Siedzę przed białym ekranem, jak te śnieżne bezkresy, które dziś przemierzałem wreszcie na treningu. Siedzę i zbieram wszystkie sportowe emocje weekendu.
Piątek – znów porażka z Dzikim w ping ponga. Znów był nieco lepszy technicznie i znów ja byłem dużo gorszy psychiczno-emocjonalnie. Pierwszego seta powinienem wygrać, miałem Dzikiego na widelcu, ale w końcu on mnie zjadł na przewagi. W drugim prowadziłem 8:6 i wtedy Dziki zdobył pięć punktów z rzędu. I ani się obejrzałem, jak przeleciał przez dwa kolejne sety.
Ponieważ poszło jak błyskawica, na koniec zostało nam jeszcze parę minut gry w ramach wykupionej godziny. I wymyśliliśmy coś fajnego: maraton ping-pongowy.
Myślę, że to jest takie fajne, że powtórzę to w kolejnym akapicie: maraton ping-pongowy.
Gra się jeden set do 42. Kto ma piłkę ten serwuje, bo przy takiej ilości punktów serwy się i tak bilansują na zero. Bardzo fajne, a byłoby jeszcze fajniejsze, gdyby nie to, że Dziki wygrał – do 24.
Piątek zakończyłem szóstką Weidera. Sobota – tylko sanki z córką 2klasistką. A wieczorem Moja Sportowa Żona wróciła ze studiów napakowana wychowaniem fizycznym. Z zapałem opowiadała przy kolacji, czego budząca zaufanie pani doktor uczyła o hemoglobinie – tylko wątróbka, ewentualnie inne mięso, ale nie surowe, żeby się zamieniło w białkową strukturę pierwszorzędową i nie żadne buraczki, natki, szpinaki. Aż musiałem zrobić szóstkę W., żeby to przemyśleć.
W niedzielę byłem dumny jak żona Usaina Bolta. MSŻ przysłała esemesa, że za swoje 2:19 z 600 m dostała piątkę z wyróżnieniem, bo to najlepszy czas na roku. Wyświetlili ją na tablicy, a ja czułem się, jakbym tam był chociaż byłem akurat z córką 2klasistką na dziecięcych występach tanecznych ze szkółki Hakiela. I też byłem dumny, jak dała czadu. Jakby ktoś chciał zobaczyć filmik, to MSŻ – Kinga Staszewska – wstawiła na Facebooka. Na bloga się nie da, bo za duży.
Weider i spać. Bo wiedziałem, że w poniedziałek staję w blokach startowych. 13 grudnia, dobra data na pierwszy trening. O 9.45 zjechałem windą jak na szafot. Bałem się dwóch godzin biegania. A dlatego, że się bałem, wziąłem ten trening na pierwszy ogień. Teraz juz żaden nie będzie dłuższy.
Ruszyłem w stronę Lasu Kabackiego, kilometr w 5:45. Na leśnych ścieżkach średnia prędkość spadła mi do 5:50 na kilometr i tak zostało do końca, do gazety, gdzie zaraz przyjechała MSŻ na obiad i z moją torbą cywilną. Trening się udał – nie padłem ze zmęczenia, nie padłem ze znużenia. Tego się bałem najbardziej, co ja będę ze sobą robił przez te dwie godziny biegania.
Słuchałem muzy i przemyślałem jutrzejszy trening z bankowcami. I tekst do gazety za który się biorę. Może ktoś chce się podzielić choćby anonimowo swoim doświadczeniem? Piszę o budżetach domowych. Ile macie kont? Jedno, dwa, trzy? Dlaczego i co z tego wynika? I tak dalej.
Jak chcecie opowiedzieć do gazety, piszcie na wojciech.staszewski@agora.pl.
slaszldr
2010/12/13 21:25:26
Pierwszy ?
Pewnie nie.
Za to pierwszy raz jestem chory od 14 lat. Katar, kaszel, ból gardła, temperatura.
Po 3 dniach kuracji pozostał tylko katar.
–
kalabris
2010/12/13 21:27:56
prawie bym była pierwsza…
–
slaszldr
2010/12/13 21:29:24
a jednak byłem pierwszy
Kuracja tzw. metodą domową tj. dużo (1,5l) herbaty (robię do termosu) z dużą ilością cytryny (1 duża lub 2 małe – wyciskane jak herbata trochę się schłodzi) plus sok z malin, na noc aspiryna (na wypocenie temperatury), czosnek drobno posiekany (na chleb z masłem co by ograniczyć zapach) i sok z cebuli (cebula + cukier) i do tego płukanie gardła solą jodową.
A co się stało że bez powodu po 14 latach zachorowałem.
Otóż był to dziwny listopad bo nie byłem ani razu na saunie i nie rozpocząłem jeszcze kąpieli w morzu, no i biegałem mało.
Resztkę kataru wybiegam. Suana powróci, morsowanie także.
I będzie git
–
slaszldr
2010/12/13 21:32:09
to jeszcze chciałem napisać, że sory że tak o zdrowiu w taki dzień.
Ja pamietam jak jechały czołgi przez Bydgoszcz, wtedy przez ulicę Szeroką z Poznania do Gdańska. Pamiętam i uczestniczyłem w rocznicowych Mszach za Ojczyznę. Silne przeżycie.
Ale to historia, a potem jeden gość powiedział mi że stoję tu gdzie stało zomo. Palnt jeden.
–
kinga.witek
2010/12/13 21:41:44
TomikuGrewiński przypuszczam, że to Ty w tym roku byłeś dla mnie Świętym w czerwonej czapce. DZIĘKUJĘ 🙂 i dobrej zabawy z brzuchem dla Ciebie i Andantego;) (strzelcie później foty do netu ;))
pozdrawiam s żona
–
basdlamas
2010/12/13 21:43:21
ponowie swoj zasrany wpis 🙁
„QORQQWAAAAAAAAAAA!!!!!! wiedziałem że się wszystko zjebie. Właśnie Dziki mi przypomniał kiedy jest bieg Johnsona i co…. w ten dzień akurat idę na ślub i wesele mojego gitarzysty!!!!!!!!! qooooooorwaaaaa mi już łapy opadają. :(((((((((”
–
ocobiegatu
2010/12/13 21:49:17
Mam w sumie 6 kont . To sie nazywa tak zwana redystrybucja ryzyka…
A skutek taki ,ze nigdy nie pamietam co tam jest ..
Jak w bieganiu – nie biegamy tylko II strefy bo to tak jak jedno konto miec..:).
–
corvus78
2010/12/13 22:26:14
za chwilę Beats of freedom na TVN – polecam
–
popellus
2010/12/14 00:42:00
Bas jak mawiał klasyk…
zrymowałem się z Twoim bólem. A prędzej sie slub nie odbędzie, niż Johnsona biegu nie będzie. Rym słaby, ale coś się wyklaruje:))
Ja sie tam zupełnie nie przejmuje, budzik jest, śniegu masa…więc wstanę rano po 7 i biegnę po zaspach. Najlepsze antidotum by nie da się przeziębieniu. To razy dwa mam za sobą. SFX zdrowia.
Dziki może kurkuma i carry pochodne w środę na tapecie? Byłoby świetnie
najlepszego.
–
andante78
2010/12/14 06:17:01
8 min ABS ma to do siebie, że można je zrobic rano przed pracą 🙂 i to podczas zajmowaniem się dzieckiem, tzn. Lila siedzi na bujaku i patrzy co ten tata wyprawia 🙂 (mama w tym czasie odsypia co może).
Wojtek, gratulacje wytrwałości, bo z tego wszystkiego zupełnie niechcąco wyszła cała kampania demotywująca robiących Weidera 🙂
–
basdlamas
2010/12/14 07:57:12
Panie i Panowie – ochłonołem.. taka karma.. widocznie cos musiałem złego zrobić że teraz wraca do mnie.. w postaci boly nogi, niemożności brania udiząłu w biegu Johnsona itp. Musze to przyjąć na klatę.. dizisaj bez nerwów po prostu zakładam ciuchy biegowe i idę biegać…nawet jakby to mialo byc 7 min / km. Jak dobrze pójdzie to już może w ten weekend z Johnsonem i Corvusem przebiegne trase nad Warciańską.
życzę miłego dnia
–
grido71
2010/12/14 09:19:19
A dzisiaj na startowej serwisu wyborcza.pl wisi tekst autora blogu :-). Link: wyborcza.pl/1,75968,8813288,Warto_rozmawiac_o_dopalaczach.html
–
grido71
2010/12/14 10:05:52
Hmm, nie zauważyłem jeszcze drugiego tekstu, który w zeszłym tygodniu był w DF. Wojtek, dwa teksty na startowej, wow! (link: wyborcza.pl/1,75480,8792182,Czeski_kredens.html).
A dzisiaj w Poznaniu premiera filmu „Przerwany maraton. Pamięci Macieja Frankiewicza”. Więcej szczegółów tutaj: poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,8812057,Przerwany_maraton_prezydenta_Frankiewicza___w_kinie.html
–
beautyandb
2010/12/14 10:28:42
To widzę, że startujemy równocześnie 😉 Tylko ja na razie na wygodnej biezni w klubie (bo mnie jakies przeziebienie probuje rozlozyc…) Start wiosenny już zabukowany;-)
–
popellus
2010/12/14 12:49:25
…www2.thenorthface.com/endurancechallenge/training/index.html
to dla tych, którym ciężko ten śnieg pod butem i inne gady przychodzi…wspomnienie nie tak dawnej jesieni, tym razem w wydaniu przełajowy. Np. można myśleć, że do Rzeźnika…już tylko tylko 6mc.::):):)
ewentualnie…jeden z zakupów…w razie, gdyby nad Wartą nie biegłoby się wartko:))
sklep.napieraj.pl/cat-pol-1214553913-Rakiety-sniezne.html
polecam…
a dzisiaj na spokojnie, stwierdziłem, że brak mi gór. Brak jakichś ograniczonych horyzontów, ciągle tylko płasko, płasko…więc pobiegłem maksymalnie „za miasto”. I nic. totalna pustka nieograniczonej przestrzeni. Więc w niedziele jadę do Szklarskiej. Na 3-h bieg– jak jeszcze będą siły po tygodniu:))
czego wam i sobie życzę.
p.s Oco masz jakieś info. jak 14km w śniegu przekłada się na km latem[ myslę, że latem te same siły to bieg około 20-22km]. Jakiś wzór bys wyprowadził..?popatrz na swoje osiągi NW w weekend:))
–
johnson.wp
2010/12/14 12:56:49
Bas – proponuję taki trik: wprawdzie zarezerwowałem już nocleg na 10 osób z 15 na 16 stycznia, ale mogę spróbować przesunąć termin na 8/9 lub 22/23 stycznia. Żeby to jednak nie zamieszało w życiorysie pozostałych przecieraczy, to muszę ich zapytać. Zatem, andante, corvus, dziki, pope – zadeklarujcie się, który termin Wam najbardziej odpowiada. Napiszcie jak najszybciej żeby zdążyć z rezerwacją.
Slasz , SFX – zastanówcie się jeszcze, wim że macie daleko, ale… koledzy czekają…
–
basdlamas
2010/12/14 14:06:29
Johnson – dzięki wielkie!!! ale w sumie nie chce robić problemu. Bez sensu wszystkim plany zmieniać.
–
grido71
2010/12/14 14:42:51
Pop: 7 paczek za rakiety?! Dziękuję, wolę się zapadać po kolana ;-). No chyba, że miałbym się przeobrazić w Yeti :-D. Ale jak na przebranie, to droga impreza ;-P.
A w Poznaniu bieg sylwestrowy (5,4 km lub 10,8 km) organizują w II święto Bożego Narodzenia, wpisowe 25 zł (w dniu startu 40 zł). Dodam, że impreza organizowana przez TKKF, które ma za zadanie krzewienie kultury fizycznej.
Jak to wygląda w innych miastach? Też macie takie wysokie wpisowe?
Dla porównania: bardzo dobrze organizowane GP Poznania (5 km) kosztuje biegacza symboliczne 5 zł. No, ale organizatorem są zapaleńcy, a nie leśne dziadki z czasów PRL-u.
–
basdlamas
2010/12/14 14:48:40
Grido – pieknie pieknie. Bardzo słuszna uwaga.!:)
–
ocobiegatu
2010/12/14 14:54:19
Popellus przeciez to proste..:)).
Rozumiem ,ze w pytaniu chodzi o porownanie wydatku energetycznego mierzonego w kcal.
Wydatek energetyczny w kcal = waga x MET ( rownowaznik metaboliczny).
MET zalezy liniowo od vo2 – trzeba vo2 podzielic przez 3,5..
Vo2 lubial Cooper a lekarze wola MET , dziela vo2 np. z coopera przez wlasnie 3,5..
A vo2 z kolei zalezy liniowo od tetna… Stad wszystko mamy liniowe.
Mamy stala trase np. 10km. Robimy ja empirycznie w tym samym czasie latem i po sniegu.
Wydatek energetyczny w sniegu – Esnieg, latem -Elato,
Tetno srednie latem i po sniegu – odpowiednio Tsnieg i Tlato.
Analogicznie – waga .
Stad wzor : Esnieg = Elato x (Tsnieg:Tlato) x (Wsnieg:Wlato)
Powiedzmy ze wyjdzie ,ze Esnieg = 1,3 Elato..
mamy wspolczynnik 1,3 – i stad bieganie w danym tempie 14km zima to to samo co 1,3×14=18,2km zima..
Bo dalej wszystko jest liniowe..
A jak wyjdzie np. 1,5 – to znaczy , ze bylo wiecej sniegu w sniegu..:).
Pomijamy ubytki na tetnie maksymalnym i hrmax na naszym organizmie przez ta roznice czasowa lato-zima.
Ja wiem ,ze w NW robilem 10km latem na 1,15 z tetnem jakies 132 a teraz robie to samo z tetnem 156 w 1.20.
Do przemyslenia. Wzor dokladniejszy z podzialalem na strefy treningowe i przemiany glikogenu – w opracowaniu..:)
–
ocobiegatu
2010/12/14 15:17:44
18,2 km latem…
trzeba sprawdzac teksty…:).
Pomijamy oczywiscie zagadnienia zwiazane z termoregulacja – stroje latem , zima , temperature otoczenia i jej wplyw na tetno.
Najlepsze sa jednak wzory uproszczone , jak wszystko jest liniowe to potrafia je wymyslec dzieci w 2-3 klasie. 2 razy 2 to 4 a jeszcze razy 3 to 12 itd. , gorzej jak bedzie iks kwadrat..:)
–
popellus
2010/12/14 15:39:43
Oco jak to moja fizyczka mówi….
🙂 Ty myśl tak, żebyśmy to myślenie widzieli:))
Wykład zrozumiany. Juz obliczam:))
dzięki.
dodałem do biblioteki
–
sfx
2010/12/14 16:31:20
grido.
TKKF jest też w Koszalinie i mam przyjemność w nim być…
i nie jest do końca tak, jak to się obserwuje z zewnątrz.
Weź pod uwagę jedną drobną kwestię – ludzie, którzy są w TKKF nie dostają za to złamanego grosza – czyli prawidłowo – łącznie z prezesami i członkami zarządów.
Co roku występuje się o dotacje celowe na organizacje imprez do miasta. Szuka się sponsorów i innych sposobów finansowania imprez, gdyż:
nie jest tak, że imprezy są darmowe… i nic w organizacji nie kosztują. Nie kosztuje to, że członkowie klubów robią wszystko za frajer… czyli poświęcają temu kupę czasu.
Ale:
1. przewiezienie na miejsce startu i mety dmuchanej bramy, dmuchanego sekretariatu i innych dewpereli = np. 500 pln
2. głupie puchary za m-sca 1-3 mogą kosztować 400-500pln, gdy są kategorie – koszta rosną astronomicznie.
3. nagrody pieniężne i rzeczowe
4. pomiar czasu, gdyby chciało się robić oficjalny – 5-6 tysięcy
5. medale ? co najmniej 10pln / szt. przy czym zamawia się „na wyrost”.
6. grochówka ? nic za darmo. firmy biorą po 4-6pln/porcję… czyli kolejne min. 500pln.
7. choćby głupie wafelki do pakietu startowego
można by jeszcze trochę wymieniać…
W Koszalinie ma się to tak, że np. organizacja Biegu Wenedów jest na tyle kosztowna, że absorbuje z 70-80% całorocznej dotacji miasta (ok. 40 tys). A poza tym tkkf ma obowiązek organizowania innych imprez (festynów) dla dzieci i dla młodzieży… gdzie opłat startowych nie ma, a absorbują duże koszta (zawsze są losowane nagrody, dzieci mają napoje, słodycze).
I tym samym nie zgodzę się z twierdzeniem o „leśnych dziadkach z tkkf”.
–
basdlamas
2010/12/14 17:07:59
SFX – TKKF -TKKFowi nie równy….
–
sfx
2010/12/14 17:43:25
bas.
może to i racja… nie znam innych 🙂
–
popellus
2010/12/14 18:19:27
Johnson i Bas..
z przykrością…
mogę tylko 15:(
A jak się termin zmieni to lux…będzie jeszcze tyle okazji. Ważne, żeby większość była content:)))
najlepszego
–
basdlamas
2010/12/14 19:38:29
Johnson – nic nie zmieniaj.
–
popellus
2010/12/14 19:44:39
Bas będę się upierał…
życiem, życiem…wiadomo, że cos dziwnego może wyskoczyć:))
–
quentino-tarantino
2010/12/14 20:01:35
Nie wiem jak tam u Was w kraju, ale u nas na osiedlu Łęty Ziemniaczanej, zasypka na maxa. Zanim odgarną to już napada następne i zawsze są w plecy tymi traktorkami pługowymi.
–
quentino-tarantino
2010/12/14 20:02:32
O dzisiejszym treningu i innych bólach okołobiegowych:
http://www.quentino.pl/
–
woja-tech
2010/12/14 20:19:23
A ja sobie dzisiaj pobiegałem. 3 km w śniegu. Niezły wysiłek. Polecam i pozdrawiam.
–
grido71
2010/12/14 20:34:33
Sfx: ja to wszystko rozumiem, ale szlag mnie trafia, jak widzę po raz kolejny, że para idzie w gwizdek (a raczej kasa; startowe rośnie, ale w ogóle nie widać poprawy organizacji). U nas w Poznaniu doskonale to widać po frekwencji na biegach. Z roku na rok na imprezach organizowanych przez TKKF nie widać żadnego progresu, a powiedziałbym nawet, że jest regres. Arti (Artur Kujawiński) potrafi zrobić Maniacką Dziesiątkę za prawie te same pieniądze, a trasa prawie ta sama. Porównując poziom organizacyjny to jakby porównywać (z całym szacunkiem) np. maraton poznański z maratonem berlińskim lub londyńskim. Te imprezy dzieli olbrzymia przepaść i nie da się tego wytłumaczyć tym, że TKKF musi jeszcze zajmować się innymi, równie ważnymi, sprawami. To jest raczej kwestia mentalności i tzw. zasiedzenia. Gwarantuję Ci, że gdyby taką kasę dostali chłopacy od GP Poznania, to mielibyśmy super imprezę, w której frekwencja przyrastałaby w postępie geometrycznym ;-).
Być może jestem niesprawiedliwy, ale z dotychczasowych obserwacji tak to wygląda. Znam wiele osób, które myślą podobnie i nie są to malkontenci, którzy wybrzydzają przy każdej okazji. Nie mam nic przeciwko rosnącym opłatom startowym. Powiem więcej: jestem za tym, żeby poziom organizacyjny stale się podnosił. Wiem, że to musi kosztować.
Z drugiej strony, organizacje, które są utrzymywane z publicznych pieniędzy, a na dodatek mają tzw. misję, powinny być profesjonalnie zarządzane. W Poznaniu tego nie widać (przynajmniej jeśli chodzi o TKKF).
–
sfx
2010/12/14 21:04:02
grido.
masz rację. po rozwinięciu tematu rozumiem Twoje rozterki i się z nimi zgadzam.
dziś krosowy wtorek… bez krosu… 19k+ w większości po nieudeptanym śniegu ponad kostkę. ca.1h50
polecam takie wariactwa.
byliśmy we czwórkę. las. ciemno. płaska pętla.
–
quentino-tarantino
2010/12/14 21:08:13
grido, sfx – obydwaj macie rację. Argumenty sensowne po jednej i drugiej stronie. A z TKKF-ami to pewnie różnie bywa w kraju.
grido – to co mnie rozwala w Biegu Sylwestrowym w Poznaniu to…przecinek…a dokładnie 10,8km. Mailowaliśmy o tym trochę z Artim – w Poznaniu jest w roku 1 ( słownie-jeden ) bieg „krótki” atestowany – Maniacka Dziesiątka. Ani jednej piątki i choćby drugiej dyszki. Mają na Malcie w Biegu Sylwestrowym, w 90% tę samą trasę co Maniacka ale nie zadbają o atest na 10km. Jasne. można powiedzieć, że taki bieg to nie test zwłaszcza w grudniu, ale…dlaczego nie połączyć przyjemnego z pożytecznym.
Szkoda.
A potem wychodzą takie kwiatki, że aby sie sprawdzić na piątkę to musiałbym śmignąć kilkaset km. Ale wtedy zostaje mało sił na tę piątke…
–
corvus78
2010/12/14 21:13:38
Popellus jeszcze zaległe, cieszę się, że doświadczyłeś bycia górnikiem, proszę opisz Twoje przygody podczas wyprowadzania czołówki; dzięki za piękny filmik, ślinka pociekła niczym pieskowi Pawłowa 🙂 a rakiety śnieżne były kiedyś moim marzeniem, wówczas gdy przecierałem zamknięte szlaki w Górach Stołowych, piękne czasy; trochę, a może nawet bardzo zazdroszczę Tobie bliskości gór, też chciałbym móc pojechać do szklarskiej na WB, choć w maju szykuje się konferencja w Hotelu Las, tak więc może coś pobiegnę między wykładami/doniesieniami/posterami???
Johnson niestety 8 stycznia mam coroczne wydarzenie, czyli wielkie zamoczenie dupska w przeręblu w większym gronie, co roku bijemy rekord, natomiast 22/23 stycznia zapisuję jako termin zapasowy;
a biegowo to po 15 wybiegłem na godzinkę polatać po górkach, śnieg do połowy łydki, prawie żadnego ludka w lasku (tylko 1 pani na nartach biegowych+pies), wiatr i śnieg w buźkę, ale fajnie było i tego mi było trzeba aby odreagować; ogólnie to ostatnio biegam przez określony czas, a nie na zakładany dystans (tak jak na plaży nad morzem)
spokojnego wieczoru
–
grido71
2010/12/14 21:36:26
Quentino: widzisz, żeby zrobić atestowaną dyszkę, to trzeba by było przesunąć start o kilkaset metrów lub tak jak w przypadku ostatniej „Maniackiej”, wystartować z Baraniaka, a to oczywiście już rodzi problemy organizacyjne (wstrzymanie ruchu, dodatkowy punkt pomiarowy itp. itd.). Jestem w stanie to zrozumieć. W Poznaniu w ogóle mało jest biegów w okolicach 5-10 km (no może poza przełajowym GP wokół Rusałki).
Też mi brakuje takich „prawdziwych” dyszek. Chyba będzie trzeba pomyśleć o zorganizowanej „emigracji” w celu bicia życiówek na 5 i 10 km ;-).
–
grido71
2010/12/14 22:03:20
Jeszcze w nawiązaniu do filmu o patronie poznańskiego maratonu, link do rozmowy z reżyserem: poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,8818726,Maciej_Frankiewicz__Odwazny_i_rozwazny.html
–
quentino-tarantino
2010/12/14 22:04:54
W przyszłym roku obowiązkowo jakąś piątkę chcę pobiec…pierwszą…
Głupio tak trochę, wystartować w paru 10km, połówkach i w 6 maratonach a zero piątek. Niby nic takiego ale właśnie stąd to się bierze, że „wszyscy” organizują półmaratony i maratony…dokładnie tak jak biegacze…najpierw maraton a potem ewentualnie „coś małego na ząbek”. Organizatorzy jak biegacze, szeroko idą.
–
popellus
2010/12/14 22:13:01
Nie przejmujcie się Panowie i Panie:))
We wroc 5 i dyszek też jak na lekarstwo, są 4,2 i 5,4, jakieś dziwne kilometrówki, ale prawdziwych tras nie ma. Szczególnie żałuje, że pod egidą Maratonu W. nic w tym temacie się nie dzieje. Czasami jakieś km atestowe w szczytnym celu…a W wawie to się biega, na krótko i na całkiem długo. Obok w Świdnicy, Strzelce Opolskie są 15 ale to i tak nie to.
Corvus napisze więcej, jak przemyśle…w formie popellus.eblog.pl
–
piotrek.krawczyk
2010/12/14 22:16:58
Zróbmy swoją dyszkę. Albo pare. Dyszki z atestem piechotą nie chodzą. Dziki
–
basdlamas
2010/12/14 22:17:17
Dzisiaj nie dałem sie złej pogodzie !! 🙂 13 km …a w tym czasie naszło mnie takie coś że jakie utwory do was loodki słitaśńe dopasować. oto moja
BASLISTA RADIA TRZECIEGO:
1. Dziki – http://www.youtube.com/watch?v=bng3agUOYiI
2.Corvus ( ale się zdziwi) – http://www.youtube.com/watch?v=IXdNnw99-Ic&feature=related
3. Oco – http://www.youtube.com/watch?v=IeLBMSh_p88&feature=related
4. Wojtek – http://www.youtube.com/watch?v=52–m6JRm2s
5. Que – http://www.youtube.com/watch?v=iiAUmsl6OHU
6. Pop i Johnson – http://www.youtube.com/watch?v=Rf4IqPe8JfU
7. SFX – http://www.youtube.com/watch?v=tSDr9-soeQI
pozdro 🙂 takie moje muzyczne odczucia do was mam 🙂
–
popellus
2010/12/14 22:20:13
Bas Ty się nie dajesz:))
Jak dzik…
Świetnie to dopasowałeś..:)
conngratule.
–
corvus78
2010/12/14 22:40:13
Bas dzięki, choć bardziej do mnie chyba pasuje http://www.youtube.com/watch?v=p7kkAOENoaQ :);
a na poważnie to dzisiaj miałem przedpołudniowe doświadczenie, podczas którego przypomniałem sobie, że http://www.youtube.com/watch?v=180Mgpr8CfU
–
ocobiegatu
2010/12/14 22:52:08
Bas – fatalnie trafiłeś , ta trąbka, takich rzeczy w ogole nie cierpie i nie slucham….
No trenuję chód sportowy ale nie chcę odejść , chcę jeszcze pochodzić..:)).
Ja takie rzeczy słucham na dobranoc..:
http://www.youtube.com/watch?v=eRJKflR3ahI
z dedykacja dla tych co lubią odlot – warto posluchac..:)
–
basdlamas
2010/12/14 23:11:14
oco – jeżeli chodzi o utwór który dopasowałem do ciebie…nie szukałem który ty lubisz ty;lko który cie określa. Od mojej osoby- uwierz mi na słowo porównanie twojej inteligencji, wypowiedzi, rad, odnoszenia się do naszych pytań, odlinkowanie Tomasza Stańko jest jednym z największych moich ukłonów w twoją strone jakich mogłem zrobić muzycznie. Sory za niezrozumienie BASLISTY.
–
popellus
2010/12/15 00:49:43
…idzie dalej..
popellus.eblog.pl/
najlepszego.
–
sfx
2010/12/15 07:44:54
bas. nieźle.
ale może jeszcze to http://www.youtube.com/watch?v=Qt82NrHrfa8
wczoraj wspominałem o moim biegu… 19k+
i po nim okazało się, że koszalin odcięło od świata… może sami widzieliście… koszalin-kołobrzeg korek na 40k (zaczynał się w koszalinie)… na szczecin i poznań też nie dużo lepiej 🙂
a biegało się fajowo.
–
ocobiegatu
2010/12/15 08:40:51
Basdlamas – sorry , to kaprysy dzieciaka co nie dostal bee gees..:).
Wstyd sie przyznac ale Stanko mi sie malo kojarzy. A powinien ,bo goscie co maja nazwisko na Sta ,to fajni goscie..:).
A przepraszam Stalin , lecz nie mowimy o historii..:)
Sam Twoj pomysl oryginalny , tej baslisty.
–
slaszldr
2010/12/15 10:17:39
Johnsonie – jak nie wydaży się coś niespodziewanego to będę na Twoim biegu.
Przypomni mi tylko gdzie i kiedy może na slaszLDR@gmail.com
U u mnie tyle śniegu co w zeszłym roku nawet nie było, a na pewno nie w grudniu.
Chyba pojadę kupić sobie narty biegowe- jakieś wskazówki.
Chcę biegać po okolicznych lasach na trasach nieprzygotowanych, bez ścigania się po torach przygotowanych. Tylko jako forma wzrostu ogólnej sprawności i kondycji.
No to kto się na tym zna?
–
wojciech.staszewski
2010/12/15 12:58:45
slasz – w styczniu będzie w gazecie poradnikowy tekst na ten temat. dziennikarz gazety będzie się uczył biegać na nartach w gorcach 😉
que – nie pamiętam, czy ci już pisałem, że zajebista strona :-))
–
quentino-tarantino
2010/12/15 16:59:56
Kołczu – pisałeś, ale wiesz, że tego dla mnie nigdy za wiele. Biegać nie umiem to chociaż strona niech będzie przyzwoita…;-)
–
ocobiegatu
2010/12/15 19:08:51
Dzis wieczor kulinarny Dzikiego byc moze bedzie ..
Moze ma dosyc i nie bedzie , lecz nie napinajmy chlopa..:).
Ale gdyby co ,to mam do Dzikiego pytanie – lubisz przyprawy egzotyczne ?
Na stronie Greifa jest taki doktor Ulrich co regularnie, co poniedzialek, wraz z Greifem pisze list otwarty do biegaczy.
Dla uspokojenia powiem ,ze na nazwisko nie ma von Jungingen..:).
Otoz pisze on ostatnio o rewelacyjnych wlasciwosciach kurkuma.
Hindusi jedza to w ilosci 2 gramy dziennie , Niemcy nic…Ponoc dzieki kurkuma Hindusi zapadaja 3 razy rzadziej na raka niz ludzie w USA. Ja bym tak od razu nie interpretowal entuzjastycznie jak Greif , bo rownie dobrze mozna powiedziec ,ze to dlatego iz Hindusi kapia sie w Gangesie albo Amerykanie sa otyli…
Wykonuje sie setki badan na zwierzetach ,w ktorych udowadnia sie ,ze kurkuma hamuje rozwoj komorek nowotworowych , poprawia jakies informacje miedzykomorkowe a co najwazniejsze dla biegacza- usprawnia produkcje zrodla energii ATP w komorkach. Za bardzo nie rozumiem. Musieliby nasi liczni Pyrbiolodzy wyjasnic..:).
Jak by nie bylo nawet do rymu jest : biegacz co je kurkuma , to nawet niezle kuma.::)
–
popellus
2010/12/15 20:01:28
Zabiłeś mnieOco..
Ci co jedzą kurkuma:))
KALI jeśc kurkuma, i nic ni biegać, a wyniki dostać….
uśmiałem się jak nigdy:))
Ja dodaje. Kurkumę i curry pochodne wszędzie:)
–
piotrek.krawczyk
2010/12/15 20:32:56
Dziki przyprawy stosuje do przyprawiania, ich właściwości lecznicze są na drugim miejscu. Jedzonko ma być pyszne i ładnie wyglądać. A kurkuma uładnia potrawy przez żółty kolor i jest niemal neutralna smakowa. Szafran jest piekielnie drogi, to dla użółcenia daję kurkumę. Curry też daje żółty kolor ale zmienia smak na smak curry 🙂
To dziś soczewiaki na żółto
Ciasto
1 kg ziemniaków
2 jajka
2 szklanki mąki
Kurkuma
Sól
Nadzienie:
1/2 kg cebuli
1/2 kg soczewicy pomarańczowej (bo na żółto, lepsza jest zielona)
Przyprawy w tym majeranek, pieprz, czosnek wycisnięty, kurkuma, curry, papryka, itp
Nadzienie:
Pokroić drobno cebulę i udusić szkliście. Ugotować soczewicę, a ta pomarańczowa ma tendencje do rozgotowywania się i do mazania się, to gotować w małej ilości posolonej wody. Lekko sypią soczewicę połączyć z cebulą i dodać przyprawy. Gotowe, niech ostygnie.
Ciasto
Tak jak kopytka: ugotować ziemniaki, ostudzić, zmielić w maszynce, dodać jajka, sól i mąkę wyrabiając ciasto. To ciasto trzeba robić szybko, bo rzednie. Też lepi się, trzecia szklanka mąki do czestego przesypywania blatu, stolnicy lub rąk.
Jak jest kula ciasta wałkujemy opruszonym mąką wałkiem na grubość około 0,3 cm. I postępujemy jak przy pierogach. Szklanką wycinamy koła, umieszczamy nadzienie, zaginamy i zaklejamy. Albo robimy UFO czyli do jednego kółka ciasta kładziemy nadzienie, a drugim zakrywamy i zaklejamy brzegi. Brzegi zaklejają się lepiej niż przy pierogach, wystarczy mocno docisnąć palcami. Gotowe soczewiaki wkładamy do nagrzanego pieca na 30-40 minut. Blachę smarujemy masłem lub plynnym tłuszczem. Jak posmarujemy soczwiaki rozmieszanym jajkiem (czwartym) to zarumienią się na błyszcząco. Od powstania ciasta trzeba działać szybko! Ciasto z pyrek robi się rzadkie. Kurkumy nie żałujemy, bo ma być żółto i zgodnie z Greiffem 🙂 Podajemy z majonezem Dzikiego z dodaną łyżką kurkumy. Soczewiaki robią na Suwalszczyźnie. Najlepsze w Danowskich nad jeziorem Blizne.
–
wojciech.staszewski
2010/12/15 21:54:35
Oco – na jakim dystansie jest rozgrywany chód ona olimpiadzie, bo nie jestem pewien, czy internet się nie myli? A ekspert jest pod ręką 🙂 Mężczyźni 20 i 50, a kobiety 10 km?
–
quentino-tarantino
2010/12/15 22:08:16
Ja znalazłem taki fragment:
„Męska konkurencja olimpijska rozgrywana jest na dystansie 20 i 50 km. Kobiety startują w igrzyskach olimpijskich od 1992, na dystansie 10 km, a od 2000 na 20 km.”
–
quentino-tarantino
2010/12/15 22:16:50
Upewniłem się. W Pekinie:
Meni – 20km i 50km
Łymenki – 20km
–
wojciech.staszewski
2010/12/15 22:39:57
no właśnie, też trafiłem w podręczniku do LA na te 10 km, ale wierzyć mi się nie chciało. chyba stary podręcznik
–
ocobiegatu
2010/12/15 22:43:08
veteranswalk.prv.pl/
to dla tych , ktorym odbije , jak mi , i zainteresuja sie chodem..:).
Jednak chod sportowy jest w Polsce martwy – ostatni wpis z pazdziernika…
Wiedzialem ,ze 20 i 50km to kultowe dystanse dla mezczyzn a co do kobiet nie wiedzialem , no coz kobiety sa inne.::).
Co do kurkuma to zaznaczam ,ze nie jestem dealerem..:).
Kiedys z zamilowaniem zbieralem Kulinarny Atlas Swiata z Wyborczej a wyjazd na wakacje byl zwiazany ze stresem ,ze odcinek jakis zgubie..Na szczescie wszystkie mam.
Z Indii robilem Alu Kofta – kulki warzywne, czyli wege, z ziemniakow , kalafiorow , oczywiscie kurkuma..itd.
Oczywiscie bez maki z ciecierzycy – cytat – „mozna kupic w osrodkach krysznaitow”…
Danie pycha ..ci co nie zbierali tych odcinkow z Gazety niech zaluja…)).
A kurkuma to fakt , jakos smaku nie widac..nie slychac i nie czuc..:)
–
ocobiegatu
2010/12/15 22:52:24
Sprostowanie-az sie zdziwilem, na weteranach chodu nagle nowe wpisy, moze stary jakis link mialem, chyba wlasnie wstawili, moze z chodem nie tak zle..:).
W Polsce chyba tylko na Pomorzu robia cos fajnego z chodem. Nawet sa jedyne w Polsce zawody , w ktorych udzial moga wziac amatorzy bez kariery w PZLA.
http://www.pkwla.eurekaweb.pl/
–
kinga.witek
2010/12/15 23:07:17
Kochani Blogowicze 🙂 napiszcie proszę Wojtowi, że nic się nie stanie jak zrezygnuje z Weidera. Biedak czasowo się nie wyrabia, od tygodnia nie zasypiamy razem !!! ;( Mówi, że chętnie by zrezygnował, ale głupio się tak wycofać na oczach wszystkich…
Ten Weider to większy pochłaniacz czasu niż internet. POMOCY !!! 🙂
żona sportowa
–
quentino-tarantino
2010/12/15 23:13:18
Potwierdzam. Pisałem o tym kilka dni temu.
Wojtek, skoro od tygodnia nie zasypiacie razem to znaczy, że źle zrozumiałeś 6Weidera.
Kołczu – szóstka, czyli 6 dni a nie 7. Zrobiłeś już swoją 6Weidera.
–
grido71
2010/12/15 23:16:44
Wojtek: posłuchaj żony :-D. Właśnie robię 8 dzień i zajmuje mi to około 18-20 minut. A cykli mamy raptem 8. Jak dojdzie do 24 to zapewne zajmie to grubo ponad godzinę! Daj sobie luz i zamień Weidera na 8 minutek z ABS-em ;-).
Ja się zawziąłem, ale sam jestem ciekaw, czy wydolę czasowo w wyższych partiach.
Właśnie zaczynam 3 serię…
–
popellus
2010/12/15 23:22:14
Tak czułem..
Myślałem o Wojtka Weiderze, że nic nie wspomina, i co… w.MSŻ wpis…:))
Tak się nie da z tym weiderem…sam dzisiaj odpuściłem..a już nieźle szło.
–
grido71
2010/12/15 23:31:56
Pop: Weider wymaga duuużej odporności psychicznej. Trochę z nim jest jak z maratonem. W maratonie to głowa decyduje, tutaj prawie to samo. No może jeszcze dodałbym dobrą organizację (głównie czasową). Efekty naprawdę widać i to mnie głównie motywuje. Być może ćwiczenia z ABS-em też dają taki efekt. Przekonam się o tym jak skończę z Weiderem ;-).
A tak z innej flanki: Kinga, co polecasz na wyrzucenie niechcianego tłuszczyku z brzucha? Oczywiście oprócz diety :-). Jak spalić ten zbędny balast?
–
popellus
2010/12/15 23:36:35
Oto Grido dotyka tematów istotnych:))
Idźmy tą drogą:))
A wiesz Grido, że ja nie mam samodyspozycyjności….i mnie ta 6 nudzi, dlatego przestałem. Po prostu…pomyśl, maraton to 3h z okładem do 4h…a Weider to jakiś ultra extreme maraton…i 7 dnia każą odpoczywać, jak ja mam wtedy najwięcej czasu:)))
Trzymam kciuki..za Cię.
najlepszego
–
grido71
2010/12/15 23:46:12
Pop: a kto Ci kazał wybierać wariant z odpoczywaniem dnia siódmego? 😉
Wiem, wiem, Weider może nudzić. W kółko to samo i to w ciągle rosnących dawkach.
Powiem tak: w październiku 2009, kiedy zaczynałem biegać wydawało mi się niemożliwe, żeby „zrobić” maraton. Po roku dokonałem tego. Kwestia motywacji i treningu.
A Weidera robi się zaledwie w 42 dni.
No i wizja kaloryfera ;-D. Nie można o tym przecież zapominać! 🙂
–
grido71
2010/12/15 23:47:49
Pop: dzięki za kciuki! Przydadzą się ;-).
Dobrej nocy!
–
tomikgrewinski
2010/12/16 00:45:30
zono sportowa
bez przesady z ta czapka mikolaja ,ja tylko czasami podpisy zbieram 🙂
a moze jeszcze jakies zyczenie pod choinke?
i moze namow wojtka zeby z Weiderem spedzal poranki
to wieczory beda dla Ciebie…
ponawiam pytanie do warszawiakow
czy slyszeliscie cos o biegu sylwestrowo-noworoczny w warszawie?
–
popellus
2010/12/16 09:32:57
Zima to czas spotkań…takich ciekawszych tez…
mariuszgizynski.pl/index.php/2010/12/podsumowanie-sezonu-w-sklepie-egro-w-warszawie/
dla Warszawy i okolic:))
i to też czas zbierania energii na sezon, czas przy herbacie, gdy ścieżki zasypią a mróz zetnie:))
http://www.paul-tergat.net/
najlepszego.
na ten dzień.
–
basdlamas
2010/12/16 09:34:53
Grido – a teraz pytanie.. takie uszczypliwe troche… a co po 42 dniach? :)))
–
slaszldr
2010/12/16 10:59:41
Miałem ruszać od NR z 6W a teraz nie wiem?
Ruszać czy nie ruszać i wg jakiego planu 6+wolne czy 7, i czy robić Wariant cykle seriami czy serie cyklami?
???
–
basdlamas
2010/12/16 11:54:15
JEzlei chodzi o 6W lub inne nie mam nic przeciwko. Ale co dalej po takim cyklu?.. sądze że lepiej regualrnie wykonywać ćwiczenia na mięśnie brzucha… różne różniste. A nie katować sie przez 42 dni i kuniec… 🙂
–
sfx
2010/12/16 12:21:34
kąpielowy czwartek.
był.
przerąbane przeręblowo.
dziś był hardkor.
niby -8st., wiatr.
zaczęło się lajtowo… lód łamie się pod nogami… tak. chyba że nie.
rozebrałem się i wchodzę, a tu nici. biorę toporek.
bach bach kilka chwil i jest kwadracik.
ale co to. pod lodem lód.
no to bach bach, mokro, chlapie, jest grubiej.
dało radę… ale co to. pod lodem lód.
łot e messsss. lód 20 cm pod wodą. trzecia warstwa.
no to siup. przebiło się.
było ciężko.
pierw wskoczył „świeżak”, potem „post świeżak”, potem ja z weteranem (ok. 4 min.).
po wyjściu ciepło, ale stóp nie czułem. w końcu było to na lodzie ze 20-25 minut.
polecam. warto.
SFX
–
grido71
2010/12/16 12:40:09
Bas: co za pytanie!? 😉 Odwrócę sytuację: a co po maratonie? Kolejny! :-D.
No dobra, podpowiem: a6weidera.pl/co_po_skonczeniu.html.
Ja mam zamiar, po zakończeniu walki z A6W, spróbować wspomniany wcześniej program 8 minutes ABS.
–
grido71
2010/12/16 12:42:26
Slasz: jeśli mogę coś zasugerować, to chyba lepiej jechać 7 dni, II metodą. Porównując moje pierwsze podejście i obecne, to jednak II metoda jest mniej obciążająca, a efekty porównywalne.
–
biegofanka
2010/12/16 13:31:53
Slasz – odpowiadając na Twoje wcześniejsze pytanie dotyczące nart: doświadczeni narciarze biegowi polecili nam do biegania na okolicznych nieprzygotowanych trasach narty śladowe z łuską (wybór duży). Zaopatrzyliśmy się w sprzęt u doświadczonego właściciela sklepu narciarskiego, który wybrał nam bardzo dobry sprzęt za dobrą cenę (nie zdarł z nas). Sprzęt sprawdziła cała nasza rodzinka, jest świetny. Jak będziesz chciał namiary i więcej konkretów, daj znać, prześlę Ci na maila:)
–
biegofanka
2010/12/16 13:36:19
Kinga – przykro mi, ale mój małżonek zawziął się, zrobił sobie zdjęcie przed… i nie zamierza zrezygnować… mało tego, przyjrzał się zdjęciu Wojtka i jest bardzo ciekaw wyników i zdjęcia po tej „szóstce”… chyba faktycznie Wojtek musi po raz kolejny pokazać, że jest twardziel… i przerzucić się może na ćwiczenie o innych porach dniach;)
–
biegofanka
2010/12/16 13:39:46
… no i my „jedziemy” metodą 7-dniową (zobaczymy ile wytrzymamy). Choć dopadło mnie przeziębienie, to i tak ćwiczę… ale niestety z biegania teraz nic… muszę się też, jak Slasz herbatką z cytrynką i dla urozmaicenia lipową herbatą leczyć… mam dość już herbaty, chce mi się kawy…;)
–
ocobiegatu
2010/12/16 14:19:53
Biegofanko – nawet dzis myslalem o jakiejs akcji w intencji Twojego powrotu – typu 50km chod po sniegu…). No dobrze , jestes . Trzeba bedzie pojsc,pobiegac dla Moni i innych Jagodek z lasu, bo taka dziewczyna tu sie kiedys pokazala.
Bjuty – jest , Iza biegajaca – gdzies znikla. Wszelkie Jagodki z roznych lasow – przybywajcie i pamietajcie o blogu….a nie ma to nic wspolnego z tym ,aby nie wywolywac wilka z lasu..:)
–
biegofanka
2010/12/16 14:57:23
Ocobiegatu – dobrze, że w porę napisałam… nie chciałabym, żebyś „zajechał się” tą 50-tką po dzisiejszym śniegu;)
–
beautyandb
2010/12/16 15:54:57
Jesteśmy, jesteśmy 😉 Iza tylko jakby trochę mniej biega, ale pewnie zagląda – tak jak ja 😉 Ja bywam wyjątkowo upierdliwie wierna fanką 😉
Iza już szykuje kolejne imprezy – Wesoła Stówa już 7 maja – prawie na moje prawie okrągłe urodziny, będzie tort 🙂 A maraton w SM – na koniec sezonu, 29 pazdziernika 🙂
–
popellus
2010/12/16 17:35:09
allegro.pl/icebug-buty-do-biegania-zima-29-5cm-rozmiar-45-5-i1354104852.html
po fajnej przecenie buty do biegania ZIMĄ:))
Jakoś w to nie wierzę, że są jakieś super extra wygodne. Ale trend jest dobry, dzisiaj minus 13 na dworze, a przez ostatnie 3 dni napadało, że nic TYLKO ice-szuzz:))
http://www.napieraj.pl/xoops/modules/wfsection/article.php?articleid=310
szkoda tylko, że nie mieszkam na biegunie. Bo co zrobić, jak następna zima będzie bez śniegu?:))
najlepszego…
–
tomikgrewinski
2010/12/16 18:44:39
za oknem – 10 a ja wlasnie 10k po 6.06
mroz skrzypial pod nogami
zmysly wyostrzone
naprawde fajnie! 🙂
–
basdlamas
2010/12/16 19:40:24
Basidło nadaje:
http://www.blog.fory.pl/maly/
–
johnson.wp
2010/12/16 22:02:10
Dzisiaj było miło. Służby miejskie odśniezyły chodniki zostawiając ładnie ubitą warstwę. W czwartki biegam zaraz po basenie. Pływam już spokojnie z oddechem „na trzy”. Poniedziałkowa próba na 1500 wypadła niezachęcająco, bo 46min, ale mam jeszcze pół roku. Dzisiaj ćwiczyłem tempo w interwałach 2×500. Jak się mocno starałem wyszło 13.5min, a gdy spowolniłem wymachy rąk, dodając siły w nogach wyszło…13.5min:)
Za to biegowo jestem zadowolony. Cotygodniowa porcja 18km na 90% tempa maratońskiego wyszła o 8sek/km szybciej niż przewidywała norma. Trasa też ciekawa. Zahaczałem o rewiry Quentina. Zresztą, niech poznaniacy zobaczą sami: connect.garmin.com/activity/59869712.
W niedzielę rano grand prix Szczepankowa. Przyjeżdzają Bas i Corvus, pokażę im moje krajobrazy w porcji 22-25km. Gdyby ktoś jeszcze chciał, to zapraszamy!