Wiecie po co się robi przez sześć tygodni szóstkę Vadera? Po to, żeby poczuć tę euforię przy ostatniej pętli.
Przez całe 42 dni szóstka kojarzyła mi się z maratonem. Ale dopiero, kiedy podczas wtorkowego Szkła Kontaktowego zacząłem ostatnią, trzecią serię, ostatniego, czterdziestego drugiego dnia brzuszków (Weidera) zrozumiałem, że maraton nie jest najlepszym skojarzeniem. Szóstka jest jak setka. Kaliska setka. Bieg na sto kilometrów rozgrywany na 15-kilometrowej pętli, powtarzanej sześć razy. Ta ostatnia seria była jak ostatnia pętla pod Kaliszem. Ta, podczas której mówisz „do widzenia” dzieciakom podającym kanapki w Jarantach, strażakom obstawiającym trasę w Brudzewie, stróżowi koło cmentarza kilkaset metrów dalej. Kiedy wiesz, że finiszujesz, bo do mety zostało tylko jakieś 10 kilometrów (normalnie, na maratonie to jeszcze spory kawał). Albo 10 minut brzuszków (normalnie to mega porcja).
– Ostatni rowerek, ostatnie scyzoryki – raportowałem Mojej Sportowej Żonie. – Mów mi Lordzie.
– Nie. Jesteś moim psem – odpowiedziała MSŻ z czułością, gdyż tak się do mnie w czułych momentach zwraca.
A co z kaloryferem? Nic. Pies jaki jest każdy widzi. Pod spodem dwa zdjęcia. Pierwsze (z lewej) sprzed szóstki Weidera. Drugie po. Po sześciu tygodniach brzuchów, które przez ten czas zajęły łącznie blisko dobę. Zrobione przy tym samym świetle, obiektywnie bez napinania.
Moim zdaniem jakaś różnica jest, chociaż trudno mi ją zdefiniować. I trudno nawet stwierdzić czy na plus. Nastąpiła transformacja, jak w Załodze G. Ale kaloryfer to nie jest, prędzej piec martenowski.
Bo oprócz tego, co widać, a raczej czego nie widać, jest to co czuję. Zdecydowanie czuję się prostszy. Czuję, że przestałem kulić brzuch, pozwalam sobie na oddychanie pełną przeponą. MSŻ też przyznaje, że przestałem się garbić.
Żeby to podtrzymać, potrzebuję jeszcze wzmocnienia grzbietu. Co drugi-trzeci dzień robiłem kilkadziesiąt grzbietów dla równowagi, teraz przyłożę się do tego bardziej (zwłaszcza, że MSŻ pokazała mi, że na grzbiety jest więcej niż jedno ćwiczenie).
Czy żałuję? Nie! Uwielbiam takie przedsięwzięcia. Trochę ponad siły, ale na tyle w zasięgu, że można doskoczyć. Cieszę się, że udało mi się osiągnąć metę. A że efekt nie jest na miarę 2:50, tylko 5:20 – mniejsza o to.
Wiem, że parę osób mi kibicowało – dzięki. Wiem, że parę osób mi w tym towarzyszyło po cichociemnu. Teraz ja Wam kibicuję. I idę dalej.
Co po Vaderze? Nie odnalazłem w tym źródła mocy, raczej sposób na zbudowanie fasady i to w dodatku nie u mnie. Zamierzam przejść na brzuszki MSŻ, która przygotowała mi zestaw do testowania. I popróbować swoich, prostackich, łatwych do zapamiętania brzuszków. Kilka minut i po krzyku. Bieg na 5 km zamiast stu.
A bieganie? Obiecuję, że od następnego odcinka wróci na headline. W tym tygodniu (po poniedziałkowych dwóch godzinach powoli) był wtorkowy trening z bankowcami – zrobiliśmy sześć podbiegów po minucie, a potem skorzystaliśmy ze styczniowej wiosny i pobiegliśmy na stadion. Każdy przebiegł dwa razy 400 m, w sztafecie, żeby była większa rywalizacja. W środę odpoczynek, a dziś pobiegałem godzinę po świeżym śniegu w Lesie Bielańskim. Tempo poleciało mi o minutę w dół w porównaniu z poniedziałkiem. Normalne wróciło dopiero na przebieżkach, które robiłem już po asfalcie, po wybiegnięciu z lasu.
Tak że w ogóle nie przejmujcie się teraz tempem. Biegajcie spokojnie, biegajcie siłowo, nie patrzcie na GPS-y. Od czasu do czasu dajcie sobie zastrzyk szybkości. Trenujcie spokojnie, cierpliwie, z pokorą. I na wiosnę wyjdzie Wam z tego nie tyle kaloryfer, co niezła grzała.
popellus
2011/01/20 23:14:36
BDB
wpis..
w obliczu tej wiosny za oknem. W obliczu wcześniejszego startu sezonu:)Oby było tylko lepiej…
Kołczu wiedziałem, że skończysz [zmęczysz- nowomowa]tego Wadera, i myślałem o efekcie efektu. A mógłbyś jeszcze napisać..jak dieta
?jak km na liczniku, myślę, że ten Weider w okolicach III/IV/ IX/X byłby okazalszy
NAJLEPSZEGO
–
tomikgrewinski
2011/01/21 00:45:36
Wojtek
kaloryfera nie widac ale wielkie gratulacje za determinacje i systematycznosc efekty na pewno bedziesz odczuwal i na trasach biegowych i na codzien
ja po niedzielnych 15k na chomiczowce
we wtorek zrobilem sobie takie luzne 10k
na jutro zaplanowalem szybka piatke
i nie moge sie juz doczekac sobotniej dychy w Falenicy ktos sie wybiera?
–
marsikor
2011/01/21 00:51:49
Gratulacje!
To z tej okazji zapraszam na FUN RUN, niedaleko, na tytubie – http://www.youtube.com/watch?v=DOajxShVKi4
To jest dopiero powrót do źródeł biegania: ucieczka przed dzikim zwierzem i bieg po pożywienie w jednym.
–
czepiak.czarny
2011/01/21 01:10:59
Lordzie, gratuluję 🙂 I dziękuję za odpowiedź na nurtujące mnie niewypowiedziane pytanie ile grzbietów trzeba, by zrównoważyć brzuch.
Tylko nie rozumiem oco chodzi z załogą g? Znam Hurtu, ale nijak mi nie pasuje. Helpik..
Marsikor, ostrzegaj jak coś takiego wrzucisz 🙂 pełen profesjonalizm, i ładowanie ww, i prawdy kiedy easy, a kiedy hard, i profil trasy prawie jak na Rzeźniku :)) Fajny angielski tej pani pig.
Dobranoc
–
sfx
2011/01/21 07:46:56
marsikor.
really funny & runny 4 todays morn. dad is ql.
–
bolek.03
2011/01/21 08:41:04
Lordzie, gratulacje! Czepiak – Hurt śpiewał o Załodze G – bohaterach tej, dla wielu kultowej kreskówki: http://www.youtube.com/watch?v=NkxOIfr50Dg .Transformację możesz zobaczyć w 4’22”.
–
biegofanka
2011/01/21 08:48:13
Wojtku – jako trener pokazałeś, że można, jak się bardzo chce, choć ja sama przekonałam się, jak ciężko w miarę zbliżania się do finiszu… rzeczywiście jakiś ultradystans. Tym bardziej gratuluję i cieszę się razem z Tobą:))
–
wojciech.staszewski
2011/01/21 09:12:05
Pierwszy raz w życiu chwalę się porażką 😉
A Wy, cichociemni i ujawnieni Vaderzy? Macie widoczne efekty? Grido? Biegofanka? P.? Inni? Napiszcie.
Czepiak – przy Załodze G powinienem zrobić stały dopisek „młodsi: google” 🙂
–
wojciech.staszewski
2011/01/21 09:13:56
I pochwalę się jeszcze jedną porażką. Po trwających rok (z przerwami) zmaganiach przegrałem Grand Prix Ping Ponga 2010 z Dzikim – ostateczny wynik 11:3 w meczach dla Dzikiego, a więc pogrom.
Teraz postanowiliśmy trochę potrenować na robocie, żeby o puchar 2011 zawalczyć na wyższym poziomie.
–
sfx
2011/01/21 10:45:33
tak. szczególne gratulacje dla wojtka się należą. bezapelacyjnie.
mi już chyba samozaparcia na nic nie wystarcza.
tylko jak tu mówić, że chwalisz się porażką? to na pewno nie była porażka, tylko brzuch nie chciał przybrać formy „grzewczej” i tyle.
ja tymczasem zastanawiam się ostatnio nad sensem biegania w zawodach. coraz bliżej mi dziko biegającemu dzikiemu. nie mówię o całkowitej alienacji, ale o rezygnacji z tego pieczołowitego ganiania za króliczkiem. bieg wartowników dał mi kolejny powód do myślenia. czyli fajnie jest biegać wszystko ultra, wszystko wolno, czasem ścigając się z cieniem… ale coraz mniej fajne jest ganianie po kolejną minutę.
–
grido71
2011/01/21 11:48:46
Lordzie W. (jak Weider) – gratulacje raz jeszcze. Moją porażką nie jest brak kaloryfera, ale tzw. „ciąg rwany” (sam to wymyśliłem ;-)), czyli braki w ciągłości, które spowodowały, że zaczynając Weidera w tym samym czasie co Wojtek, obecnie jestem na 32 dniu.
Jeśli zaś chodzi o efekt wizualny to kaloryfera brak, ale za to jest moc w brzuchu. Do celów testowych dodałem od wczoraj pół godziny Vibroaction przed seriami. Kilka lat temu w ciągu miesiąca ubyło mi dzięki temu kilka centymetrów. Być może teraz przy większej intensywności i dodatkowym katowaniu brzucha „szóstką” efekt będzie bardziej widoczny.
Trochę zaspamuję: przeniosłem bloga na platformę Bloggera. Nowy adres: run-grido-run.blogspot.com
–
wojciech.staszewski
2011/01/21 12:09:17
grido – trochę mnie pocieszyłeś. Może Vader wytwarza kaloryfer, ale wbudowany 😉
A co do spamowania – przypominam zasadę, że wszelkie linki, które można uznać za „dzielenie się naszym bieganiem” – odesłania do własnych blogów, do znalezionych filmów, do informacji o imprezach biegowych, spotkaniach – wszystko to jest BARDZO MILE WIDZIANE.
–
grido71
2011/01/21 12:48:04
Wojtek – dzięki! A tak z czystej ciekawości: możesz się podzielić informacją o swoim obwodzie pasa? Ja na razie mam 90 cm i od kilku miesięcy systematycznie spada, choć nie tak jakbym sobie tego życzył. No ale wytrwałość jest cechą maratończyka (podobno) ;-).
–
popellus
2011/01/21 13:17:02
Dla Quentina, bo kiedyś pytał o Szczytnicką Piątkę…przewrotnie o innych piątkach:)
http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=8&action=2&code=2053
JAK I DLA INNYCH
wartkich, rzutkich i śpiesznych.
GP Miast i inne piątki:))
najlepszego.
–
sten2007
2011/01/21 13:43:05
Wojtku – gratuluję samozaparcia. Jesteś chyba pierwszą osobą na świecie, która dotrwała do końca. Jako laik (nie cieszcie się, nie ten o ktorym myślicie), mogę zaryzykować stwierdzenie, że aby uzyskać widoczny kaloryfer nie wystarczą ćwiczenia, ale trzeba dorzucić dobry towar np. w postaci proteinek.
–
basdlamas
2011/01/21 13:58:50
SFX —- bardzo ciekawe myśli…. bardzo.
–
biegofanka
2011/01/21 14:21:38
Moje doświadczenie z szóstką wygląda tak, że na początku zaczęłam razem z małżonkiem, żeby nie był samotny w tym, ale on w pewnym momencie „spasował”. A ja… no cóż… chciałam jak zwykle sobie udowodnić, że dam radę… ale nie dałam tak do końca, bo ostatnio zaczęłam przerwy robić (bardzo ciężko dla mnie), więc do mety jeszcze troszkę mi zostało, ale to już nie jest tak, jak powinno być, bo miało być bez przerw (tym większe gratulacje Wojtku dla Ciebie). Co do widocznych efektów… przed robieniem tych ćwiczeń ja już miałam brzuszek umięśniony, bo jednak te brzuszki się ćwiczy (takiego męskiego kaloryfera to ja nie miałam i mieć raczej nie będę, oczywiście żebra jak mi wystawały, tak wystają i policzyć je można, brzuszek jak był płaski, tak jest, ale to już wcześniej miałam, 72 cm w pasie). Dodać mogę tylko, że tak jak Wy czuję po takich intensywnie robionych ćwiczeniach, że jest bardziej wzmocniony. Ćwiczenia grzbietowe dla równowagi też robię. Po tym doświadczeniu uważam, że to jednak nie ćwiczenia dla mnie (kobiety dobiegającej czterdziestki, pracującej, która tylko wieczorami w tygodniu czas ma… i zmęczenie całym dniem, szczególnie dodatkowo po treningu biegowym jest już zbyt duże). Na szczęście z kręgosłupem nie miałam i nie mam kłopotów, więc to mi nie dolegało przy ćwiczeniach. Uważam również, jak Sten, że aby facet miał „kaloryfer”, zestaw tych ćwiczeń nie wystarczy… musi być tego jeszcze więcej i do tego odpowiednie odżywki…
–
biegofanka
2011/01/21 14:29:31
Wojtku – więc Ty tylko o zwycięstwie możesz pisać, bo naprawdę udało Ci się!:))
–
basdlamas
2011/01/21 14:43:26
Wojtek and all – 6 mastera 🙂 gratuluje… ejdnak mam do niej pewne ale. Jest to bardzo dobre przygotowanie przed np. zawodami kulturystycznymi gdzie ten zestaw ćwiczeń uwydatnia jednak juz zrobiony brzuch…jednak wszyscy najpierw byśmy (prawie wszyscy dojść do tego Zrobionego brzucha).. i tutaj czekają nas wielomiesięczne treningi. Są to brzuszki roznego rodzaju.. fitnesowa i normalne, nogi w gorze, nogi na bokach, unoszenie nog…dużo dużo dużo.
Brzuch cwicze codziennie w rożny sposób, nawet biegając- opowiadałem Johnsonowi że podczas niezbyt szybkiego wybiegania przez np. 40-50 minut napinam mięśnie brzucha i zwalniam, podczas spinowania przez 1h na rowerze brzuch oczywiście przylepiony do kręgosłupa jak się da…. cały czas. Nie ma efekty typowego 6paku… jednak po piwie brzuch zrzucony.. wcięcia gdzie mialy być tam są :)) oczywiste więcej powinienem sie starać jednak brakuje mi takiego zapału jak wam.
Jeszce raz gratulacje zrobienia 6 🙂
http://www.blog.fory.pl/maly
–
ocobiegatu
2011/01/21 16:06:13
Ukończenie Weidera to sukces, a jak tu pisano , efekty mogą być ukryte.
Sam bym tego nawet nie potrafil rozpocząć. Taką mam niechęć do ćwiczeń. To sukces na głowie. Później w zawodach wystarczy przypomnieć sobie ( jako biofeedback) – skończyłem Weidera to 35-y km w maratonie to pikuś… A dawno temu ( chyba w „Przekroju” ) były takie zagadki – czym różnią się dwa obrazki – podaj 20 szczegółów..:).
–
ocobiegatu
2011/01/21 16:23:12
http://www.linear-software.com/online.html
a tu kalkulator poziomu tluszczu- wszystko pokazane na video jak sie mierzy faldki skory w roznych miejscach ( w tym brzuch) a pozniej wzor…
Moze ktos wie gdzie mozna kupic to cos do mierzenia ?
Bo ja biore faldek skory w palce a pozniej przenosze na linijke, dokladnosc mala ..:)
–
wojciech.staszewski
2011/01/21 16:43:16
oco – ubawiłeś mnie z tym porównywaniem obrazków z Przekroju.
po pierwsze różnią się kolorem spodenek (bo widząc, że nic nie widać, stwierdziłem, że inaczej nie będą potrafił rozróżnić zdjęć 😉
po drugie w prawej części prawego zdjęcia pod skórą widać tajemnicze uwypuklenie. ale to raczej nie mięsień. wygląda to na jakąś tajemniczą rurę podskórną, sondę wpuszczoną do dwunastnicy, połknięty wąż od odkurzacza 😉 nic mnie tam nie boli, ale nie wiem co to jest.
–
quentino-tarantino
2011/01/21 17:27:04
6 Weiderka to wytopione z dwa wiaderka.
Bracia Rosjanie, siostro Anodino…
http://www.quentino.pl/
–
corvus78
2011/01/21 19:20:13
Gratulacje dla Lorda, za egzamin z motywacji zdany na szóstkę;
Popellus moje stuptuty to Inov-8 Debrisgaiter 32 i to chyba są jedyne stuptuty bez skarpetek; kiedyś czytałem, że na wyspach można dokupić gumki w trzech różnych długościach (Oco proszę bez skojarzeń), niestety w Polsce są niedostępne; oczywiście można je z czegoś innego np. sznurowadła zrobić :), tak prawdę mówiąc to te gumki mnie zachęciły do zakupu, ze względu na możliwość schowania ich w podeszwie;
SFX podoba mi się Twój tok myślenia, choć pewnie dlatego, że ja jestem za cienki na ściganie i jedyne co mi zostało to wycieczki biegowe;
spokojnego
–
sfx
2011/01/21 19:23:31
corvus.
chyba mój tok myślenia też ma podłoże w tym, że jestem na ściganie za cienki. i pogoń za tymi sekundami jest nazbyt ciężka, żeby chciało się wykonywać tak ciężką robotę ku osiągnięciu celów. ale nic to. najważniejsze to lubić to co się robi.
–
piotrek.krawczyk
2011/01/21 20:05:44
Sfx – twój sposób biegania zachwycił mnie. Chciałem napisać, że podoba mi się Twój krok, ale złośliwcy czuwają… 🙂 Widziałem nad Wartą. Bezsiłowy, naturalny, z dużym luzem, murzyński. Poważnie. Coś Ci o tym powiedziałem podczas biegu po nasypie kolejowym. Nie byłem zbyt komunikatywny wówczas, ale może dotarło do Ciebie 🙂 A morał? Ty musisz się ścigać! Biegaj jak chcesz, pielęgnuj swój talent, ale dawaj dalej do pieca! Po Biegu Johnsona powiedziałem Johnowi, że już nie za długo będzie najszybszy na tym blogu. I LUBIĘ TO. Dziki
–
piotrek.krawczyk
2011/01/21 20:16:39
John – ta rura od odkurzacza to wypełniony odcinek okrężnicy, jelita grubego. Jedna z różnic zatem: pierwsze zdjęcie przed wypróżnieniem, drugie po 🙂
–
ocobiegatu
2011/01/21 22:24:11
Ja u siebie sprawdzam poziom tłuszczu na brzuchu po pępku..im bardziej wklęśnięty , tym gorzej…Tu widac ,ze jest pozytywna różnica..Pępek mniej widoczny.
Pieprzyki po Weiderze sie nie zmieniają – zapamietajcie , jak Wojtek zawiesi pisanie to go i tak dorwiemy na każdej plaży ,nawet Copacabana, i sprowadzimy tu na blog..:)
–
eloczka
2011/01/22 14:02:12
Panie Wojtku, podziwiam za szostke! 🙂
i dziekuje za kilka wspolnych sobotnich kabackich kilometrow! 🙂
–
wojciech.staszewski
2011/01/22 18:31:03
Eloczka, witaj, nie myślałem, że zajrzysz, a tym bardziej, że się odezwiesz.
Rozumiem, że w Lesie K. wyglądałem na leśnego dziadka, ale na blogu jesteśmy na ‚ty’ 🙂
–
eloczka
2011/01/22 20:13:11
od razu jak dobieglam do domu odpalilam kompa zeby tu zajrzec! 🙂 ekstra blog!!!
pozdrawiam i do zobaczenia!
–
grido71
2011/01/22 22:59:09
Dzisiaj reprezentowałem (chyba jako jedyny) Polska Biega w GP Poznania, nad Rusałką. Życióweczka padła! 24:42. Do zakładanych 22:00 na ten rok trochę brakuje ;-). Ale jeszcze okazji i czasu nie zabraknie (w końcu to dopiero styczeń :-D).
Więcej o biegu i moje wypociny tutaj: run-grido-run.blogspot.com
–
corvus78
2011/01/22 23:08:15
Eloczka witamy serdecznie, pewnie fajnie jest pobiegać z Wojtkiem, mam nadzieję, że na biegu Dzikiego odrobię tą lekcję;
…. a jutro rano bieg z Pyrektorem Johnsonem, kierownikiem pewnego wspólnego zawodowego projektu, który wkrótce zostanie złożony, prawdopodobnie jutro ustalimy ostatnie szczegóły i to jest rewelacja, czyli praca w biegu
spokojnej i relaksacyjnej
–
piotrek.krawczyk
2011/01/22 23:37:48
Cześć Eloczko. Jak będę mijał niwiasty w Lesie Kabackim będę miał znak zapytania nad głową. Tam ostatnio biegam często, blisko z tego lasu do szpitala. Ale dzisiaj Dziki biegał pod Mszczonowem. Trasa wygląda jak łysa choinka: szosa, droga w bok, po kilkuset metrach brama, powrót do szosy, znów tajemnicza droga, brama, powrót, itd. Razem 17 km, w tym dziewięć gałęzi – skoków na bok. A Bieg Dzikiego zapowiada się nieźle. Nikt nic nie wie. Ja też.
1. Bieg się odbędzie
2. Koszulki będą
To robocze artykuły z regulaminu. Dystans znany: 44 km. Uczestnicy gotowi znani. To jednak sporo wiadomo 🙂 Lubię biegać w nieznanym terenie i teren eksplorować. Dziki
–
marsikor
2011/01/23 09:45:14
Dziki. Przypomnij kiedy ma się odbyć ta impreza na czterdzieści i cztery fajerki? To byłby punkt 3. Chyba, że jeszcze nie wiadomo. Wtedy LUBIĘ TO jeszcze bardziej very. Jak córka?
Na dobry początek dnia:
http://www.youtube.com/watch?v=2_HXUhShhmY&feature=youtube_gdata_player
–
popellus
2011/01/23 12:39:42
Przed działaniami maratońskimi…
demotywatory.pl/2606543/Zeby-czuc-sie-jak-nowo-narodzony
:))
Najlepszego.
–
eloczka
2011/01/23 13:25:11
Corvus, pewnie ze fajnie jest pobiegac z Wojtkiem! patrze, wyprzedza mnie ktos w czerwonej kurtce, mysle sobie: o nieeee!!! :)) dogonie! no i potem juz nie moglam sie wycofac! i wyszedl mi dzieki temu calkiem porzadny trening! 🙂
Piotrku, miales dzis zank zapytania nad glowa? 🙂
–
quentino-tarantino
2011/01/23 14:03:23
O niedzielnym bieganiu i nie tylko…
http://www.quentino.pl/
–
ocobiegatu
2011/01/23 18:54:47
Masz racje quentino – teraz czeka nas „100 lat w trumnie” , przepraszam – w traumie..:). Dziś biegałem bo namówiłem pewna koleżankę co lubi ruch. Cienka warstwa śniegu, po 4km stała się mało rozmowna. Ostatecznie zrobiliśmy 5km w 33 minuty..No ale poczatki są trudne.Próbowałem nauczyc chodu sportowego ale powiedziała , że nie , że to śmiesznie wygląda.
Udała sie do domu a ja zrobiłem , zbulwersowany tym tempem biegu na 5km , maksa na 5km w chodzie. Jakos mi sie spodobalo to. Relatywnie wynik b.dobry. Moze ta rozgrzewka byla za dluga ale chyba niezle aby byla dluga.
–
piotrek.krawczyk
2011/01/23 19:51:59
Eloczko – dziś Dziki biegał bez znaku zapytania w Puszczy i po Młocinach. Znak zapytania pojawia mi się w Lesie Kabackim jeszcze z tego powodu, że systematycznie się tam gubię czyli zawieruszam. A w Puszczy najwyżej wybieram skróty, które okazują się wielkimi obwodnicami 🙂 To dziś 17 km z szybką pętlą po Lesie Mlocińskim na koniec – 3,5 km po 4’09. Marsikor – data jest ustalona. 2 kwietnia, sobota. Ten bieg będzie tylko dla elity – tylko dla osób zalogowanych na tym blogu 🙂 To następne punkty regulaminu. Zapisy do końca lutego. Więc cichociemnym radzę się ujawniać 🙂 Do końca stycznia powstanie pełny regulamin. A co u Marianny? W szpitalu zakochał się w niej 14 letni chłopiec. Marianna ma 17 lat. Powiedziała Józiowi, że go bardzo lubi, ale nic z tego nie będzie. Józef na to, że poczeka 🙂 Tam są same fajne dzieciaki. Smutno patrzyć, nie powinny siedzieć w szpitalu, to niesprawiedliwe…
Dziki
–
marsikor
2011/01/23 21:30:49
Dziki – dzięki za przypomnienie terminu. Ja nie lubię za dużo planować więc z ewentualnym zgłoszeniem poczekam do ostatniej chwili.
Mam nadzieje, że Twoja córka będzie mogła szybko wyjść ze szpitala. To nie są miłe chwile. A Józef ma rację, że poczeka. W ich obecnym wieku 3 lata to duża różnica. Jak poczeka ze 20 lat to nie będzie prawie żadnej. I mam koleżankę z klasy, która ze swoim młodszym od siebie mężem poznała się w szpitalu jak byliśmy jeszcze w liceum 🙂
Ja dziś byłem na bieganiu ze dwójką ze swoich dzieci. Znaczy ja biegałem, a oni mieli inne zajęcia. Córka (na drugie imię ma Marianna) interesuje się od pół roku ptactwem i chcieli poobserwować w lesie. Bylem 2 godziny z czego 1:45 (19 km) biegania różnymi pętelkami by ich nie zgubić. Było fajnie
–
basdlamas
2011/01/24 10:50:48
Bas sie nie odzywał.. bo bas smutny.. noga mu wysiadła kompetnie… zła karma. Jutro idzie do dr Sławomira Marszałka.. żeby mu ja wyleczył albo odciął : ) jednak najpierw muszę dusze uleczyć dlatego:
QUE – jak to mówią zasrańcy powinni się czasem popstrykać ale ” WYBACZAM i PROSZĘ O WYBACZENIE” jak to kiedyś powiedziano :)))
–
biegofanka
2011/01/24 11:01:37
… a mi smutno, że w weekend odszedł nagle Krzysiek (serce nie wytrzymało), świdnicki przedsiębiorca, filantrop, który wspierał m.in. sport w naszym mieście i sam był pasjonatem sportu… był dopiero w wieku maratońskim…
–
quentino-tarantino
2011/01/24 13:55:36
Bas – uleczenie duszy ważna sprawa, więc…JESTEM.
Mam nadzieję, że S. Marszałek jednak nogę odbuduje a nie amputuje. Szybkiego powrotu do biegania Ci życzę.
–
popellus
2011/01/24 14:05:29
BAS a mowiłemm:))):)i z drugiej mi smutno, że wieszczyłem ograniczenia w Twoich Planach. Będzie dobrze:) tylko na luzie…
dla pocieszenie powiem Ci, że zacząłem tydzień od 20k i pogryzienia przez Psa.
Ale spoko…mogę biegać dalej na szczęście. Ale boli qur***czak..
najlepszego.
–
basdlamas
2011/01/24 14:37:24
POP – wiedizaęłm że napiszesz marudo na te moje treningi.
Biegowo narzazie nic… ale nogi ćwiczę na PP, brzuch wzmacniam, cale ciało.. brakuje tylko biegu.
Jutro się dowiem może coś bliżej.
–
popellus
2011/01/24 14:49:57
Będzie dobrze.
Jesteś na plusie. Praca u podstaw u Ciebie wre w najlepsze.Tobie przetrenowanie nie grozi, a w tych warunkach oto nie trudno.:))
Będzie ok, ja szukam pozytywów:))
najlepszego
–
sfx
2011/01/24 15:27:10
po sobotnim ściganiu bez ścigania, zgodnie z nowym trendem, w naszym lokalnym GP na 5k (wynik = 21:42)… i do tego bez specjalnego zapasu sił… dziś po raz kolejny źródła mocy.
16k krosu górskiego. +/-560m. 1h34’25”. były to trzy pętle + mały okład. z zapisu wynika iż pierwsza najszybsza, a druga najwolniejsza… (ok.27:00, 28:30, 27:45)
–
corvus78
2011/01/24 18:02:36
marathon.poznan.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=227&Itemid=74#2011
nowy odcinek programu rozgrzewka polecam
–
ocobiegatu
2011/01/24 18:02:40
Biegofanko a u mnie podobnie..Dziś pożegnałem mojego kolegę.Był kilka lat starszy ode mnie. On jakoś tak „nauczał” mnie biegać..Miał za zadanie odprowadzac mnie do podstawowki..Z reguły schodziłem do niego pietro niżej i waliliśmy sie poduszkami , takie ogólnorozwojowe ćwiczenia. Albo jak przychodził inny kolega to wtedy graliśmy w skarpetkę tj. jeden stał na bramce , na łóżku, a pozostali walili piłką złożoną z kilku zmiętych skarpetek. Później nagle był czas na szkołę. Zabawa skonczona a czasu mało. On nie biegł , był starszy, gruby i taki luzak , szedł za mną a mnie puszczał tak jak zawodnika . Ja gnałem 200m do ulicy , przejezdzały jakieś Warszawy i inne cudo autka. Później ćwiczenie na ramiona – otwieranie ciężkiej barmy w budynku i bramy po drugiej stronie a później znów podwórkami 200m na maksa z obciążeniem , tornistrem. Często to wspominam bo anegdoty krążyły o mnie ,ze zawsze sie spozniam do szkoly. No i ten bieg na 400m na maksa z interwałem , przerwą na ulicy i w bramach. Kto tak trenuje ? Mialem poczucie ,ze jak sie spoznie 2 minuty zamiast 5 to nauczycielka spojrzy mniej groznie..
Myślę, te biegi mnie jakos uksztaltowaly wtedy , jesli chodzi o bieganie, tylko o tym nie wiedzialem …Ciekaw jestem tez , pod katem zalecen co do aktywnosci dzieci, jak to wplynelo na moj organizm pozniej
–
basdlamas
2011/01/24 19:26:11
Bas nadaje
http://www.blog.fory.pl/maly
–
corvus78
2011/01/24 19:55:19
a to dla studentów, dla których nastał trudny okres
http://www.youtube.com/watch?v=nFq6gp5Bkt8&feature=player_embedded