Przychodzi biegacz do lekarza oddać krew, a pielęgniarka ma właśnie roztrenowanie. Dokładnie tak dziś było.
Wchodzę do szpitala MSW, na korytarzach bataliony chorych, przeważnie okupują krzesła. Przechodzę przez zasieki i docieram do sympatycznego jak hipsterska kawiarenka punktu krwiodawstwa. Najpierw egzamin, czyli morfologia i badanie poziomu hemobloginy. Ileż to ja zrobiłem od grudniowej dyskwalifikacji. Mięso czerwone, zero herbaty, natka też była, żelazo w kapsułkach, witamina B12, jak mówiła Monika Pyrek, buraczki robione przez matkę Mojej Sportowej Żony (z podkreśleniem, że to na czerwone krwinki), treningi na tysiącu metrów.
Zdałem. Jak lekarz powiedział mi 14,3 czyli 0,8 powyżej normy, to czułem się, jakbym wyrównał życiówkę na dychę. A jak mi zmierzył książkowe ciśnienie 120/80, to tę życiówkę poprawiłem o kilka sekund.
Siadam na fotelu, pielęgniarka Olga (nazwiska nie zapamiętałem, bo podwójne) psika mi na zgięcie łokciowe, wkłuwa się, miło nie jest, więc zagaduję, ile czasu się odbudowuje hemoglobina, chciałbym wiedzieć, bo trochę biegam… A pielęgniarka Olga pyta, czy biegnę 21 kwietnia.
Od razu coś się we mnie uśmiechnęło. Jeśli ma w głowie datę wiosennego maratonu w Warszawie, to znaczy, że biega. Pytam więc. Biegała sporo w zeszłym roku, ale teraz co weekend ma studia, nie ma siły i czasu na bieganie, chociaż już-już chce się ubrać w ciuchy i wyjść, ale jednak wali się na łóżko i śpi. Słowem – ma roztrenowanie, tak mówi.
Ja dziś miałem dzień bez biegania, ale wpadłem do naszego Jarka na trening z jego grupą (Cargill) z piłkami lekarskimi. Zrobiliśmy w sumie po jakieś 150 rzutów, grupa była w składzie parzystym, więc my z Jarkiem utworzyliśmy parę demonstracyjną i też sobie potrenowaliśmy.
Wczoraj był spontaniczny kros z moją Uniqą. Chciałem zrobić krótkie wybieganie, ale kiedy pomyślałem, jak to będzie monotonne, zaciągnąłem grupkę na górki w parku przy Korotyńskiego, małe, ale ostre i porobiliśmy tam z 15 minut krosu.
Trzymam się też reżimu domowej siłowni. W styczniu przechodzę na dwa razy po pół godziny w tygodniu. Może mało, ale na tyle dużo, żeby człowiek chodził prosto, nie przygarbiony, mimo że stuknął kolejny rok. Jednych kolejne lata stukają bardziej, innych mniej – i od nas samych to w dużym stopniu zależy.
We wtorek nie biegałem, pobiliśmy za to rekord w powrocie z Rabki, sześć godzin (w tym godzina przerwy na obiad w Zameczku Książ, najlepszej knajpce przy znajomej szosie E7). Zajechaliśmy do stolicy, jak klasyczne słoiki. Córka 4klasistka dostała od babci słoik rosołu, MSŻ słoik bigosu, a ja słoik zupy grzybowej.
I wróciłem w tym blogu do gór, do wspomnień z Rabki, do nart, z których wraca się biegiem, do szlaku papieskiego koło Raby Wyżnej, po którym pierwszy raz biegłem w tym tygodniu. Że też człowiek się nie może rozdwoić. Jutro podbiegi chyba na Arbuzowej.
sfx
2013/01/03 23:01:49
zapomniałem o dzisiejszym odcinku… mam nadzieję, że się nie obrazicie, jak przekleję
🙂
dziś z kolei popracowałem nad pakietami sponsorskimi nocnej ściemy 2013.
zapraszam wszystkich, którzy mogliby, lub znaliby możliwości i szanse na poinformowanie potencjalnego partnera lub sponsora tej październikowej imprezy.
wszystko zostało klarownie i jasno rozpisane – co oferujemy i czego oczekujemy. by nie było niedomówień. by bycie sponsorem było przejrzyste i oczywiste.
obecnie nie mamy żadnego oficjalnego sponsora, a więc liczę na otwarcie worka 🙂
jednocześnie wiem, że impreza odbędzie się bez względu na to, czy ktoś się pojawi. i to nie tylko dlatego, że mamy już oficjalną zgodę na jej przeprowadzenie po ulicach koszalina.
a swoją drogą nadmienię, że ns2012 została wsparta przez wolontariuszy na łączną ilość 2,5 tysiąca przepracowanych godzin. sam przekazałem od siebie minimum 1057 godzin udokumentowanej pracy społecznej, dodatkowo wnosząc na konto stowarzyszenia kilka darowizn.
DLA POTENCJALNYCH SPONSORÓW I PARTNERÓW NOCNEJ ŚCIEMY 2013
–
tomikgrewinski
2013/01/03 23:52:36
Wojtek
Świetna sprawa!
Ja przed swietami też oddalem krew. I tez w szpitalu MSW!
Mam sentyment do tego miejsca.
Z dwóch powodów: bo sie w nim urodzilem w 1969r , troche z przypadku, ojciec wojskowy, a szpital wojskowy na szaserów byl wtedy w remoncie… i dlatego ze 2 lata temu usunięto tam mojemu ojcu raka.
Postanowiłem wtedy że co roku w grudniu, przed świetami będę oddawał tam honorowo krew. Biegowo też mi sie to zgadza bo to okres roztrenowania..:)
–
beat.usia
2013/01/04 10:39:10
Czas zostal nam dany, by go wykorzystac jak chcemy. Czy mozna prosic o wiecej?
Zycze nam wszystkim dobrego czasu niezaleznie od okolicznosci, pozytywnych stron w kazdej sprawie, z kazdym dniem wiecej Sil i Mlodosci poza limitami czasu.
Zdrowych Radosci na caly 2013!! – jak mowi Wojtek.
–
Gość: Hankaskakanka, *.warszawa.vectranet.pl
2013/01/04 10:51:04
A my rzuciliśmy Zameczek dla Antolki, gdy nam w Z zaserwowano barszczyk z torebki zamiast robionego, jak przez całe lata, na miejscu. Gratuluję odbudowania hemoglobiny – moja spadła przez pół roku z ponad 14 do 11,8, mimo że jesienią i zimą jadłam mięso, a wiosną i latem tylko ilości śladowe. Tak więc teraz ja zaczynam odbudowę, skupiając się przede wszystkim na poprawie wchłaniania. Pozdrawiam! Ps. Mam niezapomniane wspomnienia z wizyty w SOR szpitala MSWiA. Brrr…
–
Gość: rob, *.ibdim.edu.pl
2013/01/04 12:53:16
Bartek, Tomik- będziecie jutro w Falenicy ?
rob
–
marta_szewczuk
2013/01/04 14:16:57
Magisterka się pisze, pytanie do biegaczy:
używacie słowa „drzeć” w znaczeniu „biec”? „Drzeć pod górę” na przykład? Czy to raczej regionalne jest?
Byłam na sylwestrowym wyjeździe z biegającą ekipą i Maciek Więcek (znany może przez niektórych) używał tego słowa non-stop. Tak się mówi tylko w Małopolsce czy wszędzie?
–
sfx
2013/01/04 14:47:06
ja nie używam 🙂
–
kamilmnch1
2013/01/04 15:26:16
Bydgoszcz też nie
–
beautyandb
2013/01/04 16:15:01
Marta, ja czasami używam w formie „wydarłam” (np. pod górę). Zamiennie z „wyprułam”. Ale rzadko.
Wojtek, do Kluseczki trafiłeś 🙂 Olga faktycznie jakiś czas temu była bardzo aktywna na różnych forach i bywała na biegach, ostatnio trochę zanikła.
–
johnson.wp
2013/01/04 16:52:23
Jeśli Więcek używa to ja też 🙂 zamiennie z „rwać”
–
johnson.wp
2013/01/04 16:52:50
Ale od górę to się głównie napiera 🙂
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/01/04 18:15:29
a w falenicy i w choszczówce to się po górę zap…..la!;)
–
beat.usia
2013/01/04 18:34:49
… jezeli po zmroku, to sie sciemnia 🙂
–
tanczacy_jastrzab
2013/01/04 20:34:59
(Dziki wie, że ja nie umiem pisać – za wyjątkiem raportów biznesowych – dlatego taki prosty przekaz)
Wojtek, lubię coraz bardziej Twoje odcinki na blogu, jest w nich więcej o życiu, jest w nich więcej między wierszami, jest jakaś bliska mi atmosfera. Podziwiam Twoją regularność w pisaniu (nie przypominam sobie abyś odpuścił kiedykolwiek jakiś odcinek). Trzymaj się na ten nowy rok!!! Tańczący Jastrząb
–
piotrek.krawczyk
2013/01/04 20:46:10
Dziki też nie drze Łużowej Góry, raczej ją biorę, jak i inne podbiegi. A Dziki dziś znów po Kępie Potockiej i po Lesie Bielańskim, lodowiska mniej, Kubola znów nie było… 🙂 Razem 13,5 km z porządkowaniem w głowie logistyki na Choszczówkę, bo jutro spotykam się w sprawach szczegółowych z zarządcą bazy czyli Dzikiego Zakątka. No i Dyrektor Trasy wziął urlop, a nikt oprócz Stena i Dzikiego nie zna trasy na tyle, żeby ją oznaczyć. Oznaczę wieczorem w piątek, zrobię dwie rundy, raz kilometry, drugi raz taśmy, tyczki, bramki i tabliczki. Numery startowe w dobrych rękach, SFX działa, w środę zamykamy zapisy przez Internet http://www.biegi-gorskie.cba.pl/index2.php?option=com_rsform&view=rsform&Itemid=202
Biegnie Staszewski, Gepaard, Jastrząb, Pict, Szewczuk, Tokowy, Kawonan, Andrzej Cichociemny. Zapraszamy na Masakrę na Choszczówce. Tak się zapowiada II edycja. Nie pozabijajcie się jutro na Falenickiej Masakrze II… Dziki
–
ok123
2013/01/04 20:52:46
Wojtek, dzisiaj w kiosku przekonałem się namacalnie, że Wyborcza podrożała.
Dla Ciebie to super wiadomość – na pewno będą super podwyżki!
Czego w nowym roku życzę 😉
–
Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
2013/01/04 22:08:52
Piotrek, biegnie też Bartek z żoną. Będę też ja
rob
–
piotrek.krawczyk
2013/01/04 22:58:39
Rob – wiedziałem, że kogoś pominę, ale żeby VIPów i Dobroczyńców… Hańba na Dzikiego…
–
tomikgrewinski
2013/01/05 05:59:12
Robs – ja bede w Falenicy, choc po nieprzespanej nocy.
Marta – ja nie uzywam
Dziki – tomika nie bedzie za tydzien ani w choszczowce ani w falenicy 🙁
Bede zwiedzal biegowo – Szczecin!
Kawoman – biegniesz w tym roku chomiczowke?
–
ocobiegatu
2013/01/05 10:18:32
My wroclawianie mówimy coś innego.
Drzeć – zerreissen. Wdzięcznie brzmi i jakie to mocne.:).
Zgodnie z wielkim słownikiem polsko niemieckim ( obowiązkowo w domu kazdego wrocławianina), Państwowe Wydawnictwo „Wiedza Powszechna” , Warszawa 1977….. – zerreisen (drzeć) to przestarzale – iść szybko ( schnell gehen) , czyli chyba chód sportowy..:), ale również eilen , rennen – śpieszyć się , biec.
–
kamilmnch1
2013/01/05 12:08:17
oco- szacun 😉
–
kamilmnch1
2013/01/05 12:18:35
tydzień powrotu po przerwie świątecznej okazał się mało biegowy:
poniedziałek- pierwszy trening siłowy domowy od niepamiętnych czasów- brzuch do dziś czuje że przesadziłem, inne partie lepiej wtorek- na „fazie” a jeszcze przed kacem 10km żwawo
środa miał być ciąg dalszy ćwiczeń siłowych ale nie dałem rady przeskoczyć bólu 🙂
czwartek- miała być dyszka a wyszło zero- zostałem sam z Julkiem na trzy dni i nie było jak się ruszyć, a w dodatku się rozchorował
piątek- postanowiłem odpuścić mojemu zapasowi tłuszczu i zabrałem się za ćwiczenie nóg i górnych partii- dobre rozwiązanie ale znów ale…
sobota- miało być 15-20km wesołego biegu, ale czułem piątek w nogach- czyli znów przedobrzyłem i tylko dobiegłem do 15km i odpuściłem dalej tym bardziej, że byłem blisko rynku osiedlowego i zrobiłem zakupy
niedziela- mam zamiar zrezygnować z długiego wybiegania na rzecz pobiegania z przyjacielem- ile wyjdzie tyle będzie
w Bydgoszczy śniegu ani lodu nie ma od dłuższego czasu, nie to co Choszczówka, Falenica czy co tam jeszcze macie, biegać można tylko że z głową 🙂
P.S. Julek niedługo zacznie chodzić więc Oco i Beztlen się ucieszą ;p ale później zacznie biegać :))) i powiększy naszą brać 🙂
–
marta_szewczuk
2013/01/05 12:43:36
Pożyczyłam buty trailowe od jednego z najlepiej biegających dziennikarzy 😉 Zupełnie przypadkiem mamy prawie ten sam rozmiar buta… Więc może się w Choszczówce nie wywrócę? Robię ćwiczenia na kolana, a na jutro mamy z A. zaplanowane bieganie! Szewczuk? Co się dzieje! Za tydzień biegnę w Choszczówce, a A. wybiera Falenicę, więc nie będę miała zająca, ale jak powiedział Dziki – będę miała ich aż nadto… Zobaczymy, zobaczymy co będzie. Nic nie biegałam od poprzedniej Choszczówki (no, raz 5 km), więc się na nic nie nastawiam. Tylko fikołka się boję!
–
kubol7b
2013/01/05 17:58:11
Mi dziś zupełnie przypadkiem wyszedł całkiem dobry trening. Pobiegłem z synkiem szukać Dzikiego (Kępa Potocka, Las Bielański, Las Młociński), ale go nie było. Kiedy wracałem po 2h wybiegania, uświadomiłem sobie, że wychodząc nie wyłączyłem zupy dla synka. Z wizją czekających pod domem wozów straży pożarnej, ostatnie pół godziny treningu było w całkiem żywym tempie. Trening się udał, ale pierwsza w życiu zupa ogórkowa Mikołaja znalazła się na spalonej pozycji. Na szczęście byłem przed strażakami 🙂
Dobrze, że były jeszcze ogórki w zapasie, wiec i to nadrobiliśmy.
Jutro szukam Dzikiego na górkach (pod które się raczej napiera niż drze) w Bielańskim. Czyli drugie długie wybieganie z rzędu. To już trzeci taki dublet w ostatnich 5 tygodniach.
Jaki dziś warunek w Falenicy? W Młocińskim lód już tylko na ok 20% pętli, wiec pewnie i na ZBG lepiej się biegało niż ostatnio.
–
kwasnaali
2013/01/05 18:07:51
Ha! ja też bedę na Choszczówce 🙂
–
wojciech.staszewski
2013/01/05 18:24:37
Właśnie, piszcie jak Falenica. Jak Wam poszło i jakie warunki. Bo już za tydzień Choszczówka
–
ocobiegatu
2013/01/05 18:27:38
Kamil – Julka mogę poprowadzić..:). Na początek lina. Jak idzie siku do łazienki to lina po kafelkach. Lina po krawędzi dywanu. Jak rodzice są w zasięgu wzroku dziecka to muszą chodzić jak po linie. Dziecko obserwuje. Naukę chodu sportowego zaczynamy od pierwszego roku życia. Nie można powtarzać błędów rodziców. Kapitalne ćwiczenie. Główka dziecka pracuje . Znalezienie wszystkich organów w przestrzeni (propriocepcja). W przypadku chłopczyka tylko członek męski nie pracuje. Jest w stanie zwisu. Na lepsze czasy , albo gorsze , zalezy od kobiet, przyjdzie poczekać kilkanaście lat. Bym lepiej wytłumaczył. Szkolenie dzieci w chodzie, młodzieży , dorosłych jest bardzo zaniedbane. By się tu przydał Minister Sportu, co by wyklarowaŁ..:).
–
podopieczny_bartek
2013/01/05 19:11:36
Wojtek, dzisiaj w falenicy trochę lepsze warunki tzn mniej lodu, ale za to coraz więcej grząskiego piasku. Wynik o minutę lepszy niż tydzień temu tj 43.20
nie wiem, jak Rob i Tomik; dzisiaj zdecydowanie silniejsza obsada – Tomek na 9msc pomimo znów kosmicznego czasu tj. 38′ z ogonkiem
–
Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
2013/01/05 20:03:58
Jak dla mnie warunki dzisiaj super. Startowałem jako jeden z ostatnich bo się zagapiłem i nie poleciałem z główną grupą tylko ze spóźnialskimi 8 minut po wszystkich. Czas na mecie 52 z chaczkiem czyli ponad 7minut lepiej niż przed tygodniem i to pomimo kosmicznego bólu czwórek 🙂 lżej na sercu mi się zrobiło jak na mecie dowiedziałem się, że bolą nie tylko mnie. Tomik coś koło 54 minut. Biegła jeszcze BB z mężem ale nie wiem jaki czas.
rob
–
beautyandb
2013/01/05 20:10:21
Falenica dzisiaj boska, można było i bez kolców, ale ja tak lubię w kolcach w Falenicy… Jestem wtedy mistrzynią zbiegów. 50:17 to moj najlepszy czas otwarcia sezonu w Falenicy i w sumie tylko jakieś 50 sekund od życiówki. A małżonek (bez kolców) był tuż za mną. Zresztą, jak go zobaczyłam kątem oka na szóstym podbiegu, to byłam przekonana, że na finiszu mi dołoży… A jednak uciekłam. Biorąc pod uwagę, że wczoraj miałam betonowe łydeczki, jestem bardzo zadowolona 🙂
–
ok123
2013/01/05 20:27:28
Wojtek, przeczytałem dzisiaj Twój artykuł o pedantach w WO.
Zaczynałem z ciężkim sercem, bo czułem, że dowiem się czegoś niedobrego o sobie 😉
Ale gdzie mi tam do opisywanych przez Ciebie pedantów!
Szczęka mi opadła, ze mnie to doprawdy żaden pedant 😉
–
piotrek.krawczyk
2013/01/05 21:13:07
A dziś w Choszczówce jak w Falenicy. Odwilż i ustępuje lodowiec, w czwartek było piekielnie ślisko i trochę mokro, dziś piekielnie mokro i miejscami ślisko. Dziś dobre spotkanie w sprawie wykorzystania obiektu Dzikiego Zakątka na bazę imprezy. Jutro jeszcze jedno i przy okazji tam pobiegam, po przeciwnej stronie Wisły niż Kubol… Ale może Dziki będzie miał fantazję na drugie bieganie po Lesie Bielańskim. Jutro ustawiamy meble w odnowionym po pożarze domu Dużych Córek, ponad miesiąc trwało usuwanie szkód, teraz domek jak nowy, nawet bez bakterii i roztoczy po zabiegu ozonowania, ozonowanie stosowane na usunięcie zapachu wędzarni, tłucze przy okazji drobnoustroje… No to cieszę się, że będziecie. Niektórym ośmieliłem się wydrukować numery startowe z nickami zamiast imion, Tobie Alicja nie ośmieliłem się, bo Kwasnaali to jakby z poprzedniego stanu… cywilnego 🙂 Ale możemy zmienić jak chcesz… A numery startowe to wielka ściema! Ustaliliśmy z Michałem SFXem telefonicznie ostateczną formę graficzną, w czasie rozmowy posłałem SFXowi pierwszą partię imiennych numerów , a za minutę, bez przerywania rozmowy, już miałem plik z kilkudziesięcioma gotowymi do wydrukowania numerami! A Dziki wyobrażał sobie, że SFX ślęczy nad każdą karteczką do wydrukowania przez kilkanaście minut do godziny… Jak to robisz? Kilka minut i gotowe… Przecież tak się nie da, nie mówiąc o tym, że tak nie wypada… To Dziki dziś 10 km, +/- 300 m po górach Choszczówki, znów lubię to. Dziki
–
sfx
2013/01/05 22:30:58
🙂
dziki.
do tego nie wspomniałeś, że przesłane przez ciebie dane do numerów były niewłaściwie przygotowane 🙂
–
1.marsz
2013/01/05 22:54:30
dawno nie pisałem w naszym pamiętniczku (ale poczytuję) więc nadrabiam…
tomik – dzięki za wspólne bieganie po ostrowie we wrocławiu, johnson – wielu uniesień z gór i wzniesień nad życiem
dziki, sten – trzymam kciuki za choszczówkę…, z biegów „górskich” planuję sobótkę, potem wiedeń maraton…, póki co, nabieram dystansu
marsz
–
wojciech.staszewski
2013/01/05 23:31:52
Ok – nie widziałem twojej szafy, ale znam twoje sprawozdania. Jesteś pedantem 🙂
Ale z tekstu wynika, że to najbardziej pożądana przez kobiety cecha u mężczyzny 🙂
–
ok123
2013/01/06 12:29:54
JUSTYNAAA!!!!!!!!!
Zmęczyłem się jakbym sam wbiegł na tę górę…
–
piotrek.krawczyk
2013/01/06 19:55:27
Tu Dziki
A Dziki dziś dwa biegania, na żadnym nie było Kubola, w Choszczówce rozumiem, ale w Lesie Bielańskim powinien być 🙂 I pewnie był, tylko gdzie indziej… W Choszczówce obieg trasy z dokumentacją foto, półtora kilometra od startu kolce potrzebne, potem już zbędne. Mam wrażenie, że trasa była dziś szybsza niż w I edycji. To dlatego, że piasek związała woda i lekki mróz, buty nie zostawały w podłożu dłużej niż trwa odbicie, nawet na łysej pustynnej wydmie. Jeszcze 5 dni, wszystko może być… Razem 10 km w tempie 5’56 wliczając stawanie na fotografowanie.
Drugie bieganie po Lesie Bielańskim, po ustawianiu mebli w domu Dużych Córek, które mieszkają w Lesie Bielańskim, po pogorzelisku nie ma śladu, nowa podłoga, kolory na ścianach, czasem gdzieś jakiś przedmiot ma na sobie sadzę, jeszcze jeden tydzień do zasiedlenia, będę budował dla Zuzi łóżko na antresoli, domki kamedulskie mają wysokie stropy, mają też sklepienia łukowe i krzyżowe, Zuzia będzie spała pod sklepieniem…
To na Bielanach druga dyszka, lepiej trzyma tu się lodowiec, kawałek pobiegłem w stronę Młocin, zawróciłem, bo mi się już nie chciało wdawać w węzły trasy Mostu Północnego czyli Marii, trochę asfaltu na ścieżce rowerowej nad Wisłą, bez góreczek, tempo drugiej dyszki dziś 5’28. Dziki
–
jangzdacz
2013/01/06 22:29:25
A ja dziś 20 km po Łosiowych Błotach, dawno nie odwiedzanych, zrobiłem. Razem z Maciaszczykiem i Białą. Lód w defensywie, sarenki nam mignęły w lesie przy lotnisku. Wczoraj niestety szychta w robocie i druga Falenica mnie ominęła. Ale trzecią za tydzień chcę zaliczyć. Co do krwiodawstwa, to ja zawsze to robię na Saskiej, bo tylko tam można oddać płytki. Wyniki znów miałem niezłe, jak tam trafiłem w ostatnich dniach grudnia. Ale tłumy były, tam zawsze jest najgęściej w piątki i soboty, lepiej wpadać z inne dni, prawie cztery godziny tam spędziłem. Suplementacja chelatowa i unikanie kawy i herbaty przy posiłkach działa.
–
kawonan
2013/01/06 22:36:21
Tomik przegapiłem Chomiczówkę -zapisy zakończone !
–
kawonan
2013/01/06 22:59:40
A pozdrawiaj Szczecin ode mnie. Park Kasprowicza, Las Arkoński, Jasne Błonia, Głębokie –
gdzie tam się teraz biega?
–
gepaard
2013/01/07 12:33:35
20 minut i połowa miejsc na Rzeźnika poszła…
–
kubol7b
2013/01/07 12:50:13
obstawiam ze w godzine sprawa sie zamknie. niezle jaja.
widzialem na liscie forumowych rzeznikow, kto przespal ma jeszcze jakies 5-10 min
–
sten2012
2013/01/07 14:22:04
Rzeźnik 2013 – podblogowa lista startowa:
– Sten
kto jeszcze?
–
sfx
2013/01/07 15:30:04
massakra z tym rzeźnikiem.
widziałem zapisanego dzikiego z johnsonem.
–
gepaard
2013/01/07 15:39:36
300 osób w godzinę, potem się uspokoiło. Czyli miejsca jeszcze są.
Ja też jestem zapisany 🙂 Mam porachunki…
–
kubol7b
2013/01/07 16:24:36
300 par w godzine. 631 osob zapisanych w godzine, zapisy zamkniete, ale bedzie jeszcze runda dodatkowa.
tez jestem na liscie.
to pokazuje jaka bedzie histeria przy BUGT. wyceniam zapisy na jakies 10 min. trzeba bedzie miec szybkie lacze.
chyba jednak system losowania (jak w UTMB) wydaje sie sprawiedliwszy – przynajmniej kazdy ma rowne szanse sie zglosic
–
piotrek.krawczyk
2013/01/07 16:43:06
Dziki z Johnsonem zapisani! A stronka Rodzinnych Biegów Górskich coraz ładniejsza: http://www.biegi-gorskie.cba.pl/
To sprawił Rob! Czyli zawodnik z numerem 50M… 🙂
–
jangzdacz
2013/01/07 22:54:27
Nie ma to jak biegi bez limitów liczby uczestników. Np. B7D – polecam 🙂