Mniam :-)

Użytkowników Facebooka, którzy obawiali się dziś, że zwariowałem od niebiegania uspokajam: to tylko mały happening. Planowałem go od dwóch-trzech tygodni po przeczytaniu kolejnego wpisu typu „kawa plis” albo „poranek” – z kilkunastoma komentarzami i morzem lajków.

O 7.15 robię pierwszy wpis, cytat z Kazika też Staszewskiego: „Poranne zorze, poranne zorze”. Polska jeszcze śpi , tylko trzy lajki i jeden komentarz. O 7.34 poprawiam: „19 minut po budziku i ciągle nie mogę się podnieść”. Nawiązuję dialog społeczny. „A ja tak mam przez cały dzień”, „Pełnia zrozumienia”, „To jak pan pisze?”. Odpowiadam, że w końcu się podnoszę, co spotyka się z lajkiem, po czym podnoszę się rzeczywiście i robię 10 minut wzmacniania. W końcu po co jest roztrenowanie?

Wpis robię mocno epicki: „Nic tak nie stawia na nogi jak 10 minut z taśmą Thera-Band z włączonym TVN 24”. Dostaję pięć lajków i obserwację, że lepsze jest wzmacnianie podczas odgarniania śniegu łopatą.

Robię sobie mini-ucztę węglowodanową z niewielkim dodatkiem białka i tłuszczu oraz najlepszym wpisem dnia: „Mniam”.

sniadanie

9 lajków, 13 komentarzy. Się rządzi portalem społecznościowym 🙂

Idę przed pracą do urzędu gminy. Dwa wpisy: „Brrrr” oraz zdjęcie urzędu z pochwałą urzędników.  Naprawdę uważam, że urzędy działają coraz sprawniej, a urzędnicy są coraz milsi. Dalej: „Się zaczyna kolegium, się okaże, o czym się będzie pisało. Pomożecie?”. Podpowiedzi niewiele, chyba znajomi zaczynają się o mnie martwić. Dostaję wyrazy troski na priva. Ale jadę dalej.

„Kolegium trwa. Tomasz L. zjadł jabłko”. Nasza B&B już publicznie pyta, czy „wszystko w porządku”. W sumie 9 komentarzy i 3 lajki.

Niestety za chwilę demaskuje mnie na tablicy Chłopaś, z którym chyba gadaliśmy na ten temat w drodze na maraton do Torunia: „Będzie się pisało o tych wkurwiających ludziach, którzy każdą czynność codzienną odnotowują na fb?”.

Dla zmylenia szyków zmniejszam częstotliwość wpisów, zdradzam tylko, o czym będę pisał – jadę jutro na mecz do Poznania. I odkrywam Amerykę, że w Wawie w środku dnia nie ma korków. Kończę sequelem najlepszego wpisu – Mniam II:

mniam 2

Od czego jest Facebook? Nie starczyłoby miejsca na tym talerzu, żeby to maczkiem wypisać. Ale mam też poczucie, że wiem od czego nie jest. Trudno mi to napisać, bo wolność mam w we krwi, w sercu, w płucach, wolność słowa przede wszystkim. Jednak uważam, że nie jest od tego, żeby każdą pierdołą zawracać innym głowę.

Jeszcze w liceum, w latach 80. ubiegłego wieku ułożyłem haiku, chociaż nie wiedziałem wtedy jeszcze, co to jest haiku:

nie mam wam nic do powiedzenia

to jeszcze nie powód

żeby o tym pisać.

Staram się tego trzymać. Wprost i na odwrót. Piszę, jak uważam, że mam coś do powiedzenia.

Więc jeszcze słowo o bieganiu. 40 minut truchtania po skarpie ursynowskiej w sobotę z lekkim przyspieszeniem na końcu. Bo w środę z Uniqą więcej było ćwiczeń niż biegania. Ale powoli kończę roztrenowanie, w weekend startuję w Biegu Agory, otwartych (na byłych pracowników) mistrzostwach korporacji w bieganiu. Niestety będzie to po oddaniu krwi, chyba że mnie jutro odeślą z punktu krwiodawstwa.

Zobaczymy. W każdym razie napiszę o tym na fejsie.

Updated: 18 listopada 2013 — 18:55

  1. Gość: cze.cza, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2013/11/18 18:12:27

    Cichym zwycięzcą jest Dziki z zawsze właściwym komentarzem. Pozwolę sobie zacytować „Ojejku, ty to masz” :))

    Wojtek, przekręciłeś, jabłko dostało mniej polubień niż kanapki 🙂 i bardzo dobrze, te są nieprawdopodobnie fotogeniczne:))


    ok123

    2013/11/18 18:16:19

    Wojtek,
    Bardzo identyfikuję się z Twoim haiku 😉

    Inny poeta wyraził to w ten sposób:
    Nim napiszesz wiersz
    pomyśl i zważ
    jak dalece słuszny to krok
    i czy naprawdę masz czas

    I tego staram się trzymać… 😉

    A z ciekawości: gdzie biegałeś po skarpie? Może są z pobliżu jakieś fajne tereny, o których nie wiem?


    beautyandb

    2013/11/18 18:24:30

    Obawiałam się, że obudziłeś się i postanowiłeś zostać gwiazda social mediów. Ale takie wpisy to na Twitterze 😛


    beautyandb

    2013/11/18 18:25:03

    Aha, fascynowało mnie też, czy zrelacjonujesz całe kolegium… To by było… Interesujące 😛


    piotrek.krawczyk

    2013/11/18 18:25:25

    A Dziki dziś do wczesnego popołudnia w domu z lekko chorą Hanią, moją Trzecią Córką.pl, lat prawie siedem, jak wróciła z pracy Jakże Piękna Żona, wtedy do ciężko chorego Kazika, mojego Jedynego Ojca.prl, lat ponad siedemdziesiąt pięć. Kazik śpi, nie oddycha sam, bardzo ruchliwy dziś, przybijał jakby piątki, podnosił biodra, robił miny, chociaż rura w gardle i druga w nosie. Razem Kazik ma siedem różnych rurek w różnych miejscach, każdy by się wiercił. Lek sedatywny, utrzymujący śpiączkę już zredukowany prawie do zera, na respirarorze niekomfortowa ilość powietrza, wszystko po to, żeby Kazik zabrał się za samodzielne oddychanie. Kazik, wstawaj! Nie chce mi się chodzić do pracy, nie bardzo mogę, wziąłem urlop, ale jutro idę do pracy. Chyba, że coś, nie wiem co. Bo jutro startuje XIX NIEOFICJALNY BPPW – TESTOWANIE NOWEGO SPRZĘTU W WARUNKACH BOJOWYCH. Pobiegniemy po Pradze Północ, a właściwie skoncentrujemy się na Szmulkach, bo to sama esencja tej „szemranej” części Warszawy. Zaczynamy spod Dworca Wschodniego od ulicy Kijowskiej, dzień i godzina bardzo nietypowe, to będzie wtorek, 19 listopada, start o 11:00. Po przebiegnięciu około 6 km zapraszamy wszystkich na zupę regeneracyjną do Ośrodka Integracji Społecznej Stowarzyszenia Terapeutów, czyli do jednej z placówek organizatora BPPW. Nasz Ośrodek mieści się w samym środku Szmulek, przy ul. Białostockiej 9, niecały kilometr zarówno od Dworca Wschodniego, jak i Wileńskiego. Zupę przygotują Podopieczni Stowarzyszenia Terapeutów w ramach zajęć kulinarnych, przy posiłku odbędzie się tradycyjnie egzamin z materiału przekazanego przez Rafała Przewodnika, wycieczka będzie krótka, ale nasycona obiektami, informacjami o ciekawych i nieznanych miejscach. Biegniemy z nowymi bezprzewodowymi głośnikami i z radiowym nadajnikiem, ciekawi jesteśmy, jak nowy sprzęt wpłynie na koncentrację i zapamiętywanie… Zapraszamy każdego. Start we wtorek, 19 listopada o godzinie 11:00 spod Dworca Wschodniego od ulicy Kijowskiej. Udział jest jak zawsze nieodpłatny.
    A Dziki dziś 16 km w tempie 5’11. Po Puszczy. Na pourywanych przywodzicielach. Masz rację Tomek, dobrze mi zrobiło wczorajsze zmasakrowanie, coś się zmieniło, boli symetrycznie i nie kuleję w biegu, jak badziej boli to Dziki przyspiesza, masakra, mimo wszystko nie polecam każdemu. To dziś Dąbrowa Leśna, Nadłuże, Na Miny, Sieraków, Laski, Michałówka, Wólka, znów Dąbrowa. Puszcza upiorna, z kikutami drzew, stoją jak martwe, wielki Księżyc, nieprawdziwe jego światło, szybko trzeba było to skończyć, ostatnie trzy kilometry po 4’26. Dziki


    pict

    2013/11/18 19:19:03

    Bardzo dużo mnie omija odkąd nie jestem na FB, ale nie jestem przekonany czy tego żałuję.


    wojciech.staszewski

    2013/11/18 20:05:11

    Co się dzieje?! Cała jesień pod znakiem tragedii lub dramatów. W moim życiu, u Oco, teraz u Dzikiego. A może zawsze tak było, tylko teraz razem je przeżywamy.
    Trzymaj się Dziki, teraz Ty, trzymaj się jak najlepiej


    Gość: rob, *.centertel.pl
    2013/11/18 20:27:52

    Kurcze nie zaglądałem od paru dni. Nie bardzo wiem co napisać bo nie wiem jak interpretować ten ostatni komentarz Wojtka. Tak czy siak Piotrek całym sobą jestem z Tobą.
    A na FB nie mam konta i przekonałem się, że chyba nie chcę mieć
    rob


    tomikgrewinski

    2013/11/18 20:44:13

    dzis o 22.45 na canal+ film o historii NY Marathon

    bieganie.pl/?show=1&cat=137&id=6010


    wojciech.staszewski

    2013/11/18 20:56:17

    Tomik, nie mam niestety canalu. Ale jakby było w otwartej telewizji, to daj znać, bo przegapiłem relację live, a niewiele rzeczy mnie tak pasjonuje jak transmisje z maratonów.
    Jutro w drodze do Poznania będę się zasłuchiwał w audiobooku od Chłopasia i w nowej płycie Kayah, dołączam się publicznie do Johnsona, że świetna


    kamilmnch1

    2013/11/18 22:30:18

    Wojtek i pozostali, zapraszam na oglądanie, miałem dziś wcześniej iść spać ale nie wyszło i się nie zanosi. A jutro dłuuuga droga samochodem na zachód, najprzyjemniejsza część pobytu to będzie pozostawienie nowego śladu tam gdzie mnie jeszcze nie było. Uwielbiam to.

    FB kiedyś mnie nosiło, żeby się tropem Picta wynieść, ale zarzuciłem to. Więcej problemów ale przede wszystkim przyjemnych rzeczy do mnie dociera z otoczenia.

    Wojtku, Oco, Dziki, pozostali. Statystyk pewnie by powiedział, że w dużej grupie zagęszczenie tragedii i złych zdarzeń ma prawo się zdarzyć. Ale nie chcemy być tylko statystyką. Im starsi ludzie tym częściej rozmawiają o chorobach, o tym kto ze znajomych umarł- choć Wy nie jesteście w tej grupie. My będziemy rozmawiać o bieganiu ale i o życiu.
    Nie chciałem pisać, żeby nie być i statystyką ale i…po prostu…nie napiszę, potrzebuję czasu żeby więcej napisać o tym co mnie gnębi ale w głębi…dodam dwa odejścia, Justyny dziadek w czerwcu oraz dwa może tygodnie temu jej wujek, z którym na szczęście zdążyła się spotkać w drodze powrotnej z Rabki…

    O mamie będzie innym razem, muszę się z tym sam najpierw zmierzyć…

    Jest film 🙂


    kubol7b

    2013/11/18 22:34:35

    moje doswiadczenia sa takie, ze jesien zawsze byla wlasnie taka. u mnie w rodzinie, w najblizszej rodzinie pazdziernik i listopad sa miesiacami strasznych chorob i smierci. w tym roku Twoj Jasio, mazowiecki, wladyslaw cywinski, edmund niziurski, joanna chmielewska to tylko te osoby, ktore przychodza mi do glowy bez zagladania do googlanki.
    czy tego chcemy czy nie, zyjemy wszyscy rytmem przyrody, ktora przeciez jesienia obumiera. nie wiem, co to jest – czy jakies specyficzne zmiany cisnienia, czy to wina ochlodzenia, czy zminiejszenia ilosci swiatla slonecznego, czy czort wie czego jeszcze. a moze jesienia odchodzi nam ochota?
    a moze to po prostu zbieg okolicznosci?


    wojciech.staszewski

    2013/11/19 08:11:27

    Żeby była jasność – u Dzikiego póki co jest dramat. Od wysiłku jego ojca zależy, czy będzie tragedia, czy happy end. Wszystko w jego rękach, a może bardziej płucach, a może bardziej w głowie.
    A ja jednak nie jadę oddać dzisiaj krwi. MSŻ zaprotestowała, że skoro mam dziś przejechać 600 km samochodem, to ona się nie zgadza dziś na krwiodawstwo. Za to idę na bieganie, pierwszy trening okresu przygotowawczego.


    Gość: , 46.189.28.*
    2013/11/19 12:40:06

    Była i jest jasność i nadzieja, że Kazik jeszcze pożyje w dobrym humorze


    piotrek.krawczyk

    2013/11/19 19:34:25

    Tu Dziki
    O Kaziku: Kazik ma taki humor, że na razie nie wraca, widocznie odpoczywa od nas. Już nie jest w śpiączce farmakologicznej, preparat sedatywny zupełnie odjęty, jak się zanudzi wirtualem to przyjdzie do reala. Widać, że śni, oczy chodzą pod powiekami, nogi chodzą pod kołderką, to dobry sen, z niedobrego każdy się budzi… A serce i krążenie najlepsze od kilkudziesięciu lat, ten zabieg się naprawdę udał, tętno spoczynek 65 (chociaż nie wiadomo, co też Kazik robi w tych snach…), ciśnienie wzorowe, żadnego wspomagania oprócz tego respiratora. Laurka na stoliczku od Dużych Córek: „Dziadku, obudź się, już długo czekamy”, no i „Kochamy Cię” oczywiście. Przeczytałem Kazikowi dodając od siebie, że cierpliwie poczekamy, aż będzie sam chciał się obudzić. To tyle. A Dziki dziś 7 km na XIX BPPW. To podsumowanie ze stronki fejsbukowej: „Poszło! Dziękujemy za udział i pomoc w testowaniu sprzętu! Jest nowa jakość, prawda? 🙂 Dziś, jak w dawnych czasach, było nas akurat tyle, że można było zapamiętać i twarze, i imiona wszystkich uczestników. Wspaniale było Was widzieć wsuwających pomidorówkę w Ośrodku na Białostockiej! Nie macie pojęcia, jak ważnymi gośćmi byliście! A może właśnie macie pojęcie, przecież Krzysiek, Mistrz Ceremonii, Dusza Towarzystwa, musiał ująć każdego sercem, autentycznym zaangażowaniem. Nie każdy Podopieczny jest takim frontmanem, bądźcie pewni, że w zupkę wszyscy włożyli serce, powstała zupa z wkładem – z uczuć…
    No a Szmulki niezłe! Dopisał folklor lokalny. Pan spod Dworca Wschodniego, po którym raczej spodziewaliśmy się, że poprosi o 20 groszy za swoje wystąpienie na temat Pragi i granicy Szmulowizny, a ten pan pożegnał się, wsiadł do błyszczącej, czerwonej beemki i pojechał… Niezłe… A teren nieznany, to nie były typowe obiekty Pragi, stary młyn, fabryki, których nie ma, wiemy skąd wzięły się „pepegi”, skąd „pasmanteria”, wiemy, dlaczego Szmulki to Szmulki, itd. Dziękujemy. Jutro wstawię fotki, nie mam dużo, tym razem Dziki koncentrował się na akustyce, nie na optyce… 🙂 Materiał foto zrobiła Magda AlCantra, uśmiechamy się Magda do Ciebie 🙂 To pa! Do jutra!”
    To pa! Do jutra! Dziki


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/19 20:42:05

    Nasi mistrzowie wychodzą na boisko, oj będzie się działo w poznaniu…
    Piotrek, chyba wieje delikatnym optymizmem?


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/19 21:51:12

    niewiarygodne… http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=1&action=7&code=12155&bieganie


    Gość: , 46.189.28.*
    2013/11/20 01:51:56

    Berlin zachodni Berlin zachgodni…


    pict

    2013/11/20 11:23:46

    Zajrzałem dziś do SportTracks celem podsumowania sezonu w liczbach. Wyszło 227 treningów i biegów i 2849 km 😉 (12,5 km na trening średnio i 1h 10 min). Biegałem ze średnim tempem 5:23 min/km.

    Zliczyłem też wszystko od początku swojej przygody z bieganiem notowanej w SportsTrack (czyli od 2008 roku) i wyszło mi 14 151 km i 1235 h (czyli 50 i pół dnia). Nie wiem czy sprawdzanie takich rzeczy jest normalne, ale „if it makes me happy” parafrazując…. 😉


    piotrek.krawczyk

    2013/11/20 19:25:03

    Tu Dziki
    John szczęśliwie wrócił z Poznania, a Dziki jest pełen podziwu i uznania dla Kingi, Sportowej Żony. Bo nie pozwoliła Johnowi oddać krwi przed długą pracą i emocjami sportowo – zawodowymi. Moja pozwoliłaby Dzikiemu na każde szaleństwo, gdybym ją przekonywał, bo wierzy mi, że jestem dużym chłopcem. A nie jesteśmy dużymi chłopcami i raczej nie będziemy… Słuchaj żony swej.
    A Kazik, mój Ojciec.prl, dziś zaczął wracać. Nadal nieprzytomny lub raczej obecny inaczej, za to ZACZĄŁ SAM ODDYCHAĆ! Na razie to są serie wdechów pod respiratorem ustawionym na specjalny program, ale pierwszy raz od soboty wychodzimy z trumny… Cieszymy się.
    A Dziki dziś napisał nieduży projekt na kilkadziesiąt tysięcy do konkursu na turystykę i rekreację osób niepełnosprawnych. Co roku jeździmy z Podopiecznymi na letnie obozy, w ciągu roku też są wyjazdy, bo każdy ma prawo poznawać nowe miejsca, cieszyć się krajobrazem, odetchnąć od rutyny codziennego życia, a osoby z autyzmem uczą się przy tym samodzielności, doświadczają przyjaźni, odpoczywają ich rodzice od obciążającej fizycznie i emocjonalnie opieki. W takie myślenie włącza się wczorajszy wpis uczestniczki XIX BPPW na jej blogu. Pisali o nas ładnie, ale nigdy dotąd w taki pogłębiony sposób. Dzięki Małgorzato! Warto było robić przez ponad dwa lata Biegi po Prawdziwej Warszawie. To tutaj: wielkaimprowizacja.blogspot.com/2013/11/chce-sie-zyc-czyli-w-pogoni-za-wiedza.html
    A Dziki dziś nic. Nawet bez ping ponga, chociaż dziś dzień ping ponga i szczególnie tego co po ping pongu. Będzie w piątek. Dziki


    Gość: cze.cza, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2013/11/20 19:30:16

    Dziki, super wieści!


    wojciech.staszewski

    2013/11/20 20:22:33

    Good nius, Dziki. Dołożę Ci za to na ping pongu w piątek


    ok123

    2013/11/20 20:32:50

    Pict, jest nas dwóch 😉
    Oto mój sezon: 1508 km i 149 treningów (czyli średnio 10,1 km na trening).
    I trzy życiówki 😉
    Udany sezon, chociaż nieco pęknięty.


    Gość: cze.cza, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2013/11/20 21:27:20

    Toż to kilometroza…:))


    kubol7b

    2013/11/21 10:44:53

    dziki, ciesze sie ze sa dobre wiesci.

    jak juz podsumowujemy sezon, to ja nabiegalem na zawodach 445km w 7 startach, czyli srednio 64km / start. srednia zanizyla mi jedyna dycha w gpx zoliborza i polowka w wwie, choc to akurat bylo zajacowanie z wozkiem (czyli taki start z przymrozeniem oka)


    piotrek.krawczyk

    2013/11/21 18:31:11

    Dziki dziś w dzień długo po Puszczy. Biegnę, biegnę, prawie same rympały, czasem się napiję wody z buteleczki, gdzieś mnie niesie przez przekwitłe wrzosowiska, po nieznanych porośniętych lasem górkach, próbuję rozwiązać kilka trudnych spraw, po 17. kilometrze udaje się, wszystko jest proste i oczywiste. Koło dwudziestego kilometra dzwoni telefon, to Dawna Żona czyli Anka, wiadomo w jakiej sprawie, nie wiadomo jakie wieści, bo dzielimy się w rodzinie wizytami u Kazika w taki sposób, żeby przez cały czas wszyscy byli na bieżąco. Odbieram i dyszę, bo nie przestaję biec, Anka nie rozumie początkowo, co się ze mną dzieje, no biegnę, to biegnij, Kazik ożył, już nie ma w ogóle respiratora i jest przytomny, patrzy, mówi słowa, jedno nawet zrozumiałam – mówi Anka. Kazik ożył! Kończę bardzo szybko, razem 26,5 km w tempie 5’26, kawał Puszczy dziś poznałem. A Kazik ożył. Jeszcze po Hanię do szkoły i 3 godziny od telefonu Anki z Jakże Piękną Żoną do szpitala. W tym czasie były już Zuzia i Marianna, osobno, każda rozmawiała z dziadkiem Kaziem. Jest Kazik! Ma maskę z tlenem, sam oddycha, podsypia, budzę bez skrupułów. Jest! Patrzy! Mówi! Trochę o tym co jest, trochę nie wiadomo o czym. Rozgadany, od sześciu dni nie wypowiedział słowa, a lubi pogadać. Gadamy trochę, można zdjąć maskę, mówi pielęgniarka, jeszcze lepiej się gada, robię test, jak masz na imię, Wojtek, brawo, tak jest, Kazik i Kazika rodzeństwo zwracają się do siebie drugimi imionami, więc Kazik to Wojtek. Drugie pytanie: kto to jest Piotrek, to mój brat, a Dorota, Dorota to moja starsza siostra, no prawie, Dorota to starsza siostra Dzikiego, pytam dalej. Zuzia: to jest moja wnuczka. Marianna: to jest moja wnuczka. Agata (córka Doroty, siostry Dzikiego): moja wnuczka, a Hania, Hania to jest moja wnuczka. Lilianną już Kazika nie męczę. Teraz pierwszy posiłek normalnie spożywany, od soboty Kazik miał rurkę do żołądka, dziś sobie wyrwał tę sondę, to karmimy, poszedł cały talerz, a gdzie jesteś, w szpitalu, nie zróbcie mi krzywdy, odjeżdża, wraca, gdzie mieszkasz, na jakiej ulicy, mieszkam na ulicy Kochanowskiego, tak jest, Kazik odpowiada całymi zdaniami jak w szkole, nagle odwraca się do Agaty, Jakże Pięknej Żony i pyta: a ten to terapeuta i pokazuje na Dzikiego, kończymy zupkę, mała toaleta, pani pielegniarka nie ukrywa, że już na nas pora i pora na założenie maski, ona mnie prześladuje, mówi Kazik, żegnamy się, ostatnie pytanie, kto to jest Piotrek, ty jesteś Piotrek, odpowiada Kazik z chytrym uśmiechem. Jestem szczęśliwy. Wszystko jest proste jak po siedemnastym kilometrze w Puszczy. To czwarte życie Kazika, mojego Ojca.prl. Wcześniej dwa zawały i ciężka operacja tętniaka aorty w ciągu trzynastu lat. Ile jest żyć w tej grze, nie wiem. To Dziki dziś coś i to jeszcze jak! Dziki


    beat.usia

    2013/11/21 20:45:09

    Jak PIEKNIE 🙂 Piotrze Dziki Terapeuto 🙂


    ocobiegatu

    2013/11/21 21:01:37

    super


    Gość: rob, *.ibdim.edu.pl
    2013/11/22 10:17:01

    Piotrek – fantastyczna wiadomość 🙂 Dużo zdrowia dla Taty


    kamilmnch1

    2013/11/22 18:06:26

    widocznie Kazik już odpoczął i postanowił się odezwać, oby sił mu przybywało!


    kamilmnch1

    2013/11/22 18:08:47

    doświadczyłem, że roztrenowanie też może mieć plan, moje nie miało ( nie ma) i wyszły z tego cztery tygodnie, mam nadzieję, że dzisiejszym bieganiem podczas którego poczułem tęsknotę za zapachem własnego sosu i dźwiękami organizmu definitywnie zakończyłem ten okres 🙂

    może wreszcie wrócę do biegania 🙂
    connect.garmin.com/activity/407352683
    http://www.youtube.com/watch?v=wMBW7xhuUKA


    piotrek.krawczyk

    2013/11/22 18:22:49

    Tu Dziki. Wszyscy już się przenieśli pod blog Kamila? Można tu i tu. A Dziki dziś wygrał 4:2 z Johnem w ping ponga. Po asekuracyjnej grze z obu stron, dobrze,,że nie było naszych dziewczyn, niczego pięknego nie pokazaliśmy. A Kazik, Ojciec.prl Dzikiego, już jest cały tutaj, a nie tam. Wczoraj był jeszcze trochę tu, trochę tam. Dziś już nie jest tak zabawnie, dziś bolą siniaki po wkłuciach, boli gardło po rurze respiratora, boli nos po rurze do żołądka, wstyd pampersa, itp. Ale jest realnie, jest świetnie, Agata, córka Doroty, siostry Dzikiego, umyła dziadkowi włosy, Dziki ogolił, no, Kazik i ogarnięty, i całkiem rozgarnięty. Ulga. To trzeba pobiegać. To Las Bielański, godzina z małym hakiem, mały wypad na ścieżkę rowerową wzdłuż Wisły pod lasem i na Kępę Potocką. Kubola nie było. Raczej wolno, bo w lesie mokro, w lesie z czołówką, bolą biodra, kolana i cały szlak przywodzicieli z obu stron, razem 14 km, tempo 5’40, tempo zająca na 4 godziny w maratonie. Dziki


    kamilmnch1

    2013/11/22 18:42:02

    Dziki, widocznie nastąpiło podblogowe roztrenowanie.

    Może John za dużo ogląda polską reprezentację w kopaną i ma niemiecki kompleks? Oco teraz gracie?

    Apropo Oco, co się z Tobą dzieje?


    ocobiegatu

    2013/11/22 20:45:40

    Kamil. Dwa dni temu poszedlem 5km w 37,21 , no niech nawet bedzie – 38 minut. Daje to w tescie coopera wynik-dobry w grupie wiekowej 20-29 , czyli mojej.).
    Tydzien po szpitalu to niezle. Zwlaszcza , ze nie bylo na maksa. Nie chce jeszcze chodzic na maksa, trzeba odczekac. Wynik na Hb-12,5, bmi – 27 i na 18-20 oddechow. Na maksa 5km sie chodzi z min. 40 oddechami.Jest niezle.Na bieganie mnie jeszcze nie stac.:).
    Szykuje sie na mocny chod z Johnsonem na 3km , 30 listopada. Bedzie ciezko ale powalczymy..).


    kamilmnch1

    2013/11/22 20:54:24

    to dobre wieści, wątroba postanowiła się z Tobą pogodzić?


    Gość: cze.cza, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2013/11/22 21:21:15

    Dziki, Tata zdrowieje! 🙂


    Gość: e., *.columbus.res.rr.com
    2013/11/23 02:58:28

    panie Wojtku, ci młodzieńcy już jakiś czas temu zauważyli to samo, jeśli chodzi o FB 😉
    http://www.youtube.com/watch?v=bY7viN2y43w


    ninakrawczyk

    2013/11/23 04:57:46

    super wpis, aż się chce wyjść, zresztą jest 4:57 i za godzinkę idę na swoje 10 km wybieganie :):)


    kamilmnch1

    2013/11/23 09:56:38

    ogłaszam pierwszą (kolejną) próbę powrotu z roztrenowania, dzień rozpoczęty od 4 x 5 x 15 czyli tak jak rzewniej:
    brzuszki na desce
    pompki
    mostek biodrami (www.fitnow.pl/pl/90/187/292/Mostek-biodrami)
    biceps hantlami
    jutro bieganie, ale mnie do niego ciągnie, pewnie dotrę do Myślęcinka i zakręcę do wzgórz, bez kontroli tempa, tak by rozpłynąć się w przestrzeni…wczoraj tak mi się udało 🙂

    Nina, kolejna poranna 🙂


    wojciech.staszewski

    2013/11/23 16:14:32

    ja cie, 4:57! dla mnie to nie poranek, ale przedłużenie wieczoru 🙂
    witaj nina.
    e. – zobaczyli, bo to widać. i ciągle jest. ale dzięki temu powstrzymałem się w środę przed notką z punktu krwiodawstwa 🙂


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/23 17:33:20

    Wczoraj prosto z biura na 20:30, na 10 urodziny Sheesha Lounge (www.sheesha.pl – gorąco polecam:)) – planowałem wytrzymać do północy, skończyło się, jak zwykle – o 5:30 powrót do domu – w zasadzie mogłem od razu pójść pobiegać… Śniadanie było o 13tej, a na bieganiu było tak: connect.garmin.com/activity/407683440 Ostatnio ciągle biegam na kacu, jutro wreszcie na trzeźwo więc wplotę jakąś górską pętlę – nosi mnie już:)


    pjachu1

    2013/11/23 18:20:58

    Przypadkowy koniec roztrenowania…
    Miało być bieganie z Biego po Ślęży ale niestety została odwołana do rodzinnych spraw. Zatrzymałem autko przy stadionie w Sobótce i wyruszyłem na ulubione kółeczko. Czyli czerwonym na Ślężę – było trochę iścia, bo to spokojna wyrypa. Zresztą trzeba było bardzo uważać, bo kamienie nasączone wodą. Wilgotność wstrętnie jesienna, kapie z drzew, mgła. Mordor. Biegnę po liściach, bokiem szlaku. Wolę luźne kamulce wykrzywiające nogę od tych gabrowych płyt. Poślizgowa masakra. Ślęża 42-3 minuty i zbieg na Tąpadłą. Tu można poszybszyć, bo droga wysypana żwirem. Lecę. Wybiegam z mgły i przez chwilę widok na zanurzone w morzu chmur Wzgórza Oleszeńskie. Chmura wpływa na Tąpadła i po chwili jestem w mleku. Mijam przełęcz i pobiegam (i podchodzę) na Radunię. Szlak jest tu naprawdę stromy. Radunia 1.17 – o 10 minut wolniej niż podczas letnich wycieczek.
    Jest Radunia – jest magia. Mgła tworzy klimat. Czakram. Gdzieś tu lepiej słychać puls Ziemi. Puls, a może rytm. Są kultury, które rytmem wyrażają emocje. Tegoroczny Brave Festiwal był „o rytmie” Może czasem podczas biegania wplatamy swój rytm biegu w rytm ziemi? W jej puls. Mój znajomy ( prof. fizyki teoretycznej, biega tylko ultra) na pytanie czym się zajmuje – „… no wiesz…teoria struny, puls wszechświata i takie tam…”
    Magia Raduni – biegnę wśród karłowatych drzew, a potem zbiegam na Tąpadłą pięknym trawersem. Widok mam zapisany w pamięci, więc mgła nie przeszkadza. I z przełęczy 8-9 km wschodnim stokiem Ślęży wracam do Sobótki. Końcówka to już tylko zbieg i robi się chłodniej. Czuć wiatr z północy. Wskakuję do autka i pędzę do najlepszej knajpy między Wro, a Świdnicą. Czyli do obskurnej budy za Wojnarowicami, w której zaszył się Janek K. Była kiedyś wielka firma, był alkohol i się wszystko rozleciało. Teraz Janek ma pszczółki, robi miodek i wędlinki. Świetnie gotuje. Tylko ciągle jest na gazie. Jestem jedynym klientem. Przebieram się w suche, bo już mam trzęsionkę. Ciepła herbata i bigos. Kurcze!!! Prawdziwy bigos!!! I super wiadomość – Janek ŚLUBOWAŁ, że nie weźmie do ust alkoholu. Już nigdy.
    I wystartuje wiosną w śleżańskim. Janek jest po AWFie. Biegał przełaje przez 13 lat.
    Zobaczymy…
    Zdrówko!


    pjachu1

    2013/11/23 18:27:07

    Biego – uwielbiam biegać po Ślęży 🙂


    piotrek.krawczyk

    2013/11/23 19:26:40

    Pjachu – powiedz przy okazji Jankowi, że ma kibica, to Dziki. Nina Krawczyk – siostrzyczko? siostrzenico? Ale masz ładne nazwisko! 🙂
    A Dziki dziś zapadł na przeziębienie, po raz pierwszy od dwóch tygodni nie byłem u Kazika w szpitalu, nic tam po mnie z glutami i z kaszlem. A Kazik, mój Ojciec.prl, od wtorku idzie na oddział, po dwóch tygodniach leżenia na intensywnej terapii kardiologicznej. To cud! A ciężka choroba i śmierć Janka, syna najbliższego przyjaciela, zajęła, kiedy się to działo, całe moje emocje i umysł, przeżywanie ciężkiej choroby i umierania ojca sięgnęło samych kości, głębin nieświadomości, samego szpiku kości, rowu mariańskiego podświadomości. Nigdy wcześniej tak nie czułem, istnieją więzy krwi. Po wierzchu było łatwiej niż wpółodczuwanie z Johnem, pod spodem rósł kamień, głaz, piętrzyła się twarda góra. Nigdy tak nie czułem, nie jestem z tych, co radują się, kiedy bliscy odchodzą, bo Bóg tak chciał. A widziałem radosne ekstazy religijne podczas ostatniego pożegnania, czy ból jest nie do zniesienia, czy to naprawdę radość, kto mi wytłumaczy, są tu religijni biegacze.
    To Dziki dziś leczniczo po Bielanach i Żoliborzu spod domu. Wcześniej zostałem bohaterem w swoim domu, zbudowałem łóżko piętrowe dla Małych Córek, już są całkiem duże i mają wspólne łóżko na lata we wspólnym pokoju. Jutrobuduję biurko naukowe dla Hani, też będę bohaterem. To dziś 1,5 godziny bez pomiarów na odśluzowanie Dzikiego. Przez Stare Bielany i Las Lindego do Lasu Bielańskiego, nad Wisłę, potem Kępa Potocka, Marymont, Sady Żoliborskie, Piaski, gdzie mieszka Ojciec.prl i Dziki tu mieszkał kilkanaście lub całe dwadzieścia lat, kawałek Bemowa i powrót do domu. Dziki


    biegofanka

    2013/11/23 20:46:00

    Pjachu – magia tam jest… Twój opis to potwierdza:) Chciałam z Tobą dzisiaj znowu, jak z jednym kolegą biegaczem wczoraj, na Ślężę wbiec, ale niestety po dzisiejszym porannym telefonie od mamy musiałam pilnie do niej pojechać. Prawda, że magicznie się biegnie w tej mgle? Wczoraj taka sama aura była…:) Cieszę się, że tak świetnie Ci się biegało:)) Od kiedy wbiegam na Ślężę, bo kiedyś często tam chodziłam, znowu pokochałam tę górę, tylko tym razem biegowo:)


    biegofanka

    2013/11/23 20:48:02

    Pjachu – rozumiem, że emanująca z Ciebie po przygodzie biegowej na Ślęży pozytywna energia udzieliła się Jankowi?;) Super, trzymamy za niego kciuki. Może trzeba Janka na wyprawy na Ślężę zabierać?:)


    biegofanka

    2013/11/23 20:50:06

    Jutro biegamy w okolicznych lasach crossem. Podzwoniłam dzisiaj wieczorem po znajomych i zebrała się fajna ekipa pozytywnie zakręconych biegaczy na jutrzejszy bieg:)


    biegofanka

    2013/11/23 20:54:08

    Fajka – już wspominałam znajomym… chętnie wybierzemy się w któryś weekend, aby poznać Twoją fajną trasę biegową:) Termin jeszcze ustalimy. O Twojej propozycji na przyszły rok też już mówiłam. Wszyscy są chętni, aby w takim biegu uczestniczyć:))
    Pjachu – Tobie oczywiście też przy okazji przekażę:))


    biegofanka

    2013/11/23 20:57:50

    Dziki – to tak niestety jest, że po ogromnym stresie, napięciu, organizm się osłabia, przez co łatwiej o złapanie wirusa. Też to nieraz przerabiałam. Zdrówka życzę:) Również się cieszę, że Twój tata został po tej stronie mocy:)


    beztlen

    2013/11/23 21:17:46

    Piotrek- dziękuję za deklarację pomocy sprzed kilku.
    Cieszę się, że Twój Tata czuje się lepiej, wykorzystaj to.


    beztlen

    2013/11/23 21:18:30

    Piotrek- dziękuję za deklarację pomocy sprzed kilku.
    Cieszę się, że Twój Tata czuje się lepiej, wykorzystaj to.


    Gość: Dziki, *.centertel.pl
    2013/11/23 21:54:04

    Tomek – wykorzystam. Dziki


    beat.usia

    2013/11/23 23:12:54

    najmniejsza wiara budzi Nadzieję, tak myślę… Dziki. mam tę Nadzieję czasami tlącego się płomyka, czasami ognia… a śmierć nieunikniona, zimna oddzielająca linia też mnie paraliżuje. a Nadzieja za to otula Pokojem i spokojem. moja Nadzieja to Jezus, On nie jest religijny.


    beat.usia

    2013/11/23 23:17:35

    a achillesy listopadowo dobijają, bleee
    może obudzę się wiosną w szybkim fniszu?
    ale tak to nie działa 🙁


    sfx

    2013/11/23 23:25:05

    polecam na achillesy… wszystkim…
    rafał hejna ma potężną wiedzę i naprawdę wie co jest grane…
    http://www.youtube.com/watch?v=jBGLem4SCpY


    kamilmnch1

    2013/11/23 23:37:00

    myślałem, że to o mnie…


    pjachu1

    2013/11/24 09:42:29

    Dziki – Rów Mariański podświadomości… Gdy umierał mój Tato obudziłem się kilka minut przed jego odejściem (na tę noc zostałem też w domu rodziców. Jedyny raz). Byłem przy nim.
    Był taki czas gdy Maciek „pilnowany” był przez elektronikę. Zawsze budziłem się pierwszy. Nawet z najgłębszego snu COŚ potrafiło mnie wyrwać. Kilka sekund przed alarmem. Dużo nam zabiera ta nasza kultura… Ruszam na truchtanko poszukać pulsu wszechświata 🙂


    kamilmnch1

    2013/11/24 10:46:54

    o to chodzi w bieganiu, piękne okoliczności przyrody, bez pilnowania tempa, tylko ja i rytm natury, za tym tęskniłem

    connect.garmin.com/activity/407997431

    Porzuć kroków rytm na bruku

    http://www.youtube.com/watch?v=mh-ZlhEVUqg

    Dzisiejszy bieg przypomniał mi czego poszukuję i odnajduję w bieganiu…i nie tylko…czuję się cudownie i Wam wszystkim tego samego życzę! Rytmu natury oraz szczęścia po wsze dni!


    ocobiegatu

    2013/11/24 10:54:42

    Link , ktłóry podał sfx to pochwała marszu. Nareszcie..


    kamilmnch1

    2013/11/24 11:49:44

    ciekawe w kontekście biegania ale i nie tylko…
    http://www.wiz.pl/8,1420.html
    czekam niecierpliwie na grudniowy numer


    biegofanka

    2013/11/24 15:36:05

    Sfx – dzięki za filmik:) bardzo fajny, przesłałam już koledze biegaczowi, który właśnie ma teraz niestety też ten problem.


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/24 15:49:12

    🙂
    http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=2&action=44&code=38801


    Gość: , *.dab.02.net
    2013/11/24 15:55:28

    Dzieki SFX. Poranna rozgrzewka achillesow zaczelam dzien.


    popellus

    2013/11/24 16:29:38

    Podopieczny- fajna historia o zafiksowaniu 🙂

    Realizuje teraz plan długo i ciekawie. Po kilku górskich treningach, pobiegałem po płaskim i szybko się wycofałem. Nie ma sensu męczyć się, nawet po płaskim.

    We wroc za dwa tygodnie_szok_ dwa biegi: w sb 5km a w nd 10 km. Taki wybór dawno się nie zdarzył.

    Najlepszego
    Pope


    popellus

    2013/11/24 16:33:00

    i do poczytania na niedzielę
    poranneinspiracje.blogspot.com/2012/09/558-ile-we-mnie-biegania.html

    jest kilka pod linków, przekierowań, dosyć sympatyczne spojrzenie na bieganie.


    johnson.wp

    2013/11/24 17:32:27

    Pięknie piszecie, pięknie rozwiewacie tą mgłę 🙂 I wciągacie za sobą na ścieżki… 🙂 Chciałem zacząć mysleć o bieganiu pod koniec grudnia ale przy Was nie da się 🙂 „Nie ma sensu męczyć się po płaskim”… „zanurzone w morzu chmur Wzgórza” a przede mną decyzja o kolosalnych, komercyjnych wpisowych na IM – ” czy to naprawdę radość, kto mi wytłumaczy”, czy warto?


    piotrek.krawczyk

    2013/11/24 18:26:38

    Tu Dziki
    Dziki dziś zbudował kolorowe biureczko naukowe i szafkę naukową też kolorową dla Hani pierwszoklasistki. I tym zbudowany do Puszczy na pętlę wokół bagna Cichowąż ze startem nietypowo w Sierakowie. Razem 18 km w tempie 5’24. Z parkingu w Sierakowie kilometr asfaltem, potem w prawo na północ do Posady Sieraków, teraz grząsko i ślisko, z prawej bagno, mostek na przepływie, uroczysko Na Miny, zwrot w lewo, teraz bagno z prawej i z lewej, mocny zapach bagna, teraz rozległa polana Szczukówek, stąd jest 800 metrów do szpitala dziecięcego w Dziekanowie, zwracamy się na zachód, to czerwony szlak aż do cmentarza w Palmirach, po drodze trzy groble, z Johnem nazywaliśmy je „grądami” po Piosence Naiwnej o Ochronie Środowiska Kelusa, „szliśmy wtedy przez bagna na grąd”, to trzy grądy z drzewami podstawiającymi biegaczom korzenie, dalej kręto i mokro do leśniczówki, dalej mokro, kręto z bagnem z lewej strony do uroczyska Mogilny Mostek, tu przy mostku na Wilczej Strudze składam jak zawsze gałązkę na pamiątkę leśnej miłosnej zbrodni z pewnej legendy o Puszczy, teraz koniec błota, wspinamy się pod masyw Białej Góry, po lewej mijam Wartownię, to betonowe słupy po bramach dawnej tajnej jednostki wojskowej ze zbrojownią, zbrojownia została wysadzona we wrześniu 1939 roku, aby nie dostała się w ręce Niemców. Dalej kilometrowa prosta pod sam cmentarz Palmiry, tu miała miejsce prawdziwa zbrodnia i ludobójstwo. W pobliżu Palmir – na polanie położonej około 7 kilometrów od szosy gdańskiej przy drodze do wsi Pociecha – okupanci niemieccy masowo mordowali więźniów politycznych przywożonych z Warszawy. Między grudniem 1939 a lipcem 1941 roku na „palmirskiej polanie śmierci” odbyło się co najmniej 20 egzekucji, w których zginęło ponad 1700 osób. W tym Mistrz Janusz Kusociński. Od paru lat przy cmentarzu działa odnowione i wzbogacone w zbiory muzeum, warto zrobić przerwę w bieganiu na zwiedzanie lub właśnie tu ustalić metę. Teraz historycznymi kocimi łbami do Pociechy, tu stoi Krzyż Jerzyków, Powstańczych Oddziałów Specjalnych powołanych jeszcze w 1939 roku przez Stefana Starzyńskiego. Jerzyki połączyły się z Armią Krajową dopiero w 1943 roku, w dodatku z zachowaniem autonomii w zadaniach i w dowodzeniu. Dalej przez wioskę Pociecha, prosto na wschód, wiekie sosny po obu stronach drogi, po dwóch kilometrach leśniczówka Łosiówka, jeszcze jeden kilometr i asfalt Sierakowa, byłem tu półtorej godziny wcześniej, dobieg do parkingu i już. Wyleczyłem się bieganiem już wczoraj. To dzisiaj po Puszczy do Ojca.prl czyli do Kazika, Kazika tata, ten to latał po Puszczy, też Kazimierz, walczył w Zgrupowaniu Kampinos AK Kazimierz supersenior. A senior Kazimierz na najlepszej drodze do zdrowia. Wezmę Kazika do Puszczy, na szlaki, po których biegał jego ojciec i jego syn. Nigdy tego nie zrobiłem. Dziki ma na drugie imię Kazimierz. Dziki [Kazimierz].


    Gość: cze.cza, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2013/11/24 18:27:45

    Johnson, z tego co widziałam rozpiskę A. na pływanie, to jeszcze gorsze niż bieganie.. A przecież wiadomo, że bieganie to niepotrzebna strata energii.. Jak to Pope mówi, nie ma sensu się męczyć:)
    Pohoduj swoje roślinki, wygrzej się pod lampą, poczytaj (to o czym mówiłam, Marta Sztokfisz, „Chwile których nie znamy. Opowieść o Marku Grechucie”). Odnajdź piękno w prostych czynnościach dnia codziennego;-)

    Pewnie, że warto. Oczy Ci się śmiały, jak o tym mówiłeś:)


    piotrek.krawczyk

    2013/11/25 18:23:06

    Dziki dziś 14 km po Łosiowych Błotach, Kalinowej Łące i po Parku Leśnym Bemowo. Po drodze kilometr u podnóża rekultywowanej góry śmieci w Mościskach, kiedy wreszcie będzie dostępna, na razie nie jest i dobrze, biegłem od nawietrznej, śmierdzi potwornie, tam ciągle trwa fermentacja, śnieg nie trzyma się góry śmieci, bo ona wciąż produkuje ciepło. Oczywiście próba wtargnięcia na lotnisko, próba udana, wbiegłem jedną dziurą, wybiegłem inną, kilkaset metrów dalej na północny zachód. Mnóstwo startów i lądowań, chyba Aeroklub kończy sezon, każdy chce się nalatać przed zimą. Oczywiście przelot przez Stare Bemowo, właściwie Boernerowo, tam jest niesamowity klimat, jak miasto – ogród, domy, domki i wille, jakich nie powstydziłaby się Saska Kępa, wszystko w oprawie wysokich sosen. I łosie zaglądają często na Boernerowo. A zaczęło się od budowy Transatlantyckiej Centrali Radiotelegraficznej w latach dwudziestych XX wieku, zostało mnóstwo miejsca, które przeznaczono na domy i domki jednorodzinne, powstało piękne w nazwie Towarzystwo Popierania Budowy Własnych Domów, powstało osiedle dla pracowników łączności. Załóżmy takie towarzystwo, tam powstało Osiedle Łączności, czemu nie zbudować Osiedla Biegowego, gdzieś przy dużym lesie, może koło Puszczy, to by dopiero była komuna… To Dziki dziś 14 km na tętnie średnim 147, tempo średnie 5’17. Ojciec.prl już wie, jaki mamy rok, miesiąc i dzień, także dzień tygodnia, czyli Kazik wszystko już wie. Oj, Pjachu – wierzę w przewidywanie przyszłości, też doświadczyłem, miałem taki Rów Mariański w dniu śmierci Eli, czyli mojej Mamy.prl, że nikt by mi nie uwierzył… Dziki


    cze.cza

    2013/11/25 18:33:35

    Piękna komuna byłaby.. Zabrakłoby Muszynianki i wina:))

    U mnie dziś F-16 dawały znać, że działają:) Uwielbiam słuchać i dziś nawet dało się je dostrzec.
    Poza tym 14/145/6’28”
    (czyli 90′)


    kamilmnch1

    2013/11/25 20:57:36

    jeden na termometrze, wyciągnąłem legginsy z szafy, oby sąsiedzi mnie rano nie przyuważyli ;P


    marysia.kaa

    2013/12/03 17:39:12

    Ach Panie Wojtku,
    Pana wpisy zawsze motywują do aktywnego działania! Super!


    sebykomand

    2013/12/04 00:55:33

    polecam meble: Polskie meble online : Ławostoły rozkładane podnoszone, stoły kuchenne, krzesła tapicerowane, krzesła kuchenne.


    dryganna

    2013/12/04 11:10:11

    apetycznie wyglądają te dania. Aż się jeść zachciewa. A tu na trening trzeba, kalorie spalać! 😛

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.