Stare dobre wierchy

Zbiegliśmy dziś z Moją Sportową Żoną ze Starych Wierchów do górnej Rdzawki i zajrzeliśmy do baru na zupę. MSŻ wzięła kwaśnicę z wkładką, ja żur z jajkiem i kiełbasą. Nagle zdałem sobie sprawę, że byliśmy tu jeden jedyny raz równe 10 lat temu (z tolerancją do dwóch tygodni) na kociołku gulaszowym. Było to przy moim drugim albo trzecim przyjeździe do Rabki (nie licząc tych z ojcem.prl, samemu albo z córką studentką).

MSŻ, wtedy jeszcze nie Ż, lubiła wtedy chyba wszystkie sporty poza bieganiem. A mnie by się nie zamarzyło nawet, żeby razem gnać przed śniegi. Robiłem poranny trening, potem praca na odległość, obiad w moje ulubionej restauracji Pod Wierchami, a po południu MSŻ, mój sportowy żar.

Ciekawie nam się biegnie przez te lata. Ja dowiedziałem się na fitnessie, że nie mam mięśni brzucha i przez te lata coś tam zbudowałem oraz, że mięśnie, które mam są pospinane jak postronki i trochę je rozciągnąłem, w dobre dni sięgam palcami do ziemi. MSŻ powiedziałaby do podłogi, bo do niedawna sport kojarzył jej się głównie z salą do fitnessu.

MSŻ po romansie z badmintonem, tenisem zaczęła biegać. Z pewną taką nieśmiałością, ale z zacięciem. Bo nikt się tak nie zaweźmie, jak się MSŻ zaweźmie, kiedy się zaweźmie. W sobotę miała sprawdzian z Garminem na piątkę, miała złamać 25 minut, a złamała 24 – o 1 sekundę, jak ja swój cel na Chomiczówce, u nas to rodzinne. 23:59 po pół roku treningów to brzmi dumnie, przynajmniej dla mnie.

A teraz po przyjeździe do Rabki pierwsza rzecz, o jakiej pomyśleliśmy to wspólny trening. Potrzeba nam było tego przedzierania się przez śniegi jak przez Alaskę z książek Londona (kto czytał „Bellew zawierucha”?). Ostatnio mieliśmy w życiu gwałtowne, miejskie interwały i potrzebowaliśmy pohasać w śniegu jak dzicy. Na Starych Wierchach dzicz kompletna, załoga schroniska chyba wczoraj zapiła, bo w środku nikogo, tylko drzwi otwarte, można się schronić na chwilę i ruszać z powrotem.

O moim bieganiu szkoda gadać. Jak można interwały (przed ping pongiem) biegać w tempie maratońskim, chociaż chce się w interwałowym? Będę się do wiosny wykopywał.

Na Garminie wyglądało to tak.

A w realu tak:

PS.

A tymczasem w Warszawie. Nasz partner Centrum Rehabilitacji Sportowej organizuje w najbliższą sobotę szkolenie, na które byśmy się chętnie sami wybrali, gdyby nie to, że akurat wtedy będziemy krawędziować po sztruksie.

 

Updated: 26 stycznia 2015 — 18:55

  1. kwasnaali

    2015/01/26 22:09:43

    Brawo Kinga, ale dałaś czadu przez te biegowe miesiące!:)


    kamilmnch1

    2015/01/26 22:36:26

    Ale czy od biegania nie wypada macica?

    Zazdroszczę biegającej ukochanej. Mi prawdopodobnie zostanie bieganie z sąsiadką. Nowa i biega. W klatce obok też wprowadziła się biegaczka. Czizas 😉


    arkadiusz-789

    2015/01/27 00:22:45

    Bieganie zimą! Ah, zimą zawsze mam większ ochotę niż latem. Jakoś wydaje mi się, że zima bardziej mi sprzyja. No ale ja to tak może z kilka kilometrów daję radę i więcej nic…

    A teraz na glodnego przeglądam internet i narobiłeś i smaku na kwaśnicę, taką ahh! Aż wykręcajacą buzię od swego kwaskowego smaku 🙂


    piotrek.krawczyk

    2015/01/27 00:28:12

    Arkadiusz – nie ściemniaj. Dziki


    jacekmiron

    2015/01/27 07:04:11

    Brawo Kinga! To teraz na obozie Kinga zamienia salę fitness na górskie szlaki?


    1.marsz

    2015/01/27 09:54:47

    w wrocławiu też biało…


    1.marsz

    2015/01/27 09:56:14

    trzy miesiące
    mijają dokładnie trzy miesiące od maratonu, podczas których miałem nadzieję, że moje dolegliwości ustąpią (nadzieje okazały się płonne), i rozpoczynają bieg trzy kolejne, które będą odliczały dni do maratonu

    dni treningowe, bo ustaliłem sam ze sobą, że wracam do konkretnej roboty, ani mi to truchtanie, które od tygodni uprawiam, nie pomaga ani frajdy nie przynosi, i choć po raz pierwszy zaczynam sezon z przekonaniem, że najszybszy maraton mam już za sobą, to resztki ambicji jeszcze się tlą więc mój plan zakłada trzy wersje:
    a) jak aby dobiec (3h50/3h30)
    b) jak bić się o życiówkę (3h1447)
    c) jak cudowne ozdrowienie i sportowe spełnienie:)
    marsz
    ps. pozytywne jest to (niektórzy powiedzieliby – niesprawiedliwe:), że mimo tak długiego roztrenowania nie przytyłem ani grama


    kwasnaali

    2015/01/27 12:06:10

    Marsz, rzeczywiscie niesprawiedliwe!:)

    2 miesiące do półmaratonu i nowe postanowienie: zamienić czekoladę i inne pyszne puste na coś blizej węglowodanów!


    1andrzejkociolek

    2015/01/27 12:11:46

    Gratulacje Kinga, to teraz na obozie Ty będziesz robić wycieczki biegowe a Wojtek ćwiczył z nami deske i mięśnie brzucha:) piękna alternatywa…


    johnson.wp

    2015/01/27 21:48:57

    Pięknie to wygląda 🙂

    Marsz, życzę Ci wszystkiego oprócz d) oczywiście 🙂


    zziggy

    2015/01/28 22:15:05

    Kamil, czy mógłbyś rozwinąć temat??? Nie rozumiem 🙁


    podopieczny_bartek

    2015/01/28 22:18:33

    słyszałem, że coś wypada, ale tylko jeśli biega się jednorazowo powyżej 42k;)


    1.marsz

    2015/01/28 23:25:24

    d) jak do d…będzie jak w banku…
    dziś próbowałem drugiego zakresu ale już po 5 km przeciwności były na tyle silne, że nie byłem w stanie, mimo przerwy, dokończyć treningu, spróbuję jutro:)
    johnsonie – jakie masz plany startowe: maraton, ultra czy tri?
    marsz


    1.marsz

    2015/01/29 16:27:26

    jak zaczynałem biegać, to plan maratoński miałem prosty, jasny i świetlisty niczym socjalistyczna pięciolatka (choć mój trzyletni) „3hw3lata”…

    2011 – 3h38 – zaczęło nie nawet obiecująco
    2012 – 3h18 – to był, przyznacie prawdziwie siedmiomilowy (k)rok
    2013 – 3h15 – tu się coś zacięło
    2014 – 0h00 – i tak trwa

    a jak u was? czy po dłuższym „przestoju” udało wam się poprawić wyniki? marsz


    kamilmnch1

    2015/01/30 22:18:39

    nuda jak w polskim kinie…


    podopieczny_bartek

    2015/01/30 22:20:46

    koń, krowa…:)


    podopieczny_bartek

    2015/01/30 22:23:13

    ale w którym filmie?


    kamilmnch1

    2015/01/30 22:24:29

    Ale paszczą?


    podopieczny_bartek

    2015/01/30 22:27:25

    patataj


    kamilmnch1

    2015/01/30 22:33:07

    Zaintrygował mnie dogłębnie.


    podopieczny_bartek

    2015/01/30 22:33:33

    mlask, mlask


    podopieczny_bartek

    2015/01/30 22:38:34

    tak, oczywiście, że znam, zdarza się najlepszym:)


    kamilmnch1

    2015/01/30 22:40:09

    Kiedyś zbierałem krowie placki z pola by nawozić pomidory.


    kamilmnch1

    2015/01/30 22:49:48

    Pycha


    podopieczny_bartek

    2015/01/30 22:52:57

    a gdzie jest świecie?


    kamilmnch1

    2015/01/30 22:55:18

    I takie tam.


    podopieczny_bartek

    2015/01/30 22:56:10

    dużo jest takich zamków, to akurat niewiele mówi


    kamilmnch1

    2015/01/30 22:58:20

    Oraz tamte i owamte.


    podopieczny_bartek

    2015/01/30 23:00:09

    serio, miałem tego nie pić?


    kamilmnch1

    2015/01/30 23:05:40

    Wełna.


    piotrek.krawczyk

    2015/01/31 12:11:15

    Oddawajcie mi wszyscy wasze Garminy!


    piotrek.krawczyk

    2015/01/31 12:12:10

    Krowie placki Dziki palił w fajce


    kamilmnch1

    2015/01/31 13:08:21

    P.S. Jeśli przeczytasz naprzemiennie oba blogi, doznasz olśnienia z wczorajszej rozmowy.


    kamilmnch1

    2015/01/31 13:08:34

    ocochodziwbiegu.blox.pl/2015/01/Czas-nie-poszedl-w-Las.html


    1.marsz

    2015/02/01 12:28:06

    faktycznie nuda, jak na bieżni mechanicznej:), zaraz się tam wybieram na 20 km rozbiegania i 60 min oglądania ręcznej…, a wczoraj (też na bieżni) zapoznawałem się
    z tempem maratońskim (4’32”) i wyglądało to tak: 15 min wznios1% – 144 bpm, 15’w2% -147bpm, 10’w0.5% – 145 bpm i 10’w3% – 148 bpm, przed i po – 2km/5’50/120bpm
    marsz


    ocobiegatu

    2015/02/01 15:57:45

    Wróciłem z dalekiej podróży, takiej życiowej ,a właściwie to jeszcze wracam.
    Taka piękna pogoda a nie mogę jeszcze pójść. Jeszcze z kolanem nie ryzykuję.
    W poniedziałek na Polsacie mój ulubiony (właściwie to biegacki ) film – Apocalypto o 20.10.
    Na początku szalony Bieg Dzikiego przez Puszczę..).


    podopieczny_bartek

    2015/02/01 16:46:44

    Marsz jaki Ty mas hrmax? Tak na oko, to tętno 144-147 raczej nie jest tętnem maratońskim, a zatem Twoje tempo maratońskie to nie jest 4’30” tylko co najmniej 10″ szybciej…:)


    piotrek.krawczyk

    2015/02/01 17:54:26

    Marsz ma wielkie serce, to prawda. Zrobiłeś, Marszu, kiedyś próbę na tętno maksymalne? A jakie masz spoczynkowe? Od dawna widzę Twój fenomen wysiłkowo – krążeniowy. To jest potężny atut. Oco – wypowiedz się w tej materii.
    A Dziki dziś coś po Lesie Bielańskim i Lesie Młocińskim, 85 minut w tempie 5’23. A na Półmaratonie Warszawskim zostałem ustawiony na zająca na czas 1:55. Zapraszam, ponoć już 2300 zawodników zadeklarowało w ankietach taki czas jako plan. Powstało Dwubloże, komentarze na blogu Johna i Kamila składają się w jedną całość.
    Dziki


    ocobiegatu

    2015/02/02 11:36:33

    Jak zwykle zapomina się o oddechach , czyli płucach. Niby naukowcy wykazują ,że płuca odgrywają niewielką rolę ale uważam ,że trzeba zwracać na to uwagę , na ten aspekt.
    Sam wiem po sobie bo uważam,że „jadę na płucach” . I potwierdziło się . Raz lekarka badała płuca i dziwiła się jak nisko sięgają , inny lekarz mówił ,że mam płuca jak dzieciak. Moje oddechy spoczynkowe – ca.7 a jak się postaram to 4-5 ale oszukując…). Tak samo staram się oszukiwać chodząc III strefę. Mierzę oddechy trochę głębiej oddychając i wtedy jestem zadowolony pod wynik.
    A jak międzyczasy pod wynik w porządku to oddycham normalnie. Mierzenie oddechów i oszukiwanie (podobnie jak w interwałach) to doskonała forma poprawienia sobie humoru podczas intensywnego wysiłku.
    Nie ma tego na pulsometrze- patrzysz , jakieś tempo a tętno za wysokie i od razu czujesz się cieniasem w danym momencie co ma wpływ na psychikę i wynik. Analiza oddechów to fajna sprawa psychologiczna.
    Czyli może coś u Marsza z płucami jeszcze do ustalenia.


    gepaard

    2015/02/02 12:39:33

    Marsz jest jak diesel – wolnoobrotowy. Znam i rozumiem, moje tętno maratońskie jest w granicach 150-153.
    Po prostu niektórzy tak mają…


    1.marsz

    2015/02/02 16:22:34

    mam nadzieję bartku:)
    nie robiłem solidnej próby hrmax – przyjmuję 181 na podstawie jakiś starych chwilowych wskazań garmina – maratony biegam bez pulsometru ale chyba będzie podobnie jak u gepaarda – na pewno rozkręcam się bardzo wolno – spoczynkowe muszę w końcu zmierzyć, bo właśnie czytam, że z niskim można dłużej pożyć:) bieganie.pl/show=1&cat=24&id=7429 – ale czy to się sprawdza przed wstaniem z łóżka czy po śniadaniu?
    marsz
    marsz


    johnson.wp

    2015/02/02 18:08:41

    Oco- z jak dalekiej podróży?

    Marszu – na ten rok wyjątkowo nie mam planów, przywaliłem się robotą i od grudnia plany odcięło. Zacznę planować jak się odgrzebię i zacznę regularnie biegać. Czyli pod koniec wiosny. Nie wiem jak to wytrzymam ale nie umiem jednocześnie myśleć i biegać. Taka praca – siedzenie z przerwą na sen… Pope, dobry człowiek, wyrwał mnie w sobotę z marazmu i polecieliśmy w plener na trzy godziny, pięknie było i w zasadzie dałem radę 🙂


    piotrek.krawczyk

    2015/02/02 18:16:56

    A Dziki dziś w dzień do Puszczy. Poślizgi na lodzie oraz płytkie błoto, czyli raz minus zero, innym razem,plus zero stopni Celsjusza. Razem 18 km z Wólki przez Górę Ojca pod Sieraków, potem przy bagnie Cichowąż do uroczyska Na Miny, rympał na południe, Nadłuże, Łuże, znów rympał, Polana Opaleń i wszystko. Tempo 5’33. Dziki


    ocobiegatu

    2015/02/02 19:20:34

    Johnson – byłem na Wenus , zawiodłem się na planecie i wracam ,choć jej siła przyciągania spora. Nie mogę wrócić na Wenus, bo się wypalę i nie wrócę na Ziemię.

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.