Bażant

Fajny był piątek. Tekst skończyłem nad ranem, a taki ładunek prawdy, mocnych historii w nim był, że pachniało misją. Krótki sen, ostatni szlif, tekst mailem do redakcji, plecak na plecy, na to kurteczka biegowa i w drogę. Z Kabat do Konstancina parę rundek po parku zdrojowym, zrobili tam jakieś pomosty po bagnach. W książce na uszach pojawiły się akurat wątki kryminalne, więc zrobiło się cliwo, jak mawia Moja Sportowa Żona, kiedy odzywa się w niej Podhale.

Powrót przez las do Warszawy i przez Ursynów do Mordoru. Nie ma to jak trzydziestka z rana, a przynajmniej przed pracą. Tekst przeszedł jak bażant przez szczeble redagowania, a ja poszedłem do jaskini Lisa na ważną rozmowę z własnej inicjatywy. I czuję, oględnie mówią, że wiosna przyszła. Chociaż w Wawie właśnie sypnęło śniegiem i to solidnie, wigilijnie.

Piątek był dniem zorientowanym na przyszłość. I tę zawodową, i biegową – z tej trzydziestki ma się urodzić dobry maraton.

Fajny był też czwartek. Zorientowany na przeszłość, czyli to, co bażanty lubią najbardziej. Byłem w redakcji „Biegania” zaproszony przez fajną Kaśkę na debatę z okazji setnego numeru. Debata polegała na tym, że Marek Tronina rzucał prowokacyjne pytanie, a my w trzy osoby włączaliśmy się do dyskusji. Z tym, że na ogół zgadzaliśmy się ze sobą. Może to i lepiej, bo zamiast kłócić się ze sobą, jak w telewizorze usiłowaliśmy coś opowiedzieć o świecie. Misji może w tym nie było, ale prawdziwe obserwacje.

A co z tą przeszłością? Dziesięć lat splecione z bieganiem, to kawał życia. Wygląda na to, że jestem z tą gazetą mniej więcej tyle samo, co z MSŻ. Comiesięczne „Życiówki” czyli opowieść o ciekawym człowieku. Napisałem o setce ciekawych biegaczy! Więcej nie napiszę, już dość (chociaż trochę żal, że nie zdążyłem o Adamie, o Przemku, o paru osobach, które miałem na myśli). Ostatnia Życiówka będzie w kwietniowym numerze, specjalna.

Prócz życiówek było trochę reportaży, wywiadów, sylwetek. Najbardziej pamiętam – i to najmocniej przeżywam patrząc tu za siebie – jak Marek zadzwonił, że jest dwóch takich młodych biegaczy, jeden został właśnie mistrzem Polski w maratonie i wicemistrzem w półmaratonie, a drugi na odwrót. I żeby o nich napisać.

Miałem wtedy nową brykę, Peugeota 206 z komisu, miał nie być bity, ha ha ha. Musiałem karnąć się jednego dnia do Poznania, gdzie stacjonował już wtedy Henryk w klubie wojskowym, a potem do Bydgoszczy, gdzie trenował Paweł. Henryk Szost został wiadomo kim, Paweł Ochal parę nagród wygrał, ale na international level nie wskoczył.

Na całodzienną wyprawę tak wypasionym autem wziąłem Janka. Pojeździliśmy sobie, jak w filmie drogi. Nie był wtedy jeszcze fotografem, więc zdjęcia są moje.

Na pierwszym Henryk. Na drugim Paweł. A na trzecim – to nie moje, wzięte z internetu (www.remiza-pawlowice.pl) – bażant.

Updated: 14 marca 2016 — 18:55

  1. kwasnaali

    2016/03/15 16:40:32

    jak się zrobiło melancholijnie..:)


    1.marsz

    2016/03/15 19:18:02

    fajny tekst o fajnym życiu:)

    tomiku wróciłeś już z kenii – czy mógłbyś podać mi kontakt do tego lekarza z chin?
    marsz


    pjachu1

    2016/03/17 21:38:09

    Marszu, a taki gość jak Piotrek Trojniak? Maćka się leczyć nie podjął, ale paru moich znajomych leczył i wyleczył


    pjachu1

    2016/03/17 21:45:42

    Taaa… melancholijnie.
    Trzeba się przyznać, że już przestałem kupować prasę biegową ale Bieganie, to mój faworyt. Min. za rzetelne artykuły tematyczne. Czasem mocno musiałem wytęzyć pamięć lub sięgnąć do książek czytając artykuł o pracy mięśnia. No i ekipa Biegania… Fajna ferajna 🙂
    Zleciało 100 numerów – GRATULACJE!!!


    1.marsz

    2016/03/18 02:33:14

    tego lekarza chyba nie znam, sprawdzę w necie:)
    8 km/4’55 + 2 km rytmy (100/100)
    marsz


    1.marsz

    2016/03/18 02:42:39

    jednak znam, nawet byłem u niego na wizycie w ubiegłym tygodniu – chyba muszę ograniczyć liczbę lekarzy:)
    marsz


    piotrek.krawczyk

    2016/03/18 19:15:40

    Marsz – też tak uważam. Treningi robisz niezłe. Ergo – ze zdrowiem nie jest fatalnie 🙂
    A Dziki dziś 2 godziny po Puszczy, a zmrok zapadał. Dziki


    1.marsz

    2016/03/19 09:27:08

    dziś akurat słabo: 10 km w tym 3 km lekkiego krosu mocnymi z torsjami marsz


    pict

    2016/03/20 19:53:26

    Prośba o pomoc, wklejam też na drugim zaprzyjaźnionym blogu, bo mnie szlag jasny trafi.Właśnie spędziłem upojną godzinę nad próbą połączenia mojego Forerunera 305 z nowym laptopem (Windows 8.1 64 – bitowy) i okazuje się, że po prostu nie potrafię tego zrobić. Mimo sterownika, cały czas mam komunikat, że urządzenie nie działa poprawnie, co przekłada się na brak połączenia z Garmin Express czy niemożliwością ściągnięcia treningu do SportTracks. Może ktoś z Państwa?


    piotrek.krawczyk

    2016/03/20 20:48:56

    Pict – Rob na pewno wie i na pewno pomoże 🙂 A Dziki teraz zrobi być może chałę nielojalności. Ale tak mi się spodobała oferta, że trudno. Najlepsze na świecie obozy robi Staszewscy rzecz jasna 🙂 Ale tu moja ukochana Suwalszczyzna, zakończenie w dniu mojego ulubionego Wigry Maratonu, no i Tomik ze swoją inicjatywą wraz z Tomkiem S. Jak ktoś nie załapie się na obóz w Rabce, zostaje Krasnopol, wszystko zostaje w rodzinie 🙂 http://www.dobryoboz.ligabiegowa.pl/
    A Dziki dziś 2 godziny po Bemowie i po Łosiowych Błotach. Start i meta pod salą zabaw Kolorado na Osiedlu Przyjaźń, tu odwiozłem Hanię na urodziny kolegi z klasy, coś trzeba ze sobą zrobić, najlepsze jest bieganie. Osiedlem z blokami na Stare Bemowo z willami, potem las, wysypisko, blisko Puszczy, ale nie dobiegnę, bo nie zdążę potem po Hanię, krążę przy lotnisku, widzę, słyszę i czuję oznaki wiosny, przy lotnisku są stare forty, trochę krosu po tych fortach, kończy się czas, a Dziki jeszcze w lesie, nie chciałem lecz musiałem przyspieszyć, ostatnie pół godziny bardzo szybko, gdyby Dziki startował, byłoby to tempo startowe, cały mokry odbieram Hanię, Hania chodzi do szkoły sportowej, nikt się nie dziwi. Dziki


    ok123

    2016/03/20 22:19:21

    Dziki, ale dlaczego Ty sobie biegałeś samotnie zamiast integrować się z rodzicami koleżanek i kolegów Hani????


    wojciech.staszewski

    2016/03/21 17:23:21

    DZiki, wolno pisać o innych obozach 🙂 Póki obóz w Rabce jest dodatkiem do Staszewskiego, a nie Staszewski dodatkiem do Kancelarii 🙂
    U Smokowskich i Tomika zachwyciła nas też grafika strony. My też szykujemy pewne zmiany graficzne, ale na razie pozostają w ukryciu i są w trakcie.
    Acha i żebym nie był bardziej papieski niż potrzeba – to program obozu w Rabce podoba nam się bardziej niż w Krasnopolu. Myślę, że będą chętni i na to, i na to.

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.