i po lechu – 27 lutego 2009

Najgorszy sport to skok wzwyż. Wszyscy, nawet zwycięzca, kończą zawody trzema nieudanymi próbami.

Z rozgrywkami pucharowymi w piłce nożnej jest podobnie. Gdyby w 89. minucie meczu Lecha z Austrią dobra wróżka zapytała, czy chcesz, żeby Lech strzelił bramkę Austriakom, potem przeszedł fazę grupową wyrzucając za burtę m.in. Feyenoord, a potem walczył jak lew z Udinese – to każdy podskoczyłby ze szczęścia i krzyknął wróżce trzy razy tak.

Ale kiedy poprzeczka podnosi się już na poziom Alp, to szkoda, że nie udało się jej przeskoczyć. Zwłaszcza, że było to w zasięgu, bo Lech przez 45 minut grał wczoraj jak Wisła, tamta Wisła.

Złapałem po meczu takiego doła, że Moja Sportowa Żona postanowiła mnie koniecznie pocieszyć. Stąd czwartkowy odcinek wpisuję w piątek o świcie.

Biegałem dwa razy. We wtorek długo jak dla mnie, bo godzinę i wolno. Najpierw po zaśnieżonych ścieżkach Pól Wilanowskich, tam tempo nie chciało być lepsze niż 5:30. Trochę mnie to zaczęło martwić, ale pod koniec na odśnieżonym chodniku okazało się, że tym samym nakładem sił (pierwszy zakres, oddech spokojny, można rozmawiać, gdyby było z kim) wyciskam około 5:00.

Zaraz po biegu był tenis, tym razem z instruktorem. Treningowo to nawet logiczne – najpierw godzina biegania powoli, a potem godzina kilkumetrowych interwałów. Ale strasznie mnie potem bolały nogi, w tygodniu przed półmaratonem tenisa nie będzie, zapowiedziałem już MSŻ.

Czuję, że zaczynam łapać przyzwoitą formę. Zobaczymy czy w BPS-ie (kiedy Małysz latał, każdy pamiętał, że to oznacza Bezpośrednie Przygotowanie Startowe) ta forma urośnie odpowiednio. W tym roku eksperymentalnie zbudowałem ją nie na długich wybieganiach, tylko na sile (podbiegi, skipy, podbiegi).

Podbiegi były w środę. Córka przedszkolak na Fasolki, a ja na Agrykolę na równe, potwierdzone wielokrotnie urządzeniem na G. 500 metrów podbiegu o ostrym nachyleniu. Rekord – ale z wyścigów we trzech – mam 2:00. Teraz zrobiłem 6 podbiegów między 2:04, a 2:08. Dobrze, lepiej niż bym się spodziewał.

W środę zarejestrowałem gazetową drużynę na Półmaraton Warszawski. Jest nas szesnastka, więcej niż bym się spodziewał. Został miesiąc.

Updated: 13 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.