ping pong – 25 października 2007

Tego sportu nie byÅ‚o tu od ping-pongowych pojedynków z córkÄ… gimnazjalistkÄ… w wakacje. Teraz córka gimnazjalistka zmieniÅ‚a siÄ™ w licealistkÄ™, a w ping ponga gram dziÅ› nie z niÄ… tylko z MichaÅ‚em G. MichaÅ‚ G. wyglÄ…da na koszykarza i uprawia tÄ™ aktywność w sezonie na Agrykoli. Sport go krÄ™ci, lubi siÄ™ zmÄ™czyć, wczoraj wieczorem, kiedy umawialiÅ›my siÄ™ na dzisiejsze granie, zastaÅ‚em go na atlasie na siÅ‚owni. Ma jednak absolutnie asportowÄ… kobietÄ™. Natomiast Moja Sportowa Å»ona ma dziÅ› zastÄ™pstwo na fitnessie, trzy godziny Å‚ojenia i to w bolesnym momencie cyklu, wiÄ™c nie miaÅ‚em sumienia ciÄ…gnąć jej na czwartkowego badmintona. Efekt: gramy z MichaÅ‚em G., za chwilÄ™ wychodzimy, jak tylko przyjdzie opiekunka do córki przedszkolaka (na godzinÄ™, zanim MSÅ» wróci z zajęć). CórkÄ™ przedszkolaka postanowiÅ‚em dziÅ› trochÄ™ zmÄ™czyć w dzieÅ„. Jezu, jak jej siÄ™ nie chciaÅ‚o wychodzić, pÅ‚akaÅ‚a jak dzieci z Superniani na TVN. Ale dziecko niewybiegane pod wieczór zaczyna siÄ™ tak silnie nudzić i wpada w takie marudzenie, że trzeba dziaÅ‚ać jak Superniania, żeby nie eksplodować. WziÄ™liÅ›my rowery i pojechaliÅ›my na górkÄ™ pozjeżdżać sobie po Å›cieżce. Aż miÅ‚o byÅ‚o posÅ‚uchać: "Jeszcze, jeszcze tato, niepotrzebnie pÅ‚akaÅ‚am, miaÅ‚eÅ› dobry pomysÅ‚ z tej strony żeby wyjść". PoczuÅ‚em siÄ™ supertatÄ…. DziÅ› dzieÅ„ wolny od biegania, bo trzeba czasem odpoczywać, dać organizmowi czas na regeneracjÄ™ i tzw. superkompensacjÄ™. ZwÅ‚aszcza po ciężkim treningu. W Å›rodÄ™ rano robiliÅ›my dwukilometrówki z Bartoszem. Jak czytam to, co piszÄ™, to widzÄ™, że moje życie sportowe robi siÄ™ zarazem coraz bardziej towarzyskie. Z chÄ™ciÄ… zrobiÅ‚em te dwukilometrówki w towarzystwie, bo zaplanowaÅ‚em sobie na nich maksymalne tempo. A ja bez zewnÄ™trznej motywacji potrafiÄ™ je utrzymać przez 200 m, a nie dwa kilometry. ZaczÄ™liÅ›my od żółtego startu na kabackiej trasie i dobiegliÅ›my do żółtej dwójki. Moje tempo 3:40 na kilometr, Bartosza 3:50. Obaj zadowoleni. PoodpoczywaliÅ›my 6 minut, Bartosz truchtaÅ‚, a ja siÄ™ rozciÄ…gaÅ‚em. Powtórka i czasy takie same. Trzeci raz – znów to samo. Dopiero na czwartym powtórzeniu pÄ™kliÅ›my, ja pobiegÅ‚em po 3:50, Bartosz po 4:00. PoćwiczyliÅ›my nieźle szybkość. WczeÅ›niej byÅ‚a wytrzymaÅ‚ość i siÅ‚a biegowa. Na koniec tygodnia zostaÅ‚a mi jeszcze wytrzymaÅ‚ość i szybkość. W piÄ…tek bÄ™dzie kilkunastokilometrowe wybieganie z biegajÄ…cym szefem. W sobotÄ™ – wyÅ›cig na MÅ‚ocinach. Dobre przetarcie rywalizacyjne przed Biegiem NiepodlegÅ‚oÅ›ci 11 listopada. Strasznie was namawiam na te sobotnie zawody. To absolutnie kameralna impreza, towarzyska, bez wpisowego, bez szatni, bez niczego (salve Kononowicz), z wÅ‚asnym pomiarem czasu, ale za to na równiutkim dystansie 10 km. I rewelacyjna koncepcja: wyÅ›cig na dochodzenie, najpierw startujÄ… wolniejsi, goniÄ… ich coraz szybsi, na metÄ™ wpadajÄ… wszyscy mniej wiÄ™cej razem. JeÅ›li kogoÅ› to skusiÅ‚o – Misio, Jumbo, teżsympatyk i inni – to spójrzcie na www.sbbp.pl (trzeba wejść w SMÅš – Spontaniczne MÅ‚ociÅ„skie Åšciganie), a w razie potrzeby dopytujcie w komentarzach. PiÅ‚eczka po waszej stronie.   Â

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.