PB czyli Program Brzuszków

Kiedy człowiek ma tyle bieganiny, ile ja w ostatnich dniach, to wiecie, co musi zrobić? Pobiegać.

Wyjście na godzinę wolnego, pierwszozakresowego biegu w Lasku Bielańskim (po drodze do ojca) wymagało dziś dużo samozaparcia. Minus dziesięć, a rękawiczki mokre, bo byłem w myjni, żeby przygotować samochód na podróż do Rabki Zdrój.

Ale wiedziałem, że muszę pobiegać. Rano wstałem z bólem głowy, takim ewidentnie stresowym, ciśnieniowym. Wiecie, że się szykuję na wyjazd na Kanary? A jednocześnie właśnie zaczyna się nam w domu remont. Środę spędziłem z Moją Sportową Żoną i Andrzejem Remontem (tak go sobie zapisałem w komórce) w supermarkecie budowlanym z najniższymi cenami. A MSŻ i tak wytargłowała u kierownika 140 złotych rabatu. Prawdziwy talent.

Załadowaliśmy całą furgonetkę panelami, workami gładzi, farbami plus czterema skrzydłami drzwi wewnętrznych. Wnoszenie tego to półtoragodzinny trening siłowy non stop.

W domu ostatnie pakowanie wystroju do pudeł, żeby się nie zakurzył. Robię to od tygodnia przy okazji odcinając przeszłość. Wywaliłem dwa worki szpargałów, a zapewniam was, że nie jestem typem zbieracza. I dwa worki kaset.

To był bardzo symboliczny moment. Ale nie smutny, jak się obawiałem. Tylko krok do przodu. Kaset już prawie nie mam na czym słuchać, teraz najczęściej słucham empetrójki. Przy okazji remontu postanowiłem zlikwidować kolekcję, która zajmowała całą ścianę, prawie tysiąc sztuk. I tak sto unikalnych, własnych (np. nagrania zespołu Dziki John sprzed ćwierć wieku – kto odgadnie skład grupy? 😉 lub najlepszych zostawiłem w pudełku, będę sobie słuchał z walkmana, póki się nie zepsuje.

Pracę raczej pozoruję. Umówiłem się na dwa wywiady w przyszłym tygodniu i nawet nie mam czasu na porządny risercz o bohaterach (ale spokojnie, zrobię to wieczorem przed wyjazdem).

Biegania przestrzegam. PB czyli Polska Biega. Postanowiłem, że kanaryjski maraton potraktuję jak długie wybieganie i nie naruszam na razie cyklu przygotowań. We wtorek było wolne półtorej godziny na Fasolkach. W dość bajecznych okolicznościach – po ścieżce rowerowej nad Wisłą. Rzeką sunęła kra, od Pragi świeciły dziesiątki dźwigów na budowie Stadionu, wyżej sunęły samochody, słuchałem z emetrójki Offspringu i juz po 10 minutach było mi ciepło. Tętno około 150, tempo wyszło nawet niezłe, poniżej 5:30 na kilometr. Na koniec trzy rytualne przebieżki.

A dziś przebieżek zrobiłem sześć i to minutowych, to taki kompromis między przestrzeganiem planu, a podbiciem szybkości pod niedzielny start.

W środę ruszył PB-MSŻ – przygotowany przez MSŻ Program Brzuszków. Był postulat, żeby wkleić, czym mnie żona męczy, to proszę.

Kazała mi się wieczorem położyć na macie, była zupełnie nieczuła na sugestie, że moglibyśmy się położyć razem i z faszystowską bezwzlędnością zaczęła mnie ćwiczyć.

1. Odcinek lędźwiowy wciśnięty w matę, nogi rozstawione dość szeroko, ugięte w kolanach, ręce pod głową – i 30 takich brzuszków. Kiedy po 10 zapytała, czy daję radę, myślałem, że będzie z czułością i delikatnie. Ale kiedy po 20 powiedziałem, że już nie daję rady, kazała zrobić jeszcze 10.

2. Od razu następne ćwiczenie. Nogi do góry, ugięte w kolanach (krzesełko). Wyprost jednej nogi niemal do podłogi, ale drugą utrzymujemy w górze (ugiętą) bez opuszczania. Potem pierwsza wraca do krzesełka, a druga robi wyprost. 10 takich cyklów.

3. I od razu ostatnie. 10 brzuszków z nogami w górze, w krzesełku. MSŻ kazała zrobić 20, ale nie dałem na razie rady.

Dwie minuty odpoczynku na plecach i jeszcze raz to samo.

To moja praca domowa na Kanary. Mam to robić co drugi dzień, czyli w piątek, a potem w niedzielę. MSŻ zapowiedziała, że kiedy już będę dawał radę nie umierać przy tej porcji, dołoży mi bardziej.

Lubię ją taką.

Updated: 21 stycznia 2010 — 18:55

  1. andante78

    2010/01/21 21:24:37

    Wojtek, nie wiem jak Ty to wszystko potrafisz pogodzic :-), no i dołączam się do grona serdecznych zazdrośników a propos kanarskiego maratonu, taki bieg na luzie, czasem może przynieść zaskakujące rezultaty ;), trzymam kciuki!

    Dziki, bieganie w maju (po Silesia Marathon, zapisałeś się?) po Beskidach brzmi tak kusząco jak i realnie, tylko trzeba by wszystko przemyśleć (formuła etc.) i wpisać do kalendarza już teraz, bo jak wiesz mam czasem pracę w sobotę, ale z takim wyprzedzeniem mogę spokojnie planować. To może być coś naprawdę fajnego 🙂


    fajka

    2010/01/21 22:28:24

    Wojtku – ja też mam na strychu kilka pudeł kaset, których nie mam na czym słuchać.Chociaż nie, w jednym z dwu aut jakie szczęśliwie posiada moje gospodarstwo domowe jest odtwarzacz kaset. Ale one są w pudłach, kilkaset sztuk, pewnie przeważają Stilony Gorzów C – 60 i c – 90…To były czasy. Nie wyrzucę ich nigdy.

    Biegofanko – pytałaś o nasze wspomnienia pomaratońskie..One ciągle są w nas. Żyją, choć siłą rzeczy z mniejszą intensywnością. Medale wiszą w widocznych miejscach naszego domu, a temat powraca przy różnych okazjach. Tak jak np. dwa dni temu, kiedy Kasia matuszystka tegoroczna wraciła ze szkoły (niby ogólnie szanowane Liceum Ogólnokształcące) i opowiada jak Pan od Wychowania Fizycznego, powiedzmy, że na P, wystawia oceny na półrocze (semestr).Przychodzi kolej Kasi. Pan P mówi, że z ocen wychodzi 5. Reszta klasy zabiega, że Kasi należy się 6, bo w semestrze przebiegła Maraton, a to wyczyn, tak jakby zdobyła laur na olimpaidzie z fizyki, że to ponad siły i możliwości reszty klasy, że to wysiłek jakich mało, itp. Pan P zerknął na Kasię i powiedział: cyt. „Będzie 5, bo Maraton to jednodniowy wysiłek”. Kasia opowiadała o tym z uśmiechem i spokojem, bo od kiedy biega więcej się śmieje i spokojniej podchodzi to takich tam róznych..Ma gdzieś ocenę 6 z wychowania fizycznego, bo wie, że wychowana fizycznie jest..
    Ps. Ocenę 6 z Wych. Fiz. dostała osoba, która nie potrafi zrobić przewrotu wprzód, ale ma 100 % frekwencję.

    Biegofanko – chcemy pobiec Maraton w tym roku. Ja myślę o Krakowie i później o Poznaniu.Kasia tylko o Poznaniu, bo matura, rekrutacja na studia itp. Ale mnie chodzi po głowie, żeby spokojnie przygotować się tylko na Poznań. Taka roczna pętelka..
    ATy nie pękaj, szykuj się na maraton, bo jak to się mówi: „Lenin klękał i nie pękał, a Ty stoisz i się boisz”.. pozdr. fajka pokoju


    wojciech.staszewski

    2010/01/22 00:59:10

    Andante – daję radę pozorując pracę 😉 Albo kończąc robotę o 00:57.
    Rano ruszam na Kanarię. Chyba pobiegnę spokojnie na złamanie 3:30. Na miejscu się okaże ostatecznie.
    A tak poza tym, to jutro będę się grzał jak w saunie 🙂
    Do zo


    biegofanka

    2010/01/22 09:34:09

    No, wolę chyba tę saunę, którą Wojtek ma od dzisiaj, niż naszą aurę bez słoneczka;))
    Fajka – czyli sprawdza się to, co już od innych słyszałam, jak ktoś raz maratonu zasmakuje, to następny planuje;)) Ależ ja nie zamierzam rezygnować z przygotowań do maratonu w tym roku (nawet dwóch, jak dam radę), tylko wiosna już tuż, tuż, a ja przy aurze zimowej nie czynię takich postępów, jakie bym chciała, w związku z czym obawiam się nienależytego przygotowania. Chodzi mi też o stronę techniczną… Z jednej strony spontaniczność, ale z drugiej… dopięte musi być u mnie wcześniej na ostatni guzik… W każdym razie na dziś mam zaplanowany długi trening…:))


    piotrek.krawczyk

    2010/01/22 11:36:40

    Tu Dziki
    Dostałem rano smsa. Oto upubliczniam i dzielę się:

    No dobra stary, lecę na Kanary
    Będzie maraton nie do wiary
    Już bardzo blisko, czy zabrałem wszystko?
    Pozdrawiam ciepło – Wojtek, lotnisko


    sfx

    2010/01/22 12:26:29

    Piękna poezja lotniskowa… tylko pozazdrościć… choćbym miał 6 godzin błądzić po trasie 🙂

    biegofanko… skąd to skąpe nastawienie… maraton to pikuś… ja się trzęsę przed Rzeźnikiem…

    bieganie w zimie polubiłem już rok temu, teraz mnie się to jeszcze bardziej podoba… te śliskie podbiegi, zbiegi (johnson: wczoraj znowu sprintowałem na ośnieżonych zbiegach, wedle twych zaleceń w okolicy 4:00/km)… i temperatura też mi się podoba… -5, -10 czy -15.

    dziki… w sumie byłaby szansa na wesołą stówę, ale jeszcze jedno mi wystrzeliło – szansa na Bochnię – nie wiem jak mam zacząć rozmowę z żoną, ale myślę, że gdyby losowanie było trafne to setka by odpadła. tak więc daję sobie dodatkowy czas do namysłu, ale bierzcie mnie z andantem na serio pod rozważania wspólnej sztafety… jak już przeczytałeś, johnsonowi termin raczej nie wyjdzie, a więc… …na razie temat pozostawiam otwarty.


    mcvalec.biegacz

    2010/01/22 13:16:55

    Po wczorajszym krosie przy temp. chyba ok. -10 postanowiłem się trochę porozciągać, wnet porzuciłem ten pomysł, albowiem ciepłe dotąd ciało zaczęło zamieniać się w bryłę lodu otoczoną zmarzniętym potem. Nie polecam nikomu zatrzymywania się przy takiej temp., po zrobionym treningu najlepszym rozwiązaniem, będzie szybki sprint do domu i tam dokończenie ew. rozciągania.:)
    Też robię brzuszki, ale nieco inne, m.in. takie z wyprostowanymi nogami (choć tylko ja nazywa ich stan wyprostowanym).:)


    kinga.witek

    2010/01/22 13:23:37

    s żona
    Jakby ktoś chciał skorzystać z planu treningowego na brzuch, to zaznaczam, że jest przygotowany wyłącznie dla tych osób, które zamiast skośnych i prostych mięśni brzucha mają coca-colę ;). Trzeba od czegoś zacząć…


    ocobiegatu

    2010/01/22 13:35:58

    biegofanko – kusiciele Cie kusza tym maratonem na wiosne ..
    wydaje mi sie , ze spokojnie mozesz wiosne odpuscic w maratonach , przeciez zaledwie rok biegasz ..
    a na zime mozna sie przygotowac do maratonu tylko tyci , tyci a w dodatku nerwowo sie robi , po co to..:),
    wiemy , ze maraton to nie zadna zabawka..
    ale moze moje zdanie jest odosobnione


    sfx

    2010/01/22 13:45:08

    więc ta coca-cola to dla mnie 🙂
    ale chyba nie będę miał tyle samozaparcia co MSŻ – Mąż Sportowej Żony…

    mcvalec… ja przy -17 po ściganiu się na 5k też się rozciągałem i nie miałem uczucia zamarzania… nie wiem czy jest to sprawa dogrzania, czy może ubioru, a może po prostu preferencji indywidualnych – w każdym razie mi rozciąganie zajmuje ostatnio 13-16 minut i to mnie nie wychładza… potem jeszcze czasem 5-10 min. truchtu i do domciu / samochodu.


    biegofanka

    2010/01/22 13:59:29

    Ja to swoje brzuszki robię…:))
    Ocobiegatu – może nie kuszą, jak starają się wspierać mnie w postanowieniu, które zeszłego roku poczyniłam… a roczek biegania faktycznie w kwietniu będzie… Masz rację, że do maratonu powinno się przygotowywać dłużej, ale widzisz… tutaj blogowi twardziele „idą jak przeciąg”, a jakie osiągi… pozazdrościć…:))


    biegofanka

    2010/01/22 14:02:16

    Sfx – bo Ty też, jak to ujął Ocobiegatu, przybyszem chyba jesteś;)) Ja to ani minutki dłużej na dworze nie zostaję, rozciągam się dopiero w domu:)


    sfx

    2010/01/22 14:25:32

    I jeszcze co do rozciągania na zewnątrz…
    jeśli mi się zdarzy wrócić z biegania prosto do klatki… i zdarzy się dodatkowo to, że przed blokiem jakoś nie mam ochoty się rozciągać… a więc gdy się dwie niedziele do kupy zbiegają to…


    … wchodzę do mieszkanka i wychodzę na balkon, aby rozciągania stało się zadość 🙂

    A w domowym ciepełku, czy to pogoda, czy niepogoda, nigdy mi jeszcze się nie zdarzyło zażywać tej przyjamności 🙂


    quentino-tarantino

    2010/01/22 18:08:01

    nieMojaSportowaŻono – załóżmy jednak, że powoli acz sukcesywnie zaczynają wyłaniać się spośród malejących fałdek tłuszczu coś co można nazwać by zalążkami skośnych i prostych
    – można prosić o kilka bardziej zaawansowanych ćwiczeń? Albo inaczej – etap drugi – przejście z Cioci Coli do Wujka Kaloryferka 😉


    sfx

    2010/01/22 19:04:39

    Jutro IV część koszalińskiego GP 2009/2010… 5k… moje dotychczasowe wyniki 1. 20:03 w 8 st.C
    2. 21:25 w -17 st.C śnieg, 38 st.C na głowie
    3. 20:14 w -6 st.C śnieg
    jutro w ok. -10 st.C śnieg

    Proszę o typy… najtrafniejszy poczuje największą satysfakcję 🙂
    To taki mój konkurs. A nazwę go sobie SFiXtour I.


    quentino-tarantino

    2010/01/22 19:08:54

    sfx – nie interesuje mnie ile pobiegniesz – masz zrobić – 19:59 😉 Stać Cię. Bez dyskusji! Trzymam kciuki !


    piotrek.krawczyk

    2010/01/22 19:42:52

    Sfx. W Kabatach na 10 km parę dni temu zwycięzca ledwo złamał 40 minut, a tam biegają po 32 – 33 minuty. Na Chomiczówce kto ragularnie łamał 1 godzinę kończył po 01:04. To mróz, złe podłoże, wiatr, zimowe zejście formy… Życzę Co jak Tarantino, ale stawiam na świetna pozycję, na pewno poprawę miejsca open, ale z czasem 42:30. A ja jutro lecę też 10 km – drugi bieg z cyklu Zimowych Biegów Górskich po wydmach Mazowieckiego Parku Krajobrazowego (w tych okolicach odbędzie się Wesoła Stówa). Tam wynik 45 minut w tych warunkach daje miejsce w pierwszej trójce. W pierwszym starcie cyklu miałem 48 minut (przy życiówce 38:37 na dychę). A spadło od tego czasu pól metra śniegu. Jak będzie 50 minut to będę sobie gratulował. Pod Rzeźnika robię sobie taką mini rzeźnię. Jakieś typy? Będę mocno biegł, ale bez ścigania, taki trening, którego sam bym sobie nie zaaplikował. Na 85-95%.


    piotrek.krawczyk

    2010/01/22 19:47:19

    Sorry. Sfx. Twój bieg to piątka, a nie dziesiątka. To typuję 21:40. Realistycznie – optymistycznie. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2010/01/22 19:53:48

    Sorry. Sfx. Twój bieg to piątka, a nie dziesiątka. To typuję 21:40. Realistycznie – optymistycznie. Dziki


    andante78

    2010/01/22 20:03:01

    Kinga, nie daj się dłużej prosić, każdy cykl treningowy brzuszków będzie dobry :-), a może polecisz coś też nieskomplikowanego na nogi, co będzie dobre pod Rzeźnika?

    Matko, jak wy wszyscy biegacie, ciągle gdzieś startujecie, ja najbliższy start mam zaplanowany dopiero na 20 marca :-). Powodzenia! Ale nie martw się Dziki, biegam, dziś z audiobookiem w uszach („Marsz Polonia” w wykonaniu autora – 8 rozdziałów zdążył przeczytać) 😉


    kinga.witek

    2010/01/22 20:59:23

    Andante
    Wy biegacze to akurat nogi macie najfajniejsze, najładniejsze naj naj naj :), więc ćwiczenia fitnessowe to chyba mało co dadzą. Jeśli już to siłownia – wzmocnić, a raczej dać czadu czworogłowym uda.
    Tarantino
    Strasznie fajnie, że Ty tej coli nie masz :). Zatem dodaj unoszenie bioder. Leżąc na podłodze wyciągnij proste nogi w górę, zatrzymaj je w pozycji prostopadłej do podłogi. Unoś lekko biodra góra-dół odrywając pośladki od podłogi. Nie uginaj przy tym kolan, ani nie wykonuj zamachów”. Powtórz 30 razy, potem dłonie na kark (nogi zostają w górze) i tradycyjne unoszenie barków góra-dól. Jeśli mało znowu biodra 30 razy i tak przez pół godziny 😉 a na serio 8 minut wystarczy. Pozdrawiam 🙂


    ocobiegatu

    2010/01/22 21:27:18

    sfx , snieg sniegiem ale biorac pod uwage spora siłkę ostatnio na podbiegach typuje 20.10


    sfx

    2010/01/23 08:13:29

    o 10 start, ale będzie to chyba bieg rekreacyjny… zapowiada się -20st.C, silny wiatr, a to nie wróżyłoby dobrej formy na mecie (czyt. bezpiecznego dla zdrowia biegu)… lepiej nie przesadzić… zobaczę na starcie.


    quentino-tarantino

    2010/01/23 09:18:07

    Kinga – dziękuję za kolejny Wytapiacz Oponek. Łatwe te Twoje propozycje nie są, zwłaszcza dużo problemów sprawia mi utrzymania krzesełka w jako takiej stabilności ale jak wiem to raczej kwestia wytrenowania.

    sfx – pomimo siarczystych mrozów nie dam się sprowokować i nie zaniżę/wyżę Ci prognozy wyników 😉


    sfx

    2010/01/23 10:58:39

    Pobiegłem jednak koleżeńsko, choć w czasie biegu nie było źle (tj. mróz nie doskwierał)… ustaliliśmy na starcie, że nie będziemy się starać odstawiać nawzajem i dostosujemy tempo do wolniejszego…
    21:24 i razem wbiegliśmy na metę… następnym razem się pościgam… ale po dzisiejszym wiem, że miałem sporo sił, a drugą połówkę biegłem w II a nie w III zakresie… myślę, że szansa na 19:59 istnieje.


    quentino-tarantino

    2010/01/23 11:55:22

    sfx – gratuluję! Chciałbym mieć na 5 km taki wynik…Dodatkowo cieszę się, że…trafiłem wynik – ocobiegatu – łatwo może wyliczyć Twoje rezerwy wynikające z koleżeństwa na trasie i „uciekającego ciepła” 😉


    biegofanka

    2010/01/23 12:40:37

    Sfx – również gratuluję biegu w ten mróz:))
    Ale ja wczoraj zmarzłam, musiałam wcześniej, niż planowałam, zejść z treningu… normalnie w drugiej połowie trenowania poczułam, jak wyziębiam ciało… nie dałam rady wytrzymać do końca, a przecież ubrałam się dobrze… przynajmniej tak mi się zdawało… w domu 2 godziny dochodziłam do siebie… ja to jednak zmarzluch jestem;))


    ocobiegatu

    2010/01/23 14:42:49

    quentino – ażebyś wiedział , że lubię wymyślac wzory..
    Kiedys w liceum wymyśliłem wzór na atrakcyjność mężczyzny dla kobiety – niestety wzór zaginął..(
    Obiecany wzór na ściane w maratonie tez tu wkrótce będzie…
    Muszę powoli już podnosić napięcie podobnie jak to było z debiutem programu Vista…:)


    johnson.wp

    2010/01/23 16:00:58

    Uwaga bieszczadnicy! Podaję namiary na mapę Bieszczdów w wersji www. Najlepsza mapa ma skalę 1:40000 (!): http://www.bieszczady.net.pl/mapabieszczadywysokie.php
    Jest rewelacyjnie dokładna, ale obejmuje tylko obszar od Fereczatej na zachód. Można na niej wypatrzeć tzw. „drogę Mirka” czyli 8 km odcinek trasy biegu poza szlakiem czerwonym ale doń równoległy. Moim zdaniem zaczyna się za polaną Halczyszową (przed Berdem) i idzie po drugiej stronie potoku Medwidź co szlak czerwony. Inne miejsce gdzie można poblądzić to odcinek między Jasłem a Fereczatą w okolicy Okrąglika, gdzie nasz czerwony szlak krzyżuje się z innym czerwonym szlakiem idącym wzdłuż granicy. To można zobaczyć na mapie: http://www.twojebieszczady.pl/mapa-on/biesz1.php

    Obie mapy to okienka FlashPlayera i najdogodniej można je oglądać w Firefoksie, gdzie robimy podgląd pełnoekranowy (F11) i powiększamy podgląd (Firefoksa a nie Flasha) (Ctrl+) aż okienko Flasha zajmie cały ekran.

    Miłego dzielenia skóry na niedźwiedziu!


    johnson.wp

    2010/01/23 16:04:54

    Kingo – wróciłem z nart do domu i dołączam do Twojego programu! U mnie zwiotczenie starcze raczej, co szczególnie widoczne przy niskiej masie własnej (65kg/176cm). Smutny widok ale do wiosny daleko 🙂


    johnson.wp

    2010/01/23 16:28:47

    biegofanko – Twoja wrażliwość na zimno wygląda mi na braki żelaza albo coś takiego jesli to czujesz w całym ciele, a nie tylko w palcach. Może spróbuj ubrać się w bardziej przylegające warstwy termoaktywne – cieńsze ale za to dwie-trzy. Trzecia warstwa to może być bardzo cienki (2mm) polar (od wewnątrz) albo bardzo cienka wełna – szetland (od zewnątrz) – to patent górski. Na to wiatrówka (w Twoim wypadku chyba musi być oddychająca czyli droga). Ekstremaliści w górach stosują na zewnątrz obcisły i cienki ale za to superoddychający soft shell, który w 100% chroni przed wiatrem. Do biegania soft shell nie musi być bardzo drogi i markowy (chociaż Salewa sprzedaje za 300zł) ale nie może być za ciepły.


    johnson.wp

    2010/01/23 16:46:28

    sfx – u Ciebie za to nadmiar hemoglobiny! Masz parcie na wynik! Weryfikacja przewyższenia moich tras w Bukowinie trudna do wykonania bo Garmin 405 chyba nie potrafi porządnie tego zmierzyć a dwa programy pokazują co innego. Podaję te lepsze:) Pierwsza trasa to 3h, 26km i +/-795m czyli gdzieś tak połowę mniej niż w Bieszczadach co tłumaczy szybkie jak na mnie tempo. Drugi bieg 1.5h 13km i +/-380m.
    Ogólnie wygląda mi na to, że do drugiego przepaku w Cisnej na 31km dolecimy spokojnie na 4h jak większość zespołów w zeszłym roku.


    biegofanka

    2010/01/23 18:19:37

    Johnson – dzięki za radę… stosuję warstwy odzieży termoaktywnej, a marzło całe ciało… wyników co prawda od roku nie robiłam, ale odkąd biegam, więcej suplementów łykam, w tym żelazo… kiedyś miałam problem z hemoglobiną (początki anemii), ale po urodzeniu dzieci to się poprawiło…:))


    quentino-tarantino

    2010/01/23 18:41:02

    johnson – Ty się tam Niedźwiedzisz/Byczysz w tych Bieszczadach a w Poznaniu minus 14…to by był Pulcher, Pan Pulcher…gdyby nie to, że ostry wiatr robi z tego o kilka stopni w dół…

    sfx – natchniony Twoim biegiem na 5 km postanowiłem dziś pobiec krótko ale ostro (jak na mnie rzecz jasna 😉 W zapadających ciemnościach wycisnąłem 22:30 – to mój Personal Best. Patrząc z zewnątrz – cieniutko ale dla mnie to już jest mały postęp. Dodam tylko, ze w przeciwieństwie do Ciebie nie biegłem „koleżensko” tylko prawie na maxa więc tym bardziej doceniam Twoje wyniki bliskie 19:59.


    ocobiegatu

    2010/01/23 18:49:24

    jak idę chodem sportowym ostro, podprogowo ,to tradycyjnie się ubieram w jaką tam koszulę ( bawełnianą , syntetyk obojętnie – co mi podpadnie z szafy ) , w sweterek ( byle gruby bawełniany) , buty narciary no i oczywiście w gruby , ciężki wełniany płaszcz.
    Po chodzie – koszulka i sweterek – można wykręcać…:)
    ALE – ten ciężki płaszcz – no nie ma niego siły , świetnie chroni – jakoś nie przemaka bo wcześniej juz przecież koszulka i sweterek przemokły…:). A i ciepło jest – termoregulacja sie trenuje..
    Polecam ..


    ocobiegatu

    2010/01/23 19:08:53

    Termoregulacja powinna byc elementem treningu. Trenuja sie receptory potu – ustawiają się na inne , bardziej korzystne, progi temperatury ciała.
    Znana jest sprawa korzystnych zmian w organizmie w trakcie cyklów treningowych w wysokich temperaturach – po powrocie do normalnych warunków czujemy się znacznie lepiej ( analog – zima – wiosna). Oczywiście jest to mniej popularne jak górki..
    Termoregulacja odpowiada za około 75-80% wydatku energetycznego w biegu. Dlatego dziwię się , że jest taki pęd biegaczy do super oddychających strojów , może szczesliwym trafem warstwy będą oddychać ale przez to tracimy bezcenne adaptacje…
    Homo ergaster , powiedzmy , złapał tam jakaś skórę i gdzies miał syntetyki – tak mi powiedziała Pani Trener Ewolucja..:)


    wojciech.staszewski

    2010/01/23 20:08:20

    Hej!
    Witam Was słonecznie. Spotkałem komputer z internetem, to się odezwę. Widzę, że Polska się Bierze za Brzuszki Już się przyznałem MSŻ, że zapomniałem o wczorajszych brzuszkach, ale jutro po maratonie zrobię.
    Ja biegam wreszcie po twardym podłożu. Na wariata w piątek w nocy zrobiłem pół godziny przyspieszeń (wiem, że to trochę za późno, ale cóż). A dziś godzina biegania w pełnym słońcu. Jest dwadzieścia kilka stopni, chodzę w krótkich spodenkach. Cudowna pogoda. Mam nadzieję, że na maraton się trochę zachmurzy, bo północna strona wyspy (tam jest maraton) jest chłodniejsza. Tam przydaje się nawet bluza (plus krótkie spodenki).
    W maratonie biegnie 597 osób. Miałem biec spokojnie, ale cała sportowa atmosfera (jesteśmy tu we trzech, a jeden z nas Marek Jaroszewski jest kandydatem do podium, więc wczoraj byliśmy na prezentacji elity) już mnie nakręciła. Spróbuję zaatakować 3:09, jeśli będą chmury, to jest szansa.
    Trzymajcie kciuki o 10. czasu polskiego. Z góry (Pico de Las Nieves) dziękuję.


    quentino-tarantino

    2010/01/23 20:31:45

    Wojtek, kciuki trzymane bedą w ilościach hurtowych! My tu biegamy w śniegu, na minusach i często po lesie, więc wszystko co mogę powiedzieć na jutrzejsze Kanarkowe bieganie – Darz Bór!


    biegofanka

    2010/01/23 20:56:30

    Tak, Tak Wojtku, mocno trzymamy kciuki. Powodzenia!!!


    ocobiegatu

    2010/01/23 21:03:59

    Życzę zoptymalizowanej termoregulacji i dobrych progów temperatury na receptorach potu ..:). Hasta la meta !


    ocobiegatu

    2010/01/23 21:06:32

    Pico to jest szczyt a nieve to znaczy – śnieg..
    no nic nie rozumiem ..K2 ?..:)


    piotrek.krawczyk

    2010/01/23 23:16:24

    RUN JOHN, RUN. W Starym Kraju dycha w 55 minut w Falenicy. I pełne zadowolenie. I tak pomścij 🙂 Stary znam Cię, wynik poniżej trójki, choćbyś miał cierpieć i trenować potem przez czterdzieści dni i nocy. To znaczy pójdziesz na maxa. To będzie miejsce w pierwszej dwudziestce piątce, bo Haile wystrzelał się w Dubaju – wygrał 2:06:09. Ocobiegatu: dziś w Falenicy na podbiegach to nie były podbiegi, a podchody. Tak było efektywniej dziś w Falenicy, minus 20, śnieg do kolan. Cudownie. Kinga, jeśli słyszysz. A co myślisz o urządzeniu typu kółko na brzuch oraz grzbiet?
    Andante – mam pierwsze wytyczne od MEL. Podzielę się jutro. Piękne są…
    RUN JOHN!


    andante78

    2010/01/24 10:22:28

    Napięcie rośnie, atmosfera się zagęszcza, biegnij Forest!


    quentino-tarantino

    2010/01/24 11:35:28

    jakby tu rozładować to napięcie…jeśli Wojtek postanowi atakować rekord świata to już za pół godzinki powinien dobiec…


    andante78

    2010/01/24 13:59:56

    I nic jeszcze nie wiadomo? Kinga, Dziki?


    ocobiegatu

    2010/01/24 15:44:24

    http://www.grancanariamaraton.com/index.php?option=com_content&view=article&id=102%3Alas-estrellas-del-gran-canaria-maraton-dispuestas-a-dar-espectaculo&catid=2%3Anoticias&Itemid=34&lang=en
    kto to na zdjeciu drugi z prawej ?


    ocobiegatu

    2010/01/24 15:45:25

    zdjecie nr dwa…
    jeszcze nie ma rezultatow


    piotrek.krawczyk

    2010/01/24 17:53:24

    Przeciek:
    Pierwsze kilometry na potężną życiówkę.
    Ostatnie kilometry na rekord trasy w Rzeźniku.
    Wyniku nie podam, nie mam uprawnień :), ale… rekord życiowy w maratonie bieganym zimą, rekord życiowy w maratonie poza granicami Polski.
    Dziki


    piotrek.krawczyk

    2010/01/24 21:00:57

    Karnawału tu nie widać 🙂
    To dla bieszczadzkich o tym, co powiedziała MEL o Rzeźniku. MEL ustanowiła rekord Rzeźnika kobiet, a potem go poprawiła, po czym pobiegła dalej na tzw. Hardcore – jeszcze kilkadziesiąt kaem. Pytanie: „MEL, jak żyć przed Rzeźnikiem?
    Odpowiedź: „Dziki, czytaj poezję, słuchaj muzyki, tak żyj. I zap….laj kilometry. Nie samo bieganie, rower, łyżwy, pływanie, wszystko, co jest dlugotrwalym wysiłkiem, taniec może być (bo MEL jest też mistrzynią tanga argentyńskiego).”
    „A zbiegi, podbiegi?”
    „Zbiegać radośnie, w dół, nie bój się, pochyl się, poddaj się. Pod każde wzniesienie podchodziłam, po co tracić siły”. (MEL dwukrotnie złamała 12 godzin – Ocobiegatu triumfuje – chodem pokonując wzniesienia) „A wyposażenie?”
    „Płyny, dużo, najlepiej w camelach. I kurtka, nawet jak jest ciepło. Przemyśleć przepaki, dobrze oznaczyc torby. Nie za dużo towaru na przepakach, zaplanuj co jest potrzebne, buty gdzieś po 3/4 trasy, wcześniej skarpety, bielizna, przekąski. Picie!”
    „A strategia, taktyka?”
    „Nie ścigać się na początku. To bez sensu. Ścigali się i ich za parę godzin ścięło. To bardzo długi bieg, nie ścigać się.”
    „A jak trenować przed Rzeźnikiem?”
    „Nie samym bieganiem (j.w.). Dlugie treningi po terenie urozmaiconym, góreczki, pod 3 godziny. Ale nie samo bieganie.” ( Od razu wtedy pomyślałem, że sex jest świetny pod Rzeźnika).
    To rozmowa nie autoryzowana. MEL poprosiła o nowy zestaw pytań na następnych zawodach. To poproszę, albo zapraszam na cudne zawody do Falenicy 6 lutego. Gadałem o Rzeźniku z Kubą, do niedawna rywalem na różnych dystansach. Ma czas w maratonie o 30 minut lepszy od MEL. A w Bieszczadach skończył ok 4 godziny po Basi (to imię MEL). I zapamietał zbiegającą jak szalona MEL na zbiegach.


    kinga.witek

    2010/01/24 21:23:16

    Andante wiadomo, wiadomo. Pewnie jutro Wojt opisze całą dramaturgię 42 km. Już trochę zdradziłam… mam nadzieję, że nie na tyle aby odebrać Wam chęć czytania. Kocham go, jednak bardziej z wynikiem 2.50 😉
    Piotrek co do kółka – to taki Mount Everest w brzuchach. Dla początkujących dość zniechęcające urządzenie, a dla lepszych niezłe wyzwanie (wzmacnia też ramiona, grzbiet). Ja tam wolę swoje fitnessowe…kółko niedawno oddaliśmy, przy okazji likwidowania siłowni.
    s żona


    ocobiegatu

    2010/01/24 21:57:15

    dziki – prowokujesz..:)
    a miało juz nie byc o chodzie..:)
    Ostatnio znalazłem na stronie w-ce mistrza Polski w maratonie (2009) Mariusza Giżyńskiego post o treningu w zimie. Jest tam o marszach dynamicznych z odpowiednią techniką – traktowane są na równi z podbiegami , skipami i wieloskokami. Z tym , że pisze on , że niechętnie to robi bo trzeba się znac na technice..
    Jest to jednak dla mnie woda na młyn. Trening chodu sportowego w zimie jest po prostu realizacją siły biegowej a w dodatku stawy są mniej obciążone( roztrenowane) – u mnie – w styczniu ,lutym..Cardio jest jak się chce . Czyli sport idealny na zimę…:).
    Co do chodu na wzniesieniu to oczywiscie wzory mam ..:).
    Wzniesienie malutkie- 3,5% – 7km jest tego w polmaratonie w Sobótce to w biegu 14% większy wydatek energetyczny…To co dopiero mówic o 5 albo 7 %? – takie rzeczy trzeba chodzić ale wiedziec jak , bo nikt nie umie chodzić ( ja tez nie umiałem) póki sie nie podszkoli w technikach.


    johnson.wp

    2010/01/25 09:55:08

    Jestem miętki – w niedzielę rano spasowałem i nie wyszedłem na bieganie bo termometr pokazywał -18’C co przy wietrze miało dawać -25. Dzisiaj spróbuję sie zrehabilitować (w tym akurat mi jakoś idzie:))

    Dziki – pozdrów serdecznie Basię od anonimowego czytelnika – pięknie opisała swoje wyczyny w Bieszczadach – pobudzają wyobraźnię 🙂 Teraz podsunęła fajną nazwę dla zespołu – „Radosny zbieg”. To istota właściwej taktyki: pod górę chodem a w dół śmigiem. Co do zmiany butów to planowałem to zrobić nie w 3/4 ale już na przepaku w Cisnej bo potem są 3 zaawansowane zbiegi. Na początek założę starsze buty – zwykłe trailowe, które są raczej miękkie (zrobilem w nich bez kontuzji Karkonosze), a potem obuję się w twarde górskie, które celowo kupiłem o pół numeru wieksze niż dotychczasowe. Mam w nich teraz centymetr luzu przed paluchem i pięknie się w nich zbiega.
    Ocobiegatu – zamawiam w imieniu bieszczadników na 20 mraca pod Ślężą szkolenie z szybkiego podchodzenia. Pytanie – czy lepiej z kijkami czy bez? W Karkonoszach mi pomogły ale to była krótsza trasa.


    jatzi

    2010/01/25 11:57:10

    Wreszcie udało mi się dogrzebać do wyników z krainy kanarków i coś mi mówi, że to będzie fascynująca opowieść. nie mogę się już doczekać i zaglądam tu co kilka minut. Wojtku, zlituj się 😉
    A co do mnie, to nie daję rady biegać w tym mrozie. Od ponad tygodnia w porze, o której biegam, temperatury wciąż w okolicach 20, MINUS 20. Z tego względu po raz pierwszy w życiu zajrzałem do siłowni ;). No i klepię te kilometry na bieżni, wpatrując się w ciągle tą samą ścianę przede mną. Ale obawiam się, że długo tak nie dam rady. Zaczynam się nawet zastanawiać, czy Dębno ma sens. Trudno, najwyżej trochę pozmieniam priorytety na ten sezon a do Dębna pojadę jak na niezapomniany trening. A to będzie o tyle istotny bieg, że w dzień po urodzinach. Taki podarunek od siebie dla siebie.
    Pozdrawiam z przerażająco zimnego 3miasta.


    biegofanka

    2010/01/25 12:16:44

    Wszyscy czekamy na tę opowieść…
    Jatzi – nie przejmuj się, nie tylko Ty nie biegasz, ja co prawda, jeszcze w zeszłym tygodniu coś pobiegałam, ale dzisiejszy trening na powietrzu na pewno odpuszczę… no i wybieram się wieczorkiem do siłowni „poszaleć” na bieżni (też nie lubię na niej biegać);))


    sfx

    2010/01/25 12:56:36

    mrozy. to czuć. i tu i jak spojrzę w okno.

    wczoraj odpuściłem. rano bo zimno. ale nie wyszło.
    nie wytrzymałem. bo zimno.
    i o 18 zrobiłem lekko-częściowo-drugozakresowego krosa (147bpm średnio). taka powtórka 11k z czwartku (59min), z szybszym płaskim 5k w sobotę, którą w niedzielę pokonałem w tzw. „reverse side” w 56min +/-150m. biegnę dość płasko sporo do i z krosu, a samo clue ma 4,5k +/-130m.

    morał.
    wcale nie było zimno. fajnie. polecam.

    rzeźnik.
    nie wiem czy po prostu nie ubrać butków tych, w których biegam normalnie. czy lepiej jednak kupować 2 pary krosowych, których mimo przewagi krosu w treningu jeszcze nie mam ?


    piotrek.krawczyk

    2010/01/25 13:02:49

    jatzi – podrzuć link do wyników. Nie potrafię znaleźć.


    piotrek.krawczyk

    2010/01/25 13:06:42

    Mam:
    http://www.grancanariamaraton.com/pdf/RESMARATONMASCULINO.pdf


    ocobiegatu

    2010/01/25 13:30:36

    johnson – ja bym obstawiał chodzić bez kijków – czyli to co trenerzy nazywają specyficznością treningu – to trenowac co mamy w zawodach .
    Owa specyficznośc moglaby poójść dalej – a wiec trening 9km na 7% w górę a pozniej na 7 % w dół.. Wiesz o czym piszę – tak wygląda rzeźnik – jak sinusoida albo cosinusoida , w gore i w dol .
    A te zbiegi to tak bym nie byl pewien czy leciec zbyt szybko i radosnie – mozna wpasc w takie strefy gdzie juz spala sie za duzo glikogenu i pozniej klapa..
    Porozmawiajmy o vo2..:). Zdaje sie teoria mowi o tym aby gorki pokonywac w miare na stalym poziomie zmeczenia. A jak za szybkie zbiegi to sie zrobia interwaly..:).
    W takim biegu zadecyduja podchody i dobra technika. Idac w gore tracimy energie proporcjonalnei ca. 4 -ta potega nachylenia. Biegnac w dol – malo sie zyskuje , sprawa niemal liniowa. Pomijam , juz przejscie jednej formy ruchu w druga tez nie jest latwe.
    Pamietamy tez , ze na zbiegach miesnie chca sie kurczyc a sa rozciagane..
    O wszystkim zadecyduje chod a takze umiejetnosc dostawy glokogenu w czasie .
    Potrzebne wykresy..:)


    quentino-tarantino

    2010/01/25 14:44:59

    biegofanko i jatzi – nie ma zmiłuj, biegamy! Ja dziś przy ok. -13C zrobiłem uczciwą dychę:
    1 km – 5:50
    8 km – 5:00
    1 km – 5:50
    Zimno i ciężko jest przez pierwsze 1,5 km a potem już „z górki” 😉 Ale najważniejsza to radocha po biegu 😉


    mksmdk

    2010/01/25 18:47:35

    Hej Wojtek w końcu wiem ile tam nabiegałeś pewnie było trochę górzyście czekam na opowieść z krainy gorących wulkanów. A propos ostatniego tekstu w GW to miałem wewnętrzne przeczucie że pływanie nie jest dobre na odchudzanie-dobrze ze fachowiec to potwierdził-dziś już wiem. 🙂

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.