Wstałem!

Bieganie to nie tylko pierwsze zakresy i interwały. Sport to nie tylko mistrzostwa świata. Czasem to historia o wstawaniu.

Najbardziej z Ewangelii przemawia do mnie zdanie: wstań, weź swoje łoże i chodź. Coś podobnego znalazłem w Gwiezdnych Wojnach: nie próbuj, zrób to (kto pamięta tę scenę?). Czy w naszej zabawie w biegaczy nie ma też tego przesłania?

W zgłoszeniach do gazetowej drużyny na Maraton Poznański to był częsty motyw: straciłam pracę, odzyskuję wiarę w siebie, chcę przebiec maraton. A w domyśle: na mecie będę już inną osobą. A jaka jest historia Czepiaka, którą czytaliście z takim aplauzem? Dalej: od czasu do czasu ktoś mnie prosi o podpowiedzi biegowe, plany treningowe; wiem, że przynajmniej jedna osoba, którą się teraz opiekuję przez bieganie staje na nogi w swoim życiu. Wstaje, bierze swoje łoże, żeby iść. A ja jej podpowiadam jak ma biegać. I trzymam kciuki, żeby z tego biegania wzięła siłę do wstania.

Hej, Poznaniacy, których nie mogliśmy zaprosić do dwunastoosobowej drużyny. Jestem waszym kibicem. Przygotujcie się do maratonu z naszymi podpowiedziami albo bez. Wierzę, że ścieżka treningowa może zmienić nie tylko naszą sprawność fizyczną, ale zmienić nasze życie na lepsze.

Czy wtorkowe dłuższe, godzinne bieganie dało mi więcej mocy? Przybliżyło do celu? Trochę nie, bo mam teraz do napisania duży tekst o wszystkim, co ludzie piją, mam zebrane masę materiału, a straciłem sporo poranka. Ale bardziej tak, bo dzięki temu, że jestem biegaczem, jestem nim na co dzień – jestem jaki jestem. Daję radę.

Środowe interwały były jak czarowanie z opaską na oczach. Nie mam zegarka z GPS-em, jest w serwisie, więc nie wiem dokładnie, jakie tempo osiągam. Podbiegłem na stadion i oceniłem środkowy odcinek – tempo 3:52 na kilometr, może być. Wymyśliłem nowy schemat: trucht, 2 min. szybko, 2 min. truchtu (jeśli zaczynacie, to truchtajcie w przerwach 3-4 minuty), 4 min. szybko, 2 truchtu, 6 min. szybko, 2 truchtu, 4 min. szybko, 2 truchtu, 2 min. szybko, trucht na koniec. Proste, przyjemne, sensowne, 15 lat musiałem biegać, żeby na to wpaść, co za niespodzianka.

Trochę zaniedbałem brzuszki, mam w tym tygodniu mniej czasu, bo córka 1klasistka wróciła z obozu harcerskiego i nie chcieliśmy jej tak od razu posyłać na Lato w Mieście. W poniedziałek ich nie zrobiłem, we wtorek też nie, w środę rano też. Dopiero pod wieczór, kiedy Moja Sportowa Żona wróciła z pracy, wziąłem się za rehabilitacyjne ćwiczenia rozciągające Ewy W. i kilkuminutowy trening brzuszków.

I słuchajcie, sam w to nie mogę uwierzyć. Wstałem! Pierwszy raz od zapomnianych czasów podstawówki wstałem z podłogi bez podpierania się rękoma. Zrobiłem ostatni brzuszek, spiąłem się w sobie, zamachnąłem do przodu i wstałem na nogi. Ręce wyciągnąłem do góry, jak Szurkowski na mecie w zapomnianych czasach podstawówki. Rzuciłem się do całowania MSŻ, jak Casillas do hiszpańskiej reporterki. Czułem się mistrzem własnego świata.

Powiecie, że to drobiazg. Zwłaszcza, jeśli chodzicie na siłownię, macie kaloryfer z przodu, a kark jak opona w beemce (jak śpiewa Grabaż). Albo przynajmniej zadatki. Ale dla mnie to było coś dużego. Poczułem, że wstałem. Fizycznie, konkretnie, jednoznacznie.

Updated: 15 lipca 2010 — 18:55

  1. slaszldr

    2010/07/16 00:02:19

    Tak przy okazji to projekt Duży Format to najlepsza rzecz jaka wydażyła się w polskiej prasie od kiedy czytam prasę. A czytam… doś długo, powiem tylko, że mój pierwszy egzemplarz GW to był gdzieś tak 4 czy 5 -ty numer….

    Wracając do DF – kiedyś był w poniedziałki, teraz w czwartki, dla mnie bez znaczenia, czytam każdy artykuł, wiele świetnych. Wojtku mam nadzieję, że szefostwo też uważa żę DF jest OK.


    sten2007

    2010/07/16 09:00:29

    Widać, że sa wakacje, bo normalnie o tej porze już roi się od wpisów. To też jest swoisty rytuał – zajrzeć na blog Wojtka i coś napisać albo tylko przemyśleć. wczoraj w ramach 12 km spokojnego biegu (taki miał być w planach) zaliczyłem 1,5 km biegu boso po trawie. To już zostanie jako ważny element treningu. Dzisiaj bolą mnie łydki, co świadczy, że jakieś mało używane mięśnie dostały bodziec. Potem miał być spokojny bieg po lesie, z 3 km w tzw. drugim zakresie, ale wyprzedzili mnie rowerzysci i natura wilka dała znac o sobie. Pognałem za nimi jak za zwierzyną. Onie przyśpieszali a ja za nimi. Moim sprzymierzeńcem był piach. Po 3 km zaczął się asfalt i mi uciekli. Jednak cywilizacja nie pomaga wilkom.


    ocobiegatu

    2010/07/16 10:45:27

    Jestem chrząszcz ze Szczebrzeszyna wszędzie wokół trzcina trzcina
    widzę puszka jakaś w trawie no bynajmniej nie po kawie
    piwotonik jakiś zdrowy ?
    no na dziś to mam juz z głowy
    wiele nóg mam do biegania
    do chodzenia i do stania
    lecz jak z nieba żar tak leje
    ja tez na aktywność leję.

    och jak gorąco..:)


    biegofanka

    2010/07/16 12:02:18

    Oj, nie widzę, abyś lał,
    bo Ci się wierszyk w głowie poukładał.
    Na to też energię trzeba mieć,
    aby sklecić parę linijek w treść.
    Nie jest więc tak źle znów z Tobą
    i pogodziłeś się z tą pogodą.
    Tak więc chrząszczu marsz do cienia
    i do długiego dziś chodzenia (chłodzenia)…;))


    biegofanka

    2010/07/16 12:07:35

    Oj, leje się z nieba, leje war… Nie dość, że gorąco mam w biurze, to jeszcze za oknem głośno, bo się naszemu miastu wieżę ratuszową chciało odbudować i teraz roboty mi pod oknem wrą… tej ekipie to dopiero współczuję, codziennie na tym słońcu…


    sten2007

    2010/07/16 12:23:46

    Polska to taki dziwny kraj – W zimie minus 30, latem plus 40, saldo 70 stopni. Kto za tym stoi?
    Czy ci wszyscy co biegają nie są współwinni. Nie zauważyliście, że większość ma garbate nosy i mówi w obcych językach. A te informacje typu: kilometrówki: 3:45, 3:48 itd. Co to za szyfr i dla kogo te informacje? Chyba się napiję wody, tylko czy aby nie zatruta? Po prostu STRACH. I nie wiadomo kto po jakiej stoi stronie.


    quentino-tarantino

    2010/07/16 12:58:36

    Jak to nie wiadomo kto po jakiej stoi stronie – ja po tej co stalo ZOMO…mniejszy obciach…
    I chyba za kare dzis bylem pokluty przez pania pielegniarke – coroczna morfologia + i to jest nowosc okolobiegowa – zelazo, potas, sod, wapn – sam jestem ciekaw co wyjdzie w tych wynikach…Moje lekkie obawy wynikaja z trzech faktow:
    – odzywiam sie bardzo frywolnie jak na biegacza 😉
    – jak na moje mozliwosci malo sie oszczedzam na treningach,
    – piwotoniki – zdecydowanie zawyzam srednia krajowa…nie czekam na okazje…po prostu je stwarzam…Moja Kulpa…


    sten2007

    2010/07/16 13:16:04

    Que – a ja badania zrobiłem sobie w poprzednim miesiącu i pani doktórka powiedziała, że są w porządku. Całe szczęście, bo bałem się, że powie tak jak profesor od kręgosłupu, zanim mnie zaczął badać: „W pana wieku powinien się pan wiecej ruszać”.

    W niedzielę robię sobie wycieczkę pod Pałac Prezydencki, musze zobaczyć ten cyrk, żebym mógł kiedyś wnukom opowiedzieć w jakich chorych czasach żył ich dziadek.
    A tak na poważnie, mam gigantyczny żal do tzw. hierarchów kościelnych za to, że pozwalają na takie szopki wokół krzyża.


    nuggers

    2010/07/16 13:16:33

    kumpla z pracy niedawno spotkałem w firmowej ubikacji – stał przy meblu na P, obejrzał się w moją stronę więc powiedziałem „cześć”. a on na to: „ja stoję tam, gdzie stałem wtedy…”

    :DDD

    u mnie motywacja wróciła i to taka najfajniejsza, jak na początku biegania w zeszłym roku. znów trzy treningi w tygodniu i ewidentny powrót formy. plus zapierdalanko na rowerze, więc czwórki ćwiczą ;))


    ocobiegatu

    2010/07/16 14:16:42

    też myślę o badaniach okresowych – 100m, 200m, 400m, 800m, 3000m, 5000m , 10000m – tylko kiedy je zrobić ??..:)
    sorry – mam okna po południowej stronie więc jak tak dalej będzie grzać to nawet wierszyk o polskobiegowym strusie będzie..:)


    ocobiegatu

    2010/07/16 15:06:29

    Słynny trener biegacki Lydiard to się ładnie rymuje na geparda – hejka , jak tam dzis gepardzie? dzis znów lecisz na lydiardzie?..:) . No z Greifem i Danielsem cięzko o rymy. No weźmy Szkieleta …Balet ? no no..choć by się zgadzało bo na krótszych dystansach to bardziej anaerobowo jest. Już wiem !
    Trening w biegach u Szkieleta sama dzisiaj to zaleta.
    No i mamy pierwszą nominację na hasło tegorocznych przygotowań do PB maratonu..:)


    nuggers

    2010/07/16 16:06:21

    Wojtek Szkielet nosi beret,
    a jak fika to Słonika.
    Biegofanka wstaje z ranka,
    jak Quentino – biega ino.
    Johnson z Oco wstajo noco,
    Czepiak z Dzikim tną wyniki.
    A jak się kontuzja przypnie,
    to się wiara cała skrzyknie,
    Pomasuje, wycałuje
    i na ścieżki nazad pruje.

    ;))


    ocobiegatu

    2010/07/16 16:21:04

    nuggers – popękałem ze śmiechu..:)
    w taki żar troszkę odbija trzeba na nas kiegoś kija
    sto km w sportowym chodzie wszystkim sprzyja na urodzie..:)


    sten2007

    2010/07/16 21:20:14

    Takie wyniki w tej temperaturze, to wbrew naturze
    Jutro ma być jeszcze dużo goręcej, więc czekam na więcej.


    czepiak.czarny

    2010/07/17 02:38:10

    Stęskniłam się 🙂 ale jak mawia reklama, mannchmal muss man Prioritaten setzen. Marzę o wolnej chwili, ta taką jest, bo nie poszłam pobiegać, za mało śpię, za mało człapię. Co dla mnie dziwne, nie palę od tygodnia, pomieszałam sobie w głowie na tyle, że nie chce mi się palić. Za dużo kolejnych badań do zrobienia, słowo na R dalej w obiegu. Intuicja z żelazem i brygadą czerwonych sił nie zawiodła.

    W ramach ciekawostek przyrodniczych: jak to jest, że w ciągu roku, tego roku 😉 krótkowzroczność spadła mi z -3 na -0,75/-1, astygmatyzm podobnie, tyle że nie aż tak radykalnie? WTF? Rozbawił mnie optometrysta, gdy na moje stwierdzenie, że człapię podmaratońskie minimum przyzwoitości rzekł, iż uprawiam sport ekstremalny 🙂 Dziki, miło Cię widzieć, niemiło, żeś nie w pełni sił. Pięknie ta Twoja Agata biega! Gratuluję Trenerze 🙂 Brakowało mi Ciebie, Oco ma rację, kuruj się, tęsknię za Twoim powiewem leśnej świeżości na blogu. Corvus, dziękuję, łapka ma się nieźle, ładnie zarasta. Niefajnie, że dziś mam nektarynkę na lewej dłoni. Ten psiak jest mocno problemowy, ma wszystkie badania. Spokojnych chwil w Sierakowie i miłego biegania z Que.

    Sten, to nie była równa walka 😉 U mnie jutro deszcz, w sam raz na długie człapanie 🙂

    Nuggers, Oco, więcej wierszyków 🙂 Oco, Twoje badania są zdecydowanie fajniejsze, podasz namiar na ocodoktora?

    Biegofanko, mocno trzymam kciuki!

    Wszystkim, miłego wstawiania, nie tylko jutro i nie tylko rano. Warto.


    quentino-tarantino

    2010/07/17 10:12:09

    Ja już po podbiegach…no co Wam będę pisał, sami wiecie jak jest w nieklimatyzowanym pomieszczeniu ulicznoleśnym…plus – jelonka dziś spotkałem. Czyli dwa jelonki w lesie.
    sten tu niedawno robił małe podsumowanko swoich paru lat biegania a u mnie dokładnie dziś mija rok gdy zacząłem człapać.

    Łączny kilometraż – 1795km – czyli przeciętna tygodniowa raptem – 34,5km
    Jak to się pisze „w branży”…Personal Best 😉
    10km – 43:25
    HM – 1:36:11
    M – 3:30:14
    Wszystkie czasy brutto. Tak więc jest co poprawiać w nastepnych latach.
    Plany na następny rok:
    – nie drażnić VUDU, bo nie znamy mięśnia ani godziny,
    – spotkać na imprezach biegowych większość biegofanek, czepiaków, dzikich, ocochodzików, andancików i wielu wielu blogowych kompanów,
    – wynikowo:
    10km – 39:59
    HM – 1:29:59
    M – 3:09:59
    Czy za ambitne, tego nie wiem. Okaże się na trasach.
    Ale najważniejsze aby bieganie nadal dawało mi tak pozytywnego kopa na życie jak tudej ( i tutej skoro jam z Poznaniowa, choć po mieczu raczej Sławko z Jarocińca).


    johnson.wp

    2010/07/17 11:40:25

    A ja mam odwrotnie niż Wojtek – poległem. Klima mnie dobiła albo quentino mi to uczynił… Dzisiaj lepiej, ale wczoraj miałem kryzys. Wczesnym rankiem leczenie bieganiem na trasie Kołobrzeg-Dźwirzyno. Tempo napotne- 5:45, puls chorobowy. Jestem tu od czwartku jako kierowca. Wybacz SFX – tym razem Cię nie odwiedzę, bo poleguję i charchlam (corvus, quentino- harhlam?). Próbowałem tego wstawania bez trzymanki – jak użyłem trochę techniki to był sukces – trzeba się przekręcić na kolana, a potem to już idzie 🙂


    johnson.wp

    2010/07/17 11:46:07

    quentino – w badaniach krwi pewnie oprócz żelaza wyjdzie Ci jeszcze chrom, mangan, wolfram i tytan. Oczywiście z odpowiednią domieszką węgla:) Inaczej nie da się Twojego fenomenu, jakem biolog, wytłumaczyć. Corvus jest specjalistą od zwierzyny udomowionej, może on się wypowie.


    johnson.wp

    2010/07/17 11:49:12

    Dziki – kuszę Cię: zapisy są nadal otwarte, przydałoby Ci się przetarcie przed maratonem małżeńskim…


    biegofanka

    2010/07/17 13:17:31

    Nuggers – też się uśmiałam:))
    Czepiak – dzięki… a Ty uważaj biegając na pieski… jak widzę zbliżającego się psiaka, to jednak zwalniam do marszu, bo z niektórymi właścicielami to nie wiadomo. Zdrówka życzę:))


    biegofanka

    2010/07/17 13:19:00

    Johnson – dlatego nie używam żadnych wiatraczków, klimy unikam, bo mam bardzo wrażliwe gardło… wolę już się pocić… Ty ewidentnie załatwiłeś się klimą. Też zdrówka życzę:))


    biegofanka

    2010/07/17 13:19:40

    Dziki – Ty jako dziki twardziel na pewno szybko wyjdziesz z tego… powodzenia:))


    biegofanka

    2010/07/17 13:28:51

    Quentino – ja też nie wiem, czym Ty się faszerujesz, że taki progres robisz;)
    Ostatnio robiąc długi trening, zamiast rano (nie miałam ochoty jednak wstać o 5-tej), był od 19-tej… biegłam i męcząc się powtarzałam sobie, że nie mogę być mięczakiem, że muszę jak Quentino… że wytrzymam… mijałam biegacza i pod nosem mruknęłam: „też masochista”. Tak mokra z potu, jak po tym treningu, to jeszcze nie byłam… Wczoraj zdzwoniłam się z jedną mocną biegaczką z zapytaniem, czy też biegnie w niedzielę w tych zawodach na dychę, ale ona mówi, że to nie dla niej temperatury, odpuszcza na razie bieganie, bo nie daje rady… jednak nie każdy organizm wytrzymuje;)


    quentino-tarantino

    2010/07/17 14:23:55

    johnson – poprawnie po naszemu to churchlasz ale:
    – ja też czasami charchlam więc zrozumiałem 😉
    – harhlam to wersje na export, prawie jak Tottenham.

    biegofanko – a Ty myślisz, że ja tak sobie lekko jak ten napotkany jelonek śmigam po lesie i asfalcie…przeje…ane mam tak samo jak każdy kto wyjdzie aby ruszyć dupencję:-)
    No to mnie tu teraz załatwiłaś po całości – gdy sam będę wymiękał na trasie ( już jutro o 7 rano…) to zacznę sobie powtarzać „Biegofanka na Ciebie patrzy więc zap…” 😉


    slaszldr

    2010/07/17 14:58:07

    W ramach Wojtkowego wstań i biegnij czy jakoś tak 😉 zrobiłem sobie dzisiaj z 2 kolegami WB, miało być 25-30km a wyszło 33km. Trasa leśno-polno-asfaltowa, raczej płaskawa, zaczęliśmy dopiero o 8:30, o 10-tej było 32st w cieniu, tylko, że my nie biegliśmy w cieniu, najgorzej było właśnie na polach pomiędzy pszenicą a kukurydzą.

    W ramach podkładu pod dzisiejsze bieganie, wczoraj… ba, luksus, bo z włączonym chłodzeniem na pograniczu kociewia i kaszub, czyli ROWER – raczej spokojnie ale zdecydowanie. Wyszło 86km w 3h 02m i 15s, 490m przewyższeń

    A wszystko powyższe to podkład pod… jutrzejsze zawody na 15km w Skórczu.

    Może to dziwne ale po takiej trzydniówce (po gdzieś tam będą jeszcze rolki) jak parę dni odpocznę to przychodzi moc, no a ma przyjść na 7.08.2010

    que – plany na M nieproporcjonalny do planów na 10 i HM, no ale M ma swoje plany
    czepiaku – a ile to jest maratońskie minimum przyzwoitości?

    Dla mnie to ukończyć biegiem. Luksus dostępny dla 3% populacji.

    Czy macie takie poczucie, że teraz jest naprawdę lato i że biegamy właśnie latem?
    Ja tak. Zapamiętuję na listopadowe deszcze i zimowe śniegi i mrozy. Fajnie


    johnson.wp

    2010/07/17 15:28:10

    slash – leżę sobie przy kompie, a tu Twoja relacja z Rzeźnika. http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=6&Itemid=10
    Od razu przestałem churchlać! Wynika z tego, że surfowalismy po tym błocku niemal łeb w łeb:) Przypominam sobie, że mam Cię na jednym ze zdjęć z mety. Ściągnąłem sobie z netu (bo nam nikt nie zrobił niestety) na pamiątkę o warunkach – mieliście takie fajnie błyszczące od deszczu kurteczki… Co do marzeń hardkorowych, to jest szansa jeszcze w tym roku. http://www.festiwalbiegowy.pl/850,Biegi Namawiam na to Dzikiego i może mi się uda, ale co trzy głowy to nie jedna:)


    johnson.wp

    2010/07/17 15:29:52

    slash – nasz filtr antyspamowy nie puszcza słowa u l t ra, więc uważaj:)


    czepiak.czarny

    2010/07/17 15:58:51

    slasz, podmaratońska przyzwoitość to dla mnie 40 km/tydz, wyczłapane z głową, czyli podbiegami i czymś szybszym.
    biegofanko, pogryzł mnie psiak domowy, na trasach uważam. Twarda jesteś 🙂

    Johnson, można też nieco prościej, oprzeć jedno kolano na ziemi, dalsza część ruchu jak u wojtka 😉


    czepiak.czarny

    2010/07/17 16:57:35

    Que, z takim progresem daleko Ci do anemicznego stworzonka, nie bój żaby 🙂
    Johnson, zdrowia życzę, bieganie i czytanie o bieganiu i błocie leczy, ale sam to wiesz.

    Slash, chciałabym zapamiętać lato, zapach lasu po deszczu i inne cuda wianki, ale ostatnio człapię po mieście i w godzinach 23-1 w nocy, bez ładu i składu, z interwałami, gdy zbłądzę w menelską dzielnicę. Zgłupieję w tym mieście, potrzebuję bezosobowego, cichego lasku, i nabijania wspomnień, jakiegoś znajomego kąta i obserwacji, jak się zmienia przez kolejne miesiące.
    Oco, napisałam bez ładu i składu, daj mi namiar na kogoś, kto w ramach badań okresowych pakuję Cię na bieżnię, a nie kolejne kłucia.


    biegofanka

    2010/07/17 17:39:53

    Czepiak – twarda to Ty jesteś biegając w nocy… sama bym nie biegała:)


    sten2007

    2010/07/17 19:42:04

    Idę zrobic zaplanowane WB na 23km. Termometr pokazuje w tej chwili 32 w cieniu. Może być tylko mniej i o to chodzi.
    A w TV Jaro mówi o imperatywie moralnym. Może wydłużę WB?


    ocobiegatu

    2010/07/17 20:31:34

    Zaraz film „Krzyżacy”. Pamiętam jak mi go sąsiadka ,co tam coś wspólnego z filmem miała , wyświetlała dla kilkulatka na ścianie..
    Taki dzień nam się zdarza raz na 600 lat w naszym życiu..:).
    W taki dzien warto sobie chyba postanowic jakieś zwycięstwo , nie tylko biegowe..
    No kajet mam otwarty , będę spisywał…:)
    Tylko pamiętacje ! trzeba być twardzielem , taka rocznica lepsza od Sylwestra co jest co rok..
    Choc na jednym Sylwestrze super mi poszło bo wróciłem do aktywności fizycznej.
    Czepiak- a już było tak miło , pomyslalem , że mam pierwszą pacjentkę na chód sportowy w OCO clinic ( quentino – w sprawie podziału zysków sie będziemy dogadywać)- bo ja wszystko leczę chodem…:), a Ty piszesz , że Ci cos bez ładu i składu wyszło..:)


    piotrek.krawczyk

    2010/07/17 21:57:38

    Tu Dziki
    Wziąłem swoje łoże. Za wcześnie, to nic. Boso 10 km po Puszczy, co wzywa mnie od czterech tygodni bez. I co? Trzeba patrzeć pod nogi, jeszcze bardziej się garbić niż Dziki w butach. Rozkosz, kiedy łapię palcami podłoże jakie by nie było. Błoto tam gdzie miesiąc temu był ocean leśny, jak piasek to nie tylko sypki, ale gorący jak pisał i-run. Różne gatunki piachu, boso bardziej precyzyjne odbicie „z progu”, wszystko czuję i reaguję zanim o tym pomyślę. Koncentracja pełna. Jakiś korzeń pod śróddstopiem – jak bacik podczas medytacji ZEN – uważaj! Parametry gdzieś zostały w innej epoce biegania, ale zegarek pokazał: tempo 6’24. Na bagnie ospały Łoś. Grzebnął na mnie chyba tylko z uprzejmości. Komary wyparowały. Liczny zwykle w Puszczy gatunek rowerzystów MTB teraz nieliczny, refleksyjnie omijają ci koledzy bez nacierania z tyłu.
    Johnson, głupio mi. Nie naprawi się Dziki na czas. Zapisałem się, bo Twoja wiara może jest większa od mojej. Dziękuję Ci. Przeczytałem na liście, chętnych jest na pewno mnóstwo. Ja na liście rezerwowej listy rezerwowej. Nie kulałem dziś w Puszczy. Pierwszy raz od 2 miesięcy. I nie bolą mnie żadne achilesy, ani nic. Tylko kontuzja. Ta wtórna przy biodrze. Stopa zagoila się i tępym, lekkim bólem prosi o więcej biegania boso. Jak się skusicie patrzcie pod nogi. Chyba to naturalny odruch, albo nie aż do pierwszej szyszki. Potem sama rozkosz. Dziki


    sten2007

    2010/07/17 23:41:33

    No i wróciłem już po ciemku. 23 km zaliczone ale ostatnie 3 były ciężkie. Przebieżki na konie poprawne technicznie ale trucht w przerwie jakis kaleki.
    Dziki, fajne co piszesz o bieganiu boso. Włączyłem do treningu raz w tygodniu, po trawce na stadionie. Podoba mi się zwrot: bieganie po trawce – mocno refleksyjny. Ale mogę maksymalnie zrobić 2 km, potem mocno betonuje łydki. CHociaz może wynika to ze stylu biegania, lądowanie bardziej na palcach niż na śrudstopiu. A tak poza tym, jak można lądować na śrudstopiu, moje jest ponad płaszczyzną pale-pięta.


    quentino-tarantino

    2010/07/18 11:02:26

    Poranny bieg w deszczyku. Jaka miła odmiana.
    Dziś w planie – wybieganie „z wkładką”:
    – 15 km wolno – 5:55 km
    – 6 km ciut szybciej niż tempo maratonu – 4:36 km
    – 1 km powrotny człapiak do domu.
    Razem 22km i powiem Wam, że kawałek siebie trzeba na trasie zostawić…

    Inna sprawa to zauważyłem, że praktycznie zaprzestano dzielenia się na blogu swoimi treningami – tylko ja i czasami Wojtek piszemy co, ile i jak biegamy. Dziwne.

    Muzycznie – od wczoraj niesie mnie 5nizza z Ukrainy – piękna sprawa! Tyle fajnej muzy na świecie a puszczają oficjalnie 30 wykonawców, na zmianę, wszędzie, non stop…a jak już coś spoza main streamu to nie uraczysz…

    Gogol Bordello i 5nizza wymiatają 😉


    sten2007

    2010/07/18 11:29:14

    Que- to ja się podzielę, chociaż nie wiem czy powinienem, bo robię to bez zgody autora.
    wtorek – 30 min podbiegi długości 120m (na początku napisałem tworek zamiast wtorek, freudowska pomyłka? Dla niewiedzących – Tworki – szpital psychiatryczny)
    czwartek – 8 km w tempie 6:15 + 3 km w tempie 5:30 (docedlowe TM)
    sobota – WB 20-23 km zakończone przebieżkami
    niedziela – 10-12 km w tempie 6:15-6:30, wśrodku 2-3 km biegania po górkach


    tomikgrewinski

    2010/07/18 13:35:06

    Quentino wywolal wszystkich do tablicy wiec zajrzalem szybko do sciagi w Garminie 🙂
    ja w niedziele 2k truchtu + 5K interwaly- 6razy 2min szybko 2.5min trucht we wtorek podbiegi na agrykoli 6 razy po 200-250m a potem 6razy 30 skipow A
    w czwartek szybkie (jak na mnie:) )- 5K po 5.30
    dzisiaj spokojne niedzielne 10K z trzema przyspieszeniami na koniec
    a we wtorek bedzie dluzsze wybieganie 15-16K+trzy przyspieszenia
    generalnie staram sie trzymac 40K tygodniowo- a dokladniej w 8dni bo tak mi wychodzi i nawet calkiem dobrze znosze te upaly podczas treningow
    na pewno lepiej niz siedzac potem w biurze 🙂


    sfx

    2010/07/18 14:08:58

    Zawstydzacie mnie swoimi treningami.
    Ja mam brak chęci… i mam nadzieję, że to już minęło. Po Rowach właściwie nic nie pobiegłem – czyli tydzień bez biegania… jakoś mnie się nie chce – rano (od 5) pełno pracy, wieczorem nie mam już chęci.

    Ale. Z tego powodu podjąłem w ostatnim momencie – w sobotę koło południa – decyzję o starcie w okonku (połówka)… dziś o 10. Trafnie.
    1h29m25s. Wprawdzie życiówka bez atestu, ale cieszy.

    Trasa w tę i z powrotem…
    I połówka w 45:45, II połówka w 43:40.


    quentino-tarantino

    2010/07/18 14:43:27

    sfx – zacny wynik 😉 Gratulacje! Jeśli na Twoim Garminie czy też innym Polarze wszystko się zgadza to powiedz orgom, że zatwierdzasz im atest 😉

    tomik – przepraszam za wywołanie do tablicy, które zawsze jest bolesne a zwłaszcza w niedzielę 😉

    sten – ja bym te wtorki/tworki tłumaczył niewtajemniczonym trochę inaczej:
    Czym Sulejówek dla Piłsudskiego tym Tworki dla JarKaczyńskiego


    sten2007

    2010/07/18 18:12:58

    Quentino – o tym nie pomyslałem. Niektórzy przekroczyli juz granicę smieszności, poza którą jest już tylko jazda w dół. Ale tak długo jak ponad 20% populacji, w porywach do 47%, potrzebuje podsycania swoich frustracji, to bywa denerwujące. Dlatego trzeba biegać, żeby zdrowym być i mieć dystans.


    fajka

    2010/07/18 18:25:00

    Hej biegacze 🙂 Biegłem dziś pierwszą w swoim życiu dychę (atestowaną). Pobliska Bielawa, deszcz, wiatr, totalne załamanie pogody. Trasa dość trudna, pięć pętli, ostatnia prosta to łagodny, ale dajacy z czasem się we znaki podbieg (pod wiatr). Nabiegałem 45.08 (oco – jaka jest moja prognoza w Twoim kajecie, bo nie pamiętam). Jestem bardzo zadowolony, tym bardziej, że wczoraj miałem na moim tarasie spotkanie z niesportowymi znajomymi (piwotniki się lały), a przedwczoraj ognisko z sąsiadami (też asportowi 🙂 – ach te konsekwencje trybu życia..
    W Bielawie biegła też znana nam Biegofanka..Poszło jej świetnie, ale niech się sama pochwali. Pogadaliśmy chwilę i umówiliśmy się na 15 – tkę 28 sierpnia w Świdnicy.
    Pozdrowienia dla wszystkich, fajka Ps. Quentino – możesz zdradzić ile piwotników spożywasz średnio w tygodniu ? Wiesz, chciałbym mieć jakiś punkt odniesienia 🙂


    biegofanka

    2010/07/18 18:34:58

    U nas jak wczoraj po południu zaczęło się ulewą, tak dopiero teraz przestało padać, więc dycha w Bielawie była w strugach deszczu i porywach wiatru na odmianę. Zjechała mocna ekipa zawodowców, co zresztą widać było po wynikach czołowych biegaczy. Fajka pobiegł bardzo dobrze (niech się sam pochwali), a ja przebiegłam jeszcze z zapasem… nie umiem startować tak na maksa, wynik: 51:28, oczywiście życiówka jest, bo to była moja pierwsza atestowana dycha:)


    biegofanka

    2010/07/18 18:37:07

    Fajka – ha, ha… ale się prawie zdublowaliśmy komentarzami… chciałam pierwsza wpis zrobić, a Twój się „wkradł”;)


    biegofanka

    2010/07/18 18:39:11

    Fajka – to te piwotoniki dały Ci dzisiaj mocnego „kopa”;))


    quentino-tarantino

    2010/07/18 18:42:16

    sten – fakt, „trzeba biegać, żeby zdrowym być i mieć dystans”. Do przebiegnięcia.

    fajka – po pierwsze – gratuluję pierwszej oficjalnej dychy!
    po drugie – stary, Ty mnie o ilość nie pytaj bo mi Kołcz „licencję na bieganie” o nr 42195 zabierze…Dużo, za dużo…”normalnie” to 3-4 ale w te upały to raczej 5-6 everyday…Z drugiej strony, nawet w tym aspekcie mam niezłe rezerwy biegowe. Do tego stopnia, że planuję przebiec maraton we Wrocławiu na trzeźwo…Choć z trzeciej strony to dość…ryzykowne 😉 Jak mawiał pewien lekarz – piwo ma same zalety i tylko jedną wadę – alkohol.
    Dlatego apeluję! Biegacze! Nie pijcie tyle – chyba, że chcecie mieć tak słabe wyniki jak Quentino.


    quentino-tarantino

    2010/07/18 18:44:24

    O i biegofanka przy klawiaturze – szczere gratulacje! Ale dlaczego znowu biegłaś w zawodach beze mnie?! Masz szansę naprawić ten błąd we Wrocku 😉


    biegofanka

    2010/07/18 18:56:10

    Quentino – dzięki… tak, we Wrocku się spotkamy, Ty pobiegniesz kolejną życiówkę, a ja swoją pierwszą…;)


    slaszldr

    2010/07/18 19:57:11

    Ten tydzień:
    bieganie: 86km
    rower: 86km
    rolki: 49km

    dzisiaj 15km w Skórczu (Bieg Turystyczny Czterech Jezior – serdecznie wszystkim polecam, to była 3 edycja) z najgorszym wynikiem w życiu 1.09.00 – ale tak było planowane. (przygotowania do Karkonoskiego)
    Nie mogłem się wbić na tętno powyżej 160 (HRsr=159), normalnie byłoby 15 więcej.


    johnson.wp

    2010/07/18 20:01:34

    Alleluja! Blogowie wstają i biegną:) Gratuluję życiówek! W pierwszej kolejności biegofance, bo:
    nie piła nie leniła
    lecz
    walczyła

    i Dzikiemu, który boso
    biega, by się leczyć rosą

    z SFX-em mam hot-linię
    więc wiedziałem skoro przybiegł

    fajka – nie idź wzorem tarantina
    smaczniej jest się napić wina


    quentino-tarantino

    2010/07/18 20:06:07

    fajko, fajko – hola! hola!
    johnson wciska Ci jabola!


    biegofanka

    2010/07/18 20:07:33

    Johnson – dzięki… Ole! I się dalej mknie…:)


    slaszldr

    2010/07/18 20:33:36

    SFX – czy Ty biegłeś w KR w zielonej koszulce z napisem TKKF K. czy jakoś tak?

    Jak tak, wiem, że tak to znaczy, że biegliśmy sobie razem trochę przed NH, przez NH i trochę po NH – potem oddaliłeś się… tak to pamiętam, w wynikach nie sprawdzałem.

    Nieźle wyglądałeś jak ja już cieniowałem, jak Ci poszło?


    czepiak.czarny

    2010/07/18 23:10:47

    Biegofanko gratuluję!
    Mając do wyboru nieznane miasto, a w nim: a) las po ciemku b) miasto po ciemku wybieram miasto. Dzielnica jest bezpieczna, wtedy zgubiłam się. Też wolałabym pobiegać rano czy o 20, nie mogłam, wstawałam i tak o 4.

    Que, mam mały browar w domu, nawet bym się napiła, jeśli ta magiczna butelka ma sprawić, że będę śmigać jak Ty :)) Bosman czy kasztelan niepasteryzowany?

    Metoda sfx, jak coś nabiegać niebiegając jest wyjątkowo efektywna, nie wiem, co na to kołcz, ale w tym tygodniu raz zastosowałam. Nie mam przełożenia na wyniki, poza tym, że po 2,25 h z 3×30”/1′ nic nie boli, a mam chęć pobiegać (i czas!). Nawet się nie zgubiłam, nie przypuszczałam, że w lasku a. są takie tłumy, znalezienie wolnej, samotnej ścieżki było niemożliwe.

    Biegowo, poniżej minimum, zabrakło podbiegów, siłówka sztuk zero. Ciężki był ten tydzień, jutro chwilowy powrót do szpetala. Dam radę, jeszcze nie wierzę, ale dam.

    Sukces, obcięłam włosy z takich, co były prawie do pasa (wyprostowane) na takie nie na zero, jak zazwyczaj to czyniłam. I noszę okulary, nie wierzę.


    czepiak.czarny

    2010/07/19 00:33:49

    Edit: zamiast piwa późne reńskie, pyszne. Za życiówki biegofanki i fajki.

    Que, cieszę się, ze Piatnica Ci się spodobała.

    Spokojnej nocy


    corvus78

    2010/07/19 00:39:23

    Quentino bardzo dobrze, że się Synek edukuje, to bardzo ważne, bo później dzieci twierdzą, że mleko bierze się z kartonika, a jajka rosną na drzewach;
    Czepiak cieszę się, że łapka zdrowieje, mimo wszystko pamiętaj, że szczepienia/badania psiaka to jedno, a ryzyko wystąpienia choroby to drugie, dodatkowo w pysku mogą znajdować się różne drobnoustroje chorobotwórcze;

    Johnson dużo zdrowia życzę i sił w walce z przeziębieniem; fenomen Quentino można by wytłumaczyć efektem heterozji (mam nadzieję, że się nie obrazi), niestety potwierdzenie tej hipotezy wymagało by badań, które nie są wykonywane podczas standardowych analiz hematologicznych i biochemicznych (w ostatnim Bieganiu jest artykuł o badaniach krwi jeszcze nie czytałem)

    …a biegowo, to w czwartek zrobiłem przebieżki, a w sobotę WB 16 km z mapą na orientację, natomiast niedziela to 30 km po górkach z 20 kg córką w siodełku i niestety musiałem na chwilę wrócić do Poznania.

    Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy


    quentino-tarantino

    2010/07/19 08:21:22

    corvus – obrazić się?! Uśmiałem się dzięki Tobie od rana!!! Heterozja – fajna definicja z której wyciagnę co mi pasuje – jestem heteromanem o wybujałym wigorze 😉 Inne, mniej korzystne wątki pominę 😉


    quentino-tarantino

    2010/07/19 09:12:28

    Czarna – 5’nizza, wczoraj się zastanawiałem ale faktycznie to Ty jako pierwsza podrzuciłaś mi tę kapelkę 😉 Yamayka rządzi i wymiata 😉


    biegofanka

    2010/07/19 10:00:02

    Czepiak – dzięki za toast… już spałam o tej porze:))


    sfx

    2010/07/19 10:58:26

    long dst runn(id)er…
    biegam w zielonej koszulce właśnie z takim czarnym napisem na pleckach. ale wraz z kilkoma innymi z naszej paki.
    tylko rozszyfruj proszę to KR i NH, bo nie mam na to chyba tyle zwojów w głowie.


    quentino-tarantino

    2010/07/19 11:09:29

    KR – Krakow
    NH – Nowa Huta
    jak mniemam…


    sfx

    2010/07/19 12:41:21

    Jeśli jest tak jak pisze Que… to faktycznie mogliśmy mieć przyjemność posuwania się ku mecie w rejonie NH. Czyli przed, w trakcie i trochę po półmetku 🙂


    slaszldr

    2010/07/19 12:49:41

    sfx – jest tak jak napisał pulpfictioner.

    Zagadaliśmy nawet do siebie.


    sten2007

    2010/07/19 14:17:49

    A Wojtek się leni. Brakuje Słowa Na Poniedziałek.


    johnson.wp

    2010/07/19 14:25:08

    slasz – sfx mógł też zagadać do Ciebie na Rzeźniku, skoro biegliśmy obok. On ma taki męczący zwyczaj, zaczepia ludzi na trasie, wymęczy rozmową i leci pogadać do następnego:)


    johnson.wp

    2010/07/19 14:41:05

    Nie pojechałęm w Tatery, bo się pogoda rypła. Zamiast tego powrót do systematycznego biegania. Dzisiaj zaległe od kwartału BNP w moim Rzecholeckim Lesie. Warunki w terenie super, ale cardio cokolwiek nie wytrenowane. Co 5km przyspieszenie o 10sek/km czyli wyszło 6:08, 6:00, 5:49, 5:39, 5:17. Puls jednak nieproporcjonalny, ale u mnie już tak jest, nogi lepsze, serducho gorsze. Podciągnie się po paru razach. Plan dopiero zarysowany mgliście, ale nastawiony na cel 12 września w Beskidzie Sądeckim. Chciałbym tak ze 3x 18-25km na tydzień + rower jak się da. W tym jedno WB2 po asfalcie, żeby się nie zamulić. Jak ultra to ultra.


    quentino-tarantino

    2010/07/19 15:06:54

    Odebrałem wyniki morfologii i innych żelastw. Jestem totalnie zaskoczony. Zwłaszcza, że w dniach przed pobraniem krwi przesadziłem zarówno z „dietą” jak i jamnikoprocentowcami…
    A tu niespodzianka – wszystkie wyniki doskonałe. Krwinki czerwone, zielone i pomarańczowe super dobrze, że o hemoglobinie nie wspomnę. Potasowe wapnie na żelazowej sodzie też się bardzo dobrze trzymają. Pomyłka w laboratorium czy co…
    Wojciechu/Kołczu, wiem, że u Ciebie z polskobiegowej akcji kolejność jest inna – ludzie z problemami %-mi wychodzą z nich zaczynając biegać…U mnie oczywiście musi być odwrotnie – zacząłem biegać i piję jak nigdy w życiu…;-)
    Ale spokojnie, dzisiejsze wyniki nie spowodują, że podwoję dawkę 😉


    wojciech.staszewski

    2010/07/19 15:42:40

    sten, będzie słowo, wieczorem jak zwykle. wojtek próbuje pracować i napisać duży tekst (o piciu zresztą) – zamknąć w stu-dwustu zdaniach dwa tygodnie jeżdżenia po browarach, fabrykach coli i ujęciach wód


    slaszldr

    2010/07/19 15:56:22

    wojtku – pisz, pisz, DF to jest to, rozumiem, że tam będzie?

    que, sfx – sprawdziłem ten Kraków i co znalazłem:

    10km sfx: 48:47; slasz 48:32
    20km sfx: 1:40:06; slasz 1:40:05
    30km sfx: 2:20:33; slasz 2:21:09

    na mecie SFX był szybciej o 7 minut!!!

    sfx – a co jesienią na szybko? Ja szybko tzn na Personal Best Dębno.
    Mam też plany odnośnie innych maratonów jesiennych ale o tym gdzie indziej i kiedy indziej i możliwe, że nie ja.


    czepiak.czarny

    2010/07/19 16:07:26

    Que, nie masz za dużo wszelakich czerwoności? Przyjmę w naturze 😉 Dziś znów kłucie, plus tylko taki, że kiedyś żyły trzeba było szukać z lupą, teraz zaciski są niepotrzebne. Do końca sierpnia co chwilę mam badania, od wiedzy gorsza jest tylko niewiedza, teraz czas na fotki, tego obawiam się najbardziej.
    5nizza była u mnie dawno, teraz zastałam morze płyt i wracam do jazzu i klasyki, na bieganie mam niemiecki albo fachowy niemiecki i ciszę. W ogóle to ja bardziej filmowa jestem 🙂

    Ktoś wie, czy tel do ortrehu, ze strony, ten 603… jest aktualny? Strona kliniki z artykułami (klinikarehabilitacji) nie działa, tel też nie.
    Corvus, z automatu cykam badania, jak mam przez psiaka jakieś dodać, napisz mi proszę. Zawsze to jedno kłucie mniej. Psiak jest szczepiony, zdrowy, a że łapki mam kolorowe to inna sprawa.

    Slasz, Ty, Ty 🙂 Dziękuję


    sfx

    2010/07/19 16:13:27

    Zweryfikowałem jeszcze Kraków i w ostatecznej wersji na połówce byłeś o 1s przede mną z czasem 1:37:38… i faktycznie mogłem kłapać jadaką 🙂 mam nadzieję, że nie wspominasz tego traumatycznie 🙂

    Dębno na szybko ? Na razie wszystkie 42k biegałem „na szybko”, no może trochę Wrocek był „lżejszy”.
    Ale chyba wolę Dębno niż Warszawkę.


    i-run

    2010/07/19 16:46:41

    Nie mierzę czasu w biegu ale jak wracam to mówią, że długo mnie nie było. Nie mam zmierzonej trasy. Raz liczyłem kroki. Chyba pomyliłem wtedy jeden tysiąc było 14 tysiący 600. Na szosie według slupków czasem można się zorientować. Teraz po szosie tylko po stronie z cieniem biegam.


    ocobiegatu

    2010/07/19 16:55:30

    Brawo ! a ja odwrotnie – opuściłem się przez upal i nie tylko. Jednak robię ca. 5o godzin /tyg.na klawiaturze i myszce co aż powoduje dolegliwości na dwa palce te od mychy.
    Wszelka przesada niedobra.
    Chcialem do Dobrodzienia na dyche jednak nawet sie nie zapisalem.
    Pisalo w opolskim linku miastowym , ze zrezygnowalo 300 zawodnikow ze cos 750 co sie zapisali, kilkunastu zaslablo a jeden zawodnik 77 lat stracil przytomnosc dostajac ciezkiego udaru.
    Pisali o temperaturze kolo 38 stopni ale nie chce mi sie wierzyc , moze pisal ktos kto nie biega

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.