Kiedy zaczynała się czwarta godzina biegu, tempo mi nie spadało, a tętno rosło minimalnie ciągle pozostając w pierwszym zakresie, do tego jeszcze wypogodziło się w końcu po tym listopadzie, a jeszcze pomyślałem sobie, że i w domu lepiej, Moja Sportowa Żona wprawdzie ciągle nie ma tyle pracy, ile by chciała ani w fitnessie, ani w żadnym konkrecie (ewentualne oferty poproszę na priva), ale więcej pogody, śmieje się czasem, chociaż to Warszawa, a ja kocham jak się śmieje, to pomyślałem sobie w tej czwartej godzinie, że jest dobrze, może nie wystrzałowo, bo tempo chociaż szybsze niż ostatnio to jednak tylko 5:59, ale to dawało szanse na przebiegnięcie wreszcie 40 kilometrów w te 4 godziny i się udało, dokładnie 40 km i 180 m, a kiedy wszedłem na górę do domu z poczuciem, że się dziś nafedrowałem na maraton, wypiłem kefir, jogurt, colę, wziąłem prysznic i odczytałem sms-a od Kamila, z którym mieliśmy dziś razem biegać, gdzie jestem, a że sms był wysłany o dziesiątej, to mu odpisałem, że zastał mnie wirtualnie w Konstancinie, chociaż ściślej były to nawet Lasy Chotomowskie, bo pobiegłem sobie trochę za Konstancin, tam drzewa liściaste wielkie jak z epoki mamuciej a bagna jak w grze Prehistorik 2, jeśli graliście, a po kilku godzinach przyszedł sms od Kamila, że ja go zastałem nad Wisłą, na drugiej godzinie 2,5-godzinnego treningu, taką tylko wirtualną wspólnotę mieliśmy, a ja na biegu raczej z radiem (Tok FM zresztą), póki łapałem warszawski nadajnik, potem z muzyką, losowy wybór z całej empetrójki Leningrad, Nohavica, Def Con Dos, Canto del Loco, Dezerter, Armia, Tede, Ramstein i oczywiście Beatelsi, i oczywiście z własnymi myślami o żonie, o domu, o dzieciach, o pracy i oczywiście o bieganiu, o waszym też, bo macie takie osiągnięcia w tych Poznaniach, Szczecinach, Koszalinach i Gdańskach, wszystko zabór pruski, że nie będę wymieniał i gratulował, bo na pewno kogoś pominę, sami to piszecie w waszych blogach pod blogiem, tak to Dziki nazwał ostatnio, że każdy tu prowadzi swój blog, snuje swoją opowieść, swoją ścieżkę biegową, moja prowadzi teraz do maratonów w Warszawie i w Poznaniu i trochę się martwię, czy wtorkowa dycha w Kabatach w 38:39, ale w warunkach między katorżnikiem, a deszczową piosenką, to dobrze czy źle, skoro poprzegrywałem tym razem ze znajomymi, ale wiem, że do krótkich biegów nie jestem przygotowany, tylko ćwiczę tę wielką spalarnię tłuszczu pod maraton, więc konkluzja, że nie wiadomo, życie biegnie przed siebie, okaże się w Warszawie, w Poznaniu, trzeba jeszcze zadbać o siebie, robić brzuszki, robię, chociaż nie piszę, ale uczciwie dwa razy w tygodniu i teraz nie jestem już tylko skóra i żebra, ale jeszcze mały kaloryferek, farelka wokół pępka, płotki trzeba poćwiczyć, na taboret muszę kłaść gazetę, żeby się nie rysował, przestrzegać dni odpoczynku, więc wczoraj nie biegałem po dziesiątce, a jutro nie biegam po dzisiejszym, u guru Skarżyńskiego znalazłem zalecenie, że do interwałów człowiek musi być wypoczęty, bo nie zrobi ich w odpowiednim tempie, trzeba jeszcze dobrze się odżywiać i wysypiać.
Jestem dziś taki zmęczony, że o ósmej sen mnie bierze.
sfx
2010/09/02 20:29:58
Ale blok tekstu wpadł na me oczy.
Wpierw strach mnie obleciał, ale w końcu powodu nie miał, więc odpuścił. Przebrnąłem przez bloki i wskoczę w bloki w niedzielę.
Dziś jeszcze ruszę na roztruchtanie wczorajszych szybkości.
4h. Podziw. Warszawa Twoja… i korespondencyjnie Dzikiego… i oczywiście moja… no i wielu innych. Będzie nas.
Piła.
SFX
–
ocobiegatu
2010/09/02 21:15:12
Czyżby jakiś test , konkurs ?..:)
To wygrałem..:)
Cały tekst napisany w jednym zdaniu – nawet Thomas Mann w „Czrodziejskiej Górze” wysiada ..:).
Rozumiem , że kropka nad „I” będzie po MW , cyzli taka przenośnia…
A co do pytania Nuggersa – najlepszy jest zegarek w oddechach , przynajmniej ja tak robie, zwykły zegarek , najprostszy, i własne trasy , oznaczone co do km, na których są m.czasy – naprawde żaden sprżet nie jest potrzebny.
W koncu to zawodnik ma byc dobry a nie zegarek..:)
–
ocobiegatu
2010/09/02 21:19:33
to znaczy za pomoca najprostszego zegarka – może być stary Wostok ..:)
sprawdzamy w roznych warunkach , zima , wiosna , lato , na stalej trasie, m.czasy i oddechy na minute – sukces zapewniony..:)
–
nuggers
2010/09/02 23:32:25
nie wiem czy liczenie oddechów podczas pierwszego maratonu w życiu nie doprowadzi do jakiegoś totalnego transu i czy nie wyląduję w rzece zamiast podążać zgodnie z resztą biegaczy ;)))
ja generalnie ćwiczę na oddech, kroki i tętno (które w czasie biegu wyraźnie słyszę ale nie ze względu na jego siłę a przez to, że generalnie w każdej chwili jestem w stanie, nawet w głośnym i ruchliwym miejscu, usłyszeć własne tętno 🙂 ), ale chcę się konkretnie przygotować do maratonu, żeby popełnić jak najmniej błędów i jak najmniejszą ścianę spotkać. już się i tak przekonałem, że urwanie kilku sekund z każdego kilometra w czasie biegu może zaowocować problemami pod koniec, nie chciałbym tego błędu popełnić na maratonie 🙂
jak biegłem połówkę w marcu to na pierwszych kilometrach rypnął mi się sygnał gps w moim iP, co mnie na początku trochę wkurzyło, bo jedyny pomiar czasu miałem na koniec każdej z trzech pętli po 7km. szczęśliwym trafem udało mi się odpowiednio rozłożyć siły, każdą kolejną pętlę pobiegłem szybciej od poprzedniej i na metę wpadłem na totalnej rezerwie, bez zniszczenia ale też bez zapasu na więcej. to się może tak łatwo nie udać przy dwukrotnie dłuższej trasie.. ;))
–
quentino-tarantino
2010/09/02 23:42:22
Kołczu, qrva ogarnij się! Bo to już kolejny wpis gorzkie żale i żałosne ochędóstwo uprawiasz! Jak my się mamy w garść wziąść jak Ty dołami szusujesz…
Ale głowa do góry – u nas w pod zaborami w Poznaniu robota wre!
Dziś było bieganie, tfu! spotkanie na szczycie – Johnson, Corvus i Quentino.
Trochę głupio pisać prawdę ale…prawda nas wyzwoli…ponoć..
Johnson wypił morze piwa, Corvus – ocean a ja tyle co Corvus plus jedno…
Honor uratował Johnson gdy zamówił…deser…bita śmietana…owoce…ślinka mi teraz po klawiaturze splywa…
Wojtek – pod koniec stwierdziłem, że największy ból naszego spotkania to…że nikt go nie nagrywa…5 godzin młócki…
Bieganie – wzdłuż, w poprzek, wrzesz, na raty, pod górkę…
Kobiety – chude, grube, zgrabne, w biegu, w ruchu, w ruchu, w ruchu…przepraszam, klawiatura sie zacięła…
PO, PIS, Partia Janusza Co Ją Wymyśliłem 2 Lata Temu…
Wybory, brak wyboru…
Znaki zodiaku, genotyp Usaina Bolta, brak genotypu Quentino…
Wszystko omówiliśmy…
Chłopaki – fajnie było. Dzięki.
–
quentino-tarantino
2010/09/03 00:02:40
Wojtek – nie zawsze świeci słońce bo by mu baterie siadły…dla Ciebie przed chwilą wymyślone…
Głowa do góry, będzie dobrze bo sam nie jesteś…
–
ocobiegatu
2010/09/03 08:41:12
Na początku były oddechy..:).
Obrazują co sie dzieje i nabywamy doswiadczenia.
Np. 12 oddechow- jeszcze spie a nie biegam , 14 – wolny bieg, 35 – mocno na 10km , 45 – j.w na 5km, 50 – bedzie przyzwoita „piatka” , 60 – lecimy na zyciowke , 70 – jestesmy w erce..:)
–
biegofanka
2010/09/03 08:48:17
Co Ty Quentino – u Wojtka powiało przecież optymizmem… jest dobrze, a będzie lepiej, bo drużyna Polska Biega i ta spod bloga i ta gazetowa ostro trenuje… dobrze jest:))
–
alena_wro
2010/09/03 08:53:33
w trans wpadlam, czytajac wen wpis..w takis pokoj, pogodzenie sie z tym co bedzie, cieszenie sie z tego co jest, w taka pozytywna, zmeczona ale zadowolona, nie bardzo sloneczna, ale bezwietrzna jesien. Ostatnie treningi przed maratonem odbeda sie nad morzem, po calych dniach warsztatow genderowych, antydyskryminacyjnych i innych..a potem znowu Wro, babcia i brat z Minska przyjada, MARATON moj, i na drugi dzien do mamy, do Sztokholmu! A mama juz sie martwi jak wytrymam w samolocie po biegu, co bede chciala jesc, pic i robic:)
Juz wiem co to jest glupawka przedmaratonska:) niewiara w sily, obawy ze moze za malo sie robilo:) chec wepchania treningow wszedzie, gdzie sie ma wolna chwile i opamietanie sie ze jednak regeneracja niezbedna i ze teraz bardziej mozna zaszkodzic niz poprawic.. zycie jest piekne, i jesien bedzie ciepla, sloneczna i biegowa biegowa biegowa z zyciowkami i rekordami i przesuwanymi granicami i nowymi ambicjami..tak bedzie. mowie wam:)
–
biegofanka
2010/09/03 09:00:44
Ale uparta ze mnie dziewucha… wczoraj był dzień treningu, padało z przerwami, biegałam po przyjściu z pracy od okna do okna – wstępny trening robiłam;) i wypatrywałam lepszej pogody, a tu nic z tego… w pewnym momencie deszcz odpuścił, to ja na trening… po chwili znowu lunęło i tak już padało, padało a ja biegłam, biegłam… taki to deszczowy trening sobie zrobiłam;)
–
biegofanka
2010/09/03 09:06:43
Alena – gdzieś Ty się podziewała? Chyba miałaś wystartować w Świdnicy, ale nie znalazłam Cię na liście… przeoczyłam? Jednak Cię chyba nie było… Powodzenia na ostatniej prostej przed maratonem, no i oczywiście udanego startu:))
–
alena_wro
2010/09/03 09:52:07
biegofanko, niestety musialam byc w warszawie w tym dniu, dlugo walczylam probujac przeniesc spotkanie na niedziele chociaz, ale nici z tego, reszcie pasowalo w sobote..
caly czas tu jestem, tylko ze jako czytelniczka:) Wojtek mailowo pomaga, wiec poprostu robie swoje i wspieram psychicznie kolezanke z pracy, ktora pobiegnie swoj pierwszy:) uwazam ze pobiegnie lepiej ode mnie, ale jak juz wspominalam kiedys, z wiara w siebie u kobiet jest gorzej poki co..
zazdroszcze Ci deszczowego treningu, uwazam ze dobrze robi dla przygotowania psychicznego na maraton – przeciez tez moze lac:)
–
bolek.03
2010/09/03 10:20:36
Oooo widzę, że Pan Trener Andrzejewskim leci… Brawo!
–
biegofanka
2010/09/03 10:56:26
Alena – też tak pomyślałam biegnąc, że przecież może padać… ale zaraz doszłam do wniosku, że w deszczu ciężko przetrenować i dlaczego się tak męczę… zawody to co innego, tutaj faktycznie pogody nie wybierzemy;)
–
abiesgrandis
2010/09/03 13:46:35
Bo jak człowiek tyle biega, to rzeczywiście czuje się jak u Manna, albo gorzej – Kafki. Wiem, bo też tak mam, choć(aż) tyle nie biegam.
Wojtku – chyba Lasy Chojnowskie, nie Chotomowskie, choć – cholera wie, dokąd zabiegłeś podczas tych 4h …
Biegaj biegaj, tylko nie zgub się – Lasy Chojnowskie rozległe ;). Ja tymczasem oddalam się na 10 dni na Południe. Trochę do pracy, a trochę na urlop. A trochę pobiegam. Po Pogórzu. B.
–
i-run
2010/09/03 16:50:56
A u mnie wszystko dobrze też
–
ocobiegatu
2010/09/03 18:36:28
Alena nie strasz tym deszczem na MWroc.
Na pogodynce.pl jest prognoza numeryczna – ma byc 18 stopni i bezchmurnie.
No prognoza numeryczna to rozumiem , ze moga byc z nia numery ale jednak taka pogode zamawiamy..:)
–
biegofanka
2010/09/03 19:35:54
Tak, ja też chcę ładną pogodę na debiut:)
–
tomikgrewinski
2010/09/03 20:41:23
nuggers ja od roku biegam z Garminem i bardzo sobie chwale
czy ktos z was wybiera sie moze w niedziele na polowke do sochaczewa?
mam wolne miejsca w aucie
wyruszam z warszawy – zapraszam!
–
quentino-tarantino
2010/09/03 20:42:27
Pogoda we Wrocku by pogodynka.pl
Bodajże w niedzielę prognoza na maraton 23C
Środa 15C, piątek 18C.
Czyli klasyka – codziennie rzucają monetą na której awers to słońce a rewers deszcz.
W pierwszej kolejności trzeba postawić na pogodę…ducha.
Damy radę. Czyli koga tam mamy na liście startowej – biegofanka, alena, oco i ja. Ktoś jeszcze?
–
johnson.wp
2010/09/03 21:08:02
Quentino – dzięki za zdjęcia z operacji „Gryf” 🙂 Pozwolę sobie na mały lansik i zacytuję Twoje słowa „… idealny, synchroniczny układ nóg w zaprzęgu na fotkach”. Szkoda, że Państwo tego nie widzieli…
Corvus – pamiętaj – szukaj przed sobą zielonej koszulki SFX-a, on Cię poprowadzi do mety. Tylko zachowaj bezpieczny odstęp, bo on leci na 1:30. Życzę Ci, żeby ten odstęp był zdecydowanie mniejszy od kwadransa.
Cze-cza – bukłak od Ciebie przetestowany, nie żebym zaraz z niego pił. Po prostu pobiegałem sobie dzisiaj z pełnym garbem. Spręż się w Pile i nie zważaj na mdłe ciało. Adrenalina Ci pomoże, no i chłopaki będą czekali na mecie 🙂
–
ocobiegatu
2010/09/03 21:25:07
już atmosfera pod Wrocław więc może u numerach startowych ..:)
Mój – 2048 – kto marzy na blogu o 2.48 w maratonie ?..
oby, oby …numer zobowiazuje…
A i numer bardzo mi pasuje bo mam zamilowanie do matmy , statystyki a tu orgi mi ciag liczbowy zrobili 2×2=4 a 4×2=8..:).
Same nieparzyste – p= 1/24 Na debiucie w zeszlym roku mialem sprosny numer z samych nieparzystych – 696..:).
p=1/6
zdarzenia niezależne – prawdpopodobienstwo tego aby w zawodach miec raz numery same nieparzyste a za drugim razem parzyste same to jest – p= 0,007 czyli 7 szans na tysiac…
Orgi we Wrocku dbaja o zadowolenie zawodników pod kątem numerów..:).
Quentino – numer 1699 – też sprośny w środku – rozumiem będzie number one w maratonie jak zrobi 69 wieczór wczesniej – tylko po co ta 9-ątka na dokładkę ?..:)
–
ocobiegatu
2010/09/03 21:29:51
jej 6 to parzyste ! musze przeliczyć…)
ale rozumiecie – to radość przed maratonem..:)
–
quentino-tarantino
2010/09/03 21:30:31
Trójkąt, Oco, trójkąt…trochę Pań pobiegnie…
A tak serio, to mam nadzieję, że 1699 to nie będzie moje miejsce w klasyfce końcowej 😉
–
sten2007
2010/09/03 21:31:19
A u mnie też wszytko w porządku. Prawie.
Wojtek – cały czas nie mogę ogarnąć tych przeliczników czasu z dychy, połówki na maraton. Żeby złamac 4 h w maratonie to połówkę trzeba zrobić w 1:45? Ale łaj?, dlaczego?
–
quentino-tarantino
2010/09/03 21:51:59
sten – przeliczniki to nie dogmaty ale drogowskazy…jeśli chodzi o przełożenie 10km, połówka i fullik to podaję Ci jeden z wielu wariantów:
4 h – połówka 1:54:46, 10km – 51:51
To NIE OZNACZA, że jak przebiegniesz połówkę w 1:54 to NA PEWNO zrobisz fulla w 4h. To częsty błąd w rozumowaniu.
Dowcip polega na ty, że jeśli masz taki wynik w półmaratonie to przy odpowiednim treningu pod maraton MASZ SZANSĘ na złamanie czwórki. Uwzględniajac wiele czynników, pierdół i popierdółek zwiazanych z samym startem (np. pogoda, zła/dobra dieta tuż przed, odpowiednie nawadnianie/brak, stres itp.,itd….)
–
alena_wro
2010/09/03 21:52:33
oby nie bylo +18 na maraton!!! jakies +10 idealnie! wlasnie tyle mialam na swoim debiucie i poki co jedynym maratonie 2 lata temu w Poznaniu..bylo cudownie! chyba nawet wilgotno bylo, ale sie tego nie zauwaza w euforii i zmeczeniu:)
ja do ekipy mam 2 debiutantki jeszcze i kolege z poprzedniej pracy, ktory w zeszlym roku debiutowal we Wro – uparty facet sobie pomyslal ze skoro ja przebieglam, to on tez potrafi:)))
dzis robilam 8 razy po 2 minuty szybko i chyba troche przesadzilam, bo rece zaczely dretwiec po ostatnim interwale..:)
–
ocobiegatu
2010/09/03 21:55:03
sten – jak zwykle moje kontrowersyjne zdanie….:).
Maraton to jest inny sport jak bieganie ..:) bo może polegać na wypaleniu sie w pewnym momencie na zapasach glikogenu – oczywiscie – jesli ktos lubi sciane..).
Jak ktoś biega dobrze na 10km – to obudzić go w nocy , dac dobrą latarkę i pobiegnie ale nijak to sie ma do zdolnosci w maratonie. Żadne przeliczniki x cos tam u debiutanta nie powinny miec miejsca bo to inny sport..
Ktos kto chce pobiec maraton a robi tylko 21,1 jest to tak jakby grał w warcaby a brał udział w mistrzostwach w szachach..:).
Pewnie że pobiegnie ! na 5 ale to przeciez chód..:) Przeliczniki moim zdaniem należy włożyć między bajki i zając się porządnym treningiem na 30-35 km…z tego wyciągnąć życiówki i pogłówkowac co tam będzie w maratonie..
–
piotrek.krawczyk
2010/09/03 22:11:40
Sten – odpowiedź jest taka: BO TAK. A reszta to statystyka, praktyka zbiorcza, od której mnóstwo odstępstw, ale sprawdza się w „ciągu głównym”. Są też oczywiście wykładnie fizjologiczne, metabiczne, ale kto to pojmie? Może Ocobiegatu no i Gospodarz, czyli John. Znam faceta, co biega dychę powyżej 43 minut, a w maratonie połamał 3:10. Podobny przypadek przepytał John w ostatnim Bieganiu. A czytaliście w tym numerze Biegania artykuł Marcina Nagórka? O wyostrzaniu, czyli dawkowaniu odpoczynku w ostatnich 1-2 tygodniach przed startem. Ściganci na Wrocław, Warszawę, Poznań – zapoznajcie się. Dla Pilarzy już za późno 🙂
Dziki biegał dziś po Puszczy po Krzywej Górze na wszystkie strony. Szesnaście kilometrów ostrego krosu plus 2,5 dobieg i dwa i pół powrót. Czyli oczko lub połówka, bo dokręciłem do 21,1. Czas 1:53 czyli maraton z tabelki na 4:15. I tak będzie w Warszawie. Ani sekundy szybciej lub wolniej.
–
quentino-tarantino
2010/09/03 22:26:14
Czytałem, czytałem i przed Wrockiem zrobię profesjonalny tapering a w zasadzie małą modyfikację:
tabeering – wyostrzenie piwne:
czwartek – 3, piątek – 2, sobota – 1, niedziela start
Tak zrobię.
–
corvus78
2010/09/03 22:34:58
Johnson, Quentino fajnie było porozmawiać i oderwać się od rzeczywistości otaczającego świata rewelacyjnie się z Wami rozmawia, jeszcze raz bardzo dziękuję;
Nuggers ja niestety biegam 2 lata i 7 miesięcy więc nie mam zbyt wielkiego doświadczenia mam nadzieję, że się wypowiedzą Ci, którzy biegają dużo dłużej i przerabiali wszelkiego rodzaju wynalazki; moja historia z gadżetami wyglądała następująco: na początku nie było nic co by czas odmierzało, bo nie było za bardzo czego mierzyć, później pojawił się timer/stoper laboratoryjny, który z nadmiaru potu/wilgoci stracił swoje właściwości pomiarowe tzn. wyświetlacz nie wyświetlał żadnych wartości; następnie był i jest nadal Timex Ironman triathlon, który może w zależności od modelu mierzyć różne ilości okrążeń/odcinków cena około 150-200 PLN; kolejny zakup to ipod nano+ sprzęt umożliwiający wykorzystanie go do monitoringu biegania i przez pewien czas było ok., ale później pojawiły się pytania i niedogodności: gdzie go umieścić jak nie ma się kurtki z kieszenią, oczywiście snobistyczna opaska na ramię odpadała, pewnym rozwiązaniem był pas + mini etui, ale jak w czasie biegu zwłaszcza szybkiego sprawdzać tempo?, teraz opracowałem następujący patent: ipod+timex, a mianowicie ipod mówi co kilometr, że go ukończyłem, a ja naciskam na zegarku przycisk okrążenia i widzę tempo na 1km; może dziwnie to wygląda ale praktycznie jest w miarę ok.; od pewnego czasu me tętno osiąga wartość maksymalną jak widzę Garmina choć ma on niestety plusy dodatnie i plusy ujemne o których poinformował mnie Johnson podczas naszej nadwarciańskiej ekspedycji. Podsumowując chyba nie ma idealnego rozwiązania, liczę na polemikę bardziej doświadczonych gadżetowo biegaczy, a Ty niestety będziesz musiał wybrać złoty środek.
Johnson już się kontaktowałem ze Sfxem w sprawie przekazania paczki, wymieniliśmy się numerami telefonu, zsynchronizowaliśmy zegarki i mam nadzieję, że Sfx długo nie będzie na mnie czekał na mecie, bo po wczorajszych konsultacjach podczas spotkania zamierzam pognać, choć dzisiaj potruchtałem sobie i jakoś niespodziewanie źle to wyglądało, chyba za dużo makaronu w siebie wrzuciłem?
A teraz link dla tych co Piłę będą szturmować http://www.agrometeo.pl/modules.php?name=mpogoda&wojew=wlkp&pow=pilski&gmina=pila
I dla tych, którym w tym czasie będzie się nudzić http://www.online.datasport.pl/results245/
A to dla tych, którzy lubią czasami czegoś posłuchać o bieganiu
beta.polskieradio.pl/9/557,Biegam-bo-lubie?utm_source=sluchajonline&utm_medium=link&utm_campaign=
pozdrawiam i życzę miłej i spokojnej nocy
–
corvus78
2010/09/03 22:37:23
…zapomniałem jeszcze o pewnym pomyśle, który wczoraj się urodził na spotkaniu DKB PB o/Poznań, ale jeszcze chyba za wcześnie na szczegóły, więc by nie zapeszać rozpoczynamy zmowę milczenia….
–
quentino-tarantino
2010/09/03 22:44:03
corvus – co do naszego wczorajszego spotkania, to już się wypowiadałem – nagrywać, kopiować i rozdawać pod kościołami w całej Polsce…
–
corvus78
2010/09/03 22:47:59
…szykuje się przewrót (mentalny), choć może na początek zejście do podziemia???
–
tomikgrewinski
2010/09/03 23:00:02
corvus
zaintygowaly mnie podane przez ciebie linki
ja biegne w niedziele w sochaczewie czy mozna sledzic ten bieg rowniez na http://www.online.datasport.pl?
–
corvus78
2010/09/03 23:04:46
Tomik niestety tego nie wiem, podany link do śledzenia w czasie rzeczywistym znalazłem w aktualnościach na stronie półmaratonu w Pile….
–
czepiak.czarny
2010/09/03 23:15:53
Hej!
Tomik, możesz być śledzony, jeśli a) bieg posiada taką opcję pomiaru czasu i b)podałeś nr tel i wyraziłeś na to zgodę c) wszystko jest w formularzu zgłoszeniowym. Prawdopodobnie Sochaczew tej opcji nie posiada, MW czy PM już tak.
Pozdrawiam, życzę powodzenia i idę się pakować. Jutro w południe zaczyna się świętowanie! Hej Przygodo! Piszczele dają tyle funu, że lepiej być nie może 🙂 Powiedzcie, że Piła jest płaska, przyjazna, podbiegowa (a nie taka płaska jak Szczecin..) 🙂
Temp w niedzielę 10-17, wg różnych prognoz.
–
czepiak.czarny
2010/09/04 03:16:58
http://www.pila.halfmarathon.pl/img/mapa_duza.jpg
10-12 km jest nawet na swój sposób ładny..
Sfx, Corvus: kiedy będziecie w Pile?
–
sfx
2010/09/04 07:49:49
czepiak… ty śpij, a nie po nocy się walasz :)… wpis o 3:15, a moja pobudka do pracy o 4:30. miłe.
w Pile będę kiedy będę 🙂 pewnie ok. godziny przed startem, żeby zdążyć się rozgrzać…
spotkania lepsze będą „po”… chyba, że ktoś mnie rozpozna „przed”, bo ja, choćbyście mi tu milion fot wrzucili, to was nie rozpoznam – kompletny brak pamięci do nieznanych mi dłużej twarzy / ubioru / wyglądu…
Piła jest miła i przyjemna. Trzeci raz z rzędu dla mnie 🙂
Dotychczas zawsze chłodna i przede wszystkim deszczowa…
Podbiegi ? Dla przygotowanych – bułka z masłem… Dla nieprzygotowanych – nic strasznego… Najtrudniejszy moment zwykle po nawrocie agrafki (przed nią ok. 14 km jest niewygodny podbieg, który można testować na rozgrzewce). Sama agrafka jest po 16 km (nieprzyjemna, jak nie lubi się patrzeć na tych, którzy są już bliżej mety), a po niej zaczyna się zbieg niemal do mety… więc końcówka jest szybka i przyjemna.
–
quentino-tarantino
2010/09/04 10:59:37
Wszystkim startującym w weekend życzę turbodoładowania na trasach!
Czepiak, corvus, sfx, tomik i kto tam jeszcze śmiga!
Myśliwi i biegacze pozdrawiają Was serdecznie!
Darz z Rur!
–
quentino-tarantino
2010/09/04 11:09:07
Dziś sobota więc były podbiegi tzn. Syzyfy (od dziś już zawsze tak będę je nazywał).
Klasycznie pod moim Mount Plaza.
6,5 km – tempo 5:30
7 Syzyfów 130m – średnia – 25s
2,5 km – po 5:30
Lato się kończy więc czas na rozstania. W tym tygodniu było jedno.
Wolne, easy, leniwe czy jak je tam nazwać do tej pory biegałem w tempie 5:50 – 6:00.
Właśnie z tym tempem postanowiłem się parę dni temu rozstać. Od teraz wolno znaczy 5:30. Wiem, że to nie „fachowe” bo powinno być skorelowane z tętnem ale ja jestem z moim na stopie wojennej wiec „o nic gnoja nie będę prosił”. Co z tego wyjdzie, sam jeden Ból raczy wiedzieć…
–
wojciech.staszewski
2010/09/04 16:38:31
ale blogujecie 🙂
bolek – oczywiście o to szło, o pobawienie się Andrzejewskim
abies – oczywiście chojnowskie
sten – to przelicznik, który wychodzi z praktyki. zauważyłem, że zwykłe kalkulatory obliczające wynik na zasadzie, że półmaraton to plus minus 2,11 maratonu u początkujących (i nie tylko) amatorów się nie sprawdzają. myślałem o takim przeliczniku, w którym od przemnożenia półmaratonu (albo dychy) przez jakiś współczynnik będzie się odejmować stałą wartość – bo to powoduje, że amatorzy (czwórkołamacze) mają „lżej” przy obliczaniu wyniku maratonu niż zawodowcy.
stąd wyszło:
maraton to 5 razy 10 km ew. minus 10 minut (przy debiucie bym nie odliczał)
maraton to 2,5 raza półmaraton minus 30 minut
a wszystkim startującym w weekend – powodzenia!!! 🙂
–
biegofanka
2010/09/04 18:16:21
Też życzę Wam udanych jutrzejszych startów:))
–
biegofanka
2010/09/04 18:19:58
Dzisiaj była wymarzona pogoda na długi trening, pogoda na maraton… biegłam 2,5 godz. w temp. 16-17 stopni, przy niebie zachmurzonym z lekkimi przejaśnieniami i bardzo leciutkim wiaterku, po prostu świetna pogoda… oby taka we Wrocku za tydzień w niedzielę była…
–
biegofanka
2010/09/04 18:22:25
Tak Wojtku – jak to Dziki powiedział, pod Twoim blogiem rzeczywiście może nie każdy, ale część z nas prowadzi jakby swój blog opisując swoje biegowe życie:)
–
biegofanka
2010/09/04 18:49:05
Moje przemyślenia w trakcie dzisiejszego treningu… w czym pomocny jest taki długi bieg: w nabraniu dystansu do siebie, do życia; w pokonywaniu własnych słabości, w jeszcze lepszej organizacji dnia codziennego, w głębszym wsłuchiwaniu się w swój organizm, w jego potrzeby i jego rytm; we wzmocnieniu swojej odporności w przypadku problemów życia codziennego a także niespodziewanych problemów życiowych; w nabraniu większej wiary w swoje możliwości… Kończąc taki bieg wiesz, że masz szczęście, że jesteś zdrowy i jesteś w stanie pokonywać takie dystanse… że życie jest naprawdę piękne i warto cieszyć się każdą przeżytą chwilą…
–
biegofanka
2010/09/04 19:08:57
I jeszcze co do artykułu odnośnie biegania czy niebiegania przy dźwiękach muzyki… biegam słuchając dźwięków muzyki otaczającej mnie przyrody i patrząc na nią: słuchając śpiewu ptaków siedzących na gałęziach drzew, czy w wysokich trawach, szumu drzew, łanów zbóż i traw, patrząc na kołyszące się gałęzie i trawy w rytm nadawany przez wiatr, na chodzące po polach sarny, na przemykające czasem przez ścieżkę bażanty; czasem słysząc dźwięk kosiarki dochodzący z okolicznych ogródków działkowych… przy dźwiękach przyrody biegam od wiosny do jesieni; zimą słucham już wyprodukowanej muzyki biegnąc przeważnie, gdy za oknami ciemno i wtedy też zmieniam ścieżki na te miejskie, uczęszczane przez ludzi i przy okropnych dźwiękach przejeżdżających samochodów… wolę wtedy muzykę ze słuchawek…
–
andante78
2010/09/04 19:33:03
Powodzenia w Pile, dajcie się ponieśc! 🙂 Pozdrawiam
–
piotrek.krawczyk
2010/09/04 20:53:57
Dajcie się ponieść w Pile
To by było na tyle
(plagiat z Andantego, który krótko i właściwie ujął wszystko)
Dziki
–
johnson.wp
2010/09/04 20:58:24
biegofanko – bardzo ładnie to ujęłaś. Uświadomiłem sobie jednak przy tym, że bieganie od pewnego czasu nie pełni już u mnie funkcji hoemostatyczno-terapeutycznych. Kontakt z przyrodą oczywiście najwazniejszy ale poza tym podczas biegania głównie napieram:)
–
biegofanka
2010/09/04 21:09:56
Johnson –
bo Wy faceci to już tak macie: rywalizujecie i napieracie…
–
kalabris
2010/09/04 21:28:24
Hej, ludziska kochane blogowe. Dawno mnie tu nie było (daleko od złączy…). Melduję, że my z Małżonkiem P. jesteśmy na stanowiskach w blokach startowych. Jutro Piła!!! Z tego, co się zorientowałam będzie nas więcej. Mój numer to 1000!! mam nadzieję, że to dobry znak. Polecę z grupą na 1:50, a P. na 1:40. Po prostu zapowiedź święta poznańskiego, bo Poznań się nam zbliża…
–
kalabris
2010/09/04 21:30:13
pozdrawiam wszystkich
–
biegofanka
2010/09/04 21:45:42
Kasiu – super… widzę, że jesteście świetnie przygotowani:))
–
alena_wro
2010/09/04 21:50:33
nie moge sie nie podzielic!!! jestem nad morzem i nie moge sie doczekac jutrzejszego wybiegania 2h!! pobiegne wzdluz morza, plaza cala ubita, raczej pobiegne w butah zeby sie nie przeziebic i nawet w czapce..ale jest tak pieknie..ze rozwala mnie to!!!!
i chyba korzystajac z obozu bede biegac te kilka ostatnich treningow rano, a nie wieczorem, przed sniadaniem formalnym, ale po sniadaniu swoim:) zycie jest tak piekne ze pekam z radosci!!!
powodzenia wszystkim startujacym jutro!! i pogody doskonalej, zimnej, bez wiatru i deszczu.
–
quentino-tarantino
2010/09/04 22:05:31
alena – pozazdrościć! Śmigaj rano, w końcu maratonu nie zaczynamy o 18 😉
–
kalabris
2010/09/04 22:06:49
Aleno – wiem, jaka przyjemność Cię czeka. Biegałam tak tydzień temu, ale na ostatnie pół godziny na plazy zdjęłam buty… było bosko… i zachód słońca też był boski
–
kalabris
2010/09/04 22:11:36
Reniu, to wersja optymistyczna, przymiarki po prostu. Nie sądzę, abyśmy utrzymali takie tempo. Takie mają być grupy, więc się przykleimy. Reszta w głowach i nogach. Nogi mają się dobrze, co do głów – to nie wiem…Jestem ciekawa, jak nasza kondycja przed Poznaniem. A Ty we Wrocławiu?
–
biegofanka
2010/09/04 22:33:23
Kasiu – analizując Twoje poprzednie wyniki wiem, że spokojnie dasz radę, tylko w głowie sobie odpowiednio zaprogramuj. Będzie dobrze, trzymam kciuki. A ja we Wrocławiu mam nadzieję pokonać własne słabości na tym dystansie, złapać byka za rogi;)
–
biegofanka
2010/09/04 22:36:45
Alena – miłego biegania i porannego trenowania – Quentino ma rację, przygotuj organizm do pory maratonu:)
–
kalabris
2010/09/04 22:45:26
o, rany, Reniu – to już za tydzień? Tak? I jak się czujesz? Mniemam, że wybornie. Będzie r-e-w-e-l-a-c-y-j-n-i-e! Nigdy tego żałować nie będziesz, a wspomnienia… eech…Będę trzymać kciuki „biegowo” czyli w biegu się łącząc
–
biegofanka
2010/09/04 22:52:19
Dzięki Kasiu za dodatkowy doping:))
–
sfx
2010/09/05 06:54:15
Za 20 minut w drogę… hej…
Za 4h w bieg… hej…
SFX
–
tomikgrewinski
2010/09/05 09:20:48
ja zaraz tez wyruszam
powodzenia wszystkim startujacym
–
ocobiegatu
2010/09/05 10:15:11
A ja już gratuluje startującym , niezaleznie od wyniku. Bo mysle gratulacje sie naleza zawsze dla startujacych , chocby za to ze ktos chce wstac tak wczesnie, za to ze jedzie daleko…
Ja kilka zawodow stracilem bo mi sie nie chcialo wczesnie wstac..
A ja juz po obozie..:). 105km chodu w tydzien . Życiówka. Jak mialem 74km to pomyslalem ,ze trzeba zrobic tygodniowa zyciowke w km w aktywnosci fizycznej .
Wczoraj 15km , juz za bardzo mi sie nie chcialo bo dzien wczesniej 10km. Musialem jednak miec ten trening dla sprawdzenia – pogoda maratonska , waga przed-po, 2 banany , 1 izotonik , analiza..:).
Zainspirowany tym co napisal Dziki zobaczylem u Wielkiego Brata co tam proponuja przed maratonem. I…3 tygodnie przed to juz u nich jest zmniejszenie aktywnosci !
A na marathontraining.com rzeczywiscie w planie stoi jak byk , ze ostatni tydzien to zupelny odpoczynek – rest, rest – dobrze , ze nie napisali rest in peace..:).
Sklaniam sie teraz na odpoczynek , bo palce duze pobolewaja , wiezadla pobolewaly wczoraj w chodzie – ale jak zabawa to zabawa…:)
–
quentino-tarantino
2010/09/05 11:22:57
Piła ruszyła! Będzie dobrze.
Ja dziś od rana ostatni mocny akcent przed Wrocławiem.
Tysiączki. Jak na mnie – mocne.
2,3km 5:30
1km – 3:54
2km – 3:56
3km – 3:57
4km – 3:51
5km – 3:59
6km – 3:52
7km – 3:54
8km – 3:49
2,3km 5:30
Ciągle walczę z lekkim przeziębieniem. Pora mu lekko skopać tyłek.
Trzymam kciuki za naszą ekipę Przecinającą Piłę Na Pół.
–
alena_wro
2010/09/05 14:31:24
najbardziej niesamowity trening pod wzgledem wrazen: 18 minut tylko wytrzymalam po plazy, ale zdazylam w sloncu sie uzmarzyc, a potem dobilam do godziny przez las – wiatr, zapachy, szum morza – bajka.. po godzinie zaczela sie lodowata ulewa, wiec musialam troche przyspieszyc w drodze powrotnej zeby nie zmarznac.. ulewa po kilkunastu minutach sie skonczyla zeby po 30 min zaczac sie znowu, na dodatek sie zgubilam i polowa drogi powrotnej byla pod gorke:) 1h 45 min z glowy:)
–
sten2007
2010/09/05 15:17:41
A jednak się wkurzylem! Miałem dzisiaj biec w Sochaczewie kontrolnę połówkę. Ale:
– wczoraj zaaplikowałem sobie 5 godzin ciężkiej fizycznej roboty i wieczorem nie mogłem nawet kiwnąć palcem
– trochę nie pasują mi te wszytkie przeliczniki i nie chciałem kolejne trzy tygodnie trenowac pod presją wyniku z połówki. Tym bardziej, że wiem że wynik byłby mizerny.
Zamiast tego zaaplikowałem sobie 35 km w spokojnym tempie, w pierwszym zakresie. Wyszedł czas 3:52. Bez problemów, kryzysów, marszów.
Może będzie dobrze.
–
quentino-tarantino
2010/09/05 16:23:44
Rozmawiałem z corvusem i sfx-em. Wojtek – na blogu bez zmian – gdzie nie wystartujemy tam życiówki 😉
–
nuggers
2010/09/05 17:14:29
kurczę, jak się Was nie śledzi na bieżąco tylko zagląda co dwa dni to nie sposób się od razu połapać o co chodzi 🙂
dzięki za podpowiedzi ws. zegarka, właśnie te timexy ironmeny mi najbardziej podchodzą jak oglądam na necie, pewnie na to postawię. plus iP na łapie do śledzenia km w czasie treningów w terenie. no ale najbardziej zależy mi na tym, by na samym biegu (w tym np. na półmaratonie warszawskim w marcu) móc sobie śledzić na bieżąco czas kolejnych km 🙂
ave!
m.
–
sfx
2010/09/05 19:18:31
SFX ma megażyciówkę.
1:27:27 (o 4:21 lepiej niż przed rokiem)
Tegoroczne atestowane życiówki (w tempie netto) mają się następująco:
10k po 4:07 (Kołobrzeg)
15k po 4:08 (Lębork)
21,1k po 4:09 (Piła)
a wiosenne 42,2k po 4:40
No i poszło jak po maśle… oto dzisiejsze piąteczki:
1-5: 21:11
5-10: 21:06
10-15: 20:39
15-20: 20:13
ostatnie 1097m w 4:16.
–
biega_czu
2010/09/05 19:20:15
Czołem,
Żyjecie Pilarze? Dawajcie jakieś info ze szczegółami jak poszło…
–
biega_czu
2010/09/05 19:21:22
O właśnie sfx podał pierwsze info. Same dobre wiadomości 🙂 Gratuluję!!!
–
biegofanka
2010/09/05 19:22:42
Sfx – gratuluję super życiówki!:))
–
basdlamas
2010/09/05 20:37:12
Hej. Witam wszystkich. Jestem nowy w waszym gronie .. piszących jak i biegających. Do lektury waszych wypowiedzi zachęcił mnie nasz wspólny kolega – corvus78 – i dzięki niemu zdecydowałem się napisać. Na razie tyle…na początek chciałem się przywitać…. więc WITAM WSZYSTKICH I POZDRAWIAM.
–
quentino-tarantino
2010/09/05 20:40:29
basdlamas – witam na blogu. Corvus zdaje się ostatnio wspominał o Tobie na wieczorze biegowo-piwnym…:-)
basdlamas – balsamdladam – balsamdlamas…się człowiek musi nagłowić 😉
–
corvus78
2010/09/05 20:49:51
basdlamas witamy i cieszę się, że droga Poznań-Piła-Poznań nie poszła na marne – tzn. dałeś się namówić by zaistnieć na blogu…., ale pochwal się wszystkim co dzisiaj wykręciłeś za wynik, a nie tak skromnie…
moja relacja z Piły pojawi się jutro, są przemyślenia…
pozdrawiam wszystkich co dziś biegli i nie tylko Pilarzy
spokojnej nocy
PS. basdlamas gra na basie w zespole, którego link kiedyś tu wrzuciłem, no i rewelacyjnie biega i ogólnie fajny z niego ludek, jeśli mogę to z przyjemnością zostanę uczestnikiem (żeby znowu nie napisać członkiem) wprowadzającym
–
czepiak.czarny
2010/09/05 20:53:10
mam problemy z klawiatura, jeszcze pilską, przepraszam.
Hej bas!
Sfx, pięknie! Piękna Ta Twoja życiówka! Gratuluję
Na początku byłam pieruńsko zdenerwowana, zapomniałam włączyć start w baciku na starcie, gdzieś w połowie 1 km zorientowałam się, ze coś nie halo. Ta połówka miała nie 21, a 18 km, pierwsze trzy to walka z nogami i bólem, czy w ogóle dam radę, za dużo myślałam 😉 uratowało mnie mp3, którego od dawna nie używałam. Zamiast myśleć o nogach zaczęłam wsłuchiwać sie w teksty piosenek. Podziałało, zaczęło sie bardziej normalne człapanie, w wersji tempa z 12 km Morynia (po 5.41 na km) i nadzieją, ze 21 km to po prostu odwrotnie ustawione cyferki i nic więcej 🙂
Międzyczasy z datasportu i miejsca: pierwsze 5km w 30.11, 1571 miejsce
15 km w 1.26.49 i 1483 miejsce
21 km w 1.58.50 (1.57.22 netto) i 1395 miejsce, przegonionych 176 osób.
Na lody, oprócz tych na piszczele, nie zasłużyłam. Z drugiej strony takiego czasu nie miałam nawet na bransoletce z międzyczasami, więc aż tak źle nie było. Serdeczne podziękowania dla dwóch panów, których się uczepiłam. Pierwszego zostawiłam bez pytania, bo zwalniał, ale przytomnie kazał mi biec 🙂 drugiego, w sympatycznej koszulce Gazela Wyborcza, którego najpierw miałam w zasięgu wzroku, potem razem człapaliśmy z 10 km, a potem opuściłam, gdy z przerażeniem zobaczyłam gdzie sa baloniki na 2 godziny, a gdzie ja jestem.. Średnia z 3 ostatnich km (18-20): 5,17, ostatni nieco szybciej w 5,02, ale nie miałam sił na porządny finisz przed metą (tylko kogoś, kogo sobie upatrzyłam chciałam przegonić i to się udało).
Średnio: 5,33/km, czyli jednak nawet lepiej niż tempo tamtych 12 km..
Wiecie może dlaczego w międzyczasach na datasporcie nie mam danych z 10km? Na pewno przebiegałam pod bramką..
Aha, marudzę na te 3 km, ale robiłam rano truchcik, rozciąganie (solidne), taksówka do biura i znów truchcik, tych km trochę było, myślałam, ze wystarczą, żeby zacząć bezbólowo. Następnym razem będzie rozgrzewka z truchcikiem bnp 🙂 I bacikiem od początku.
–
corvus78
2010/09/05 20:55:54
Quentino jakby powiedziała taka babcinka z filmu „Nie lubię poniedziałku” to łon, to łon, a później jeden góral pytał „grać”….kto pamięta
–
piotrek.krawczyk
2010/09/05 20:56:37
SFX – bieg doskonale rozegrany taktycznie, Dziki jeszcze miał nadzieję, że przypalisz od startu i nie zniszczysz Dzikiego na tym dystansie. A Ty jakby już nie młody byczek, a stary wyga. Tu dykteryjka, którą opowiadał mój nauczyciel psychoterapii:
Młody Byczek i Stary Byk zobaczyli stado jałówek. Byczek: „Pobiegnijmy szybko to przelecimy po jednej!”
Stary Byk: „Nie, pójdziemy powoli i przelecimy wszystkie”.
To gratuluję uczciwie i równie uczciwie: jeszcze Ci Dziki pokaże jak się biega połówkę 🙂
A ja do połówek szczęścia nie mam. 2008 Łomża i upał 35 stopni bez kawałka cienia plus pagórki legendarne, a szedłem po 1,5 h jak po swoje, 11 km po 4’05/km (młody byczek?). 2009 Radzymin i znów 10 km po 4’05 i słynny szlaban i postój kilkuminutowy, który zabrał wolę i rytm. Do obu połówek byłem porządnie przygotowany i gucio. Może nie umiem biegać połówek? Połówka to 50% główka 🙂 Moja życiówka 1:31:21 z Radzymina 2009, w tym roku zimowa i wczesną wiosną po 1:34, ale wtedy wszystko biegałem pod Rzeźnika. No tak zazdroszczę. Dziki zawistny dziko
Dziki
–
czepiak.czarny
2010/09/05 20:57:11
za szybka chciałabym byc, średnia to oczywiście 5,35/km.
–
corvus78
2010/09/05 21:00:14
basdlamas powiedz również, że SFX’a również znasz bo razem makaron wcinaliśmy…
Johnson piżamka SFX’a przekazana, SFX do misia się nie przyznał?
–
piotrek.krawczyk
2010/09/05 21:07:59
Cześć Basdlamas! A obsługujesz kontrabas? Czepiaku – porządnie złamana bariera 2 godzin piechotą nie chodzi. Brawo! Masz lody u Dzikiego. Corvus – napisz jaki wynik i jak to się miało do planów.
–
basdlamas
2010/09/05 21:17:06
Dzięki za przywitanko. 🙂 .
corvus78- będziesz moim super wprowadzaczem:)…
hmm co to tego co dzisiaj wykręciłem w Pile to może nie to takie wyniki jak SFX ale rekord życiowy poszedł … z 1:37 z Poznania z tego roku zszedłem na 1:33 . :). a i oczywiście ze miałem przyjemność „rąbania” razem makaronu z sfx.
piotrek,krawczyk – kontrabas, mandolina , flażolet, nerwy mojej żony.. wszystko.. full serwis.
quentino-tarantino – tak tak sądze że corvus78 chyba o mnie wspominał… może o tym że mam być jego „lovelasem” na rzeźniku :).
pozdrawiam
–
slaszldr
2010/09/05 21:20:52
ale fajnie macie że startowaliście i że się spotkaliście i biegacie.
Ja niestety tylko trenuję.
Wczoraj 35km, dzisiaj rano 10km i wieczorem 10km.
Jutro 10km na 88procent HRmax, mam nadzieję że poniżej 44minut.
cze-cza – pięknie, bardzo pięknie, poznań zapowiada się ekscytująco, niech tylko ktoś mądrzejszy odemnie przepatrzy Twoje bieganie przez te 5 tygodni.
SFX – zazdroszcze, twoje połówkowanie to szczytowanie moich marzeń w tej sprawie. Pięknie, a pewnie nie powiedziałeś ostatniego słowa.
–
ocobiegatu
2010/09/05 21:37:16
witaj basdlamas – to juz 4 z Poznania , normalnie Bonanza tylko musicie zrobic glosowanie na ojca – ja widze tu johnsona..:)
Dziki – ładnie promujesz chód , niekoniecznie sportowy, te jałówki..:).
Bym sie nie zgodził , że zacząć wolno to zawsze tylko sukces na 5-21,1. Ja zawsze musze miec , jak robie wynik w parku , nadróbę , dobrze sie z tym czuje , nie widzę innej opcji- to po prostu trenuję. Nadróba np. na 5k przy 10k , nieważne czy bieg , czy chód , czy ostatnio nawet NW to mój kult , to musze miec .
Nie jest tak ,ze zaczac szybko to zawsze zle – tylko trzeba czuc potrzebe i to trenowac dziesiatki razy jako symulacje zawodow, tak to widze. Inni wola wolniej na poczatku to pewniej maja lepiej na koniec ale nie wszyscy.
–
sfx
2010/09/05 22:06:23
basdlamas… witam tym razem wirtualnie
corvus… gratulacje oczywiście…
makaron smaczny i z podarowanych „wejściówek”… gdybym wiedział, że w kopercie kryją się jeszcze te makarony… oj gdybym wiedział…
dziko się cieszę z dzikiej niechęci dzikiego do dzikiej połówki
czepiak… mimo, że się nie odwirtualizowaliśmy to serdeczne gratki…
…i na wielkie pocieszenie twego niedosytu kilka cyferek…
SFX Piła 2008 = 1:56:12 netto
SFX Piła 2009 = 1:31:42 netto
SFX Piła 2010 = 1:27:27 netto
Szkoda, że tego misia nie ujrzałem w pakiecie z pyrlandii… jednak sknery 😉
–
piotrek.krawczyk
2010/09/05 22:48:34
SFX, Czepiaku – pani pracująca u mnie zgubiła torbę (torebkę). Opowiadała o tym dawno, jakieś półtora miesiąca temu, ale nie wspomiała, że w torbie były przesyłki z wygranymi ludzikami na auto do wysłania. Proszę Was o ponowne przesłanie adresu do wysyłki, bo nie przechowuję takich danych – zawodowa obawa przed uwięzieniem w więzieniu 🙂 za niezgodność z Ustawą o ochronie danych… I jeszcze o wyrok proszę: zwolnić panią, podać się do dymisji? Przepraszam. Dobrze, że się Michał upomniałeś przez telefon, kiedy musiałem znosić Twoje triumfy 🙂 Basdlamas – jestem Dziki i głównie dmucham (flety), ale chętnie też szarpię (kontrabas pizzicato, gitara, mandolina czemu nie). A moja Jakże Piękna Żona ciągnie (smyczek) oraz wali (pałeczkami). Ależ Dziki dziś zbereźny jest! Tak oto odreagowuję gwałtowny atak SFXa.
–
czepiak.czarny
2010/09/06 00:24:47
Lody poczekają, trzeba się zmniejszyc pofajkowo.
Sfx, a ile wybiegałeś z tego na maratonie? Twoje cyferki są wyjątkowo miłe dla oczu 🙂 Ten progres to takie zielone łąki, bezkresne morza w nagrodę za rzeką potu i górek. Super, że Ci się chce.
Dziki, zafundowac pani nowa torebke.
Tomik, jak debiut?
–
tomikgrewinski
2010/09/06 00:49:43
czepiak – brawo! swietny wynik!
ja tez dzisiaj jestem bardzo zadowolony
debiut zaliczony – wg mojego Garmina 1.56.48 🙂
znacznie lepiej niz sie spodziewalem…
podobalo mi sie na polowce 🙂
sfx – brawo musisz nam poradzic jak zrobic taki progres w dwa lata
basdlamas – witaj
oco – 105k – niezly jestes – myslalem ze to objetosci zarezerwowane dla dzikiego…
dziki a ja zamiast lodow usmiecham sie po samochodowego ludzika zasluzylem 🙂
–
sfx
2010/09/06 07:21:41
To dla ciekawskich… oczywiście za sprawą czepiaka… 🙂
SFX Piła 2008 = 1:56:12 netto = 4:53:27 netto Poznań 2008
SFX Piła 2009 = 1:31:42 netto = 3:27:40 netto Poznań 2009
SFX Piła 2010 = 1:27:27 netto = ?:??:?? netto Warszawa 2010 / Dębno 2010
–
sfx
2010/09/06 07:26:43
A do poprawienia mam niestety 3:16:48 z wiosny 🙂
–
andante78
2010/09/06 07:30:03
Bas – dołączam się do chóru powitalnego :-).
Zazdroszczę Wam Piły, życiówek i napięcia na trasie i wszystkiego co związane z tym :-). Wyrazy uznania nie tylko dla tych co zrobili życiówki, półmaraton to nie przelewki. Sfx…Nu pagadi! 😉
–
basdlamas
2010/09/06 07:35:58
SFX – już się tak nie martw ze masz do poprawienia taki wynik 🙂
Wczoraj wieczorem pijąc Piwotonik rozmawiałem z corvus78 + ze znajomym biegaczem z kluby KB Castellanus – niejakim Markiem. I oto kolega Marek odpowiedział mi na pytanie które mnie dręczyło od początku mojego biegania na zawodach ( a to nie jest długi czas bo w grudniu mini rok od debiutu – Toruńskie Mikołaje:). Jak sobie radzić z piciem z tych cholernych małych kubeczków na PIT STOPACH :)…a na to Mareczek….. zrób sobie dzióbek ( step by step: chwyć kubek— zgnieć (robiąc dzióbek)— przybliż do otworu gębowego— wlej—- wyrzuć kubek starając sie nie uderzyć kolegi przebiegającego obok)…. corvus78 – jakie to proste… trzeba zastosować w Poznaniu.
p.s. Sorry za wywody na temat dzióbków ale jest rano w Poniedizałek i mam frustracje pracy po biegającej niedzieli :)))
p.s. a kto dokładnie jest z Poznania?
POZdrowienia
–
biegofanka
2010/09/06 08:51:49
Basdlamas – również dołączam się do chórku powitalnego pod blogiem… witaj i gratuluję udanego biegu:))
–
biegofanka
2010/09/06 08:52:36
Czepiak – świetnie Ci poszło, gratuluję!))
–
quentino-tarantino
2010/09/06 08:52:58
basdlamas – kto dokładnie jest z Poznania?
Ty, corvus, johnson, ja i…Grobelny 😉
–
torex
2010/09/06 09:19:13
Gratulacje dla wszystkich, którzy walczyli w Pile, Sochaczewie!
A ja biegałem 25 km na Pucharze Maratonu w Warszawie i było rewelacyjnie.
Wolny początek (zgodnie z planem), a później każda pętla (5 km) coraz szybciej i efekt: złamane 2 godziny, a moje ambitne plany były na 2:05. Najlepsze, że do końca były siły i w nogach i głowie.
W najbliższą sobotę poprawiam życiówkę na 10 km, a za niecałe trzy tygodnie spełni się mój sen 😉
–
biegofanka
2010/09/06 09:34:05
Torex – gratuluję Ci wykonania normy ponad plan:))
A mnie się znowu śniło, że biegłam w maratonie…;)
–
basdlamas
2010/09/06 09:36:56
quentino-tarantino – no to niezła czwóreczka ( tylko ten RYŚ tuneli pasuje:))).
biegofanka and all – Dziękuje za gorące przywitanie.
p.s. do POZnanskiej czwórki ( hmm do RYŚa chyba nie) wiec trójki…ale także do innych.. na jakiś piwo tonik musimy się kiedyś omówić żebym się wkupił w łaski WPISOBIEGACZY 🙂
–
ocobiegatu
2010/09/06 10:18:27
Normalnie proponuję aby na blogu był jakis link dżwiękowy z gratulacjami. Coś jak w tym klubie , w filmie Miś..:).
Kto tam chce to klika – gratulacje od Prezesa , od biegofanki itp. Zyczenia przed zawodami j.w. Na zakładce Chór – byłaby ściażka dźwiękowa od nas wszystkich..:)
–
biegofanka
2010/09/06 11:27:59
Ocobiegatu – jak zwykle, pomysłowy z Ciebie Dobromir…;)
–
nuggers
2010/09/06 13:12:44
no to nadrobiłem wszystkie wpisy pod ostatnim odcinkiem, uf 🙂
Czepiak, Sfx – Szacun!!!! no kurcze, aż czułem lekką tremę jak Was czytałem, zupełnie jakbym za tydzień czy dwa sam miał debiutować 🙂 Sfx – po Twoim wyniku oczywiście zajrzałem na mcmillana i prognozę na maraton masz niekiepską… 😉
Czepiak – fajnie masz z tym złamaniem dwóch godzin, mój jedyny niedosyt po marcowym debiucie to własnie te dwie minuty z kawałkiem ponad 2h… 😉
a propos prognoz – te przeliczniki są trochę przerażające, ile trzeba wykręcić np. na połówce, żeby celować w złamanie czwórki na maratonie. zresztą jeśli mam się posiłkować jakimiś przelicznikami to wolę właśnie z połówek, to już jest całkiem fajny hardkor dla organizmu (póki co mam jeden na koncie, ale z masą wspomnień i wniosków). od października ruszam z bieganiem na maraton, zacznie się jeszcze od dyszki w biegnij warszawo a potem już wszystkie siły i myśli w kierunku kwietnia, nomen omen 10. 😉 strasznie jestem ciekaw jak się uda, już żyję jesienią i zimą i tymi wszystkimi treningami..
a propos pory maratonu i przestawienia organizmu nań – mój pewnie będzie startował o 8:45, jak tegoroczna edycja. jak sądzicie, kiedy trzeba przestawiać organizm na tę porę z treningami? od samego początku czy w pierwszej fazie przygotowań można to sobie darować i zacząć np. dopiero w lutym? dobrze mi się rano biega, poza tym zależy mi na konkretnym wyregulowaniu organizmu nie tylko pod kątem biegowym, ale ogólnie dnia powszednio-weekendowego (nie jestem typem imprezowicza, więc poranne mewy raczej mi nie grożą). ostatnio niestety trochę jakby leń jakiś mną zawładnął i wolę wieczory :/
to się rozpisałem… 😀
m.
–
basdlamas
2010/09/06 14:08:21
nuggers – z mojego jakże skromnego doświadczenia :)… debiut maratoński dopiero czeka mnie w Poznaniu.. wiec może jeszcze dużo nie wiem ale sądzę że na naszym poziomie czas treningu nie ma zbyt dużego wpływu na wykręcenie jakiegoś dobrego czasu. Ja biegam osobiście późnym popołudniem lub wieczorami… nawet w weekend. Nigdy nie biegam rano bo… jestem nygus. Na półmaratonie w Poznaniu biegłem po zmianie czasu, półmaraton Słowaka rano, Piła o 11 i tam najlepsze czasy wykręcałem. W Gnieźnie biegłem na 10 km o godzinie 17:00 i nie czułem różnicy… nie wiem może ja tak mam tylko. Powinieneś słuchać organizmu swojego czy chce biegać rano czy nie… mój nie chce, to go nie zmuszam:)
POZdrawiam
–
czepiak.czarny
2010/09/06 17:50:51
Biegofanko, jeszcze chwilę i sen się spełni, będziesz mieć piękną życiówkę 🙂
Bas, do takiego robienia dziubka z kubka trzeba mieć wyczucie, one pękają i wylewają zawartość na Ciebie. Mam frustrację, okropnie szary ten poniedziałek. Chcę więcej takich niedziel!
Torex, gdzie biegniesz 10? Szukam 10, rozważam Rypin, Kostrzyń w ten weekend, ale wszystko zależy od wyrobienia się z pracą.
Sfx, podbij Dębno, Wawę przebiegnij z Tomikiem 🙂
Tomik, brawo! Raduję się wielce i przyłączam do Twojego pytania jak to się robi sFX? Pamiętam tylko TRwój debiut w Poznaniu.
Nuggers, urwiesz te 2 minuty. Co do pory do niedawna człapałam po nocy, ok., 22-00. Gdy było ciężko z czasem pilnowałam, by podbiegi były, gdy jest w miarę jasno, szybsze mogę robić na stadionie.
–
nuggers
2010/09/06 18:41:59
Czepiak, że urwę 2 minuty to jestem pewien, bo biegłem z gorączką w marcu 😉 do tego byłem po kilku dniach szpitala na początku lutego, dwutygodniowej drakońskiej diecie aspirynowej i generalnej rozwałce fizyczno-psychicznej przed czterema tygodniami, jakie miałem na przygotowanie się 🙂
powiem więcej – celuję w urwanie dużo większej ilości minut 🙂
–
alena_wro
2010/09/06 20:56:52
czytam was i sie jaram:) GRATULUJE wynikow, czasow, wrazen, zadowolenia!!! brnelam przez komentarze i sie cieszylam:)
bo sama to zla na siebie caly dzien – rozklada mnie po wczorajszych ulewach..a za 5 dni maraton! ale biore juz Gripex i ide spac za chwile, mam nadzieje ze jutro bede jak nowa:)
Gratuluje jeszcze raz Pily i Warszawy – zawody to jest najlepsza sprawa w tym wszystkim:)
–
nuggers
2010/09/06 23:51:49
Alena – podgrzej lekko mleko (ale tylko tak, by było letnie, lub delikatnie ciepłe) rano i wieczorem, daj dwie łyżki miodu i zetrzyj ze dwa ząbki czosnku (wolę to od wyciskania, więcej czosnku trafia do szklanki:). koniecznie! naturalny lek na wszystko 🙂
–
alena_wro
2010/09/07 16:38:33
nuggers, dzieki za rade, ale moj organizm od malego nie pryjmuje cieplego mleka, probowalam wielokrotnie, wiedzac jak swietny srodek to jest. ale zawsze ten sam skutek. ale moze uda mi sie nie pasc – dzis mimo lekkiej goraczki czuje sie w miare, leze, spie, pije duzo i biore duzo witaminy C. bedzie dobrze!