Poszedłem do lodówki po colę, ale wróciłem z sokiem z czerwonych buraków 100 procent. Kupiłem dziś na zakupach w supermarkecie, drogie niestety, mała buteleczka soku prawie tyle, co duża butelka coli. Powiedziałem Mikołajowi, że chciałbym dostać pod choinkę sokowirówkę i worek buraków, ale nie potraktował mnie chyba poważnie.
Roztrenowanie to taki czas, kiedy zawodowcy mogą nie myśleć o bieganiu – odopcząć od kieratu, w którym zapitalają 24 godziny na dobę, jak chomiki w kołowrotku. A amatorzy mogą właśnie wtedy pomyśleć o bieganiu – bo na co dzień mamy tyle na głowie (praca, dom, życie towarzyskie i uczuciowe), że nie starcza nam czasu na myślenie. Tylko plan biegowy, tylko ważniejsze i treningowe starty – a o co biega tu?
Właśnie teraz można się zastanowić. O te cząsteczki hemoglobiny biega między innymi. Więc wydam teraz trochę na sok z buraków. O żelazo w szpinaku i czerwonym mięsie. Będą w diecie.
Albo weźmy taką sałatę. Dziś z zakupów przyniosłem też sałatę, bo Moja Sportowa Żona poprosiła, zapisałem na kartce. Ale w domu okazało się, że jej nie umyłem tylko wsadziłem do lodówki. Nie przyszło mi to do głowy, bo nigdy w życiu z własnej woli nie użyłem do niczego sałaty nawet biorąc pod uwagę najbardziej wyuzdane możliwości. Nie to, żebym miał awersję – jem sałatki z sałatą, kanapkę, jak znajdę na talerzu. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby samemu sięgnąć po liść sałaty i połozyć go sobie na kanapce z szynką. Sałata dla mnie nie istnieje, połykam ją jak powietrze albo kilometry na maratonie.
Człowiek powinien więcej wiedzieć o jedzeniu. Rozumieć jedzenie. Tylko że tak trudno o normalność. Wegetarianie zrobią nam pole uprawne z mózgu tłumacząc co, jak i po co. Dietetycy wymyślą nierealne jadłospisy. Coś takiego, jakby pisać plany biegowe w tym stylu: poniedziałek – pół godziny lekkiego podskakiwania 5 cm nad ziemią zakończone trzema piruetami w lewo, wtorek – hopsasanie po łące pełnej dziewonii, 42 minuty, środa – 7 metrów biegu, 2 metry pełzania, powtórzyć 1568 razy. Itd.
To co z tą sałatą? Wierzę trochę w język ciała. Jeśli mam chęć na soczek z buraków, to sięgam i wypijam. Mam ochotę na colę, to pójdę do lodówki, poczekajcie chwilę… Nie widzę w lodówce sałaty, to organizm nie uważa, żeby była mu potrzebna.
W piątek przegrałem z Dzikim w ping ponga. Po pierwsze jestem w to gorszy. A po drugie jestem jeszcze gorszy, bo roztrenowany aż do rozprostowania zwojów mózgowych. Od połowy meczu nie było praktycznie walki. Może dorabiam ideologię, ale na drodze sportowej mam teraz czas nie na walkę, a na myślenie.
Niedzielę spędziłem na kursie Gymsticku. Fajne, jeszcze bardziej polubiłem ten kijek. Dziś chodzę cały umordowany. To fajne zmęczenie – nie miejscowe mikrourazy na granicy przykurczu i kontuzji jak np. po piłce nożnej. Tylko tępe skatowanie całego ciała. Już czuję nadchodzącą superkompensację. W perspektywie miesięcy.
Gymstick to też urządzenie, z którym warto się poznać w czasie roztrenowania. Czy mój organizm mówi, że tego chce, czy dać mu spokój? Bo to nie przełoży się przeciez bezpośrednio na wynik, na minuty czy nawet 6 sekund. Tylko może dać organizmowi lepszą bazę podobnie jak wyższy poziom hemoglobiny.
Pytanie jak z podręcznika początkującego buddysty – ile czasu i wysiłku możesz poświęcić na rzeczy, których efektu nie zmierzysz, nie zobaczysz, może nawet nie doświadczysz. Wiedząc tylko tyle, że są dobre.
Bardzo sportowy miałem weekend. W sobotę najgorszy wynik z wszystkich z moich startów w Kabatach – 46:40 w narciarskim śniegu. Miejsce 12, tak dobrego nie miałem od niezłych paru lat. Jak na końcówkę roztrenowania może być (ścigałem się na finiszu z ludźmi, którzy biegają dychę w okolicy 41 minut). Goni mnie też Andrzej ojciec z II b, do połowy trzymał się w grupce, którą ciągąłem, dobiegł tylko półtorej minuty za mną. Andrzej biega z półtora roku i w kółko mu powtarzam, to co tłukę też czasem na blogu: nie rozwijaj się tak szybko. Nie biegaj interwałów jak Etiopek.
Wiem, łatwo jest tak przemawiać, jak już się złamało trójkę w maratonie i osiągnęło zadowalającą stagnację. Ale też dopiero teraz czuję, że warto po drodze sporo energii włożyć w ćwiczenia wzmacniające, dobre odżywianie, dobrą regenerację. Wyczyn sportowy i tak nam uciekł. Nie będziemy rekordzistami pop kultury. Możemy tylko dobrze biegać. Naprawdę dobrze.
grido71
2010/12/06 23:39:59
A ja dzisiaj zawziąłem się na A6W (jakby ktoś nie wiedział to tutaj jest więcej: a6weidera.pl/). Ostatnio skończyłem na 24 dniu, teraz mam zamiar dojść do końca 😉
–
popellus
2010/12/07 07:28:53
No Grido powiem Ci, że masz zdrowie:))
Wstałem dzisiaj na górskie wędrówki part.2 mile nie zaskoczony. Śnieg, widoczność na odległość czubka kapcia…:))więc zostałem w domu.
Czytam…o Bochni, i o przymiarkach do walki poznańskiej. Wiecie, że zespół Meble KLER miał w składzie….Marcina Świerca…lidera Salomon Trial Running, i jak to mówili w lipcu na Mistrzostwach Polski w biegach górskich- najlepiej zapowiadającego się Górskiego Przecieracza w ostatnim czasie. W depresji poniżej, też mu świetnie poszło.
Wróże wam chłopaki, że 2 miejsce będzie:)), bo On ma dobry finish, chyba, że jakimś cudem skusicie go na małą Czarnkowską przerwę piwotonikową:))
najlepszego.:)
–
popellus
2010/12/07 07:49:37
Tutaj jeszcze potwierdzenie tego, o czym wcześniej napisałem:))
trailrunning.pl/
lub trailrunning.pl/wyniki/
a’propos odżywiania, patrze co na mnie patrzy z talerza, tzn. najczęściej nie patrzy. Bardziej przychylam się do Dzikowych- propozycji na pyszne pasty i inne majonezy:))
A korzystam z …jak już naprawdę coś potrzebuje:))
http://www.odzywianie.info.pl/
i coś jeszcze dla BASa:))
http://www.rzekazdrowia.pl/bas-system-militarny.php
p.s Od pierwszego do drugiego posta minęło bardzo niewiele, w tym czasie spadło tyle śniegu z deszczem, że nie zamieniłbym się w bałwana ale w całe igloo chyba:))
najlepszego na ten dzień.
–
basdlamas
2010/12/07 08:05:15
POP – odkryłeś moją tajemnice!!!!… to nie basowa gitara to B.A.S,,, jestem Super Ninja Killer Rambo.. i jak biegam i ktoś mnie wyprzedza to ROBIĘ CIOS…i koleś już nie biegnie 🙂
Dziki and all – wczorajszy opis Półmaratonu Św. Mikołajów
http://www.blog.fory.pl/maly
Grido – Respekt za 6 weidera. Czy ty gdzies czasem chodzisz do jakiegoos fitnesowego klubu?
Johnson – czekamy na pisemne potwierdzenie 🙂 Bochni…..
–
grido71
2010/12/07 08:32:10
Bas: prawie codziennie, o 6 rano w Nautilusie 🙂
–
ocobiegatu
2010/12/07 09:16:30
gdy wzrasta hemoglobina u biegacza tęga mina..:)
ja mam rozne rodaje burakow na dzialce zazwyczaj, swietnie sie je pieli bo latwo odroznic chwasty. W tyum roku troche dzialke podlalo ale rozpisuje plany treningowe na poletka buraczane..
i te z natka pietruchy tez..
–
wojciech.staszewski
2010/12/07 16:27:10
grido, inspirujące, chyba nie będziesz sam w tym trudzie (na szóstkę 🙂
–
popellus
2010/12/07 18:46:04
Posucha dzisiaj…
Standard. wszyscy biegają pewnie, biegłem i ja.
Dzisiaj czas odwilży dobry czas, żeby znowu spróbować czegoś innego. Mokro i grząsko wszędzie, więc zabrałem się dzisiaj za tempo: wyszło 5/km. Bo z zaprawy górskiej wyjechał niczym czołg, szybki, lekki bieg… To chyba sugeruje, żeby więcej w tym sezonie było salomon, running, trial i inne…bo jakoś po płaskim ciężko będzie:))
p.s Mikołaj przyniósł wieści, że co z gór w kalendarzu się nie zmieści, to będzie na treningach:)
p.s Kupiłem karnet na siłownie. Zawsze zaczynam z początkiem grudnia i tak może do lutego mi się będzie chciało:) no chyba, że tylko miesiąc, nie mam do tego odpowiedniego „ątre”:)
–
basdlamas
2010/12/07 18:54:40
Bas dzisiaj dał rade..:(((..tempo niezłe..4:50 ( 11 km) + 10x100m + GR…. i kurde wywrotka. Po 8 km przebiegalem przez stacje benzynowa na Rodzie Śródka (pyry wiedza gdzie….tzn. pierwsze rondo na maratonie poznańskim) i gira poszła do przodu i spadłem na tyłek :((( cały czerwonyy…czekam na kolory tęczy…. ale trening dokończyłem.
–
ocobiegatu
2010/12/07 19:31:57
w ramach posuchy podaje obiecane dane z zabawy Wielkie Żarcie Życiówek sprzed roku…:)
W zabawie wzięło udział 16 zawodników , w tym 15 mężczyzn ( 94%) i jedna kobieta (6%).
Podano 42 wyniki życzeniowe …
W tym dwa wyniki w chodzie sportowym..:))))….. ( 1 zawodnik ) – nie zrealizowane..
Z 40 wyników w biegach zrealizowano życiówki w 12 przypadkach (30%).
Mistrzem w ilości życiówek został sfx – 4szt. dalej quentino – 3szt. fajka – 3szt, andante – 1szt. Wojtek – 1szt.
Mistrzem w jakości życiówek ( procent rekordu światowego) został Wojtek.
No a jak inaczej..:).
Kilku zawodników zamilkło po podaniu danych – jatzi, makos, rebkow – stąd przyjmuje , że życiówek nie ma..
Reklamacje przyjmuję ..:).
Tym co pożarli zyciówki jeszcze raz gratuluje , tym co obeszli się ze smakiem – na pocieszenie przeksiegowuję je na 2011 w ramach planu piecioletniego..:) .
Mam podane dane co do następnej zabawy na 2011 – od sfxa i quentino – ktos sie chce dolączyć ? mam od firmy nowy kalendarz- kajet na Nowy Rok..:)
–
johnson.wp
2010/12/07 19:43:52
nobless oblige – zatem chyba nie mam wyboru i zapisuję się na tą poznańską szychtę w Bochni :), gdyby corvus załatwił sponsora, to już wogóle nie miałbym argumentów „naprzeciwko”. Jeszcze jest potrzebny regulaminowy piąty rezerwowy – może ja?
A teraz wieść dla śnieżnych panter – nocleg z 15 na 16 stycznia w Rogalinku zarezerwowany! Ośrodek możecie obejrzeć tutaj http://www.rogalinek.zhp.wlkp.pl. Koszt 18 zł + ew. 9zł za pościel gdyby ktoś nie wziął śpiworka.
Na razie chęć wspólnej imprezy w tym ośrodku wyrazili: bas, corvus, dziki, ja, quentino, andante, popellus. Czekamy na chętnych, może zaprosicie najbliższych (delikatnie wspomnę o potrzebnej grupie wsparcia)? Nie trzeba tyrać się od Owińsk, można przyjechać od razu do Rogalinka. Okolica wybitnie malownicza spacerowo i turystycznie.
–
ocobiegatu
2010/12/07 20:08:43
jej , przeciez johnson tez zrobil zyciowke na 21,1 – czylii mamy 13/40
–
popellus
2010/12/07 20:34:15
42k- 3:06
21,195k- 1:25
10k- 38:59
5k- 19:58
–
popellus
2010/12/07 20:35:33
Jak nie będę miał zajęć..
5 rezerwowy:)
jak się zmieszczę.
wstępnie.
Żeby BAS nie czuł się najstarszy:):)::):)
–
termolifting
2010/12/07 20:45:26
dobiegłeś ;)?
–
quentino-tarantino
2010/12/07 21:51:07
Pobiegałem od rana. A jak to dokładnie wyglądało…zapraszam:
http://www.quentino.pl/
–
piotrek.krawczyk
2010/12/07 21:55:56
Plany Dzikiego: przeksięgować 🙂 I dodać: 100 km – 10:59:59, Rzeźnik – 13:59:59
Dziki
–
piotrek.krawczyk
2010/12/07 22:02:04
Termolifting – cześć Termolifting. Ja dobiegłem na razie wszystko na czym stanąłem na starcie. I nie dobiegłem jak planowałem lecz nie wystartowałem. To Dziki odpowiada na pytanie: „dobiegłeś?”
Dziki
–
johnson.wp
2010/12/07 22:09:28
oco – oto moja kobyłka do ucałowania w przyszłym roku:
10k – 43:50
21k – 1:37:30
42k – 3:40 (trzecia próba…)
zimowy rajd nadwarciański – gwarantowany rekord frekwencji:)
bieg mesjanistyczny dzikiego – dać radę…
Rzeźnik hard core – 18h (kto ze mną pobiegnie w tą ciemność?)
tatrzański bieg 3 przełęczy – pobić PB z zimowej Warty:)
Przejście Kotliny Jeleniogórskiej – 29h (jeśli pope da radę za nas dwóch:)
–
corvus78
2010/12/07 22:11:08
a Johnson znowu nadaje MP i się nie chwali
–
basdlamas
2010/12/07 22:15:35
Maraton : 3 h 20 minut
Półmaraton: 1h 29 minut
10 km : 41 minut
5 km: 19 minut 50 sekund
Bieg Rzeźnika zaliczenie poniżej 16 h
Bieg Johnsona – przebiec
Bieg Dzikiego – przebiec
–
popellus
2010/12/07 22:21:35
Damy rade, damy Johnson.
Ułożymy plan taktyczno- techniczny:) i zagra…ja bym się nie martwił 7 grudnia:) już:))
najlepszego.
–
johnson.wp
2010/12/07 22:30:34
corvus – bo ja tam starocie wrzucam, upubliczniam katalog /Dokumenty/Maraton/Pisma 🙂
Jak spłodzę coś nowego to dam znać.
Nie to co stacja Quendżazirra – same świeżo wybiegane kawałki. Właśnie mnie natchnęło, po co mam się męczyć z myśleniem – będę w czwartki kopiował tarantinowe wtorki – tylko wolniej oczywiście. To będzie takie niezdarne przedrzeźnianie 🙂
–
corvus78
2010/12/07 23:00:07
Oco moje plany na następny rok biegowy, to ogólnie wygrać ze sobą, a na dystansach większych niż 42 km przeżyć i dobiec z tarczą; piękną statystykę zrobiłeś, podziwiam;
Bas pamiętaj, że na wszelkie urazy najlepsze są okłady z młodych liści babki lancetowatej;
Johnson, cieszę się, że będziesz na przodku w naszej pyrkowo- popellusowej kopalni, a Twój nadwariański bieg zbliża się wielkimi krokami i pomysłami, mam nadzieję, że podczas niedzielnej porannej wycieczki biegowej pogadamy na ten temat;
a biegowo to wczoraj się zgubiłem w lasku marcelińskim w którym biegam od 3 lat, na sankach jeżdżę od lat 32, podobno pierwszej zimy rodzice mnie zgubili tzn. z sanek spadłem ale się szybko znalazłem bo włączyłem syrenę; dodam również, że przez pewien okres to był mój tor wózkowy i z moją Córką przemierzałem odcinki wózkowo-spacerowe, tak więc wydawało mi się, że znam ten lasek i cóż porażka
.. ale chronologicznie: 2,5 km do górki crossowej, następnie 40 minut góra-dół w śniegu do kolan i powrót do bazy, ale zbiegam w doliny i widoczność taka, że nie widzę dłoni; czołówka świeci, a wokół mleczna kraina więc biegnę na czuja, żadnego punktu orientacyjnego i wpadam w miejsce którego się nie spodziewałem (szok) przez chwilę byłem w mlecznej krainie bez wyjścia
spokojnej nocy
–
wojciech.staszewski
2010/12/07 23:09:58
termo – witaj 🙂
jeśli pytanie było do mnie i widziałaś/widziałeś mnie biegnącego w ciemność Agrykoli o 19:34, to dobiegłem do zaparkowanego nieopodal zepsutego samochodu, wziąłem stamtąd kurtkę i telefon, zorganizowałem holowanie (Daniel-Źrebak, dzięki) i jutro zaczynam dzień od dowiezienia do warsztatu samochodowego kluczyków, bo mój samochód już tam jest.
swoją drogą pytanie „dobiegłeś” na blogu biegowo-życiowym jest szalenie uniwersalne, każdy może podłożyć pod nie inne treści i podać inne odpowiedzi, ale każdego dotyczy 🙂
–
corvus78
2010/12/07 23:18:15
….a jutro dziki przepis, robię się głodny i czekam
….a jutro Pod dachami Paryża o 22 w Trójce – polecam
….a jutro podobno środek tygodnia i za dwa dni weekend (choć dla tych co karty nie odbijają to nic nie znaczy)
….a jutro czas na wyprowadzenie czołówki będzie, czyli coś tam nabiegam w lasku i mam nadzieję, że się nie zgubię
–
ocobiegatu
2010/12/08 09:33:34
Popellus i basdlamas – rzeczywiście chyba już byliście na piwie i uzgodnili wspólne stanowisko..:).
Jakoś za mało wierzycie w 5km a za bardzo wierzycie w dychę . Dycha z 5km wg biegaczy od Wielkiego Brata – prosta formułka , złote 6%, podwojenie dystansu – 6 % gorzej. Czyli dycha z 5km – 5km x 2 x 1,06..Oczywiście 5km z dychy to odwrotnie..
no ale zapisuję..:).
Nawiasem mówiąc w USA lubią pojęcie „złota mila” i z tego wyprowadzają inne wyniki..
–
basdlamas
2010/12/08 09:43:36
oco – związane jest to z tym że 5 km niestety biegałem w warunkach crossowych a nie mam nigdzie za brdzo asfaltowych… ale tak myślę ze dam rade…a na 10 km… w Gnieznie w upale zrobiłem 43… wiec bicie rekordu przyjdzie na Maniacka 10 w Poznaniu gdzie niema upału :))// .. A po drugie co to za frajda pobić wszystkiego rekordy w jednym roku :))) trzeba coś upier…dolic żeby mieć misje na 2012:)
–
ovana
2010/12/08 11:04:19
Ja nie o wynikach ani o planach wyników – bo standardowo plasuję się w ogonie, ktoś w końcu musi ten ogon robić ;)) Za to o jedzeniu, bo w weekend byłam w moim miejscu magicznym – S., polskim biegunie zimna (bo zasadniczo jestem z Waw) i tam to ludzie dbają o to, co jedzą. Chleb na tataraku przywozi Litwin, wędliny (bo na biegunie sporo jedzą mięs, tak mają) własnoręcznie robione, w tym wędzone (bo te kupne wędzi się przecież w roztworach chemicznych), masło tylko stąd, ogórki tylko stamtąd, hand-made nalewki dla zdrowia, tybetańskie specyfiki… I tak na co dzień, nie od święta. Tryb życia też znacznie sportowszy wiodą, choć akurat biegacza żadnego nie spotkałam. Dobrze tam jest.
A Autorowi dziękuję za cudną wizję łąki z dziewanną, zwłaszcza przy śniegu 🙂
–
popellus
2010/12/08 12:20:11
Mi wychodzi, że 5km nie biegałem, nie lubię i jakoś tak- nie mam do tego serca.
Okej.skłamałem Oco Kajetowi- wątpię, żebym w ogóle pobiegł 5 km. 🙂
I tak…w koło Panie Macieju, więc co roku będę bił życiówkę na 5km:)) nigdy jej nie biegnąc:)) Na 10 km wystartowałem jakoś przypadkiem….
najlepszego
–
moni.biega
2010/12/08 12:59:51
Jakie ambitne plany macie! 😉 Fajnie.
Mój plan jest dużo prostszy – biegać dalej, nie rezygnować. Ocobiegatu – czyli chodzi o to aby za rok było nadal – moni.biega a nie np. moni.leży 😉
–
moni.biega
2010/12/08 13:03:03
Quent – kocham takie texty jak wczorajszy o stoperze na bezludnej wyspie!
Pisz tak dalej to…może wyjść z tego super dziennik biegacza/poety…do wydania.
–
wojciech.staszewski
2010/12/08 18:10:45
frakcjo matematyczna, pomóżcie
próbuję przeliczyć (do tekstu do gazety) stopień nachylenia ze stopni, tak jak podaje się na bieżni elektrycznej na procenty, tak jak podaje guru Skarżyński.
żebyście nie myśleli, ze jestem kompletnym głupkiem, to kojarzę, że trzeba się posłużyć funkcjami trygonometryczny, ale nie jestem pewien którą funkcją, nie mam tablic, no krótko mówiąc uznałem, że lepiej i bezpieczniej poprosić was o pomoc.
pomożecie?
chciałbym ustalić przynajmniej, ilu stopniom z bieżni odpowiada 4-procentowy podbieg. a jeszcze lepiej – uniwersalny wzór pozwalający przeliczyć stopnie na procenty
–
ocobiegatu
2010/12/08 18:48:34
tangels alfa …
4 wysokość , 100 długość – 4 % tangens na 0,04 to 2.20 stopnia
na innych kątach do 20 stopni też pasuje dać współczynnik 0,58 do procentu a chyba ok..:)
np. 10% daje stopień 5,50- czyli 5,83 i się zgadza 5,83 : 10 = 0,58
–
ocobiegatu
2010/12/08 18:53:25
dla 25% jest dokładnie 14 stopni – czyli już 0,56 współczynnik .. ale na 25% raczej sie juz nie chodzi na bieżni – to już trzeba byc naprawde zdolnym..:)
można wzór nazwać wzorem oco i puścić w świat..:)
–
basdlamas
2010/12/08 19:00:49
oco – respekt 😉
–
basdlamas
2010/12/08 19:01:33
oco – respekt 😉
–
ocobiegatu
2010/12/08 19:10:36
jak macie na projekcie domku na rzucie dachu napisane 100% to znaczy , że spadek jest 45 stopni – czyli współczynnik już 0,45..
No ale mówimy o bieżni. Na 45 stopni to chyba tylko johnson i popellus biegają..:)
–
johnson.wp
2010/12/08 19:53:04
oco – nie biegam 🙂 ale wiem jak zejść – trzeba użyć 5 punktów podparcia…
–
popellus
2010/12/08 20:03:28
Ja byłbym za nachyleniem 7- 12%..
Biegowo, rowerowo, chodowo…tak na to patrzymy. Jeżeli się mylę, popraw mnie Oco…Im mniejszy stopień, tym bardziej pion:)):?
Oco szacun.
Dobrze, że nie biegam na bieżni:))
–
sfx
2010/12/08 20:06:12
oco.
a nie jest tak na chłopski rozum
jak 100% to 45st. (co jest oczywiste)
to 25% to 45/4 czyli 11,25st ???
a np. 10% to 4,5st ???
–
wojciech.staszewski
2010/12/08 20:17:23
dzięki, mi z szacunków z pitagorajskiego trójkąta o bokach 3, 4, 5 wychodziło, że te 4 proc. to coś koło 2 stopni, ale nie byłem pewien.
–
piotrek.krawczyk
2010/12/08 20:24:42
To przepis Dzikiego. Cały czas wprawki, bo mało czasu. Dziś kontrola w stowarzyszeniu ok, udana akcja graffiti dzieci ulicy na Ursynowie (pomalowane ścianka na obiekcie Metra około 150 m od stacji Kabaty w stronę Lasu Kabackiego) – jutro relacja w Gazecie Stołecznej, w lokalnych gazetach, dziś w Radio Dla Ciebie. Fajnie! To dziś gomasio, czyli dodatek do wszystkiego, a jest to wspomiane tu prażone siemię lniane. – siemię lniane – pól kubka
– sól – 1/4 małej łyżeczki
– patelnia
– uwaga, żeby nie spalić Rozgrzać patelnię i nasypać siemię oraz sól. Prażyć i mieszać, aż zrobi sie ciemniejsze niż na surowe, ale nie na czarno. Właściwie najważniejsze jest mieszanie, ogień średni i częste mieszanie. Powstaje nowa jakość, smak i faktura niepodobna do składnika wyjściowego i do niczego innego. Można zrobić więcej, ale trzeba spożyć w ciągu tygodnia, bo jełczeje jak dłużej postoi. Stosować wszędzie jak majonez. Do majonezu też. Podobnie można uprażyć sezam, ale siemię jest rewelacyjne. Nie przypalić, bo robi się gorzkie i do wyrzucenia. Mieszać. Trzeba pamiętać, że wyłączone i zostawione na patelni dalej się praży – wtedy najłatwiej przypalić. Od razu do miseczki lub do słoika. Dziś Dziki 14 km w czasie między szpitalem u córki i Klubem Młodego Aspergera. Tylko i wyłącznie na przetrzeźwienie (jak mawia guru J. Skarżyński).
–
johnson.wp
2010/12/08 20:31:16
A my (czyli ja i Asia) już kończymy drugą porcję pasty Dzikiego. Zostawiłęm sobie trochę nie zmielonej fasoli i w sobotę napierałem po sniegu prawie 2h na kilku łyżkach Twojego specyjału. Tak samo robię przed pływalnią – upraszcza radykalnie logistykę, bo jeżdzę na 7 na druga strone miasta.
–
johnson.wp
2010/12/08 20:33:55
marszalek-osteopatia.pl/ – to link do nowej strony poznańskiego cudotwórcy. Polecam gorąco wszystkim, oczywiście nie życząc nikomu:) Ja chętnie bym się dowiedział dlaczego regularnie pobolewa mnie lewy dwugłowy…
–
piotrek.krawczyk
2010/12/08 20:38:44
Ovana – Suwalszczyzna to też miejsce magiczne Dzikiego. I Ocobiegatu. Nie ma lepszych kartaczy niż w Jeleniewie (robią z nadzieniem grzybowym, już jednym można się nasycić) i nie ma lepszych soczewiaków niż w Danowskich. Dam przepis na soczewiaki. Najlepsze mrowisko w Budzie Ruskiej, sękacz w Mikołajwie, baba ziemniaczana w Gibach, trasa na której Dziki ma 100% wygranych wyścigów z Johnem (czyli kołczem) wokół jeziora Garbaś koło Bakałarzewa. Tam jest usadowiony korzeń tego bloga. Tam kołcz czyli John zaczął biegać. Aż się prosi taki Bieg Do Korzenia 🙂
–
tanczacy_jastrzab
2010/12/08 21:16:10
Dziki, ciesze się, że kontrola przebiega gładko. Jak będą jakieś trudne zalecenia pokontrolne, może będę mógł pomóc i coś podpowiedzieć (a może wszystko skończy się dobrze). Ale wracając do biegania – w sobotę tańcowałem na wyjeździe w lesie kabackim, 15,6K po śniegu, tempo 5’44”. Jutro tańczący chomik wraca znowu do fitnessu:( Gdzie i kiedy można rejestrować się na Chomiczówkę?
–
ocobiegatu
2010/12/08 21:31:12
Dodam za Dzikim , że ta restauracja w Jeleniewie nazywa sie „Pod Jelonkiem”. Rzeczywiście świetne wyroby tam mają. Są też rybki – sielawa.
Jednak moja kuzynka z Suwałk robi jeszcze lepsze kartacze i czekam na nie cały rok…
Ci co pobiegną ze mną Wigry naokoło będą zaproszeni na kartacze mojej kuzynki- nr 1 w Polsce..:).
Co do kątów , procenów. Sprawdziłem , iż w istocie do powiedzmy 20-25% sprawdza sie formułka kat = procent x 0,58 ew. x0,57 ( dla wyższych procentów).
Później to się trochę rozmija.
Wiadomo jak to jest z funkcjami trygonometrycznymi – jedziemy po brzuszku łągodnie a w pewnym momencie szybszy zjazd…( sinusoida itp)
No ale nie będę więcej opisywał bo jeszcze się komuś przypomni scena z filmu „Perła w Koronie” a to przecież blog biegacki..:)
–
beautyandb
2010/12/08 22:04:33
Kartacze pod Suwałkami??? Najlepsze na świecie kartacze robi babcia TZ-a (od towarzysz życia) w Olecku. Ale żadne grzyby nie wchodzą w rachubę, wyłącznie ociekające tłuszczem mięsko… Od kiedy zjadłam trzy i bez mrugnięcia okiem poprosiłam o dokładkę – jestem swoja 😉 Dobrze, że w tym roku Święta w Górach Świętokrzyskich… (a Sylwester w Beskidach)
Tańczący, zapisy na Chomiczówkę w bliżej nieokreślonej przyszłości, zapewne przed 16.01., bo wtedy ma być bieg, ale na razie jest lekka organizacyjna rozsypka…
–
piotrek.krawczyk
2010/12/08 22:14:43
Jastrzębiu – na Chomiczówkę bedą zapisy elektroniczne ogłoszone na stronce. Pakiety można odebrać za pośrednictwem innych osób. To stary TKKF, nie robią problemów. Dziękuję Ci za chęć pomocy, ta kontrola bez uchybień i bez zaleceń. Ale dwie wiszą kolejne. To kwestia czasu, kiedy Ciebie zawołam 🙂 Daj kontakt na maila Piotrek.Krawczyk@gazeta.pl. To nie będę zaśmiecał bloga. A kołcz jest nominowany do Grand Pressa. Znowu. Już dwa trofea posiada. 15 grudnia rozstrzygnięcie.
–
piotrek.krawczyk
2010/12/08 22:25:29
B&B z TŻ – Olecko, Olecko… Za Oleckiem już Prusy. Inna zabudowa, ludzie, klimat, krajobraz. Zachodni przyczółek Suwalszczyzny, nieraz mówią Mazury Garbate. W Olecku Dziki zjadł ostatniego schabowego w życiu. Prawie 30 lat temu. Prawdziwe kartacze ponoć tylko z baraniną. Zamienimy na grzybinę?
–
beautyandb
2010/12/08 22:35:27
Dziki, Olecko to Prusy 😉 Piekny pomnik III Rzeszy, zameczek Hochenzollernow, a na stadionie, gdzie się szykowali do Olimpiady 1936, w tym roku wylali tartan na bieżniach, chociaż i żużel nieźle się trzymał. A babcia robi jeszcze kiszki ziemniaczane, babki ziemniaczane… I torty dla całego miasta na wesela…
–
marsikor
2010/12/08 23:20:19
Wczoraj późno wieczorem chciałem wyjść na krótką przebieżkę. Ale zmorzył mnie sen i tyle. Za to dziś pobiegałem sobie dobrze. Ok 3 km rozgrzewki, potem 3x 400 metrów szybko na (średnio)odśnieżonej bieżni z przerwami również po 400 powoli, potem ze 2 km odpoczynku wolno, następnie 2 km w tempie ok 4:50, potem długi podbieg i zbieg, znów 2 km tempo, potem 2 km chyba siła biegowa, bo w głębszym śniegu i kolejne ze 2 km spokojnie. Razem ok 17 km w 1:34 minuty, +/- 150m. Takie all in 1. To lubię najbardziej.
Pozdrawiam wszystkich!
–
quentino-tarantino
2010/12/09 08:35:11
Marsikor – brakuje mi tam jeszcze (w międzyczasie) startu na 5km i byłby komplet 😉
Ładnie poszalałeś!
–
fajka
2010/12/09 09:23:26
Oco – moje plany do kajetu: maraton – 3.40
połówka – 1.37
piętnastka – 1.07
dyszka – 43.30
–
grido71
2010/12/09 11:04:59
Oco – moje założenia na rok 2011:
5 km – poniżej 22 minut
10 km – 49:00
21,1 km – poniżej 1h 45 minut
42,2 km – złamać 4 godziny
–
beautyandb
2010/12/09 11:22:49
Ja bym właściwie powtórzyła założenia za fajką. Poza maratonem. 3:40 mnie nie motywuje… To może tak: 5 km w okolicach 21:30
10km – w okolicy 43
15 km – poniżej 1:10
połówka – 1:37
maraton… to zostawiam dla siebie 😉
–
johnson.wp
2010/12/09 11:30:05
Marsikor – ładnie harcujesz! szykujesz się na jakiś maraton zimą?:) Może przyjedziesz na bieg nadwarciański, masz blisko… Rozgrzalibysmy Cię potem jakimś specyjałem i bys nam zagrał koncercik:) zabiorę dla Ciebie klawikord elektryczny, bas weźmie bas, a dziki jakiś ukraiński instrument szarpany.
–
johnson.wp
2010/12/09 11:35:08
Mam pewien zamysł treningowy, który ćwiczyłem wczoraj. Nie wiem gdzie to przeczytałem. może komus sie kojarzy. Chodzi, a w zasadze biega, o rozwinięcie wytrzymałości maratońskiej. Polega to na bieganiu długich kawałków (do 20km) na 90% planowanego tempa maratońskiego. U mnie to by było 5:40. Wczoraj wyszo 17km po 5:36. Jak to nazwać, bo chyba nie wytrzymałość specjalna, bo to się biega krócej i szybciej (czyli tempówki). Próbował ktoś tego świadomie?:)
–
corvus78
2010/12/09 11:35:13
widzę, że muzycznie zapowiada się niezły dżemik
–
sten2007
2010/12/09 11:42:31
Oco – moje założenia na rok 2011 mogę w zasadzie skopiować z Grido: 5 km – poniżej 22 minut 10 km – 49:00 21,1 km – poniżej 1h 45 minut 42,2 km – złamać 4 godziny
Do tego na zaliczenie:
– jakiś maraton górski
– jakiś dystans ultra
–
sfx
2010/12/09 12:13:39
Kąpielowy czwartek.
foto.tkkf.koszalin.pl/main.php?g2_itemId=53224
–
mario666x
2010/12/09 12:36:20
Szczęść Boże 🙂 się przywitam bom nowy
a podoba mi sie tu i czytam zainteresowany
na wyczynach się jeszcze nie znam za bardzo – od początku czerwca przebiegłem ok 1340 km w seriach po 9, 13 lub 18 km 🙂
pzdrw
mario
–
ocobiegatu
2010/12/09 12:39:07
hurra ! jest kobieta w kajecie..:).
Moje plany biegowe i chodziarskie przeksięgowane – będzie trudniej , w koncu vo2 spadło..:).
A oto dodatkowe plany szalonego romantyka księgowego..:).
-pierwsze w życiu ultra – Wigry naokoło , 45km po ścieżce rowerowej – na zaliczenie , powiedzmy ponizej 7h ( jak limit maratonu w Rzymie).
-złamać w zawodach NW 30 minut na 5km a przede wszystkim nie być zdjętym z trasy za oco-style..:)
– wreszcie złamać 31 letni rekord prywatny z parku , można powiedzieć rekord z długą brodą , Hopferowski jeszcze , czyli – 17,35 na 4,3km.
Cholernie te dwa ostatnie punkty ambitne ale walka będzie ostro, w końcu jest cały rok..:)
–
ocobiegatu
2010/12/09 12:40:13
a witaj mario…
–
mario666x
2010/12/09 12:49:01
witaj zawiedziony brakiem kobiety 😉
–
popellus
2010/12/09 13:19:55
Witaj Marioo…:))
oo..Oco:) ostro…
Oco Ty powinieneś biegać w przebraniu, wtedy nikt Cie nie zdejmie z trasy. Bankowo:)) Już nie sugeruje nawet w jakim..:))
Plany się ładnie kształtują, ktoś jeszcze się ujawni. Tomek ?Grewiński? Jastrząbek? bo chyba nic nie pisał…no i Biegofanka:))
Kołczu a Ty znowu o paleniu…Tylko, że tym razem DF. Ty sie specjalista robisz, jak nie zakazy nakazy papierosowe, teraz dopalacze. Ciekawe, ciekawe… ale txt ładny, z pomysłem paczki z Czech. U mnie [tzn. rodzicie blisko granicy mieszkają] i często zdarzało się przypadki, że chłopaki jechali się dopalić do Nachodu, zapomnieli wyjąc/ wyjarać się …a tu na granicy policja stała na hot-doga na Orlenie….i kontrola , i dwa lata w zawieszeniu:)) nice.
A około biegowo…będę zającował na 10km. Nieźle, ale czego się nie robi…dla KObiet:))
najlepszego..
–
popellus
2010/12/09 13:39:08
No i Kołczu…Twoje plany:)) do kajetu…
–
ocobiegatu
2010/12/09 13:49:12
A Popellus masz rację – ja już tyle razy sugerowałem , naprowadzałem , że coś pójdę…
A bym promował PB chodząc w maratonach w stroju Strusia lub Różowej Pantery ,a stroju jak nie ma tak nie ma..:)
–
ocobiegatu
2010/12/09 13:54:35
A Kołcz przegsięgowany na formularz bilansu F1 w rubryce „nie rozliczony wynik z lat ubiegłych”..:).
Bo mam 42,2 na 2,49.30 – a nie zrobił tego , choć zrobił życiówkę a 21,1 – na 1,18.50 …
–
popellus
2010/12/09 14:43:26
Może Kołczu się księguje, a np mysli o 2:40 na „starość”…biegową:))
Tuż za Keniami:))
bez podtekstów.
Oco…panterka pod choinkę jak znalazł.:))
–
basdlamas
2010/12/09 18:23:26
Helo helo – kolejny odcinek na Basowym Blogu.
http://www.blog.fory.pl/maly
–
corvus78
2010/12/09 21:00:10
….a Corvus pobiegł dzisiaj odwiedzić dom Basa i zobaczyć jak wygląda Park Sołacki nocą; na chodnikach błoto pośniegowe, chlapa i niestety światła, ale pięknie było i wyszło równiutkie 13 km
–
basdlamas
2010/12/09 21:03:03
no to Corvus nawet na herbatę z prądem nie wpadł :)) ….
–
corvus78
2010/12/09 21:13:56
… znając życie to na jednej herbatce by się nie skończyło, na szczęście do pracy od Ciebie mam 200 metrów, ale bieg trzeba było dokończyć;
i nowe doświadczenie, pomimo, iż od 10 lat jeżdżę tą trasą, którą dzisiaj biegłem nie zdawałem sobie sprawy z podbiegów, fajnie poślizgać się pod górę
–
corvus78
2010/12/09 21:28:38
Popellus wczoraj przez przypadek rozwiązałem Twój problem mininetbooka i strony Quentino; idąc na koło wziąłem małego netbooka, studenci pisali i pisali, a ja napisałem abstrakt do publikacji i później zacząłem odwiedzać strony i wszedłem na stronę Quentino, tak jak pisałeś nie wyświetlała się ona prawidłowo, ale wystarczyło klik prawym i wybranie ustawień flasha – pokaż wszystko i zaczęło działać; Dziki może na Twoim jabłuszku również będzie to możliwe
–
quentino-tarantino
2010/12/09 21:58:44
Corvus – bravo! Czyli jak ktoś chce to mu się nóż nawet w kąpielówkach otworzy…
Nie mam już niestety mojego zegarka, którego dostałem 30 lat temu na komunię w czasach komuny. Piękny był a imię jego Poljot a nie żaden Tissoljot. Z pół kilo chyba ważył. Teraz zegary ścienne są ciut mniejsze.
Podejrzewam, że gdybym go dziś znalazł to Corvus zgrałby mi do niego taką aplikację, która otwierałaby http://www.quentino.pl/ i pozwalałaby określać ze 100% pewnością Personalne Besty na next jer. Corvus, poszperam w szpargałach.