siła dynamiczna

Wtorek zaczyna się od ping ponga. A konkretnie od przegranej w ping ponga z Dzikim. Prowadzi już 6:3 w drugim Grand Prix.

Rozgrywek ping pongowych jest w kraju masa. Wiem, bo kończyłem w tym tygodniu tekst o amatorskich aktywnościach sportowych. Takiej masy regionalnych lig, cyklów turniejowych, pojedynczych turniejów jak w ping pongu nie ma ani w tenisie, ani w kolarstwie, ani na nartach. Za to na nartach są wojewódzkie zawody rozgrywane m.in. w Warszawie, Kielcach i Szczecinie. Na nartach zjazdowych, żeby było jasne.

Wtorek kończy się bankowo. Biegania z bankowcami było tylko 20 minut, zrobiliśmy łagodny kros po warszawskiej skarpie wiślanej, a wcześniej dobre 20 minut siły dynamicznej. Kupiłem piłki lekarskie (Moja Sportowa Żona wybrała fajny dizajn, koszykarski nie rehabilitacyjny) i poćwiczyliśmy rzuty w pozycji stojącej oraz w siadzie. Piłki to najlepsza siłownia dla biegaczy. Wszystko dzieje się tu w ruchu, czyli w warunkach bardziej zbliżonych do biegu niż siedzenie na atlasie albo leżenie na ławeczce. Skurcz mięśnia następuje zarówno przy wyrzucie, jak i przy łapaniu piłki. No i trenuning odbywa się na trawie, stadionie, w każdym razie na świeżym a nie nieświeżym powietrzu.

W środę druga grupa bankowa miała sprawdzian na 5 km. Mocno pobiegli, czasy między 19:36 a 29:15. W ramach nagrody za wynik 10 minut siły dynamicznej.

W czwartek wybieraliśmy ekipę na jesienną akcję PolskoBiegową. Z żalem, dużym, musieliśmy odrzucić dwa podblogowe zgłoszenia (A. i B.) i kilkadziesiąt innych. Mamy nadzieję, że skomponowana przez nas drużyna będzie interesująca dla Polski i że dołączy też do nas w internecie.

A teraz lecę. Pracowałem dziś nad Maciejem Zembatym, zmarłym mistrzem czarnego humoru. Znacie taki żart? Proszę państwa, w Polsce właśnie umarł czarny humor.

Ciekawy artysta. Ciało nie wytrzymało obciążenia przez twórczy mózg. Przeczytacie za tydzień.

Updated: 30 czerwca 2011 — 18:55

  1. pict

    2011/06/30 21:33:02

    Pierwszy! I przeklejam, bo zgrałem swój wpis z nowym odcinkiem:
    Tak mnie to wszystko powoli wciąga znów, że planuję właśnie listę startową na lato/jesień – na razie mam: 5 km w biegu Powstania (jak nie pojadę na urlop wtedy), półmaraton Gryfa w Szczecinie, maraton we Wrocławiu. I dalej nie wiem: bo chciałbym tak – Warszawski (bo to wg mnie obowiązek biegacza w Polsce 😉 Stara Miłosna (bo raz byłem 7m i fajnie było), ale najbardziej chciałbym Kalisz… Ale nie mam pojęcie kiedy jest ta setka…


    basdlamas

    2011/06/30 21:48:09

    [ict – tez suzkałem tego Kalisza i nic nie ma.

    A dzisiaj zamówiłem kolarzówkę 🙂


    piotrek.krawczyk

    2011/06/30 22:45:25

    Tu Dziki. Kalisz według dzikiego wywiadu będzie dwa tygodnie po setce krosowej w Puszczy Kampinoskiej. A setka po Puszczy w pierwszą soboto-niedzielę października tradycyjnie. Bo setka w Puszczy zaczyna się w nocy o północy, a jak ktoś chce wolno to o 20:00 zaczyna rajd. I setka w Kaliszu stał w kolizji z maratonem leśnym w Starej Miłośnie. Pomarańczowy – Bury jest rozchytywany, a to On zdecyduje, z kim pobiegnie Rzeźnika 2012. Mój kandydat na partnera to wytrawny długodystansowiec, a zaskoczył mnie, jak przy okazji spotkania i moich opowiadań o Rzeźniku, opowiedział o swoim biegu i wyniku. Zrobił właściwie bez przygotowania 5 minut w Biegu na Szczyt. Po schodach na 38. piętro wieżowca przy Rondzie ONZ. O tym biegu pisała Marta Sz. kiedy jeszcze tu pisała. Ten kolega wybiegał miejsce w okolicach 25 i jest typem na partnera pod Burego. Według Dzikiego. A Dziki dziś wrócił z przyjemnością na długie trasy w Puszczy. Razem 24 km w tempie 5’21. Z przyjemnością. A jutro z Johnem bierzemy udział w zawodach! Po dwóch latach treningu sprawdzimy się w boju innym niż John kontra Dziki. W ping ponga, raczej żaden z nas nie wyjdzie ze swojej grupy. Będziemy konkurować na urwane rywalom sety. Oco – odzywaj się. Marsikor – co tam u Ciebie? Czepiaku – jesteś? Pope – dawno Cię nie było. Slasz – biegasz? Itd
    Dziki


    ocobiegatu

    2011/07/01 00:02:12

    Dziki – ja teraz jestem zajęty szukaniem Białej Księgi, stąd nie piszę …:).
    Ciekawe jaki PIS(MAK) ją stworzył. Pewnie z PIStoletem. Może w PISuarze ?. Ok. To język polski. Po angielsku pis(s) a po niemiecku pis(sen )- to odlać się …:). Więc na pewno trop dobry..:). Sprawdziłem jeszcze z ciekawości w słowniku hiszpańskim. Nie wygląda to dobrze . Pis(otear) znaczy – tratować , rozdeptywać…
    Późno już ,więc dobranoc. Jutro sprawdzę , kto tym razem będzie chciał mnie przegonić z blogu za czepianie się.Może ktoś z PIS-u ?..:).
    Szerzej o temacie niedługo na quentino.www w dziale wq.. itd…:).


    czepiak.czarny

    2011/07/01 00:18:43

    Hej,

    Po pierwsze serdecznie witam ujawnionych Cichociemnych 🙂
    Najlepszego tym co imieninowo, urodzinowo, i świętującym z innych powodów.

    Gratuluję Rzeźnikom. Bas, Corvus, też się do nich zaliczacie.


    czepiak.czarny

    2011/07/01 00:23:19

    Dziki, zadałeś trudne pytanie.

    Byłam, ale nie byłam i ciągle nie mogłam być.
    Od niedawna bywam.
    Po tym miesiącu właściwie z czystym sumieniem mogę napisać: jestem.

    Kilometrażowo, rzecz jasna.

    W reszcie się szukam i czasem znajduję, częściej gubię. Nawet geoportal tu nie pomoże 🙂

    Dobranoc


    quentino-tarantino

    2011/07/01 09:02:54

    Santo Subito Team i frutti di mare…

    http://www.quentino.pl/


    sfx

    2011/07/01 09:59:53

    1.marsz wie co mówi pisząc o kostce, z którą też miał problemy…
    we wtorek i środę biegałem, czwartek był wolny, a dziś rano kostka się odezwała.


    wojciech.staszewski

    2011/07/01 11:51:25

    pict – to się pościgamy na piątkę w Wawie, fajnie.
    que – jest taka koncepcja w ekonomii: podatek regresywny. Chodzi o to, że zarabiający więcej płaci mniejszy procent podatku (kwotowo oczywiście i tak będzie więcej). Wpłynęłoby to na pewno pozytywnie na ujawnianie dochodów, bo byłoby to w interesie podatnika.
    hemoglobina – udało się 🙂 poprzednio było 13,1, norma od 13,5, a dziś 13,9


    johnson.wp

    2011/07/01 14:14:25

    Czytając oficjalne wyniki Rzeźnika zawodników, którym kibicowałem, można domyślić się jaka za nimi stoi dramaturgia. Marek Szopa zostawia partnera w Cisnej i, zapewne korzystając ze specjalnego glejtu, kończy po 15:30 wersję Hard. W tym roku bierze udział w UTMB jako zeszłoroczny zwycięzca Rzeźnika. W tym samym czasie melduje się na końcu Bieszczad Sławomir Marszałek (nasz poznański cudotwórca fizjoterapeutyczny) z innym poznaniakiem.
    Natomiast moi faworyci Bargiel & Karolczak potwornie pobłądzili gdzieś za Smerekiem. Rzecz zupełnie niezrozumiała – szukali szlaku 3 godziny!
    Dzikie Pyry ciągnęły bardzo przyzwoicie na czas w okolicach 14:30, ale wiadomo, że wydarzyło się niewiadome…
    Ciekawe, że nie usłyszałem żadnych napomknień o wizjach filetowych ślimaków na szlaku. To Was musiało spotkać, ja w zeszłym roku widziałem:)


    quentino-tarantino

    2011/07/01 14:25:07

    Johnson – pobłądzć na szlaku to mogę ja, ale nie Piotrek Karolczak z Jędrkiem Bargielem na Rzeźniku. Od początku biegu byli na drugim miejscu, aż do momentu, gdy Andrzejowi „strzeliła pachwina” (tak mi przez telefon strzelił Piotrek). Potem jeszcze trwała koszmarna próba „rozbiegania” cholerstwa, ale nic nie mogli zrobić. Ból był tak wielki, że tylko usiąść i się do niego przytulić…

    Sytuacja jest taka, że Piotrek MGS prawdopodobnie pobiegnie na 150% możliwości, bo na vqrvieniu rozsianym…


    quentino-tarantino

    2011/07/01 14:30:13

    Natomiast jeśli chodzi o naszego Szamana Poznańskiego, Sławka Marszałka, to powiedział mi, że kluczową rolę odegrały dwa elementy (Sten, notuj ;-):
    – melioracja (jechał na zarąbistej ilości istnych toników),
    – początek na zaciągniętym hamulcu – dlatego hardcora zrobli na pierwszym miejscu i w bardzo dobrej kondycji.
    To jego słowa.


    ocobiegatu

    2011/07/01 14:36:01

    Co do ekonomii to w uproszczeniu jeden myśli (minister finansów) jak dostać a 2 miliony głów myśli jak nie zapłacic.Da podatek 60% to się cieszy ,że ma a tamci myślą ..:).Da 5% to już nie myślą ,idą powiedzmy pobiegać zamiast tego , ale postąpił on źle ,bo powinien dac 15%, powiedzmy.
    To sa wszystko rzeczy relatywne. Nie można od razu powiedzieć ,ze coś jest od razu dobre, albo złe. Coś jak zasada złotego środka (Grecy) albo złotego cięcia w architekturze (tez Grecy). Niestety Grecy dobrzy są w teorii a sami nie wiedzą jak przyciąc wydatki..:).Muszę się pochwalić ,że zaprojektowałem komodę na zasadzie złotego cięcia. Tj. proporcje prostokąta drzwiczek i całej komody 1 : 0,62.Niestety szuflady już nie mogły być na zasadzie złotego cięcia. A szuflady muszą być.Stąd komoda nie jest idealna.
    Tak samo w ekonomii nie da się zrobić ideału ,chocby nie wiadomo jak piękne i idealne były podstawowe, ekonomiczne założenia. W bieganiu też..:).


    alena_wro

    2011/07/01 14:37:19

    Wojtku, mnienie wybraliscie, ale juz kolezanke moja z Wawy, ktorej w ostatniej chwili wrzucilam linka na profil facebookowy, wzieliscie:))) wariatke, ktora biega, konczy triatlony, startuje w Rzezniku i pokonuje gory w wyprawach:) wiec bede sledzic z przyjemnoscia!


    pict

    2011/07/01 14:56:05

    @wojtek – nie mam szans; kończę właśnie 2 tygodniowe lenistwo pod hasłem – biegam co drugi dzień lub co trzeci po 9-12 km jak chcę i gdzie chcę. Od poniedziałku ruszam z treningami, ale do Twojego poziomu nie mam najmniejszych szans dokoptować. No i to będzie mój debiut na tym dystansie 😉


    johnson.wp

    2011/07/01 14:57:15

    Dzisiaj w nocy popadało i zrobiło się optymalnie temperaturowo, co pomogło zrealizować finalny akcent smołdzinskiego obozu plażowo-biegowego. W planie było próba generalna w postaci połówki MSG. Na Rowokole wykonałem 12 kółek, co dało prawie 22km i +/-1200m w czasie 2:35, a więc w tempie bez mała quentinowym:) No powiem Ci Que, że jest co robić… Ja na szczęście będę miał jeszcze godzinkę w zapasie:) Testowałem technikę podbiegu i podchodu oraz sprawność moich wirtualnych receptorów zbiegowych. Mam je gdzieś w okolicach dużego palca i na pięcie:) Sterują stopą, żeby się ustawiała przy lądowaniu i nie zahaczała o korzenie za plecami. Zabawnie to obserwować jak duży paluch maca powietrze przed sobą, albo stopa miękko odbija się od korzenia. Zeby się nie potykać trzeba pamiętać, żeby dłonie mieć rozluźnione, to jedyne sterowanie – wtedy stopa zakroczna też jest luźna, reszta naprawdę dzieje się nieświadomie.
    Na zbiegu się zarabia najwięcej minut, więc ta automatyka jest strasznie ważna, a pod górkę to się odpoczywa energetycznie – masz rację Que:) Jedynie łydy się męczą. Tutaj przydatne jest trzymanie się Oco-liny:) Praktykowałem to niegdyś przy dźwiganiu ciężkich plecaków. Stawianie stopy przed stopą jest najbardziej wydajne pomimo trudności z równowagą, bo człowiek nie halsuje na boki a trzyma prosty wektor. U mnie potrzeba chodu pojawiała się na ok 29% trasy pod górkę – zapamiętałem nachylenie.
    Od teraz tylko podtrzymanie spalania pod kotłem…


    sten2007

    2011/07/01 15:00:43

    Que – zanotowałem:)


    sten2007

    2011/07/01 15:02:30

    Baj wy łej – jak przyjeżdżacie na MGS i gdzie nocujecie. Ja przyjeżdzam w piątek po południu z synem i nocujemy w schronisku Pasterka. Powrót w niedzielę.


    quentino-tarantino

    2011/07/01 15:15:17

    Johnson – na łydy jest jeden patent…śroodstopnie…ja już wiem co to znaczy łydy jak Stonehenge…siedzisz nastepnego dnia po treningu, ogladasz tivi, tego dnia nie zapierredalałeś, a weedki twarde, jędrne jak nie przymierzając inny narząd jamisty. Gdy się ogarnie i spręży.

    Sten – będę w rezerwacie wczesnym popołudniem w piątek, z Kobietą i Narybkiem, w ilości 1 lub sztuk – dwie. Bo jak się ma 12 lat to już jest jutro choć jeszcze wczoraj…
    Kwaterę mamy w Karłowie, czyli u podnóża, tam gdzie chciałbym być pochowany, gdybym się zepsuł na trasie.


    piotrek.krawczyk

    2011/07/01 21:21:17

    Tu Dziki. Pict – Twoje buty wożę w aucie od Rzeźnika. Wysłałem mailem telefon, przytaczam w razie czego: 502 255 301. Dziki na turnieju w ping ponga zajął dziś OSTATNIE miejsce! Zero wygranych setów, w tym porażka 0:3 z Johnem czyli Kołczem. Sześć meczów z różnymi zawodnikami, niektórzy w zasięgu. Rozwojowy trening w tej niebiegowej dyscyplinie. Przegrałem na przykład z zawodnikiem o BMI chyba ze 45. A Trening Otwarty odbędzie się w niedzielę, start z parkingu przy końcu ulicy Rękopis na skraju Puszczy o godzinie 10:00. Chyba to już 22 TO. Jakbym mógł też pobiegłbym MGS. Na przykład gdyby odbywał się koło domu Dzikiego 🙂 Będę kibicował, jest komu kibicować.


    piotrek.krawczyk

    2011/07/01 21:37:55

    Johnson – a jeśli na zbiegach ktoś odpoczywa? Ja tak to widzę. Nogi podpierają, ręce sterują, inteligencja ruchowa na osi stopa – mózg, grawitacja jako hipernapęd. Serce odpoczywa.


    1.marsz

    2011/07/02 09:46:19

    jaskrawy.pomaranczowy, gratuluję wyniku; forest zawsze inspirujący, mówię ostatnio znajomemu, dość przejęty, że będę biegł 30 km, a on mi na to, że jak go spotkał zawód miłosny, to wybiegł z domu i zatrzymał się na 102 km, prawie jak forest; sfx, trzymam kciuki za kostkę
    wojtku, bardzo motywujący ten podatek, chyba nigdy o nim nie słyszałem – czy jest gdzieś stosowany czy to tylko „ekonomiczna utopia”?
    marsz


    ocobiegatu

    2011/07/02 10:24:37

    Ostatnie miejsce Dzikiego jest świetne. Potrzebny tylko odpowiedni sportowy komentarz dziennikarza. Ma przecież Wojtka pod ręką…:).
    Taki był stary prl-owski kawał. Nie pamiętam o jakich zawodach. Powiedzmy – biegackich.
    Komentarz po zawodach dziennikarza amerykańskiego :
    W zawodach pobiegło zaledwie trzech zawodników. Wygrał Rosjanin , drugi Amerykanin. Trzecie miejsce Polak.
    Komentarz dziennikarza polskiego : Rewelacyjnie spisał się Rosjanin, wygrywając zawody ! Swietnie pobiegł nasz zawodnik ! Zajął trzecie miejsce.
    Zaskakująco słabo spisał się Amerykanin , zajmując przedostatnie miejsce…


    johnson.wp

    2011/07/02 11:54:57

    Que – łydy w porządku – the day after. Znacznie bardziej mi dokuczają po biegach płaskich. Chyba za mało się staram pod górkę. Zmęczenie po biegu plażą też większe niż po górkach. Może chodzi o jednostajne napięcie, a w górach można korzystać z napędu grawitacyjnego. Dziki – jak zawodnik nie może zbytnio napierać pod górę, to pozostaje nadrabiać w dół. Ja tak robię, to męczy nogi ale daje luz na płucach, potem odwrotnie:) Najgorszy jest moment przejścia z podchodu do biegu – tutaj męczy się mózg…


    quentino-tarantino

    2011/07/02 14:35:51

    Drugi z rzędu dzień Pory Deszczowej uczciłem bardzo godnie, bo z kolegą biegowym importowanym prosto z Warszawy. Wpadł na chwilę do Poznania to się umówiliśmy na dwa treningi:
    – rano, wersja poprawna politycznie, biegowo i zdrowotnie – podbiegi pod mount Plaza w deszczu,
    – wieczorem – wersja w której czujemy się też bardzo dobrze – tankujemy bijerne, które już się mrozi w mojej lodówce.

    Deszczowa pogoda była super do biegania, no i przy okazji doskonale zapamiętałem na Syzyfach logo polskiej prezydencji – było na koszulce Wyspio. Na plecach…
    Ja biegłem grzecznie, a kolega jakby się na pociąg do Wawy spieszył. No, qrva szybki jest.

    Po Syzyfach potowarzyszył mi na trawce – 2 km bosostoopnego. Butów coprawda nie ściągnął, ale się poprawi na przyszłość.
    A ja – mokra trawa, slalom między ślimakami, masaż stoop. Piknie.


    biega_czu

    2011/07/02 16:13:44

    Czołem,

    Trochę spóźnione, ale… 🙂
    Cześć i chwała Rzeźnikom!!!
    Wszystkiego dobrego Que! – łatwo będzie zapamiętać. W tym samym dniu urodziła się moja żona 🙂

    A teraz będę się chwalił 🙂 Dzisiaj mój Nygus uczestniczył w biegu dla przedszkolaków w trakcie odbywającego się w Opolu „Biegu Opolskiego”. I zajął… PIERWSZE miejsce! I to jak walczył skubaniutki! Ten co miał być pierwszy już był w ogródku, juz witał się z gąska 🙂 Niko dopadł go na ostatnich centymetrach… 🙂


    sfx

    2011/07/02 16:50:38

    od teraz przerwa do przyszłego weekendu, gdzie bez treningów mam zamiar wystartować.
    dziś poleciałem 7,1k w Sławnie. nie był to dobry pomysł mimo spokojnego biegu… pierwsze połowa spokojnie, druga trochę szybciej. noga podczas biegu o.k., ale po ostygnięciu wciąż spuchnięte okolice kostki.
    a więc faktycznie przymusowa i konieczna przerwa… to jedyny mądry sposób…
    mało brakowało, a bym zdecydował się na 15k po plaży w jarosławcu. nie tym razem.


    corvus78

    2011/07/02 17:55:19

    Bury na przepaku w Cisnej
    http://www.youtube.com/watch?v=WJa6qFFfxyw


    biegofanka

    2011/07/02 18:42:12

    Filmik dobry, Rzeźnik nie dla mnie:)


    biegofanka

    2011/07/02 19:32:07

    Wojtku, ale się cieszę, że wybraliście mojego kolegę biegowego… właśnie dzwonił do mnie, żeby się pochwalić i zakomunikować, że jeszcze jest w szoku po rozmowie z Tobą. Super! Chciałam właśnie z nim pobiec maraton we Wrocławiu na 4 godz.:))


    piotrek.krawczyk

    2011/07/02 20:32:37

    Tu Dziki
    Film o Rzeźniku z lecutką muzyczką. Podłożyłem sobie w głowie The Great Gig In The Sky Pink Floyd i już mi się bardzo podobał 🙂
    Bury – wrzuć swoje fotki, nalatałeś się za nimi na wszystkie strony po trasie.
    A Dziki dziś gościnnie w Lasach Radzymińskich podczas spotkania z rodziną 2,5 godziny spod Radzymina do Zalewu Zegrzyńskiego, a z powrotem inną drogą, bo się zawieruszyłem. Razem 28 km w jakże deszczowej porze. Jutro 22. Trening Otwarty bez Jastrzębia. Jak to będzie? Dziki przyzwyczaił się i przywiązał. Do zawsze swingującego Jastrzębia, z którym kiedy biegnę wydaje mi się, że przyspiesza, a on rzeczywiście przyspiesza 🙂


    piotrek.krawczyk

    2011/07/02 20:45:24

    Biega czu – to nagroda ponad puchary, jak dzieci nasze biegają! Od Twojego syna Dziki mógłby się uczyć, jak walczyć.


    corvus78

    2011/07/02 20:49:52

    oj Dziki Ty wiesz jak mnie wywołać :), jak najbardziej The Great Gig in the Sky nadaje się na rzeźnicki podkład, a najpiękniejsza wokaliza Clare Torry odda dramaturgię tego biegu;
    … a czego dzisiaj Jastrząb słuchał podczas ponad 13-kilometrowego biegu – ‚różne +dark side’ telepatia jakaś czy co :)))


    piotrek.krawczyk

    2011/07/02 20:55:58

    Quentino – przekaż pozdrowienia dla Wyspia. A może uda Ci się wyciągnąć jakiś ogół lub szczegół z biegu Wyspia w Brukseli? Jego hamuje młodzieńcza skromność, żeby napisać jak tam było, zdaje mi się 🙂 Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/07/02 21:02:05

    Corvus – no telepatia, w końcu prawie już czterysta razem na treningach otwartych. Ale Pink Floyd z niektórymi kawałkami z Dark Side i The Wall idealnie wchodzą w Rzeźnika.


    corvus78

    2011/07/02 21:49:54

    z dedykacją dla Biegofanki http://www.youtube.com/watch?v=rbk1IkdxyKg&feature=related
    proszę spróbuj, a „porzucisz kroków rytm na bruku” po ostatnim rzeźniku, biegu drogą na Łabski szczyt i kilku innych wydarzeniach terenowych chyba odnalazłem moją niszę biegową :);

    Dziki masz rację te dwie płyty mogły by ilustrować rzeźnicki film 🙂

    spokojnej nocy


    fajka

    2011/07/02 22:57:45

    Corvus, Dziki – „Wielki spektakl na niebie” – oj zachęcacie, zachęcacie fajkę do Rzeżnika 2012..Iście floydowskie przedstawienie..Pasuje, nie byłem, ale czuję, że to te klimaty 🙂

    Biego – kto jest tym Twoim biegowym znajomym wybranym do Drużyny ?? A sama wysłałaś aplikację ??

    Johnson, Que, Sten – wybieram się pokibicować Wam na MGS. Może mogę jakoś pomóc, gdzieś być, coś zapodać ?? Poprowadzić na ostatniej porostej na Szczeliniec ?? Jestem do dyspozycji.
    A u mnie końcówka drugiego tygodnia lekkiego odpoczynku. Podobnie jak Pict, mało zobowiązujące biegi na 10 – 14 km. Już czuję lekki niedosyt, niedoszacowanie, podenerwowanie..Od poniedziałku normalny tryb: 5 treningów tygodniowo i praca pod jesienny maraton. Ps. W Pieszycach zimno, wieje, wieje, wieje i rozwiewa mnie..Dziś na bieg założyłem jesienną wiatrówkę..Miło było.


    quentino-tarantino

    2011/07/02 23:09:34

    Wyspio ma web mocny jak jakaś mocna wyspa…
    Problem polega na tym, że jam też nie słaby…Nie będę podawał hektolitrów, których nie pomieściła moja spora lodoova…musieliśmy wyjść na okoliczny przepak, aby doładować znikające zapasy…

    Efekt – córka Wyspia – zero strat, syn Quentina – zbita szklanka i talerz…

    Dziki – o Brukseli rozmawialiśmy, ale tu prędzej czy później powinien wypowiedzieć się Wyspio, bo…jak zaczął to nie skończył 😉

    Z zaplanowanego spotkania 2 godzinnego wyszło prawie 6 godzinne…

    Kto przestąpi próg domu mego, ten wróci zupełnie odmieniony do domu swego…

    Rano był wspólny trening, wieczorem wspólne spożycie, a jutro rano ostry zayob biegowy…


    biegofanka

    2011/07/02 23:58:58

    Corvus – dziękuję za zachętę… oczywiście obejrzałam film… góry zawsze, jak morze, uwielbiałam… kiedyś jako nastolatka dużo po nich chodziłam, ale nie biegałam… dziesięć lat wcześniej… dziesięć lat młodsza… na pewno spróbowałabym… teraz za słaba jestem na te klimaty… pooglądać, pokibicować i oczywiście podziwiać wyczynowców mogę…:)


    biegofanka

    2011/07/03 00:03:07

    Fajka – kolega biegacz z miasta naszego jest, startujemy razem w różnych zawodach, udało się nam także parę wspólnych treningów zrobić… reszty dowiesz się pewnie z artykułów w GW… albo zadzwonię do Ciebie w któryś dzień i opowiem Ci więcej. Nie chcę tutaj się rozpisywać, żeby Wojtek nie zarzucił mi zbytniego „gadulstwa” przed czasem;)


    biegofanka

    2011/07/03 00:07:45

    Fajka – u Ciebie, te parę kilometrów ode mnie tak zimno było?;) ja dziś rano 16 km w koszulce bez rękawów biegłam… w końcu było przyjemnie… wolę ten wiatr i lekki chłodzik, niż duszności, które ostatnio były… mój organizm przy upale „wysiada”, buntuje się przed dalszym bieganiem, więc trening muszę skracać. Dziwne to trochę, bo ogólnie „zmarzluch” ze mnie, ale jak zaczynam biec, robi mi się od razu bardzo gorąco;)


    biegofanka

    2011/07/03 00:15:22

    Jak to jest, kiedy w domu jest trzech facetów i jedna kobieta i właśnie walka w tv leci… jeden przez drugiego komentują, testosteronu pełno… musiałam wyjść z pokoju… nie da się z nimi w tej chwili przebywać… słyszę tylko, że walka „cienka”, żadnej rewelacji itd…, choć oczywiście wiadomo, kto wygra…


    andante78

    2011/07/03 12:47:26

    Polska widzę nieustannie rozbiegana, a co się będzie działo za tydzień, gdy będziemy z napięciem śledzić walkę na MGS :-). Fajka, gdybym wiedział, że tam będziesz na trasie, to bym zawczasu też się zapisał, a teraz to już klops.

    Biega_czu – gratulacje dla przedszkolaka, tylko mogę się domyślać jak Cię duma rozpiera :-).

    Wczoraj, po spontanicznie podjętej decyzji, wystartowałem w Ustroniu w biegu na Czantrorię. Wliczając Rzeźnika, to mój 3 bieg górski. Dystasn 17,6 km, przewyższenia 1598 m. Bardzo mi się podobało, ale bieg się różnił tym od biegu po Bieszczadach, że do połowy się go biegnie (wspina) dosyć spokojnie (wbrew pozorom 4 km ścianę niektórzy pokonywali truchtem), jakby wszyscy byli wpełni świadomi tego co w trawie piszczy, a po wdariciu na górę zaczyna się wyścig, którego nie powstydzili by się nawet Tarahumara. Oczywiście, co się stało w moim przypadku ostatnio standardem, połowa biegu w deszczu (ta do szczytu), a druga połowa w zupełnie odmiennej pogodzie, wprawdzie bez słońca, ale też bez wiatru, deszczu etc. Szczęśliwi ci, co w góry mają samochodem godzinkę z małym hakiem 🙂


    tanburyn

    2011/07/03 13:26:21

    Dziki no to wrzucam zdjęcia z Rzeźnika, w sumie to mało wyszło, aparacik mi zamókł i zacinał się, a później już o nim nie pamiętałem:)
    picasaweb.google.com/grzekub/BiegRzeznika2011?authuser=0&feat=directlink


    1.marsz

    2011/07/03 14:57:55

    Chrzest na Olimpijskim
    10 000 Świadków Jehowy, 250 Przyszłych Maratończyków i Jeden Deszcz. Każdy robił swoje, ja przeszedłem prawdziwy chrzest bojowy przed maratonem… czyli 30 km w trudzie, błocie i deszczu. Podziękowania dla organizatorów.
    pozdrawiam, marsz


    sten2007

    2011/07/03 19:00:57

    Fajka, Que, johnson – będę w piątek po południu w pasterce. Może piwko przedstartowe?
    Ale to wszystko w moim przypadku jeszcze nie dokońca pewne. Chodzę na kurację piętową – miokrofalowa fala uderzeniowa. Podobno po jutrzejszej sesji ma przestać boleć. Teraz boli tak, że prawie nie mogę chodzić, nie mówiąc o bieganiu. Trochę czarno widze swój start w MGS – dzisiaj mija 7 dzień bez biegania.


    quentino-tarantino

    2011/07/03 19:27:59

    Sten – przedstartowe, jedno (słownie: jedno), oszywiście, oszywiście…Też będę po południu w Pasterce. Zdzwonimy się. Piętaszku.


    piotrek.krawczyk

    2011/07/03 20:30:26

    Tu Dziki. Sten, trzymam kciuki za Twoją piętę. Piotrek, który asystował na rowerze podczas Biegu 40 i 4 ma dokładnie to samo. On jest maratończykiem, tegoroczny maraton Piotrka w Twoich rękach (w Twojej pięcie). Obaj z Piotrkiem śledzimy efekty czarów mikrofalowych i innych.
    Bury – najlepsze zdjęcia z Rzeźnika jakie widziałem! Nie żartuję. Autentyki. Ruch, woda na obiektywie, nikt się nie oszczędza, nawet aparat. Dzięki. A Dziki też jak malowany 🙂 Marsz – czy uroczystości Świadków Jehowy utrudniły Ci trening? W Warszawie pierwszego dnia takiego mityngu były gigantyczne korki, prawie nie zdążyliśmy z Johnem czyli Kołczem na zawody w ping ponga. A 22. Trening Otwarty Dziki odbył jednoosobowo. Znów 2,5 godziny trochę wolniej niż dzień wcześniej. 100% w deszczu. I dziś Jakże Piękna Żona Dzikiego Agata rozpoczęła zaczęła wracać do biegania, dwa i pół miesiąca po urodzeniu Lilianny. Dwadzieścia minut. Maraton w 2012. A Dziki znalazł bardzo dziki mataton blisko domu. W połowie lipca odbędzie się pierwszy Trial Marathon wzdłuż rzeki Świder.Start w Józefowie koło stolicy. Zapisałem się od razu. Tam są inne dystansy, także półmaraton, piątka, itp. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/07/03 20:37:09

    ANDANTE – jak Ci poszło na Czantorii, Partnerze? Nie ma wyników. Czułeś Rzeźnika w nogach? Będziesz biegł cały ten cykl górski? No i rzeczywiście szczęściarz z Ciebie. W Beskid Śląski masz rzut beretem.


    andante78

    2011/07/03 22:16:25

    Dziki, Partnerze – Rzeźnika czułem tylko w głowie, ale ani czasem ani miejscem nie mogę się pochwalić. Czas 1:44:01 miejsce 62/120 – wg danych przesłanych smsem. Mam taką refleksję, że w tych biegach jest jednak nieco wyższy poziom niż w biegach ulicznych, ale na pewno ja się jeszcze muszę sporo nauczyć jeśli idzie o bieganie górskie. Cały cykl nie, ale na pewno coś jeszcze górskiego w tym roku chcę przebiec.
    Fajne mamy te zdjęcie od Burego co przeskakujemy przez błoto, jak w Wietnamie 🙂


    piotrek.krawczyk

    2011/07/03 22:40:13

    Zobacz Andante zdjęcie u Wasyla. Przed Smerekiem, na tym nie kończącym się nigdy dobiegu na przepak. Biegniemy chyba w tempie na 10 km, Wasyl złapał nas w fazie lotu.
    Tak, bieg górski tak się ma do asfaltowego jak krogulec lub jastrząb do nietoperza. Wynik Twój zacny, przecież przecieramy się dopiero w górach. A zauważyłeś, że na Rzeźniku pokonalismy o jeden punkt nasz numer starowy? To było jedyne uzgodnienie, jeszcze przy odbiorze numerów startowych w Cisnej – być przed 79. I stało się…


    1.marsz

    2011/07/04 09:44:02

    nie Dziki, nawet samochód można było zaparkować w pobliżu (ale była to niedziela
    8 rano), w powietrzu wisiały tylko bliżej nie sprecyzowane asocjacje pomiędzy zgromadzeniem Świadków a ulewnym deszczem…
    marsz


    sten2007

    2011/07/04 10:31:03

    Quentino – próbowałem się „zrewanżować” za piętaszka, ale opuściła mnie wena. Może potrzebuję jakiegoś oszywistego wspomagacza:)

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.