Wrocław, Wrocław, dawno tam nie byłem. To znaczy byłem ostatniej jesieni, ale tylko na trzy-cztery godziny, a droga z Warszawy zabrała mi w sumie kilkanaście godzin, porozmawiać z synem pewnego znanego wrocławsko-warszawsko-brukselskiego polityka. Syn kandydował w wyborach samorządowych, więc opowiadał jak polityk, a nie człowiek z krwi i kości, a może to ja wypytywałem jak dupa, nie dziennikarz. Z tekstu nic nie wysżło, więc ten pobyt wyrzuciłem z pamięci, zresztą dużo poza korkami samochodowymi i jedną galerią handlową, do której poszliśmy na kawę nie pamiętam.
Wrocław, z którego Śląsk ograł właśnie szkockie United. Nie widziałem, bo poszliśmy z córką 2klasistką do galerii handlowej, chciała sobie odkupić zniszczone niedawno ciemne okulary przed wyjazdem na obóz zuchowy. Rewanż będę się starał zobaczyć (kiedy jest?), bo albo będzie to piękny koniec, albo piękny początek.
Wrocław, w którym pierwszy raz złamałem trójkę. Chyba się o tym niedawno rozpisywałem, bieg w kiepskim momencie życia. To nie było „kiedy nie wiesz, co robić, nie rób nic”, ani nawet „kiedy nie wiesz, co robić, zrób cokolwiek” – działałem wg wskazówki „kiedy nie wiesz co zrobić, zrób najgłupiej jak się da”; ale wybiegłem z tego. Po mocno przetrenowanej zimie, w czasie której bieganie trzymało mnie w pionie.
Wrocław, w którym rok później walczyłem o złamanie 1:20 w półmaratonie. Wtedy zabrakło pół minuty, chociaż pod koniec przyspieszałem, ale za mało. Nie mogę sobie przypomnieć, czy po biegu pojechałem do Rabki do Mojej Sportowej Żony, czy na bieg przyjechałem z Rabki od MSŻ, ale jakoś musiało być, bo wtedy jeździłem do niej jak wariat; gdyby nie było w Polsce dróg i kolei żelaznych, to bym do niej biegał. Teraz chcę złamać 1:19 w Pile, to mój główny cel startowy tej jesieni, może oprócz Biegu Niepodległości.
Wrocław, w którym w kolejnym roku wybiegłem życiówkę, która prawie że zostałaby na wieki wieków amen. Gdybym nie poprawił jej o 6 sekund w zeszłym roku w Warszawie po megadługich wybieganiach.
Wrocław, wreszcie, w którym pierwszy razem pobiegnie nasza jesienna polskoBiegowa drużyna. Pamiętacie? W Poznaniu pobiegną rodzice z wózkami, w Warszawie kobiety po maratonie, a we Wrocławiu mężczyźni przed maratonem. Czytam z maili, a raczej wyczuwam z ekranu, że idą mocną ławą. Nie wiem jeszcze jakie będą postanowienia i zalecenia korporacji, ale może znów zobaczę Wrocław z jeszcze innej perspektywy – zaangażowanego widza. I inna to będzie już trasa, podobno metę macie teraz na stadionie Śląska.
Wrocław, bo tak się musi zaczynać każdy akapit w tym odcinku. Ale tak naprawdę to teraz o Warszawie. We wtorek była szybkość. Ponieważ na interwałach nie osiągnąłbym satysfakcjonującego tempa, były powtórzenia: 6 razy 333 m na maksa (wychodziło tempo rzędu 3:15 na kilometr), czyli coś koło 1:05 grzania, a potem 4 minuty odpoczynku, robiłem w przerwie trochę ćwiczeń na płotkach bez płotków. W środę wytrzymałość – półtorej godziny z Kamilem po Lesie Kabackim, wpadliśmy na mega pomysł, ale na razie nie zdradzę. Popołudniami we wtorek i w środę 45 powoli z bankowcami, przy czym w środę wieczorem czułem się już dojechany, nawet tempo 6:00 nie było już komfortowe, a w domu piłem jak smok wawelski ze starej, wrocławskiej legendy.
Wrocław, tam można dolecieć samolotem – jak jedni moi biegowi znajomi właśnie zrobili – i śmignąć busem na standardowe miejsce obozów biegowych do Szklarskiej Poręby. Na naszym obozie w Rabce Zdrój (już się nie możemy z MSŻ doczekać!) właśnie zwolniły się dwa ostatnie miejsca – dwóch biegających braci w smutnych okolicznościach rodzinnych musiało zrezygnować z przyjazdu. Więc jeśli rzutem na taśmę, to teraz. Rabka, sierpień, Kancelaria Sportowa.
Wrocław, lubię to miasto. Noco?
sfx
2011/07/14 23:03:31
nie czytam…
… jutro…
a tym razem specjalnie dla podblogowiczów.
przedpremierowo i tylko tu.
uruchamiam zapisy oficjalne do Nocnej Ściemy 2011.
ZAPISY NŚ2011 TYLKO DLA PODBLOGOWCÓW
no i znowu podmieniona i podreperowana stronak na http://www.nocnasciema.com (jeszcze bez uruchomionych zapisów!)
–
fajka
2011/07/14 23:17:30
Wrocław, jedyne 50 kilka kaemów od moich Pieszyc. Ostatni raz byłem tam trzy tygodnie temu. Koszmarne 3 godziny w Ikei z żoną (nie żona koszmarna, ale Ikea), a potem przyjemne dwie na Wyspie Słodowej przy muzyce Archive.
Wrocław, pierwsza połowa lat 90 – tych. Studia wyższe, akademiki, czytelnie i imprezy. Zero sportu, a sporo alkoholu. Powroty do domu i odjazdy tam. Pięć lat początków transformacji, wiara w Pannę „S”, ideały, które teraz legną w gruzach niczym The Wall Watersa. Wrocław, druga połowa lat 80 – tych. Nielegalne wyprawy do dużego miasta, solidarnościowe zadymy, przygody z tajniakami. I pierwsze spacery po wielkim mieście, penetracja nieznanego, podniecający dreszcz młodzieńczego buntu. Wrocław, drugi w życiu maraton, wrzesień 2010. Wielkie plany i jeszcze większe skurcze, ale także nowe doświadczenie i lekcja pokory wobec maratońskiego demona. Wrocław, wreszcie, dziś miasto obce, odległe, duże i zakorkowane, gdzie życie toczy się niezrozumiałym rytmem, zagonione i z zadyszką. Miasto anonimowych ludzi. Miasto, do którego udaję się tylko wówczas kiedy naprawdę muszę. I choć wspomnienia różnych miejsc i zdarzeń ciągle są żywe, wolę wiejską sielankę moich pieszyckich pieleszy.
–
wojciech.staszewski
2011/07/14 23:25:00
no tak, jeszcze Major. Pamiętam, jak przed maratonem z noclegu w szkole truchtałem na start ulicą Świdnicką. I stawały mi przed oczami te pomarańczowe krasnale. Młodsi: google.
–
majka.bally
2011/07/15 00:07:59
Wrocław kocham najbardziej ze wszystkich miast w naszym kraju. Szkoda, że wyjątkowo nie mogę jechać na ENH w tym roku, nie wspominając o biegowych podbojach.
Dołek mnie dopadł biegowy, czas wziąć się w garść i wrócić do treningów.
Ale czytam Was, zazdroszczę, gratuluję i składam życzenia. Pod każdym odcinkiem, wiernie, ale czasem cichutko.
–
tomikgrewinski
2011/07/15 00:18:05
oj Fajka czasami przyjemnie jest pooddychac troche miastem
przyjemniej sie wtedy wraca na wies 🙂
wojtek wroclaw sie bardzo zmienil przez ostatnie lata
pewnie jest bardziej zatloczony zakorkowany i ludzi w nim wiecej
ale to absolutnie piekne miasto
i chyba najbardziej „europejskie” z polskich miast
uwielbiam je odwiedzac, choc najczesciej wpadam na 1-2 dni…
w tym roku zaplanowalem Warszawe – ale w przyszlym na pewno biegne Wroclaw
a w Pile chce zlamac 1.50 a moze i 1.48 pobiegamy – zobaczymy 🙂
–
tomikgrewinski
2011/07/15 00:19:19
a major i pomaranczowa alternatywa…
to byly piekne akcje…
–
basdlamas
2011/07/15 07:28:57
To sie do Piły Niezły Squad szykuje – Wojtek, Tomik,Corvus, Ja.. kto jeszcze?
Wojtek – wyciągnij Dzikiego do Piły.
Dziki – daj się wyciągnąć na polówkę do Piły.
–
ocobiegatu
2011/07/15 08:35:15
Jej jaki faJNY ODCINEK..:). A samo mi sie wbilo duzymi literami bo od kiedy zalalem ergonomoczna klawiature piwem to na tek plaskiej mam problemy z samoistnym przestawianiem sie na duz litery . Wiec zostawiam te duze literki tam gdzie sie pokazaly..:). Mecz Śląska za tydzień. PO 31 latach Orest Leńczyk będzie prowadził Śląsk w paszczę krokodyla Dundee . Trasa mojego polmaratonu przebiega szlakiem wroclawskich krASNALI. nO I WYDALO SIE..:). We Wroclawiu polecam do biegania Park Szczytnicki. 100h i 4 miejsce co do drzewostanu. Rododendrony przekwitly ale nie przekwitla idea oco-polmaratonu, niedlugo znow treningi otwarte..:).
–
bolek.03
2011/07/15 10:29:48
A mnie Wrocław kojarzy się z maratonem w 2009, który totalnie mnie przeczołgał. Poza tym chyba jestem odporny na uroki tego miasta, które wszyscy tak chwalą. Trochę zazdroszczę im, że to właśnie tam odbywa się EHN, a nie w moim rodzinnym Sanoku (tam R. Gutek zorganizował 1. edycję festiwalu). A Śląsk Wrocław, który wczoraj opykał Szkotów trenuje mój krajan – Orest L.
–
1.marsz
2011/07/15 13:51:11
bas, jeszcze nie wiem, no bo na co można się nastawiać w (późnym) debiucie – chyba tylko te 2:03 Hailego…moim celem są 3 godziny… w ciągu 3 lat; Wrocław urzeka mnie najbardziej w niedzielny, ciepły, słoneczny poranek – jest pusto, cicho, nieralnie; wojtku, trasa mwr jednak nie ze Śląska tylko z Olimpijskiego czyli bez zmian (ps. adres sklepu podałem pod „deszczami”), a kiedy jest piła?
pozdr. marsz
–
sten2007
2011/07/15 15:10:22
Corvus – wielkie dzięki za link do Treckbuddy’ego. Nie znałem wczesniej tego programu, a jest rewelacyjny. Testuje go na darmowej mapie Ślęży. Jeszcze do końca go nie rozgryzłem, szczególnie tworzenia własnych map za pomocą Mobile Atlas Creatora. A zanosi się na długie grzebanie po necie w poszukiwaniu porad.
–
mksmdk
2011/07/15 15:19:56
Wrocław i ja tam będę. Tymczasem zmykam na urlop 2 tyg na półwyspie – supcio.
–
piotrek.krawczyk
2011/07/15 16:35:37
Bas – John wyciąga Dzikiego do Piły już od kilku tygodni. Mój Wrocław – spotkanie z Oco i SFXem w realu, I życiówka wplątana w króciutkie, 4 dniowe wakacje z dużymi córkami. Wtedy klasyka: ZOO, Panorama, wyszukiwanie krasnali, łażenie po mostach. Zuza i Mania na trasie maratonu w kilku miejscach, złamane wreszcie 3:15. Mój Wrocław 2009.
–
majka.bally
2011/07/15 19:18:41
marsz- Piła będzie 4.09.
nie miałam pojęcia, że tylu z Was tam będzie- i ja się na niego nastawiałam, ale nie zdążę wrócić z urlopu, niestety ;(
–
jaskrawy.pomaranczowy
2011/07/15 20:57:16
Po dwóch latach we Wrocławiu mogę powiedzieć tylko jedno: WrocLOVE – nie bezkrytycznie, całe szczęście. Aż żal, że nie dam rady zadebiutować tutaj w maratonie. No, chyba że poczekam jeszcze z rok 🙂
–
ocobiegatu
2011/07/15 22:14:01
Co do Wroclawia to trudno , abym nie był zakochany w tym miescie. Wiec moje swieto na blogu..:).No i 53 lata zycia tu robi swoje. Jednak nie tylko. Sa tu super miejsca , również do biegania. Czy zakochanie bezkrytyczne ? nie. Na przykład znam ulice obfitujace w psie kupy. Mogę oprowadzic jako przewodnik). Nie jestem jednak zatwardzialy co do miejsca zamieszkania. Krytyka jest dobra. Bez krytyki , porady każdy i w bieganiu by robil tylko swoje. Co nie musi być dobre. I Na wsi i w miastach jest tyle samo buraków, ładnych blondynek , osiłków, smrodow od samochodow albo kaczek ,ludzi anonimowych itp.
Sami kształtujemy pewne stereotypy. Nieraz jako wyraz wlasnych kompleksow. Zadziwily mnie np. przeczytane przypadkiem na interii reakcje w necie na przyznanie dla Wroclawia ESK. Breslau..cos tam , Wroclaw to wiocha..itp. Pomyslalem ,ze reczywiscie w Polsce jest to polskie piekielkoDobrze , ze raczej w srodowiskach biegackich tego nie ma . No chyba ,ze na biegajznami.pl..:).
–
tomikgrewinski
2011/07/15 23:35:23
Dziki strasza was tam jutro pokrzywami!
I slimakami ktorych ma byc sporo po a raczej na drodze…
ten Trail Marathon jest calkiem blisko mnie
oprocz calego dystansu polowka,10k, 5k a nawet 0.5 dla maluchow
miejsc juz nie ma, zapisy od 3 dni zamkniete
troche sie zagapilem…
ale sms do organizatora zadzialal i calkiem mozliwe ze pojawie sie jutro na 10 albo 5k
–
ocobiegatu
2011/07/16 10:32:43
W związku z trwającymi, tak do poniedziałku wieczorem..:), Dniami Wrocławia na blogu mam ogłoszenie parafialne. Jutro odbędzie się bieg oco21,1 . Start przy ławce w parku za Panoramą Racławicką. Będzie to happening pod hasłem „kultura picia piwa w ESK , Europejskiej Stolicy Kultury”…:).Start w miejscu bardzo kulturalnym. Meta też. Przy Światowym Dziedzictwie Kultury – czyli ogródek piwny koło Iglicy…:).Oco zwany dalej ocorgiem zapewnia nawadnianie na mecie.Start- koło 10.30. Do ustalenia. Pomarańczowy , Marsz – zapraszam. Popellus – gdzie jesteś , jak Cie wywołać ? No nie wiem , trzeba być prowokacyjnym – chłop chyba w ogóle już nie biega i tyle..:)).
–
jaskrawy.pomaranczowy
2011/07/16 11:00:09
Oco – ja się (wstępnie) piszę, żeby tylko tempo nie było za wysokie. O której ławce myślisz? Bo w parku Słowackiego ich dostatek…
–
ocobiegatu
2011/07/16 11:37:50
Jaskrawy – tempo mitochondrialne..:). Na luzie. Ławka jakieś 30m od tyłu Panoramy. No fakt , tam ich kilka…Może mapisz na ocobiegatu@gazeta.pl to bysmy sie umowili , wymienili komorkami, ustalili czas. Pozdrawiam. Oco.
–
tomikgrewinski
2011/07/16 13:29:20
trzymajcie kciuki za dzikiego
zeby sie nie zgubil na trasie Trail Marathonu
wrocilem wlasnie z trasy na 10k
to byl chyba najzabawniejszy moj start w zawodach
startowaly wspolnie dwie grupy na 5k i na 10k
nie wiem jak to sie stalo czy byly zle oznaczenia na mocno zalanej przez Swider trasie
czy pierwsi pomylili trase a reszta jek te owce za nimi…
w kazdym razie kazdy biegl jak chcial po 2.5k miala byc nawrotka dla tych co biegli na 5 ale chyba jej nie bylo bo wiekszosc dobiegla do punktu z napojami ktory mial byc na 5k (a byl przynajmniej wg Garmina na 4) a na mecie okazalo sie ze zamiast planowanych 5 wiekszosc zrobila ponad 9k nie planujac tego wczesniej 🙂
ja zapisalem sie na 10 ale jak przybieglem na mete Garmin wskazywal 9
i w zasadzie wszyscy ktorych spotkalem mieli podobne wskazania…
ale trasa byla bardzo fajna , przynajmniej dla tych ktorzy nie nastawiali sie na wynik
w wiekszosci po lesie nad samym brzegiem Swidra
bylo mokro , byly pokrzywy no i przede wszystkim nie bylo wiadomo czy czlowiek biegnie po wlasciwej trasie…
taki bieg na orientacje ale bez wlasciwej orientacji 🙂
na krotkich dystansach bylo to naprawde zabawne ale na dystansie maratonu juz raczej by mnie nie bawilo…
–
piotrek.krawczyk
2011/07/16 15:28:36
Tu Dziki. Nie zmęczyłem się, rowy z wodą najwyższej kategorii. Zgubiłem się i potem odnalazłem ze cztery razy, woda do majtek, raz orzeł w wodzie z pełnym zanurzeniem, bo ćwiczyłem podwodne nawigowanie stopami oraz inteligencję ruchową 🙂 Zamiar: równo, ostatnie 10 km przyspieszyć – zrealizowany. Nieoczekiwanie 9 open i podium M40-49, 3 miejsce. Czas 4:11:30. Idę zaraz na dekorację 🙂
Fajnie było spotkać Tomika. Fajna impreza, sporo rzeczy do poprawienia, ale zabawa biegowa super, dzika rzeka Świder piękne ma przełomy, to potężna rzeka, szczególnie po ulewach. Napiszę jeszcze wieczorkiem. A teraz Dziki będzie dekorowany :-)) Dziki
–
johnson.wp
2011/07/16 16:21:36
Dziki biegnie, Dziki bryka
Może spotka w lesie dzika?
Jak nie dziknie Dziki dzika
Wtedy podium go spotyka:)
–
1.marsz
2011/07/16 18:08:10
oco, akurat jutro!…umówiłem się z synem, że będzie mi towarzyszył na rowerze, a że nieletni jest to trasa piwna nie wychowawcza jest; gdyby się coś zmieniło, to będę truchtał w oznaczony miejscu i czasie, dzięki za zaproszenie
marsz
–
quentino-tarantino
2011/07/16 18:16:55
Tomik, Dziki – gratuluję i…zazdroszczę Waszych startów…ja niestety mam się „nieco” gorzej”…
Pasi-końskie zdrowie:
http://www.quentino.pl/
–
1.marsz
2011/07/16 18:19:52
majko, to ja nie „piłuję”, bo tydzień później maraton W, Dziki, gratulacje!
marsz
–
piotrek.krawczyk
2011/07/16 18:45:39
pl.wikiloc.com/wikiloc/view.do?id=1858295 – to traska
Dzięki. Wpadłem na chwilę do pracy, to wrzuciłem traskę z zegarka. Dzika jest, ale podobna do zaskrońca albo tasiemca.
–
mrz
2011/07/16 18:52:29
Głupio byłoby w odcinku wrocławskim nie zabrac glosu, więc może o miejscach do biegania:
– Park Szczytnicki juz tutaj wspominany, najfajniejszy wczesnym porankiem albo kiedy pada
– waly nadodrzańskie od Różanki, przez Zalesie, Olimpijski, zoo,
– oznakowane przez MCS i Radio Wrocław ściezki biegowe: petla między mostami (ok 6km), w Parku Grabiszyńskim (ok 5 km) i najnowsza w Parku Zachodnim obok Orbity ( prawie 2 km)
– Zacisze i Zalesie gdzie biegalem zimą
Oczywiście pobiegne WM (meta i start na Olimpijskim), ale nic nie będe łamał, choć powinno być lepiej niz w Krakowie.
–
1.marsz
2011/07/16 19:39:48
smutek w liściu kapusty…trzymaj się quentino, a jak twoja kostka sfx? być może pocieszy was to, że z czasem nie pamięta się tych dni; tak mocno i wyraźnie jakby ich w ogóle nie było…
mrz, nigdy nie „zbiegałem” terenów zacisza i zalesia, najczęściej park grabiszyński (ale ta oznakowana trasa zupełnie mi „nie leży”) czasem południowy, a ile było w krakowie?
marsz
–
tanczacy_jastrzab
2011/07/16 20:09:43
Dzisiaj 21 i dwieście…. po mieście.
Warszawo kocham Cię!!!
–
piotrek.krawczyk
2011/07/16 20:28:56
Kuba K, z którym przyjechałem przybiegł ostatni. Ledwo pomieścił się w siedmiogodzinnym limicie. A obecność Kuby była jedynym powodem, dla którego Dziki ewentualnie gotów był się zmęczyć na Świder Trail Maratonie. Bo korespondencyjnie rywalizujemy na wyniki, czasem bezpośrednio się ścigamy, mamy podobne życiowki, Kuba przebiegł już chyba ponad 50 maratonów, sporo ultra. No i on pobiegł od startu jak zwykle, czyli „na Kumocha”. To znaczy bardzo szybko, a potem się zobaczy. Jak zwykle puściłem Kubę i wiedziałem, że jak go nie pozbieram przed 35 km to wygrał. I postanowiłem biec tak równo jak się da, a ostatnie 10 km pól minuty na kilometr szybciej. I od razu okazało się, że to nie takie proste. Na pierwszej przeprawie przez wodę to się okazało. Przeprawy to wylewki z wezbranego Świdra, po kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt metrów biegu lub brodzenia w wodzie o różnej głębokości, najczęściej powyżej kolan i większej. Plus zakręty, tysiące zawijasów, najdłuższa prosta miała może 200 m. Plus teren, znikające ścieżki, piasek lub błoto z korzeniami, drzewa w poprzek ścieżki, robota bobrów. To tempo 6’00 wydało mi się dobrym treningiem. To co traciłem na przeszkodach korygowałem w biegu. Kubę spotkałem na nawrocie na 19 km, był za mną, a przecież go nie mijałem. To znaczy, że na jakimś rozwidleniu wybraliśmy inne dróżki i tam go przeszedłem bez kontaktu. Tak można było robić: wybierać drogę byle w obrębie brzegu rzeki. I to wszystko. Rywal pokonany. To dalej równo do 32 km i BNP, wszak to Trening Otwarty. Na mecie okazało się, że jestem w dziesiątce open i trzeci w kategorii. Kuby nie ma na dekoracji. Idę pod prąd biegu, za pól godziny zamykają metę. Nie ma Kuby. Informuję organizatorów. Biorą rower. Znalazł się. Biegnie. Nie rozumie co się stało. Wracamy autem do Warszawy. Rozmawiamy o biegu, a ja dalej nie wiem co się stało. Piękny maraton. Dziękuję mojej trenerce – Puszczy Kampinoskiej, dziękuję Tobie Jastrzębiu za treningi otwarte. Takie biegi to Dzikiego żywioł i kochanie. Dziki
–
tanczacy_jastrzab
2011/07/16 21:29:08
Zaplanowałem dzisiaj 15km…..ale w trakcie pomyślałem, że pobiegnę chociaż połowę tego co Dziki nad Świdrem:) i pobiegłem:)
tj
–
ocobiegatu
2011/07/16 22:10:27
Gratulacje dla tych co dziś fedrowali, przepraszam świdrowali…:).
Marsz – umowilem sie z Jaskrawym Pomaranczowym na 10.30.Nabor trwa..
Piwo na mecie pewnie tylko symbolicznie jedno , bo chyba nikt nie chce odzyskac straconych kalorii. Mrz – masz racje – Park Szczytnicki fajny po opadach . Kaczki wychodza gromadnie..:).
Zreszta tam sa jakies warunki po deszczu, ze mam najlepsze wyniki. Tj. mialem bo na razie za gruby jestem , ale sie poprawie..:).
–
basdlamas
2011/07/17 12:01:57
Bas urozmaica treningi biegowe innymi. Może nie uzupełnia a wręcz stawia na równi powoli 2 inne dyscypliny. dlatego teraz moje treningi wyglądają inaczej.. sądzę że to rekordów w bieganiu nie przyniesie… ale przyjemność większa. Dlatego aktualnie jest 3x w tygodniu bieg, 2x basen, 2x rower długo ( moja super kolarka za 200 zł – juz po remoncie), a no i na basen jeżdżę rowerem:). Pozdrawiam – takie nowości u mnie:)
–
biegofanka
2011/07/17 14:11:25
Dziki – gratuluję świetnego miejsca!:))
–
biegofanka
2011/07/17 14:13:58
Tomik – też miałeś świetną zabawę, ale faktycznie, na maratonie już by do śmiechu chyba nie było…;)
–
popellus
2011/07/17 15:48:42
PO 40 dniach postu poszedłem biegać, tak całe 40 dni…ale to już dawno było…
Potem poszedłem po rozum do głowy, że to jeszcze nic…jakoś tak dziwnie spokojnie…Ale to nic. Nie pomyliłeś sie Oco prawie wcale, bo nie biegam prawie nic. Zresztą wyjechałem na dłużej, i nie wiem, czy na MW sie zdąże wyrobić. Zaproszenie jak zawsze przyjmuje, ale nie pod Iglicę.
Gratuluje wszystkim spełnionym, wszystkich biegów, staram sie śledzić czytać na bieżąco, ale mam mało neta.
Tymczasem zwijam się, do domu…bo zaczyna padać plus wiatr znad Atlantyku.:))
Najlepszego
Tymczasem:))
–
1.marsz
2011/07/17 17:02:12
miało być 18 km ale tropem jastrzębia poleciałem 21 (syn na rowerze dzielnie mi asystował), no i po tej połówce byłem w stanie wskazującym na zmęczenie więc proszę oco, jaskarawy o wybaczenie…
marsz
–
quentino-tarantino
2011/07/17 18:43:48
Popellus – witam serdecznie nowego Cichociemnego! Mam nadzieję, że inni też Cię ciepło przyjmą 😉
–
popellus
2011/07/17 19:13:24
Que jak ja Cie…lubluja..:))
Good luck z nogą:)
Fakt, cichociemny to ze mnie wyłazi dopiero:))
Najlepszego….
–
sfx
2011/07/17 20:45:13
właśnie wróciłem z weekendowego namiotowania. rewelka.
ale wciąż kostka mi nie biega. niestety. mimo, że wziąłem całe biegowe oprzyrządowanie to z niego na biwaku nie skorzystałem. widziałem dwie biegające z koszulkami „biegnij warszawo”… miałem nadzieję, że je ponownie spotkam przypadkiem i zagadam (bo pierwszym razem jakoś nie miałem odwagi ;)… ale nie udało się… a były poważnie trenujące… z bidonkami NB i w ogóle – wiadomo jak poznać kogoś, kto biega.
kostka dalej lekko spuchnięta i sam nie wiem co dalej robić. wciąż nie boli podczas normalnego poruszania, tylko przy mocnych wygięciach, nagięciach, przegięciach. nie da się za to pływać, co w jeziorze przetestowałem – ewidentnie praca nogi jest obciążona właśnie w tym miejscu – czyli pływałem na jednej nodze 🙂
–
ocobiegatu
2011/07/17 20:58:55
Witaj Popellus ponownie.Ja to mam zdolności wywołac popellusa z lasu..:). Bieg oco21,1 sie odbyl. Tym razem nie jak z Popellusem , czyli od Politechniki , tylko od Panoramy.Pierwszy oficjalny trening oco21,1 w wariancie trasy z zabytkami. Z Jaskrawym zrobilismy trening termoregulacji ,bo po powrocie do domu patrze a w cieniu 29-30 stopni.Tempo spokojne w 2.27. Moje ogloszenie do biegu napisalem jako parafialne , co ma w zwyczaju oglaszac Wojtek, wiec trudno sie dziwic , ze zglosil sie ksiadz..:). No i musze sie pochwalic ,ze po raz pierwszy w moim zyciu zobaczylem ksiedza w innej roli.Nigdy nie bieglem z ksiedzem…:). Okazalo sie ,ze chlopak w jaskrawej , pomaranczowej koszulce ma do startu ze 300m a nasze parafie sa oddalone o jakis 1km. No gdybym wiedzial to bym poprosil na starcie o poświęcenie trasy..:). Zostala jednak w moim odczuciu poswiecona symbolicznie. Pozartowalismy na trasie o grzechach biegowych. Moj to brak interwalow. Poniewaz jednak ksiadz tez ich nie biega to pokuty nie dostalem..:).
Dowiedzialem sie , ze i ksieza biegaja maratony. Moze Jaksrawy nam kiedys napisze o tym. Przypomnialem sobie o fajnej imprezie- dzialoszynska dycha, organizowanej przez parafie. Mam tam znajomych i co roku mam ochote jechac ale ciagle mi sie nie udaje. Jaskrawy Pomaranczowy – powodzenia w Rzymie.
–
piotrek.krawczyk
2011/07/17 21:47:55
Dziki dziś biegał krótko i treściwie czyli rozruch w Strubinach, na wsi 45 km od Warszawy, gdzie oddycha się zapachem zaoranej ziemi, dojrzewającego żyta i cebuli, bo okolica to prawdziwe cebulowe zagłębie. Osiem kilometrów po 4’45, brak dolegliwości po Maratonie Katorżnika. John (czyli Kołcz) – spotkałem wczoraj na Świder Trial Maratonie twardego biegacza, któremu nie pomachałeś. Nie gniewa się 🙂 To Kazik z ALE TEMPO. Twardy to Kazik jest. Zrobił świetny wynik. I jak się okazuje jest jednym z Cichociemnych. Pozdrawiam Kazik. I Ojlę od razu. Ojla wygrała kategorię na półmaratonie nad Świdrem. Pope – a gdzieś Ty się zawieruszył?? Biegasz od oceanu do oceanu? I Dziki biegnie połówkę w Pile, postanowione. Dziki
–
basdlamas
2011/07/17 21:53:08
DZIKI -JEJJEJEJEJEJEJEJ!!!!! Piła:)
–
fajka
2011/07/17 23:05:37
Pop – fajnie, że wstałeś z martwych.. 🙂
A u mnie dziś prawie dwie godziny crossu po górach..Gorąco, ale w cieniu. Piękne dwie pętle wokół Kalenicy (to taki znany masyw w moich górach). Cisza, stadka młodych serenek, dwóch górskch kolarzy, miejscami bagniste pozostałości po ostatnich burzach, i dwóch odmieńców na tzw. kładach..Ogólnie rewelka, jak to w górach, na podbiegach mocniej, a na zbiegach odpoczynek (inaczej jak u Que 🙂
pozdrowionka, fajka
–
johnson.wp
2011/07/18 10:07:08
Fajka, a odpoczynek w jakim tempie? :))
SFX – Ty się prześwietlałeś? Może to więzadło? Za długo to trwa
Pope – bieganie leczy duszę, to błogosławiony bezsens. Nie trzeba za każdym razem polować na zwierza. Mężczyzna czasem nie musi…
Jaskrawy – a co się teraz biega w Rzymie?
Dziki – no właśnie – czemu nie Katorżnik? Ty się zmarnujesz pokonując jedynie opór powietrza. Jak Ty dotrwasz do B7D z tą swoją nienasyconą parzystokopytnością? Chyba że się jednak zapisałeś na Błoto Dla Zuchwałych?
Mnie też już zaczyna nosić. DOMSy w udach przeszły. Muszę nabyć poważny sprzęt do pompowania, bo pompka z netu nie daje rady z oponą kolarzówki i nie mogę wyjechać na trasę. Zostało 1.5 miesiąca na osiągnięcie poziomu 90km/3h, na razie spróbowałem tylko 30km/h. Nauczyłem się też wdziewać pożyczoną piankę, ostatnio pływałem w załozonej tył na przód:) Mimo to pianka nosi…
Na razie patroszę piwnicę do remontu. Cholernie dużą wykopałem 25lat temu i teraz mam za swoje. Są jakieś pistolety do spryskania ściany kredówą?
–
basdlamas
2011/07/18 12:54:20
Johnson – Pytanie… czy jesteś w stanie w naszych rejonach wyznaczyć trasę szosową..taką gdzie tiry nie zabiją itp?:). Najlepiej np jedna pętla 50 km :). 🙂
–
fajka
2011/07/18 13:39:43
Johnson – tempo odpoczynku na zbiegach zależy od rodzaju zbiegów (nachylenie, podłoże), ale średnio wychodzi gdzieś pomiędzy 5.20 – 5.40, w skrajnych przypadkach nawet 5.50 min./km.
–
ocobiegatu
2011/07/18 14:49:15
a Wy znowu o tych górach..:). Gdzie się trenuje pod biegi górskie ? obfite w kamienie co poprawiają ukrwienie ? w górach ! czyli totalnie specyficznie..
Górski trening ! śliczna Rabka !
biegnie chłop i biegnie babka
biegamy ze Staszewskimi !
piękny obóz mamy z nimi..:). Tekst jest , teraz melodia. Zaśpiewać przy wieczorku zapoznawczym..;).
–
ocobiegatu
2011/07/18 14:56:16
acha , to był tylko refren-propozycja..Mamy mało czasu na całą piosenkę – do 6 sierpnia.
Dziwię się ,ze do tej pory konkursu nie było..;).
–
piotrek.krawczyk
2011/07/18 19:54:46
Tu Dziki
Johnson – nie pobiegnę Katorżnika, nie zamierzam programowo zrobić sobie kuku. A B7D w tym roku wypadł mi z kalendarza. Johnson nie biegnie to Dziki też nie 🙂 Planuję dwie setki w październiku i trzy, a jeszcze lepiej cztery maratony w tym roku. A tymczasem poważnie biorę się do przygotowań pod Piłę. Zaatakuję tam życiówkę, nie jest rewelacyjna, 1:31:20. Połówek mało biegałem, ale złamanie 1:30 przeradza się już w kompleks Dzikiego. Czuję, że jestem w ciągu do wysokiej formy. Skonsumować w Pile byłoby miło 🙂 Nawet z Basem ściganie mnie nie spina. To dziś już całkiem odważny trening po Trail Maratonie. 16 km BNP:
4 km – 5’24
4 km – 5’12
4 km – 4’42
2 km – 4’19
2 km – 4’04 Zmęczyłem się. Trasa po Puszczy ale z 30% udziałem asfaltu. Dziki