Powstanie

Nie wiem, co się dzieje. Nie odcina mi prądu, niby jadę, ale jakby się jakiś zawór zatkał. Na podbiegu na czwartym kilometrze zwolniłem świadomie, tempo spadło do 4:12 na kilometr – bo ja się na podbiegach nie ścigam, ja staram się nie zaszaleć, nie doprowadzić do nagłego zakwaszenia mięśni. Wcześniej było nieźle, czas po pięciu kilometrach 19:13, niewielkie opóźnienie do planu – przebiec w 38 minut.

I co się dzieje. Dysza zatkana, silnik niie może wrócić do poprzednich obrotów. Garmin pokazuje cyfry, ktrym nie wierzę, walczę koło pomnika Powstańców, ale już poniżej 4:00 nie zejdę na żadnym kilometrze. Nawet tam, gdzie zbiegamy w dół z Karowej będzie 4:04.

Będę ostatni. Ostatni, który złamie 40 minut – o sześć sekund. Uciekłemw ostatniej chwili spod gilotyny kompromitacji. To jest moje tempo z życiówkowego maratonu sprzed dwóch lat. Teraz walczę o nie na ćwiartce maratonu.

Staję za metą i pocieszam się widokiem znajomych za mną. Piotrek K., z którym walczymy z różnym skutkiem wyłania się z mroku po jakiejś minucie. Podopieczny Przemek, Fil z kabackiego towarzystwa też podobnie. Nikt nie złamał, wszyscy mniej lub bardziej podłamani. Kamil, z którym nie widzieliśmy się sto dni, idzie z taką miną, jakby nie wiedział, czy to bieg, czy powstanie. Wołam go serdecznie, bo pamiętam ten stan u siebie sprzed trzystu uderzeń serca, staje, rozciągamy się przy barierce i wypatrujemy razem.

To nie jest pogoda do biegania. Muszę chyba zacząć się interesować takim parametrem, jak wilgotność (a może leci z nami meteorolog względnie geograf?). Zawsze człowiek patrzy na temperaturę i żeby powietrze nie było ciężkie, ale ta ciężkość jest chyba też mierzalna. Tylko kto to słysza, żeby na naszej szerokości geograficznej o 21. panowały takie warunki?

Nie ja jeden odnotowałem porażkę w weekend. Z moich rozmówców na razie wystartowała Natalia Partyka. Na 2+1 = dwa razy dała radę i raz nie. Piękne jej mecze były, jaka ona jest agresywna w grze i spokojna w duchu, jaki dramatyzm niestety zakończony ”The Endem” w trzecim odcinku. Przed nią jeszcze walka drużynowa, a tu dziewczyny mają większe szanse.

Siatkarze plażowi, z którymi bezkutecznie usiłowałem się przez miesiąc spotkać – polegli. Agnieszka Radwańska – smuci się Polska od Tatr aż do Gdańska. Mocni wioślarze – też. Ciężarówki – też.

I jak z innej bajki w ten weekend porażek wjechali siatkarze. Wjechali i rozjechali Włochów, a my przed telewizorem z Moją Sportową Żoną i dwoma kibicami skakaliśmy z radości. Jak oni to robią?

Odpowiedź jest zdaje się jedna: trenują. Mocno, rozsądnie, systematycznie. Okres akumulacji jak przyjęcie, intensyfikacja, jak wystawa, a transformacja jak atak. Ja właśnie kończę letnią akumulację, fazę intensyfikacji zacznę na naszym obozie w Rabce, a przekształcenie doprowadzi do Warszawy.

Dziś była siła na Arbuzowej, mało czasu miałem, bo musiałem naprawić plombę przed wyjazdem, a dentystka wyznaczyła mi wizytę ”za godzinę”. Wymyśliłem sobie to jeszcze inaczej. Cztery ćwiczenia siłowe, ale każde po pięć minut ciurkiem. Już nie oglądam się na sobotniego przegranego seta, na przegrane Powstanie – tylko patrzę do przodu.

Updated: 30 lipca 2012 — 18:55

  1. pierwszypierwszy

    2012/07/30 14:49:44

    pierwszy? 🙂


    pierwszypierwszy

    2012/07/30 14:50:23

    pierwszy! 🙂


    popellus

    2012/07/30 15:42:28

    Dzisiejsza Ślęża wyszła nadzwyczaj dobrze, słońce, mordęga, w górę w dół. Ledwo w dwie godziny z hakiem 23km. I cieszę się. W takiej aklimatyzacji to ostatni trening górski typowo. Średnie tętno 140- służy mi.

    Wczoraj na trasie spotkałem starego dobrego zawodnika, co to chyba go wszyscy znają co długo biegają [dużo km]. Mirka W. Szykuje się na Karkonosze i na Mont Blanc. Z grubsza opowiedział Trans Jurę, i zapraszał wszystkich na Kaliską Setkę- bo to fajny bieg, fajnych ludzi:) a on z Wroc, nie z Kalisza:)

    P.S Z gegry chyba dobrze pamiętam, że im wyższa wilgotność tym mniej jest czym oddychać. Ale to jest fajne, jak jest trudniej niż zwykle.

    Najlepszego
    Pope


    popellus

    2012/07/30 15:53:01

    Marsz- nie jadę na MK. Nie zapiszę się na niego chyba nigdy, jak takie będzie tempo zapisów. Zresztą ostatnio zastanawiam się nad głupotą zapisów. Tysiące wcześniej, kasa, a później mnóstwo ludzi nie przyjeżdża— a nie można sprzedać miejsca. jedyne miejsce jakie sprzedałem- to na PrzejścieKotliny- już 2 razy:) limit się wyczerpał.

    Basik- międzyczasy…
    22:25
    44:55
    1:07:30
    1:30:25
    1:54
    2:18:30
    2:43:30
    3:11

    tak z głowy:)
    Ale z tego mojego to nawet z 3:23 zrobisz, bo teraz parę masz!!:) No i ja już dawno będę czekał na Ciebie, i ze złocistym się zaprzyjaźniał, ewe. biegł z Tobą ostatnie 1-2km::):)

    Pope


    basdlamas

    2012/07/30 19:31:03

    Popowa Skromność :)))))))))))))…. i tak cie lubie posrańcu. No to dzisiaj KLARA BYŁA…:0))


    piotrek.krawczyk

    2012/07/30 20:22:46

    Tu Dziki. Nijak nie przekłada się 200 metrów na maraton, tabele to intelektualne i arytmetyczne nadużycie… 200 metrów do wyrzygu, można paść na ziemię, potem wstać, za chwilę znów… Czy to może być metoda na maraton? Dziki dziś spróbował… W planie wolne, ale w sobotę miałem praktycznie wolne, tylko 25 minut pobiegałem nad jeziorem Szelment po przywiezieniu Jakże Pięknej Żony i Małych Córek na wakacje. W niedzielę szybka dwunastka, to dziś musiałem coś pobiegać. Planowałem klasyczne 15 km z Truskawia przez Wiersze i Karczmisko do Truskawia. W drodze na trening zadzwonił John i lekko mnie opieprzył słowami: „dobrze, że nie jestem twoim trenerem…” 🙂 No dobra, skróciłem trasę w Puszczy, z Truskawia do Zaborowa Leśnego i bez zahaczania o Wiersze Krętą Drogą do Karczmiska i powrót przez mosty na bagnach, 9,33 km, to trasa Biegu Truskawki, tylko tam jest jeszcze wypuszczenie kilkaset metrów za Mogiłą Powstańców i agrafka, żeby była równa dycha. Też zrobiłem dokrętkę do 10 km ale już na asfalcie w Truskawiu. Pierwsza czwórka po 5’18, druga 5′ 02 i stop. Mam pomysł! Teraz skokami naprzód. Cel: złamać średnią 5’00 całości bez truchtania do przodu, po każdej dwusetce staję i robię linię startu do następnej, zegarek chodzi czy biegnę, czy stoję… Czyli warto szybko biec i krótko odpoczywać. Miło patrzeć, jak średnie tempo rośnie w biegu, straszny widok, kiedy gwałtownie spada na odpoczynkach… Trener by tego nie wymyślił w najbardziej sadystycznym planie… Średnią 5’00 złapałem już po szóstej dwusetce, ale odpoczynki coraz dłuższe, nogi coraz twardsze, staram się o luz, pomaga w tym ciekawe podłoże, drewniane mostki, stężałe błoto, na szczęście na tym odcinku nie ma piachu, na koniec asfalt, już mam średnią 4’57, ostatni odcinek prawie bez odpoczynku, chcę pobić 4’55, robię ostatecznie średnią 4’55, ostatnie 200 metrów po 3’09. Tak Dziki zrobił fajne interwały, chociaż nikt mu nie kazał. Ale tak się nie da przebiec maratonu. To samo bym osiągnął biegnąc ostatnie dwa kilometry w tempie 4’10… Dziki


    johnson.wp

    2012/07/31 09:10:38

    Biegają i biegają, coraz dziksze pomysły na zmęczenie specyficzne 🙂 a ja się zaczynam fascynować telewizorem… Dobrze że Wojtek napisał o olimpiadzie, co to ma teraz przerwę na igrzyska. Fantastyczny przekaz kulturowy na inaugurację, szczególnie dla Pekińczyków, czy nasza królowa skoczyła by w parze z Jamesem Bondem? W Bizancjum nie do pomyślenia… Wciąga mnie niezależnie od wystepującej nacji, niech zwycięża najlepszy, a nie tylko nasi, bo jak nie możemy wspólnotowo poskakać Polskaaaa itd, to precz na banicję, nie chcemy Was więcej, Włoszczowska – udowodnij, że masz stopę złamaną, pokaż kość, Radwańska – Ty się kurde sprężaj, a nie rób miny, no reszta do bani – oddać pieniądzeeeee… A tutaj Koreańczyk z północy rekordy bije w rwaniu, nie wiedziałem, że podoba mi się rwanie 🙂 Koreańczyk waży 56kg a wyrywa dwóch Johnsonów na raz. To fascynujące, jak by podnosił Naszpolak też bym się fascynował, bo to są dziwa nad dziwy. Ciekaw jestem co mnie jeszcze wciągnie, może siatkówka?

    Wczoraj regeneracyjnie i krajoznawczo 5h na rowerze, fajnie tak z synem przez plener:)

    Marsz – dzięki za propozycję ale noclegi w Szklarskiej


    gepaard

    2012/07/31 10:13:35

    A ja się wziąłem za trenowanie. Znaczy siebie samego.
    Zamulony jestem strasznie po wakacjach. Rower i góry nie sprzyjają budowaniu prędkości. I 10 miesięcy obijania się, też. Dzisiaj rano były tysiączki. Trzy pierwsze ledwo poniżej 4:00, potem na szczęście zacząłem się troche rokręcać. Piąty wyszedł w 3:52, a szósty, ostatni, po lekkim dociśnięciu na końcu 3:47. Możesz jeszcze coś z tego będzie?
    Cel: życiówka na MW. Przyjemnie by było urwac z niej kilka minut, a nie 61 sekund, jak rok temu…
    Maratonów i ultra po górach już nie planuję przed MW, choć zazdroszczę tym, co ścigać sie będą w Karkonoszach i Beskidach. Z AkcentówZupełnieBez SensuDlaBiegania mam tylko ochotę na jednorazowe 200 km na mojej szosie. Może sie uda w sierpniu 🙂


    rob-ss

    2012/07/31 14:22:39

    za serwisem pogoda24.warszawa.pl

    Pogoda w Warszawie 28 lipca 2012
    Typ pogody: Bezchmurnie
    Przez większość tego dnia na niebie nie było żadnego zachmurzenienia. Przeważnie górowało Słońce. Odnotowana temperatura to 20 – 32 stopni Celsjusza. Wiatr południowo-wschodni wiał z prędkością 9km/h. Natomiast powietrze miało wilgotność 86%.

    No cóż- to faktycznie nie była najlepsza pogoda do biegania.
    rob


    kamilmnch1

    2012/07/31 17:14:36

    czytam, czytam, czytam Was i tylko czytam, choć od jutra spróbuję się rozruszać i z pewnością będę wsłuchiwał się w mowę ciała…

    dobrze, ze lipiec się kończy, strasznie niebiegowy wyszedł podstępnie, z drugiej strony organizm się zregenerował i mam nadzieję, że na Rabkę jest gotowy oraz, że kontuzja się nie odnowi…

    tak jak przypuszczałem, nie mogę sobie pozwolić na urlop od jutra ale już od piątku (mam nadzieję) tak,
    do Rabki ok 600km :/
    i co najważniejsze- chce mi się biegać!!!


    piotrek.krawczyk

    2012/07/31 19:48:10

    My z Joasią Johnsona nie zgadzamy się na wyrywanie przez Koreańczyka, nawet z umęczonej Korei Północnej, dwóch Johnsonów… Ledwo dzielimy się jednym od czasu do czasu… 🙂 Dzięki Johnson za Twoją perspektywę, już wchodziłem w stan „patriotyczny”, a to Igrzyska przecież, wygrywa lepszy, a każdy się stara. No ale Isia… Sam przyznasz 🙂 I dziś z Bułgarami… No i szermierka… No, mów jeszcze Johnson, szowinistę wypędž z Dzikiego duszy… Czekam na LA, tam jest tak pięknie na zawodach lekkiej atletyki, że demona patriotycznego jakby mniej…
    A Dziki dziś objął prowadzenie w Grand Prix w pingla z Johnem, już 3:2 dla Dzikiego w meczach, dziś 4:2 w setach niezbyt pięknych.
    To Dziki dziś na podbiegi, 8 X 200 metrów przy źródełku między Wisłą i Lasem Bielańskim. Trenerowi nie zawracam głowy, ma najświętsze teraz prawo do zajmowania się swoimi trudnymi sprawami. Trzymam kciuki Tomek, mój Trenerze, myślami przy Twoim Synu zrobiłem solidnie trening, taki, jak spodziewam się, że byś mi zapisał… Dobieg 4,5 km, podbiegi starannie, bez dożynania, starałem się robić je ładnie, ładnym biegiem, tempo ośmiu podbiegów w okolicach 3’50, zbiegi luźno, na dole od razu następny podbieg, na koniec luzowanie 2,5 km. A Tomikowi zawiesił się Garmin 405, Tomik go zresetował (dwa przyciski długo) i od tej pory nie może uruchomić. Ja nie potrafiłem pomóc. Może użytkownicy G405 coś poradzą. Może Ty Oco? Może opanowałeś byłego G405 Dzikiego choć teoretycznie, jak nie chcesz praktycznie go stosować… 🙂 Gepard – to dobry stan i dobra prognoza: nie chciało Ci się trenować, teraz się zachciało, kilometrówki spoko, do MW akurat tyle czasu, że w dobrym momencie zacząłeś…
    A Dziki dziś złożył projekt na dofinansowanie BPPW. http://www.lideranimator.pl/AnimatorSportu.aspx?id=351&pn=1
    Spora konkurencja, w tym Michał SFX i jeszcze paru biegaczy… Jestem pewien Michał, że to nie jest bratobójcza walka i że oba nasze projekty wejdą do finału…
    Dziki


    kamilmnch1

    2012/07/31 21:00:08

    masakra na igrzyskach…przynajmniej kolektyw podblogowy bije życiówki 🙂


    podopieczny_bartek

    2012/07/31 21:04:07

    Nie wszyscy – ja mam chwilowy zastoj;)
    Ale na igrzyskach rzeczywiscie masakra… Moze to oznacza wysyp medali w LA??:)


    kamilmnch1

    2012/07/31 21:07:37

    bartek oby 🙂
    czytałem o BPW i trochę się cieszę, że również ujawniłeś się ;p tzn że zszedłeś z trasy (chyba że źle zrozumiałem?), ważne jest nabierać doświadczenia oraz poznawać organizm 🙂


    podopieczny_bartek

    2012/07/31 21:15:49

    Zszedlem, dobrze zrozumiales:) moj mozg mnie oszukal;)


    gepaard

    2012/07/31 22:24:29

    Bo w bieganiu głowa musi się nauczyć, żeby nie ufać samej sobie. Zazwyczaj podpowiada jakieś głupoty o bolących nogach, ogniu w płucach, marnych szansach na dobry wynik i zimnym piwie zamiast bezsensownego gonienia za niewiadomoczym 🙂


    johnson.wp

    2012/07/31 22:37:43

    Dziki, nie dam się wyrwać do Korei, nie bójcie się 🙂 Nie wskoczę też w ekran jak Tytus de ZOO, żeby poprawic nam średnią medalową, zresztą nie byłbym w stanie przygotwac się fizycznie nawet do olimpiady szachowej 🙂 Lubię tylko patrzeć przy rzadkiej okazji na prawdziwych sportowców z całego świata. Prawdziwych to nie znaczy, że zaraz najlepszych, ale takich co się starają tak że aż to widać. Zresztą, najlepszych kiepsko by się oglądało gdyby nie było porównania. Robiliby swoje, pozornie lekko i bez wysiłku i pewnie publika by im jakieś lwy zażądała, gdyby ich nie nasyciły pot i łzy przegranych. Przegrani mogą być nasi, byle z honorem, z piachem w zębach, tacy przegrani są solą igrzysk. Zupełnie nie mam zacięcia narodowego, bo nie do mnie adresowany ten apel olimpijski, żeby z okazji Igrzysk przestać się zarzynać na dwa tygodnie. Taki ze mnie parszywy pacyfista…

    Pope – dostałem w prezencie ważną mapkę 🙂 „Jelenia Góra i okolice”, rowerowa, bo komu jeszcze by była potrzebna :)) W okolicach 11-13 sierpnia jadę przetestować z przyjacielem odcinek Przełecz Radomierska – Piechowice. Nie wiem ile to kilometrow, musze policzyć ale to najbardziej zwodnicze, diabelskie zaułki naszej Trasy, będą czaiły się na nas w nocy… Oczywiście testujemy na rowerach, bo komu by się chciało na nogach? 🙂 Wiem, że nie dołączysz się Chudzielcu, więc biorę to rozpoznanie na siebie 🙂


    mksmdk

    2012/07/31 23:11:14

    Hej wróciłem z wakacji/obozu na 14 dni zrobiłem 12 jednostek treningowych w sumie trochę obiegałem plaże i ścieżki helu. Miesiąc kończę z rekordowym przebiegiem miesięcznym. Następny trening „na Igrzyskach” w w każdym razie w oparach ich atmosfery. Mam nadzieje ze jak sie tam pojawię worek z medalami sie rozwiąże.

    Dzis pożegnaliśmy(na tak ważnych zawodach) największą dotychczas zawodniczkę polskiego pływania.Obyśmy na takiego zawodnika nie musieli długo czekać. Dobrze że chociaż ten polfinal 200 „koniem” znaczy delfinem Otylia zrobiła i popłynęła w wieczornej sesji

    Oglądam Igrzyska i zachodzę w głowę gdzie sa te bilety, na trybunach puste miejsca a w internetowej sprzedaży biletów brak lub po np 450 funtow. Cale szczęście mam 1 na siate PL-ARG – czw i pozostają nie bilietowane : maraton kobiet – niedziela, 20 walk kobiet -piątek chyba , oraz Tri-atlon kobiet-sobota. Liczę jeszce na jakiś cud i moze by coś na lekką wpadło z drugiej reki na stadion.
    Oj będzie sie działo!!!!!!!!!!!


    rob-ss

    2012/08/01 07:19:16

    Tomik,
    miałem ze swoim dokładnie to samo.. reset a potem okazało się, że Garmin to trup. Miły Pan na infolinii powiedział „z dużą dozą prawdopodobieństwa graniczącą niemal z pewnością nie kasował Pan zbyt często historii aktywności”- na co ja mówię- no zgadza się, nie kasowałem zbyt często. Garmin pojechał do serwisu w Warszawie (tylko wysyłka, brak możliwości dowozu czy odbioru osobistego) a po +/- 10 dniach roboczych dostałem przesyłkę z nowiuteńkim sprzętem jeszcze z folią na wyświetlaczu i niesformatowaną baterią. Nie wiem jak u Ciebie z gwarancją, ja mam gwarancję 36 miesięcy więc się zmieściłem bez kłopotu- nie chciałbym być złym doradcą ale objawy te same masz co u mnie
    rob


    johnson.wp

    2012/08/01 10:35:34

    Tomik, spróbuj jeszcze podłączyć na bardzo długo do ładowarki, a najpierw sprawdź czy któryś z przycisków się nie przyblokował – ja tak miałem tuż przed startem w triatlonie 🙂 To ledwo widać – podważyłem nożyczkami i poszło


    kwasnaali

    2012/08/01 11:57:22

    kamilmnch1 wyraźnie wybieramy się w tym samym kierunku, nie szukasz pasażera 🙂 partycypuje w kosztach benzin. Kiedy i skąd wyjeżdzasz?


    1.marsz

    2012/08/01 15:32:17

    gepard, fajka – dzięki za info na temat drogi do stolicy, pojechałem na konin, potem A2, poniżej 4h (czekam na zdjęcia) czyli nawet szybciej niż zwykle starą trasą (choć do wstydliwej w tym przypadku życiówki daleko)…no i trening przepadł, bo trzy spotkania i powrót tego samego dnia
    basie – nie mogę znaleźć tych czasów, wklejam w ps, to co trener napisał i czego się mniej wiecej trzymałem, tym bardziej adekwatne, że wynik półmaratonu mieliśmy zbliżony:)
    marsz
    ps.
    „zaczniesz spokojnie po 5-5:10/km , jak rozgrzejesz silnik możesz iść po 5-5:05/km. po 15km możesz wejść na 4:50. Po 25km wchodzisz na 4:45/km. Możesz z tym poczekać do 30km. W każdym razie idź tak by na połówce mieć z 3′ zapasu w stosunku do ostatniego wyniku z półmaratonu. 5′ tez może być, później nadrobisz.”


    kamilmnch1

    2012/08/01 16:02:42

    kwasnaali 605 577 550 🙂


    piotrek.krawczyk

    2012/08/01 19:56:34

    A Dziki dziś 2,5 godziny po Puszczy, jak w dawnych czasach, w dodatku legalnie, bo Trener się odezwał i zaakceptował. Jutro coś trudnego, ale nie pamiętam, to Dziki się nie stresuje… Dziki


    ok123

    2012/08/01 22:19:44

    Chciałem zdementować informację o braku możliwości dowozu sprzętu do Garmina.
    Bez problemu zawiozłem w Aleje swojego Garmina i od ręki dostałem nowego.
    Bo brzęczyk przycichł… 😉


    piotrek.krawczyk

    2012/08/01 22:30:43

    Dziki był dziś jak co roku w Wierszach w Puszczy, a tam stacjonowała Grupa Kampinos AK, tam plutonowy Kazimierz Krawczyk, nie wiedział, że będzie miał wnuka, co depcze teraz stale, setkami kilometrów, drogę do szturmu na Dworzec Gdański, plutonowy Socha zginął w drugim rzucie beznadziejnego ataku przez otwarte pole pod ostrzałem karabinów. Musiałem, jak co roku…
    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=pso9vp3ZFH8


    1.marsz

    2012/08/01 23:02:29

    lekko, choć konsekwetnie boli achilles, także po biegu, nie daje się oszukać żadnymi zaklęciami, możecie coś poradzić: chłodzić? rozciągac czy nie? voltaren?
    mks – miłych wrażeń i emocji, choć wolałbym, żeby siatkarze postarali się o gładkie 3:0
    oco – smakowało?
    marsz


    sten2012

    2012/08/02 13:49:55

    Powstanie – temat tak drażliwy, że aż niebezpieczny. Mój dziadek wrócił z obozu w 1948, przedzierał się blisko rok przez prawie cały ZSRR. Powiedział mądre słowa: głupio zginąć to nie sztuka, sztuka to mądrze przeżyć. Jutro wyjazd na Mazury. Po raz pierwszy mam w planie „obóz”.


    beztlen

    2012/08/02 14:49:39

    Marsz – wkładki do obuwia tzw podpiętki, żel chłodzący a jeszcze lepiej miejscowe krio, olfen, 2 tygodnie bez biegania, basen.


    johnson.wp

    2012/08/02 15:08:45

    Tak, Dziki: „Przeszli, przepadli; dym tylko dusi”… Dwaj Dziadkowie, jeden z beznadziei wyszedł, drugi w beznadziei przepadł…


    1.marsz

    2012/08/02 16:42:43

    beztlen, corvus, dzięki
    marsz


    kamilmnch1

    2012/08/02 19:03:14

    w pracy ostatnie tygodnie bardzo trudne, Euro2012 nie poprawiło nastroju, na Igrzyskach same (prawie) porażki, szczęśliwie jest jeszcze siatkówka…

    nadal przerwa od biegania, czekam do Rabki, jednak; uznałem, że lepiej teraz poświęcić więcej dni na zaleczenie a później ewentualnie zacisnąć zęby i tak do trzydziestego września 🙂
    szczęśliwie po zejściu z trasy półmaratonu w Unisławiu, na treningu na dystansie półmaratonu podbudowałem się, następnie bardzo satysfakcjonujący wynik w Wałczu na 9999m 🙂 też dodał pewności, główka pracuje; po Rabce jeszcze sprawdzian w półmaratonie w sierpniu i w bojowym nastroju ruszę na Warszawę 🙂

    obym później mógł zaśpiewać- http://www.youtube.com/watch?v=TO3UNGhggQ8


    kamilmnch1

    2012/08/02 19:06:29

    no i pięknie :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
    a ostatni set :))))


    piotrek.krawczyk

    2012/08/02 19:56:25

    Cześć. Dziki dziś w planie 2 km dobiegu, 5 X 2 km po 3’50 na przerwach 500 metrów truchtu, 1X 500 metrów 3’20, 500 metrów truchtu, 1X 250 metrów po 3’00, luzowanie 2 km. Realizacja: 4 km dobiegu, 2 km po 4’05, 500 metrów truchtu, 2 km po 3’56, 500 metrów truchtu i marszu, 2 km po 3’48, padłem na minutę, potem trzy minuty truchtu, 2 km po 4’06, odpoczynek w stójce, nie podchodzę do piątej dwukilometrówki, zamieniam na 1 km po 3’51, 500 metrów truchtu, 500 metrów po 3’22, 500 metrów marszu i truchtu, jeszcze raz 500 metrów – tempo 3’14, dwie minuty truchtu i marszu, 250 metrów po 3’11, przerwa na stojąco i jeszcze raz 250 metrów po 2’48, 2 km luźnego biegu, potem marsz ok 1 km, bo odechciało mi się biegać. Coś jest nie tak. Nie to, że odpuściłem jedną dwójkę, nie to, że nierówne tempo, to asfalt w lesie, cieki wodne i drzewa, nawet nie to, że upał. Czuję to od paru lat po szybkich treningach, coś jak kołatanie w sercu, po treningu na przemian gorąco i zimno, raz John mi powiedział idź do kardiologa, gdzie tam. Teraz mocno biegam, po każdym mocnym akcencie czuję się dziwnie, nie po krótkich interwałach czy rytmach, do 250 metrów spoko, po czterysetkach już były objawy, dziś po dwójkach i kilometrówkach, nawet byłem w panice na chwilę. Jutro idę do kardiologa, już się umówiłem, mam w szerokiej rodzinie doktora od spraw sercowych w sensie fizjologicznym, nie emocjonalnym… 🙂 Zaliczam trening. Jutro wolne w planie. Dziki


    johnson.wp

    2012/08/02 22:02:51

    Dziki, serdeczności życzę 🙂 a Kamilowi przełamania 🙂 Jutro jedziemy z Corvusem w Karkonosze, a przy okazji maraton sobie machniemy, tak żeby się napatrzeć. Będziemy asystować Hani – górskiej debiutantce, ale kto wie, może trzeba będzie za Hanią gonić, żeby nadążyć 🙂 W drodze powrotnej wyskok w skałki, w Sokoliki, pokazać synom Trzeci Wymiar…


    czepiak.czarny

    2012/08/02 22:30:23

    Dziki, powodzenia jutro, mądry chłopiec z Ciebie żeś posłuchał przyjaciela 🙂
    Męczy mnie (pozytywnie) to: http://www.youtube.com/watch?v=ovlvjOoTi7s&feature=share

    A biegowo coś nie tak, wymęczone ranne 5 (pięć) km, na każdy km mogłaby być pieśń, o tym co boli. Wspólny mianownik: plecy i niżej. Odpuściłam, poszłam na lenistwo na bbl (core stability), „popływałam” ciut przez weekend, lepiej. To następnym razem wpadło 15km dobrego krosu, wieczorem, super, bez żadnego usztywnienia, a że wolno, trudno.. Wróciłam do domu w Sz. i znów coś nie tak. Z rozsądku dżoga, pod okiem ludzia, a nie tv czy yt (eureka! nie wiedziałam, że po dżodze można AŻ tak się spocić!). Tyko morału brak, bo dziś z posępną miną wróciłam z porannego truchtania, przedwcześnie skończonego, bo zwyczajnie nie umiem rozruszać rano stawów, a te generalnie są nie bardzo.
    Tragedii nie ma, są inne w-f, nawet pożyteczne i miłe, ale ile można być na głodzie..
    Z pozytywów: w domu był DF, i doczytałam ub.tyg. artykuł. Świetny 🙂
    Wojtek, do czytania i słuchania może to: http://www.empik.com/spalony-iwan-andrzej,p1047613428,ksiazka-p


    podopieczny_bartek

    2012/08/26 11:09:56

    Krótka relacja z półmaratonu powiatu warszawskiego zachodniego (ranking po 10km):
    Zbyszek (zz): 62msc; czas: 46.37
    Tomik: 88msc; czas: 48.22
    Kwasnaali: 252msc; czas: 56.51
    Nie wiem, jak nazywa się Rob, ale spróbuję go ujawnić:)
    Prowadzi Bartek Olszewski z warszawiaków z czasem 33.27 (wow!)

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.