Jak zajechać się w bieganiu na śmierć, a przynajmniej na śmierć kliniczną, a przynajmniej na udar cieplny krok od śmierci, krok od udaru mózgu – uczy nas Alberto Salazar, mistrz pośród biegaczy, arcymistrz wśród trenerów. Jego książkę wydaje właśnie wydawnictwo Galaktyka, to od Doganiania Kenijczyków i Urodzonych Biegaczy czyli wszystkich tych legend biegowy, które nie uczą jak biegać, tylko jak kochać bieganie.
Czytam Salazara, bo mam napisać dwa słowa na okładkę. Wydawnictwo dało mi do wyboru jedną z dwóch książek – kolejną o biegaczu na setki kilometrów oraz Salazara pod tytułem „14 minut”. Wybrałem minuty. Okazuje się zresztą, że w tytule nie chodzi o złamanie 14 minut na piątkę.
Po ping pongu z Dzikim, na którym dostaję ostatnio lania bez honoru i zacząłem na serio szukać trenera (może ktoś z cichociemnych?) fantazjowaliśmy o biegach długich. O biegaczach, którzy łamią sześć dni na jakiejś trasie. A potem wymyślaliśmy takich, którzy złamaliby w mega-wyścigu trzy miesiące. I tak dalej, można to dowolnie mnożyć przez iks, ale w wyniku nie wyjdzie już chyba bieganie, tylko przetrwanie, pokonanie i plus minus nieskończoność.
Urodzeni biegacze po górach płaskich jak stół lub ze szczytami. Szacun dla Was jak dla himalaistów, ale to nie moja bajka. Jeśli mam biec po górach, to na trasie, którą będę w stanie ogarnąć myślą przed biegiem i pamięcią po biegu. Raczej treningowo niż w zawodach. Zawody wolę liczyć w sekundach, minutach. 51 sekund straconych do złamania trzech godzin w zeszłym roku w Poznaniu i trzy i pół minuty nadrobione w tym roku w Warszawie. Podziw we mnie budzi 14 minut złamane przez Salazara na dystansie 5 km. Bo ja w sobotę złamałem zaledwie 19 i to tyko dlatego, że trasa była krótsza o jakieś 50 albo 100 m.
Pobiegłem pierwszy raz z Park Run. Jakaś zachodnia impreza, która podczas rejestracji komunikuje się ze mną częściowo po angielsku (co mnie wkurza oczywiście), za którą nie wiadomo kto płaci, bo wpisowe wynosi zero i która rozgrywa się co tydzień w największych miastach. W Warszawie o 9. rano w Parku Skaryszewskim, wpadajcie, ja też jeszcze kiedyś wpadnę po wynik. Teraz pojechałem po sprawdzenie w jakim miejscu jestem, kiedy dopiero zaczynam pracować nad formą w dodatku po małym roztrenowaniu i świeżo po oddawaniu krwi. Jestem w…
Jestem w zielonych podkolanówkach uciskowych, które dostałem właśnie od samego Cepa.
Na ostatniej prostej wyprzedził mnie podopieczny Przemek (na zdjęciu połowa biegu, Przemek jest tu z 50 m za mną). Kancelarii szykuje się drugi trójkołamacz.
Przed biegiem robiłem rozgrzewkę, bo organizatorom się zwykle kojarzy, że dobrze będzie jak ktoś poprowadzi rozgrzewkę. Ale po biegu Moja Sportowa Żona zrobiła rozciąganie, co moim zdaniem jest 14 razy ważniejsze, a jeszcze żadnych organizatorów nie zdołaliśmy na to namówić. Chwała Park Runowi i Ewelinie, niegdyś maratonce z Polska Biega. I dzięki spotkanej w Skaryszaku Małgosi W. też wyrastającej z tej akcji, z której i ja wyrosłem – Małgosia W. zaproponowała lifting bloga i już teraz każdy będzie mógł trafić np. do Kancelarii, jeśli poczuje potrzebę albo np. na Festiwal Biegowy.
Obiecałem się jeszcze rozliczyć z biegania. Ruszyłem, w zeszył tygodniu były dwa treningi stricte biegowe, a w tym jeden dwugodzinny czyli prawdziwe bieganie.
A tydzień sportu zakończyliśmy z MSŻ na rolkach na nowo budowanej obwodnicy. Podobno pierwszy odcinek otwierają w środę. Złamali 30 miesięcy.
popellus
2013/07/22 22:56:05
a ja w pt 24 a w nd o 5 rano w gory na 30 plus 12 km spaceru gorskiego. Nie wiem po co, przezylem ta Kotline. te 200 coss i inne.
gratulacjendla wszystkich
Dla wszystkich
za emocje
Pope
–
ocobiegatu
2013/07/23 01:07:20
Piszę nocą . Jest w miarę bezpiecznie, bo Dziki już chyba śpi i nie napisze o garminie..:).
Gratuluję dla ultrasów , bo poszli fajnie i podnoszą statystykę chodu na blogu.
Ostatnie ultra – zwycięzca miał średnią 7,8km/h. No ale wiadomo – chód rzecz wstydliwa i nikt się nie przyzna..:).
Kasia poszła słabo. Na początku szła na 1.36. Nie potrafię tego zrozumieć. Na zawodowcach biega się z nadróbą. A tym bardziej w mojej wyobraźni powinno się pójść mocno od początku , bo pod koniec trudniej utrzymać technikę na większym zmęczeniu. Zawody na równym zmęczeniu. Czy to to samo co na równym v02 ? Nie wiadomo. Nadróba świetnie działa na psychikę. Od zawsze jestem zwolennikiem nadróby – tak do 21.1, bo maraton to inny sport.
Stało się to czego się obawiałem. Kasia ma straty na głowie.Jak mówi,że nie jest zadowolona to źle.Zawsze jest ważna interpretacja wyniku na głowie , tak aby wyszło pozytywnie. Ja to trenuję..:).
Aby odbudować głowę trzeba chyba coś pójść fajnego np. na 3 czy 5km , zawody prywatne. Zawsze jest wtedy dobrze. Jak wynik słabszy – no przecież to był tylko trening .. a jak lepszy – no tak- jest świetnie a na zawodach będzie jeszcze lepiej.
Acha – trenerzy. Ne piszcie o uczeniu się jak kochać biegać. To jest oczywistością. Oczywiście dotyczy to tym bardziej chodu..:).
–
mksmdk
2013/07/23 08:07:51
Ja złamałem 3 w sobotę w Ełku. W związku z tym chciałem podziękować akcji z której się wywodzę biegowo oraz Wojtkowi. W sobotę ukończyłem w fajnym stylu biegowym swój pierwszy triatlon na dyst. olimpijskim(1,5-40-10) w czasie 2:50,33 w tym miejscu wypada tez podziękować moim przednim trenerom od pływania ale oni nie maja blogów (osobiście to uczynię jak spotkam któregoś na zawodach córki). Muszę tylko teraz zmienić dyscyplinę uprawianą na kolarstwo 🙂
@Wojtek – można dojechać na MTB aż do Konotopy natomiast na rolkach i kolarkach jeździło się na odcinku Poleczki – al Krakowska
http://www.endomondo.com/workouts/196855714/90578
–
sten2013
2013/07/23 09:24:48
Oco – chyba żaden z ultrasów nie wstydzi się chodu. Powiem więcej, chyba każdy ultras traktuje chód za niezbędną technikę pokonywania wzniesień. Każdy ma tylko w innym miejscu ustawiony punkt krytyczny, w którym bieg przestaje być korzystny w stosunku do marszu.
–
Gość: FORPRO, *.internetdsl.tpnet.pl
2013/07/23 11:07:34
Grupowe treningi stają się u nas mega popularne. Coraz więcej ludzi zaczyna uprawiać sport dla zabawy i dobrego humoru, a nie tylko po to aby zrzucić kilka kilo i zapomnieć.
–
piotrek.krawczyk
2013/07/23 20:22:19
UWOLNIĆ GARMINA!
Mam salomonowy pomysł: Oco – pożycz Garmina komuś, kto będzie go używał. A Dziki dziś dał się wciągnąć. Wciągało Dzikiego bagno na rympale. To po 8 kilometrach z Dąbrowy w tempie 5’08, ostatni kilometr po 6’09, ósmy kilometr zaniżył średnią tempa, bo dałem się wciągnąć… Jak skończyła się obiektywna możliwość kontynuowania biegu, Dziki wyłączył Garmina i zaczął napierać przez dżunglę między Nadłużem a szpitalem w Dziekanowie Leśnym, kompromitacja nawigacyjna, komary zataczały się ze śmiechu, jak grubymi głosami zakwiczały na mnie z bliska dwa duże dziki, Dziki mógł tylko cienko zakwiczeć, wlazłem na skośnie powalone drzewo na chwilę na wszelki wypadek, nie na darmo uczył Jan Brzechwa – kto zobaczy w lesie dzika… Dziki miały mnie gdzieś, wszystko dookoła wyglądało tak samo, drzewa w wodzie, dziki las, turzyce, kępy na bagnach, dobra, idę na azymut, tu napotykam zielone grząskie bagno, bez trzymania się od drzewa do drzewa Dziki zniknąłby razem z czapką, został but, już jestem cały czarny i cały Dziki śmierdzi zgnilizną, nie oddam buta, to inovejty 415, tyle przeżyliśmy razem, łapię drzewo, łapię powietrze i zanurzam się po but z całą głową, macam kilka sekund i wyciągam. Teraz do bajorka ze zgniłą wodą, Dziki myje się w tej brudnej wodzie jak dziki, łosie i wszelka tutejsza zwierzyna. Wiem gdzie jestem mniej więcej, a błądzę już pół godziny, włączam GPS żeby mieć zapis, staram się iść na północ na szpital, wychodzą esy floresy, niedługo zrzucę w domu i obejrzę. Po prawie 2 km wychodzę na płyty betonowe niedaleko dawnej bazy PAN, koniec odcinka specjalnego. Dziki odzyskuje obiektywną zdolność biegową, teraz szybko, chcę wyschnąć, do szpitala, dalej Szczukówek, Na Miny, Nadłuże, Łuże, niebieski szlak, biegnę szybko, to za ten wstyd na bagnie, znów wychodzi 8 km do Dąbrowy, tempo 4’37. Przy samochodzie rowerzyści pytają o drogę na Laski, pokazuję, a oni na to, czy też będą tak wyglądali… Myję się wodą mineralną, wszystko wali bagnem, idę pochodzić, żeby obeschnąć już w cywilnym ubraniu. Tak Dziki dziś kochał się z Puszczą. Dziki
–
Gość: Kazik, *.dynamic.chello.pl
2013/07/23 20:57:48
Gratulacje dla ultrasów.
Przy okazji informuję, że w niedzielę odbyła się druga edycja Biegu 3 Przełęczy.
Johnson dzięki za pomysł.
Pozdrawiam Kazik
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2013/07/23 22:07:14
Jakiego dzikusa stworzyłeś, takiego masz :)))
–
ocobiegatu
2013/07/24 09:37:44
Ja w sprawie garmina..:). Właściwie to zaczynam rozumieć Dzikiego. Do tej pory byłem oburzony – jak to ? był dar , to nie powinno nikogo obchodzić po podarowaniu co się z nim dzieje.Ja nie mam zasad życiowych. Staram się być elastyczny ale tak mi się wydawało.
Tymczasem ledwo co było pewne wydarzenie. Była u mnie rodzina z Suwałk. Kuzyn miał na sobie czarną koszulkę z napisem Suwałki Blues Festival 11-13 .07.2013.
Oczywiście byliśmy dwa dni temu w pierogarni..:). Później poszliśmy na piwo i tak zapragnąłem tej koszulki,że powiedziałem o wymianie. Były żarty ,że koszulki mają być spocone jak po meczu piłkarskim..:).Za tą koszulkę dałem moją koszulkę z pakietu startowego w moim debiucie maratońskim w 2009. Ta koszulka ma dla mnie aspekt sentymentalny.Źle już było z moją ulubioną ciocią z Suwałk wtedy. Myślałem sobie- ciociu , nie rób mi tego, zapisałem się na wymarzony maraton. Zmarła dwa tygodnie po maratonie i dopiero wtedy pojechałem na pogrzeb do Suwałk..
Dlatego chciałem aby tak koszulka była na Suwałki. No pewnie ,że żal, ale medal choć pozostał. I tu dojdę do puenty. Koszulka jest wspólna dla córki mojej cioci i jej męża.
Oni zajechali w nocy do Suwałk a ja dziś już dzwonie i monitoruje dar . Mówię – a kiedy będzie w użyciu ? Czyli to nie jest tak,że sie podarowało i koniec. Jest chyba coś takiego co by się nazywało – kontynuacja radości darczyńcy w czasie a nie tylko w momencie podArowania..:) .Ileż to sie trzeba uczyć w życiu..Ileż sie jeszcze dowiem.
Może jest coś takiego jak negocjacje daru ? W każdym razie rzucam hasło – Dziki na Wrocław na MWr. Zapraszam do pierogarni to pogadamy, bo rozmowa w necie nie jest dobra.
–
biegofanka
2013/07/24 10:14:58
Dziki – chciałabym zobaczyć to Twoje zanurzenie albo chociaż zdjęcie, jak wyglądałeś po…;)
–
biegofanka
2013/07/24 10:17:26
Oco – nareszcie;) Zrozumienie, to pierwszy krok. To może teraz pomyśl, co chciałbyś w zamian otrzymać od biegacza i wymień to na garmina:))
–
ocobiegatu
2013/07/24 15:27:21
Biegofanko – nie zrozumiałaś. Garmin nie jest absolutnie do odzyskania , nichuachua , bo to za bardzo sentymentalna sprawa..:). Robi się już prawie filmowo z tym. Co dalej ? Kręcimy scenariusz.:). Pamietam przed MWr 2009 jak spotkałem Dzikiego w sali gimnastycznej i zobaczyłem ten zegarek. Pomyślałem wtedy z szacunkiem – ale to doświadczony zawodnik. Jej , ile on wie.No się okazało po latach ,że ta busola, bo ja tak w myślach nazywałem , trafiła do mnie.Do kogoś, kto zawsze tu poisał na blogu ,że opomiarowanie szkodzi. Jak Dziki mógł zrobic taki błąd ? No cóż . Trzeba coś wymyśleć.Gdyby jeszcze ten garmin nie był oszustem. Bo on zaniża dystans na moich stałych trasach i wpadam wtedy w depresje.Stało się jak stało. Co złego to nie ja. A najważniejsze w tym wszystkim aby sprowadzić Dzikiego na Wrocław. Piszę „na” bo to taki mój slang. Na – jest optymistyczne. Jestem na topie, na szczęście, na razie, robić coś na pokaz itp.. Gorzej jak się ma stanąć na wadze..:).No ale w języku polskim też ideałów nie ma.
–
johnson.wp
2013/07/24 18:07:01
Oj Kazik, nie tak szybko, nie wypuszczę Cię, musisz opowiedzieć 🙂 Którym wariantem, przez Czerwoną Ławkę, czy przez Dolinę Małej Zimnej Wody? Bardzo się cieszę, że idea B3P jest kontynuowana 🙂 Skróciłeś nasz czas (12.06), ile do Przełęczy Lodowej?
Znów obejrzałem te zdjęcia… Dzięki Kazik:) Za 3 tygodnie prowadzę wyprawę na Ganek, szlakami łowców kozic, będzie dziko 🙂
–
piotrek.krawczyk
2013/07/24 19:39:41
Garminy wszystkich krajów łączcie się! Jeden z nas został zniewolony! Adopcja kompletnie nieudana, tragedia, przemoc w białych rękawiczkach, nie może wychodzić, liczyć, leży w jednym miejscu. Odebrać prawa do opieki nad prześladowanym Garminem!
A Dziki dziś rano przegrywał pierwszego seta w ping ponga 5:9, doprowadziłem do wyrównania bo Johnowi siadła głowa, potem John się podniósł, setbol, wywalam piłeczkę z stół, już idę zmienić strony, a John zgłasza dobrą piłkę, straszliwą świnię, piłeczka otarła się o brzeg. John ma nagrodę fair play, a Dziki wygrywa tego seta i wszystkie pozostałe, znów jestem Niemcami po natchnionej grze Johna, grał bardzo dobrze mimo zaczynającej się u niego choroby, ja tego nie rozumiem, kibicuję Johnowi całym sercem a i tak wygrywają Niemcy.
To Dziki dziś do Lasu Bielańskiego, bo John mnie podinspirował propozycją trasy 5 km na zawody w LB. Bo z Johnem od lat spotykamy się co tydzień na ping ponga, gramy godzinę, a półtorej po ping pongu siedzimy i gadamy. Ważny jest dla Dzikiego ten czas. Gadamy o wszystkim, o tym co było, co jest, i o tym, czego nie było, może będzie albo nigdy nie nastąpi. Zawody rodzinne w Lesie Bielańskim jeszcze nie wiem czy będą, ale pomysł trasy trzeba wytestować i zrobić pomiary. John uważa, że lepiej puścić wyścigi głównymi alejami lasu, nie jak chciał Dziki tajemniczymi dróżkami, znaleźliśmy kompromis, pół arteriami, pół mniej uczęszczanymi ścieżkami z 700 metrowym biegiem dnem kanionu Potoku Bielańskiego. No to pomiar. Trasa Johna w wersji podstawowej ma 4,4 km, mają być dwie pętle po 5 km, trzeba poszukać przedłużek, biegnę drugi raz, raz po raz wykonuję pomiary przedłużeń, chyba z osiem wariantów, Garmin gotuje się od tej pracy. Wybieram dwie przedłużki najbardziej odpowiednie co do długości, jedna 280 metrów w wąwozie na piątym kilometrze, druga 320 metrów w dolnym przebiegu dawnej ścieżki Nike, wygląda idealnie, Dziki wraca na start koło szlabanu przy Dewajtis tuż pod starym klasztorem i nowym Uniwesytetem Kradynała Stefana Wyszyńskiego (kiedyś ATK). Robię pomiar ostateczny, jest trasa! Teraz przejadę rowerem, bo GPS w liściastej części Lasu Bielańskiego świruje, ale 200 metrów nie zrobi różnicy, będzie fajniejsza prosta finiszowa. Po tej robocie spontanicznie pod źródełko, jakieś 450 metrów od startu i 5 X podbieg 250 metrów spod źródełka za taras widokowy, powrót przez polanę przy Hutniku. Daje się biegać 2 godziny po malutkim Lesie Bielańskim. Razem raczej nie mniej niż półmaraton. Kubola nie było. Był znany z widzenia biegacz, robił biedak interwały. Dziki
–
czepiak.czarny
2013/07/24 20:57:08
Dziki, wróć do pomysłu i napisz książkę o bieganiu i puszczaniu się w puszczy, z puszczą, jak tam lubisz. Proszę.
Szkoda drogi, taka ładna trasa rolkarska była.
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/07/24 22:04:33
i jeszcze o garminie…:)
–
beztlen
2013/07/24 22:20:16
Piotrek, Oco – z tym garminem jesteście lepsi od dynastii Windsorów 🙂
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2013/07/25 00:30:37
Garmin już mierzwi
–
ocobiegatu
2013/07/25 00:32:49
Piszę nocą, bo bezpieczniej . Dziki – dobranoc. Spij dobrze. A bym tak w końcu wziął tego garmina.Bym się poświęcił. Tylko stało się coś złego. Jestem specjalistą od kontuzji bez treningu. W treningu nigdy nie było.I teraz też tak było. Kontuzja bez treningu.
Kolano mi trochę spuchło. To na lewej nodze. Nie wiem od czego. To najgorsze w kontuzjach jak nie wiemy za co ?..:). Albo od tego że pomagałem po schodach w dół znosić ciężki bagaż rodzince , albo od tego ,że poszedłem chodem sportowym z pierogarni Marsza w Rynku do domu.Albo od tego,że piłem z rodzinka gin z tonikiem , bo oni lubią a ja takie rzeczy robię jak gin raz na dwadzieścia lat. Czy gin może pójść na kolano. Myślę , że tak. Myślałem ,że chód sportowy zapewnia wieczną młodość na aparacie ruchu , stawach. No teraz pewności mniej. Na razie stosuję sprawdzoną metodę JNP Czyli jak na psie.Do tego program – psychologia kontuzji…:).
Ta cholerna głowa. Tyle z nią problemów w sporcie. Może jej nie być ? Bo jak idę sam to skupiam się na tym ,że mam kontuzje i trochę boli. A jak idę z kimś i rozmawiam to tego nie czuję .Kolejny dowód..).
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/07/25 10:45:03
oco nie pisz nocą – czy kolano wytrzyma turystyczne oco21km w niedzielę?
johnson – czy taki jest plan na wrocław: sob. kulinaria w rynku (wieczorem chyba będzie jakiś film z okazji enh), ndz. turystyka biegowa?
marsz
–
kubol7b
2013/07/25 12:25:08
Dziki, nie zarzynaj LB. zatupia, zadepcza, zasmieca. szkoda tego.
opcja tylko ‚glowne arterie’ to jedyna mozliwosc, zeby sie rzeka ludzi nie wylala ze sciezek i nie zatupala bezbronnej roslinnosci. i tak mysle, ze bedzie potrzebny jakis szczuply limit.
ogolnie jestem na nie, ale ja tam nie czuje misji popularyzacji biegania.
–
johnson.wp
2013/07/25 13:35:52
Złamać można wszystko, ja próbuję złamać samego siebie. Po 5 latach sukcesów rozpoczynam bieganie na nowo. Precz ze złymi przyzwyczajeniami, amatorskim mainstreamem i odblaskowymi butami. Czas na full contact running i uczciwy fitness…
Wczoraj hipsterska runda po osiedlowych drogach z betonu, na których nie ma wolnej przebieżki. Zatem 20min szybko, bo początkujący tak zawsze robią, w stroju do hipsta running
–
johnson.wp
2013/07/25 13:43:02
Marsz, Oco, Pope, inni Wrocławianie – bardzo chętnie „oco21km” w niedzielę przed południem (może uda się rano bo straszne upały zapowiadają), a w sobotę wieczorem pierogi extra 🙂 Jakie konkretne godziny dowiem się w sobotę rano jak odstawię syna na manewry.
Oco – Twój telefon mam, zadzwonię w sobotę jak będę już wiedział kiedy koniec pierwszego dnia manewrów, zbiórkę zapowiedziano na stadionie olimpijskim ale mogą gdzieś wywieźć do lasu.
–
ocobiegatu
2013/07/25 15:18:38
Marsz- niestety nie dam rady 21.1. Kolano jest na leczeniu w trybie JNP , czyli , jak to pisałem , jak na psie. Do tego program psychologiczny NMNJ – nic mi nie jest.
Tu moja zemsta na ultrasach za skróty. Zawsze muszę szukać w internecie co maja na myśli-jaki bieg. Johnson – ja Twojego maila nie mogłem znaleźć. Ani komórki.
Mój mail – byledowiosny@interia.pl. Komórka – 603-779167- tej nie miałeś . Masz dwie chaty do wyboru. Na Norwida – z widokiem na wejście do Uniwersytetu Przyrodniczego – to chyba dla Ciebie miłe..:).
Druga chata na Strachocińskiej. Obie dogodne do Stadionu Olimpijskiego. Możesz przyjechać w piątek wieczorem , bo po co się tłuc w nocy z dzieckiem. Możesz zabrać żonę , pytona , kota , kojota itp. Różnie to z biologami bywa..:).
W sumie spotkanie kultowe. Szkoda mi tego 21.1.. Mogę pójść chodem sportowym 5km. Na bieganie mnie teraz nie stać..:).
–
Gość: podopieczny_bartek, 195.149.64.*
2013/07/25 16:12:10
do złamania 1rok w biegu na 20tyskm – wyzwanie dla miłośników ultra:)))
http://www.runners-world.pl/ludzie/Piotr-Kurylo-i-jego-maraton-dookola-swiata,4997,1
–
popellus
2013/07/25 18:43:18
Podopieczny- jak skończył się ten bieg (dookoła świata), i ten gość opowiadał o nim, to jak o jakieś karze, męce za grzechy świata. Źle się czytało, i źle się po tym spało. Ale to mój odbiór, więc mnie nie zachęcił:):
Johnson- to pisz, nd jest ok 20-30-40 jak chcesz.:):) Ja w sb raczej nie będę mógł dołączyć, zresztą jestem na diecie.
Pope
–
popellus
2013/07/25 18:45:15
Oczywiście chciałem zachęcić. i powiedzieć, że czekam na opowieść Wyspia i Burego jak zaglądnie tutaj gdzieś przypadkiem. Byłoby super poczytać o DFBG ultra:)
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/07/25 19:14:11
Pope, może tak naprawdę to ten facet nie jest żadnym ultrasem, tylko jakimś takim krypto ultrasem i zrobił to tylko po to, żeby o nim w gazetach pisali…;)
–
piotrek.krawczyk
2013/07/25 20:21:10
Kubol – biegacze to przyzwoite plemię, po Rodzinnych Biegach Górskich do sprzątania były praktycznie tylko taśmy i tabliczki, ze trzy opakowania po żelach na 5 biegów… Teraz będzie mniej do sprzątania, bo dwie pętle i punkt z nawadnianiem w połowie, zanim dobiegnie ostatni zawodnik trasa będzie sklarowana. Nasz Lasek psują rowerzyści wyczynowi, na 4 biegaczy spotkałem dziś kilkunastu rowerowych wymiataczy, połowa dzikich dróżek w Lesie to ich robota. Niech jeżdżą, to zaprzyjaźnione plemię, ale pajęczyna ścieżek bardzo się zagęściła.
A Dziki dziś sto na rowerze i pięć na nogach. Najpierw 30 km do pracy, po mieście i z powrotem na Bielany. Teraz do Lasu Bielańskiego, konfrontacja: Garmin – licznik rowerowy. Tak jak się spodziewałem Garmin skraca, cała trasa – Garmin: 4930 – 4950 metrów, licznik 5170 – 5180 m. Dwa przejazdy z włączonym licznikiem i GPSem i po 230 – 250 metrów różnicy. To jeszcze raz na nogach z samym Garminem, bo może machanie rękami ma znaczenie. Rower w krzaki, znów trasą przyszłego Rodzinnego Biegu po Prawdziwym Lesie Bielańskim 🙂 Znów z samym Garminem około 60-70 metrów do piątki. W trzech miejscach GPS ma wyraźne zakłócenia, wiem gdzie. I co z tym zrobić? Jadę na Kępę Potocką żeby na trasie z wymierzonymi słupkami kilometrowymi sprawdzić sprzęt. Tam jest asfalt, drzew niedużo, zakrętów mało. Wychodzi idealnie. Na pięciu kilometrach na obu licznikach 5,00. Co z tym zrobić. Zawodnicy garminowcy będą chcieli mieć swoje 10 km, prawda jest inna. Jak w Lesie Kabackim na klasycznej dyszce Grand Prix Warszawy wychodzi 9830 metrów. A tam też jest miejsce, gdzie głupieje GPS, na dziewiątym kilometrze zwalnia, skraca…
To Dziki ma już prawie 50 na rowerze, tylko 5 km biegania, warto coś pobiegać. Ale już dziś biegałem, to był szybki przelot krosowej trasy, bałem się o schowany rower, w sakwie klucze i dokumenty, to zrobiłem dziś wyjściowy rekord trasy około 5 km – 22:21 w tempie 4’31 według Garmina, według roweru to byłoby około 12 sekund na kilometr szybciej. Już nie chce mi się biegać. Nie chce mi się też wracać do pustego domu, bez Jakże Pięknej Żony i dzieci. To Dziki wymyślił dokrętkę do 100 km rowerem. Tylko 2 – 2,5 godziny, dobra. Asfalty do Puszczy do Truskawia, gruntową do Pociechy, asfalt pod Palmiry, szlak rowerowy do Janówka, Kaliszki, Małocice, Brzozówka, wioski w Puszczy, tam, gdzie Puszcza ma w sobie wcięcie na wioski, Czosnów, przecinam trasę na Gdańsk, dalej Łomna, Dziekanów Polski, Kiełpin, Łomianki, Buraków, Park Młociński, już Bielany, do domu. Setka pękła na Żeromskiego przy Przybyszewskiego, 400 metrów od domu, to dobrze, inaczej bym dokręcał. Dziki Oco – jak chcesz Dzikiego relikwie to dam Ci koszulkę, w której wykonałem życiówkę we Wrocławiu, a zaraz potem w Poznaniu. We Wrocławiu miałem Garmina, w Poznaniu nie, bo w drodze na start urwał się pasek. Koszulka Nike, z pierwszej sztafety Polska Biega z Warszawy do Białegostoku w 2008 roku, starsza od Garmina o kilka miesięcy, czerwona, mnóstwo zawodów, cztery razy podium, cztery życiówki w maratonie, kilka na dychę, jedna na piątkę, dwie na setkę. Mnóstwo meczów w ping ponga wygranych z Johnem, moja ulubiona. Ta koszulka cenniejsza od zegarka. A Garmina oddaj, to nie ma sensu. Dz
–
pjachu1
2013/07/25 23:03:36
Jakieś spotkanko we Wro się szykuje… Zapowiedzi przeoczyłem, ale chętnie dołączę. Piotr Kuryło – niesamowicie nawiedzony facet ale Spartathlon ma w nogach i to z dobrym wynikiem. Taką ma swoja motywację. Książki nie przeczytałem – odłożyłem na półkę po kilku wersach – nie moje klimaty. Niemniej dla gościa – SZACUN!
Zdrówko!
–
ocobiegatu
2013/07/26 09:59:37
Nie będę komentował wypowiedzi Dzikiego o garminie, bo jednak liczę ,że ten blog pozostanie taki, jaki był zawsze. Jaki jest ten blog? Wiedzą to zwłaszcza starsi tu stażem.
Dziki wprowadza inne treści.
–
sten2013
2013/07/26 10:57:04
Nudno tu. Może już lepiej niech ktoś napisze o życiówkach.
–
sten2013
2013/07/26 11:15:41
Wojtek – zrób coś, bo strefa podblogowa powoli umiera.
–
pict
2013/07/26 11:33:48
E tam, wakacje są i nikomu nie chce się pisać. Wszyscy trenują, a Dziki jak nikt opisuje swoje codziennie aktywności treningowe. Przeraża mnie urlop jaki planuję w tym roku. Od 15.08 do 9.09 będę poza biurem – chcę pojeździć to tu, to tam startując przynajmniej 2 razy (w crossowo-szosowej połówce w Krasnymstawie – bo to miasto moich dziadków i są tam mistrzostwa samorządowców województwa w połówce, które wygrałem rok temu; a potem B7D jak wisienka na torcie urlopowym). We wrześniu maraton warszawski – chciałbym, ale zastanawiam się czy będzie to miało sens kilkanaście dni po 100km, czy może się udać pobiec szybko. Potem Toruń i po raz pierwszy od 3ch lat jak wielu biegaczy skończę sezon 11.11 jakimś biegiem na 10km. Jeśli dożyję bez kontuzji, to będzie najdłuższy mój sezon treningowy, bo będzie on trwał ok. 380 dni.
–
pict
2013/07/26 12:06:21
E tam, wakacje są i nikomu nie chce się pisać. Wszyscy trenują, a Dziki jak nikt inny opisuje swoje codziennie aktywności treningowe. Przeraża mnie urlop jaki planuję w tym roku. Od 15.08 do 9.09 będę poza biurem – chcę pojeździć to tu, to tam startując przynajmniej 2 razy (w crossowo-szosowej połówce w Krasnymstawie – bo to miasto moich dziadków i są tam mistrzostwa samorządowców województwa w połówce, które wygrałem rok temu; a potem B7D jak wisienka na torcie urlopowym). We wrześniu maraton warszawski – chciałbym, ale zastanawiam się czy będzie to miało sens kilkanaście dni po 100km, czy może się udać pobiec szybko. Potem Toruń i po raz pierwszy od 3ch lat jak wielu biegaczy skończę sezon 11.11 jakimś biegiem na 10km. Jeśli dożyję bez kontuzji, to będzie najdłuższy mój sezon treningowy, bo będzie on trwał ok. 380 dni.
–
pict
2013/07/26 12:06:50
przepraszam, że dwukrotnie, ale jakieś problemy z łączem miałem
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/07/26 12:54:02
sten – zróbmy coś sami, tylko co?
może jakiś challenge, np.:”ultrasi contra szoszoni” – zamiast obrzucać się interwałami i przepakami ustalmy charytatywny cel, na który będziemy zbierać kasę, walcząc przy tym zaciekle o przechodni puchar wielkiej contry:)
johnson, oco, pope, pjachu, biego (będziesz?)- w sb. po południu muszę odebrać synka z obozu, nie wiadomo, o której to wypadnie ale postarm się do was dołączyć,
w nd. upał więc bieganie faktycznie rano – park szczytnicki 8.30?
marsz
–
ocobiegatu
2013/07/26 12:55:27
Marsz i Pope. Johnson będzie po 16 na Norwida. Później pierogarnia planowana, albo Lech z biedronki, z promocji, u mnie..:). Zaproszony jak zwykle Dziki. W nd. warsztaty chodu sportowego – 5km w Parku Szczytnickim w temp. 37 stopni..
To takie moje propozycje..:).
–
biegofanka
2013/07/26 12:59:43
Postaram się być jutro na spotkaniu w pierogarni np. późnym popołudniem? Wiem, że Johnson dokładnie nie wie, o której będą z synem wolni. Jak będę jutro, to niestety nie będzie mnie w niedzielę rano na bieganiu…
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/07/26 13:06:44
pict – myślałem, żeś ty maratończyk „z krwi, kości i asfaltu”:), wydaje mi się bowiem
(z naciskiem na wydaje), że po B7D znacznie maleją szanse na dobry maraton…
oco – goście przede wszystkim, dajcie tylko znać gdzie i kiedy będziecie
marsz
–
pict
2013/07/26 13:20:42
1.marsz – też tak sądzę, ale start docelowy mam w Toruniu w ostatni weekend października – może coś się odbuduje. A ta stówka to takie szczeniackie marzenie – żeby przebiec 100km, kiedyś myślałem, że zrobię to w Kaliszu, ale „z dwojga złego” wolę zwiedzić jakieś góry przy okazji.
–
johnson.wp
2013/07/26 13:32:36
Jak to nic się nie dzieje na blogu? A moje wczorajsze oświadczenie o przejściu na hipsta-running i wizyta we Wrocławiu to mało? Dla Dzikiego to pewnie mało, bo od dłuższego czasu wsiadł na szybowiec albo co, no stał się mocno techniczny, jakies rowery, garminy, dokrętki. Ja natomiast próbuję zmienić mechanikę własną, hipsta running to nie tylko antyodblaskowa kontrkultura (w coś trzeba się bawić jak nie można się bawić w coś) ale także program stabilizacji bioder czyli hip stabilization. Widzieliście mój sprzęt na fejsie? Wielu widziało i lajknęło 🙂 Wczoraj było koło 28’C więc okazja do kolejnej kontrkulturowej demonstracji. Znowu w sandałach za 59zł, do tego w stroju dolnym jednowarstwowym, nie wiem czy się zdecyduję na zamieszczenie zdjęcia 🙂 Tym razem pełna pętla szczepankowska 8km po asfalcie, netto 40 min, po drodze 3 przerwy na gimnastykę, wszystko dla bioder, prosta sylwetka i odbicie ze śródstopia, tak jak Wyspio – obejrzałem jego podeszwy – żadnych sladów na krawędziach, wszystko w śródstopiu – marzenie… Zaplanowane hip-sta tempo wyrównywałem fartlekami, jeden po hałdach piachu i tłucznia, bo drogowcy usypali przeszkodę i gapili się na hipstera… starałem się ich minąć ładnie i stylowo – nawet nic mi się nie nasypało do sandałów 🙂
–
johnson.wp
2013/07/26 13:49:49
Wrocławianie (Pjachu także 🙂 – upał w niedzielę okrutny – 39’C odczuwalne, więc najlepiej skupić się na sobocie 🙂 Ok. 17, po strzelaninie koło stadionu, powinniśmy dotrzeć do Oco na Norwida, oporządzimy się, a do pierogarni Marsza mamy 300m, pierogarni nie odpuścimy, nawet jak Marsza tam nie będzie 🙂 Myślę, że zaproszenie Oco na piwo z Biedrony u niego na Norwida wygląda najbardziej kusząco, więc proponuję tam właśnie się spotkać o 19. Oco – podaj adres zbiórki. W niedzielę odstawiam syna na 9.30, to jest wprawdzie Park Szczytnicki, jednak upał, może nam się nie chcieć 🙂 ale lekcję chodu sportowego zamawiam 🙂 może jednak w sobotę po imprezie?
–
Gość: rob, *.ibdim.edu.pl
2013/07/26 14:15:19
Dżonsonie, zdjęcie zacne 🙂 ale gdzie soxy ja się pytam. Soxy gdzie ????
@Sten – o życiówkach (a w zasadzie o ich braku) będzie jutro względnie w niedzielę wszak jutro Bieg Powstania Warszawskiego na który to się wybiera spod bloga solidna reprezentacja.
rob
–
Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
2013/07/26 14:28:26
Rob jutro o zyciowkach to raczej nie bedzie biorąc pod uwagę prognozowane 30st… (jak zwykle…), ale bedzie o bieganiu na pewno:)
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/07/26 15:47:17
pict – jeśli toruń, to faktycznie jest czas na odpoczynek…, a nic tak nie buduje jak spełnianie marzeń (ja bym odpuścił cpn ale jestem już z tej generacji o długiej regeneracji:)
johnson – jak ustabilizujesz, czy przez hip czy przez hop czy przez hula, nie omieszkaj
się pochwalić, jestem żywo zainteresowany…, a w jakim stroju będziesz pobierał lekcje chodu – może kamera by się przydała?
marsz
ps. raczej 3000m
–
johnson.wp
2013/07/26 16:22:59
Rob – dzięki za podpowiedź, pomyślę o tym zimą 🙂
Marsz – pogadamy o tym w sobotę, a na razie zbieram dane. Zgromadziłem już trochę linków, filtruję z naciskiem na rozciąganie i wzmacnianie mieśni lędźwiowo – biodrowych, bo taką sobie postawiłem diagnozę. Poza tym daję sobie okazję do wyrównania kłopotów w okolicach stawu skokowego, ale najpierw trzeba wyprostować miednicę, bo jak czytam u joginów i fizjoterapeutów, to na niej wszystko bazuje, a to mam słabe i mocno krzywe. Zrobiłem rozpoznanie co oferują fitness kluby w Poznaniu, no więc głównie to chcą od razu wyciągnąć zobowiązanie finansowe na 1500 zł w ratach, bo jest opcja albo cały rok albo idź w cholerę, za co dziękuję pięknie. Ja chcę pochodzić sierpień – wrzesień. To się uda, bo sezon ogórkowy ich zmiękcza, nie mniej jednak jest ciekawa oferta w tym fitnessie, a ja muszę i już, bo ktoś musi obejrzeć te moje asany i przypilnować systematyczności. Znalazłem dwa ciekawe miejsca w necie, ćwiczenia: http://www.facebook.com/labolatoriumbiegowe?fref=ts i blog fizjoterapeuty: gajowiec.blox.pl/html
–
johnson.wp
2013/07/26 16:24:54
Marsz – w Parku Szczytnickim oczywiście wystąpię hipsta czyli w czym popadnie, czyli sandały i szorty wz.43, góra – skóra 🙂 Dyscyplina sportowa dowolna…
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/07/26 17:09:49
johnson – mam zalecone ćwiczenia gimnastyki japońskiej, trochę robiłem ale zabrakło wytrwałości i efektu – jeśli chcesz to mogę pokazać – nie osobiście, na pendrivie:)
marsz
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2013/07/26 18:33:28
biegam i piję, ale już nie będę, nie będę pił procentów tylko skupię się na bieganiu, obóz się zbliża i ChW, w dodatku przed urlopem dużo różnego zamieszania, nie ma lekko;
Pict kiedy Toruń?
pod koniec sierpnia około dycha ku chwale The Beatles, kto się pisze? http://www.thebeatles2.pl/cross.php?id=21
głowa boli :/
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2013/07/26 20:08:24
Chłopaki – odbijcie uwięzionego Garmina! Jak się Oco dostatecznie schłodzi Lechem… Garmin leży wśród muszelek i innych pisanek w ocokoszyczku na ocokredensie…
A Dziki dziś dwa razy. Raz 19 km z Lasek przez Sieraków i Pociechę do cmentarza w Palmirach, tam rympał wąską ścieżką przez bagno Cichowąż pod Posadę Sieraków, po drodze kilkadziesiąt zwalonych w poprzek drzew, bieg przez płotki, dalej Na Miny, Nadłuże, rympał w stronę Góry Ojca, Zakład dla Ociemniałych i już. Po drodze nieregularnie trzy szybkie dwukilometrówki 4’16, 4’20 i 4’09. Teraz do Lasu Bielańskiego na bieganie z siostrzenicą Agatą a nawet to moja córka chrzestna. Zaczęła biegać, przebrnęła krytyczne 3 tygodnie, nie ma dosyć, chce nauk. To dobieg spod klasztoru 2 km pod szlaban przy Podleśnej, tu czekała Agata, razem robimy prawoe 5 km, dałem Agacie pasek pulsomierza, zrobiliśmy testy tętna przy różnych tempach, pokazałem Agacie miejsca na podbiegi, na szybkie rytmy i interwały, rozciąganie wzorowe bo młodzież patrzy i się uczy, po drodze trzy 200 metrowe przyspieszenia na maksa, młoda szybka, najszybsza dwusetka po 3’45, tętno rozbujane do 195/min. Agata ma 24 lata, 11 listopada zadebiutuje na 10 km, będziemy celować w 58 minut. To tyle – nudno tu. A kiedy Sten nie jest nudno? Pozdrawiam specjalnie hipstera Johnsona. Nie wiem kto to hipster, wygugluję sobie, na pewno to jakiś Mistrz… Liczę na udaną wrocławską akcję pod arsenałem. Może więzień sumienia zostanie oswobodzony… Dziki
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/07/26 20:29:45
Piotrek, trenujesz, jak zawodowiec 2x dziennie:) szacun
–
ocobiegatu
2013/07/26 21:51:19
Oczywiscie zapraszam tez Pjachu , w koncu ustalilismy warsztaty chodziarskie pod zawody w chodzie. Dobrze byloby pojsc w nd. i przy temp. jakies 36 stopni , bo tak ma byc.3km moze byc happeningowo. Wroclaw goraco wita..:).Zaden ze mnie nauczyciel chodu. Beztlen pilnie potrzebny na Wroclaw..:). Oczywiscie Dziki, Wojtek i inni z the best blogu.
–
czepiak.czarny
2013/07/26 22:09:07
Sten, próbowałam przebrnąć przez FB dyskusję o oznaczeniach trasy. Zdecydowanie Nie jestem ultra.
Pisałam o garminie i tym, że przecież nie biegam, bo jak bez garmina (tempo fakt, nie wyszło). Garmin na wygnaniu w serwisie w Wwie. Post zjadło. Oco garminy biegają, chodzą, rolkują, przycierają się od asfaltu, zawyżają hr. Żyją, a nie tkwią na ołtarzykach 🙁
Kamil, ja nie Pict, ale Toruń jest tydzień po Amsterdamie, a dwa po Poznaniu. (czyli: 27.10, 20.10, 13.10).
Pict, jak wygląda (-ła w maju ub.r.) trasa?
–
pjachu1
2013/07/26 23:10:33
Garminy nie biegają. Chodzą. przecież to zegarki. Oco, zadzwoń jutro. Chętnie wpadniemy do Pierogarni.
–
wojciech.staszewski
2013/07/27 00:50:56
Walka o przechodni puchar? Może lepiej o przechodniego Garmina?
Chciałbym, żeby nam się znalazło jakieś rozwiązanie, po którym Dziki będzie syty i Oco cały.
Chociaż wtedy zrobi się tak nudno, jak na biegu 150-godzinnym, no nie Sten?
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2013/07/27 01:42:58
znów wczoraj wyszedłem z domu po chmiel a wróciłem dzisiaj, a miałem/ mam zamiar 30km dziś pyknąć…będzie ciekawie…
–
tanczacy_jastrzab
2013/07/27 08:47:30
Poniżej cyferki dla Dzikiego, zająca na 3:50:
KILOMETRE TIME CHANGE AVG PACE AVERAGE HR
1 5:41 — 5’41″/km N/A
2 11:10 – 0:12 (3%) 5’29″/km N/A
3 16:34 – 0:05 (1%) 5’24″/km 160bpm
4 21:57 – 0:01 (0%) 5’23″/km 166bpm
5 27:12 – 0:08 (2%) 5’15″/km 167bpm
6 32:21 – 0:06 (1%) 5’09″/km 175bpm
7*Fastest 37:26 – 0:04 (1%) 5’05″/km 179bpm
8 42:32 + 0:01 (-1%) 5’06″/km 180bpm
9 48:05 + 0:27 (-9%) 5’33″/km 171bpm
10 53:26 – 0:12 (3%) 5’21″/km 179bpm
Walczymy:) Jastrząb
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/07/27 12:24:39
znowu qwa ciepło…
–
popellus
2013/07/27 12:35:50
wroc- dzis nie dolacze,ale jutro biegam. zachacze o szczytnicki
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2013/07/27 12:42:55
biegacze jak rolnicy- jak nie zaciepło to zasucho to zadrogo ;p
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/07/27 13:05:50
chyba bardziej jak baletnice…
–
johnson.wp
2013/07/27 13:58:42
Siedzę sobie w Parku Szczytnickim. Pięknie tutaj. W Poznaniu to by się nazywało Arboretum Kórnickie. Pope czekam na Ciebie tutaj jutro po 9.30. Pogadamy, potruchtamy…
Oco podjął mnie w jednej ze swoich kamienic 🙂 Jestem wobec niego lojalny, nie napiszę nic o Garminie… Koło 17 idziemy do wiadomej pierogarni. Gdyby komuś to pasowało byłoby fajnie 🙂
–
ocobiegatu
2013/07/27 14:27:20
Nie mogłem Johnsona zostawić w biurze , bo tam jest garmin. Przecież pisało w Naszym Dzienniku,że to wszystko spisek. Johnson wysłany po garmina. Aktualnie garmin ewakuowany na mieszkanie rodziców. Już jest bezpiecznie . Póki Dziki nie przyjedzie z Kenijczykami, ale takimi grubszymi co nie biegają . Są tacy ?
Jutro koło 10 bym chciał pokazać chodem sportowym moją trasę kultową na 4,3km.
Nikt jej do tej pory nie znał.
–
popellus
2013/07/27 15:01:22
johnson- tuz za mostem zwierzynieckim jest poczatek szczytnickiego.Tam jutro o 9.30 , na wejsciu przy przejsciu dla pieszych.oco Ci wytlumaczy, i wszyscy chetni;);)
–
piotrek.krawczyk
2013/07/27 19:18:27
Tu Dziki
Jutro Dziki udaje się na wyprawę rowerową do Cholewianki tuż koło Kazimierza Dolnego. 160 km, planuję 8 godzin kręcenia. W poniedziałek z powrotem, to Dziki dwa dni nie pobiega, no może trochę z Jakże Piękną Żoną po wąwozach jutro wieczorem i w poniedziałek rano. To Dziki dziś raz ale porządnie. Upał dziwnie dobrze ostatnio znoszę. To 27,7 km z Dziekanowa Leśnego na trzech buteleczkach 170 ml. Wody wystarczyło na styk. Spod szpitala dla dzieci od razu rympał na północny zachód, łapię szlak rowerowy, ciągnę przez Sadową, Dziekanówek, wioskę Palmiry – Łomna, tak do Janówka, w Janówku asfaltem 2 km do czarnego szlaku, teraz Truskaw od zachodu przez Karczmisko, z Truskawia rympał do Sierakowa, za blisko do mety, to przez Na Miny do Nadłuża, tu rympał w okolice, gdzie niedawno Dziki nurkował w bagnie, kilka prób sforsowania bagna, wszystkie ścieżki ślepe, Dziki za każdym razem nawraca z uwagi na dziki i białe skarpetki, dobieg do szpitala od wschodu, koniec. Tempo średnie 5’46, żadnych zabaw w interwały i tak zwane akcenty. Koszulkę wyżymałem, poszło z pół litra. Rower napompowany, nasmarowany, jadę jutro do Kazimierza przez Dęblin, właściwie cały czas wzdłuż Wisły. Dziki. Nudno tu, potrzebuję mojego Garmina dla mojej córki chrzestnej, bo zaczęła biegać i nie ma zegarka, teraz Agatka ma trenować na tętnie, oddaj Oco moją własność, potrzebuję tego zegarka. Dz
–
wojciech.staszewski
2013/07/27 23:22:27
Właśnie widziałem z bliska Bieg Powstania. Więcej na blogu w poniedziałek. A jak Wam poszło? Parę znajomych osób widziałem, ale raczej cichociemnych. A Beztlena w czołówce, Podopiecznego Bartka blisko za nim przegapiłem
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/07/27 23:48:32
Wojtek, nie tak blisko, ponad 2′ różnicy:) Beztlen 36’30”, 22 open, 2 w kategorii, ja 38’44” i trochę dalej (60), był też Rob 49’12”, była wspólna rozgrzewka i miłe spotkanie przed biegiem, miał też biec Tomik, ale chyba go nie było, bo nie ma w wynikach… dobranoc
–
wojciech.staszewski
2013/07/27 23:59:56
Filmik na fejsbukowej stronie Kancelarii, ale każdy może zobaczyć:
http://www.facebook.com/photo.php?v=695149763845457&l=6151134206460507288
Nudy, ale wciąga 🙂
–
jerzman
2013/07/28 02:06:14
Ja 48:38-miejsce Open 950, rekord życiowy ustanowiony.
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2013/07/28 03:34:07
mam nadzieję że sobotnio niedzielny melanż był ostatnim przed obozem, co ja powiem Kołczowi…;)
a dziś chcę, pragnę 30 kaemów przesuniętych z soboty
–
krzysiek_sza
2013/07/28 11:43:18
Ja 50:48, moglo byc lepiej, ale nie bylo.:) To ja Wojtek tam wolalem za placem Krasinskich.;)
–
johnson.wp
2013/07/28 14:39:17
Nudno tu więc napiszę co we Wrocławiu. Dzikiego nie ma co komentować tylko w kompleksy ludzi wpedza ale trasa do Kazimierza… zazdroszczę 🙂 W przyszłym roku będę potrzebował trenera kolarskiego. A narazie spotkania z serdecznymi przyjaciółmi z wrocka 🙂 Wczora z wieczora rozmowa z Biegofanką i Pjachu czyli z Pawłem na tematy egzystencjalne. Paweł miło było poznać 🙂 Renato – jeszcze bardziej miło 🙂
A dzisiaj najpierw Marsz z Popellusem przepedzili mnie w sandalach po Parku Szczytnickim a potem po odpoczynku w Ogrodzie Japońskim miałem lekcję chodu spotowego u Oco na trasie 4,3km. Na początku to było raczej hipsta walking ale w końcówce głos mentora zlagodnial a nawet usłyszałem że osiągnęliśmy tempo 8,5km na h, trudna sztuka ten chód sportowy ale jak przy tym pracuje miednica 🙂 Będę kontynuował.
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/07/28 15:36:24
a coś o garminie będzie…?:)
–
ocobiegatu
2013/07/28 19:18:31
Będzie o garminie. Dziki – Proszę Cie gorąco , jak dziś , abyś zrobił choć kwarantannę na garminie.Nie podnosił temperatury.Afera już trwa dwa lata i mnie to męczy . Nie po to zaglądądam na blog sportowy aby mieć przykrości i smutek.Będzie sąd blogowy, orzeł lub reszka , demokratyczne głosowanie. Sam daje pomysły ale proszę daj choć trochę spokoju. Dla mnie dziś najważniejsze – wydarzenie sportowe roku.Pierwszy raz w moim życiu ktoś chciał pójść ze mną aż 4km chodem sportowym. Odbyło się spotkanie blogowych dinozaurów. Pierwsze po prawie pięciu latach. Przekonałem się w czasie treningu po raz kolejny jak trudny jest chód sportowy..:). Johnson najpierw szedł z górą za mało pracującą ,później z za dużo pracującą .Sztywność na ramionach.Dół zły. Za mało wypadu z miednicy. Brak dobrego napędzania wzajemnego góry i dołu. No masakra..:). Psychologicznie świetnie jednak to zniósł, bo ja jestem wredny nauczyciel. Ciągle szedłem za nim z tyłu , czasem z boku i te ciągłe uwagi, że brak liny , supinacja na stopach itp. I to w temperaturze 34 stopni.
Szedłem za nim jak Cejrowski za Indianinem , bo Cejrowski zawsze chodzi mając jednego Indianina przed sobą a drugiego za sobą . Brakowało Beztlena za mną, co by mnie z kolei ganił za styl..:). Johnson z czasem poprawiał styl i pod koniec , jak szedł już po chodniku to wymyślił,że pójdzie po kafelkach , jak po linie i tu wyglądało już dobrze.Nie mogłem się z tyłu napatrzeć…). A później przy piwie rozmawialiśmy dosyć długo o roli miednicy w sporcie i intuicyjnym wyczuwaniu stylu, o podświadomości..:).
–
johnson.wp
2013/07/28 20:11:54
Tak, Oco nas ugoscił serdecznie, Dzikiego też by przyjął bo Oco to dobry kolega 🙂 Dzięki za opiekę nad bratctwem frontowym. Bez Twojej kwatery ciężko by było na tej wojnie. Dzięki też za recenzję sportową. Znaczy się że jeszcze potrafię się nauczyć abstrakcji. Mnóstwo technjcznych składowych w tym chodziarstwie. Trochę mi się mózg gotowal bo kanikuła była nieludzka i dlatego tyle musiales na mnie pokrzykiwac 🙂 Teraz korzystam z kolejnej przerwy w podróży. Stoimy we Wrocławiu Osobowicach i juz mamy 80min postoju. Podobno prądu nie dowiezli. KAWONAN PLIZ MOŻESZ COŚ Z TYM ZROBIĆ?
–
Gość: Dzki, *.centertel.pl
2013/07/28 20:49:07
A Dzki dziś 90 km pociągiem do Dęblina i dalej rowerem 56 km do Kazimierza. Musiałem tak, bo miałem obsunięcie z pracą. To razem z dojazdem na Wschodni prawie 60 km. Opłaciło się! Bo pod Dworcem Wschodnim, nie na zawodach, nie w Choszczówce, nie na jakimś maratonie, ale właśnie tu, Dziki spotyka, do tego w butach do chodzenia, nie do biegania, no kogo spotykam? Wywołanego przez Johnsona Kawonana! Andrzej był w pracy, jechał właśnie po… lokomotywę (!!!) Piękny człowiek Kawonan. Dziki już pod drzewem w Cholewiance. Oco – wzruszyłeś mnie , a raczej wzruszyłbyś Dzikiego, gdybym miał serce lub sumienie. Serce jak wiadomo – nie wiadomo, a sumienia dawno pozbyłem się podczas wielu lat szkolenia w psychoterapii… Więc proszę bez manipulacji. Szczerze i na ile serce pozwala, serdecznie gratuluję Ci imprezy towarzysko – chodziarskiej. To niczego nie zmienia w sprawie Garmina. Masz go oddać. Dlaczego mam kupować, jak mam swój u Ciebie? To pa. Dziki
–
ocobiegatu
2013/07/29 00:18:12
Dziki – manipulacją jest jak ktoś nazwie coś manipulacją , a co nie jest manipulacją.
Napisałem tylko to co myślę. Nawet nie podkreślę ,że pisałem szczerze , bo to oczywiste,że mówi się i pisze szczerze. Garmina dostałem od Ciebie w prezencie i wiadomo co się z tym wiąże.
–
kawonan
2013/07/29 02:30:30
Johnson teraz to już nic nie mogę z tym zrobić 🙁
W czasie , kiedy szukałeś prądu na Osobowicach pewnie dali go mnie, tj. na 35107,ale i mnie kilka razy zanikało wysokie napięcie na trasie do Gdyni.:-)
Dziki- mała ta nasza Warszawa, miły kwadransik na Wschodnim:)
–
popellus
2013/07/29 07:02:03
Na start dnia.
http://www.nbcsports.com/cycling/completing-tour-de-france-foot
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/07/29 09:21:32
i na drugie śniadanie
http://www.youtube.com/watch?v=wI_Vd1S4dzw
(o 9:20)
marsz
–
biegofanka
2013/07/29 09:28:52
Johnson, Pjachu – miło było się spotkać, na wszelkie tematy pogawędzić i spróbować w końcu słynnych pierogów Marsza:))
–
biegofanka
2013/07/29 09:30:48
Marsz – zbyt skromnie opisałeś Twoją pierogarnię. Świetne miejsce, fajny klimat, mówiłam kolegom o pomyśle, jaki od razu mi w związku z tym miejscem zaświtał…;)
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/07/29 10:26:23
dzięki biego, pomysłu na razie nie znam ale poznam:)
johnoson – podaj proszę mejla, wyślę ci link do ćwiczeń i będę miał swój przyczynek
w dyskusji o roli miednicy
marsz
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/07/29 10:39:45
szczerze gratuluję i niezawistnie zadroszczę wyników i życiówek (w tych temperaturach!) w bpw
marsz
–
johnson.wp
2013/07/29 12:42:47
Też nienawistnie zazdroszczę wyników 🙂 Marsz – pierogi (te na wynos) trzymały mnie całą niedzielę i pozwoliły przetrwać 5.5h podróży do Poznania, dobre pierogi, nawet na upał i na PKP 🙂 polcyn at amu edu pl (wstaw kropki, podobno tak się pisze, żeby automaty spamujące nie wyłapywały adresów)
Kawonan – tak czułem, że Ty jak potrzebujesz to możesz pojechać sobie po lokomotywę, ale pewnie spalinowek już nie dają 🙂
–
jerzman
2013/07/29 13:09:20
A co z Panią Prezydent? Ukończyła? Pobiegła? Na tablicy wyników jej nazwiska brak.
–
popellus
2013/07/29 13:16:00
Johnson – praca, praca u podstaw, praca organiczna, praca wszelaka Cię czeka z miednicą:) Bo jak inaczej zamierzasz przemierzać z chętnymi brzegi zimowej warty. Od tego wszystko się w sumie zaczęło, od Warty, od spotkania, od mojej grypy. Trzeba to kontynuować, nawet w takim wymiarze. kto nie pobiegnie 80 km. Dzięki za spotkanie, będziemy w kontakcie.
Pope
–
Gość: podopieczny_bartek, 195.149.64.*
2013/07/29 14:21:21
Warta rządzi;)
–
michal_obozowicz
2013/07/29 14:24:37
Skoro o wynikach na BPW to i ja o swoim, 42:46 i 238 miejsce, do życiówki zabrakło 25 sekund. Dziękuję za wspólną rozgrzewkę i spotkanie przed biegiem 🙂
–
gepaard
2013/07/29 14:27:08
Tu widzę spotkania w grupach, zawody w grupach itd.
A ja w sobotę samotne 205 km na rowerze. Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie pojechanie z domu (Warszawa) na Mazury – na działkę do rodziców jednym ciągiem. Oczywiście z przerwami na tankowanie i podjadanie. Wreszcie się udało zrealizować plan! Zadowolony jestem, choć ostatnie 50km lekkie nie było 🙂
–
wojciech.staszewski
2013/07/29 14:47:49
Gepaard – super. Przypomniała mi się wyprawa do Rabki sprzed dwóch lat. Piękne emocje. Gratuluję Ci
Michał – jesteś na dobrej drodze do dobrego maratonu. No i sukces jednak był – wygrana z bratem! 🙂
–
wojciech.staszewski
2013/07/29 14:48:13
Jerzman – może jeszcze biegnie? 😉
–
johnson.wp
2013/07/29 16:03:27
Gepaard, sekcja ultra-rowerowa powstaje, podoba mi się, spróbuję dołączyć 🙂 Na razie w klubie jesteś Ty, Dziki i Wojtek, ktoś jeszcze ma takie osiągi? Limit przyjęcia do klubu to dystans Ironman czyli 180km…
A w temacie tri, to w niedzielę w Poznaniu startują połówkowi Ironmani, będzie ich 759! Ta liczba trochę przeraża, chyba Jezioro Maltańskie wystapi z brzegów, ale i tak żałuję, że źle zdefiniowałem sezon, trzeba było postawić na tri, tak jak MKS, piękny czas wyciągnął. W niedzielę będę kibicował Jankowi Polcynowi, też rocznik 64 ale Janek nie jest rodziną, co jeszcze bardziej zdumiewa, razem walczyliśmy w Borównie dwa lata temu 🙂 W piątek pływałem w wodach otwartych, tego się nie zapomina jak jazdy na rowerze i biegania 🙂
Pope – siodełko dobrze robi na miednicę, chyba nie?
Instruktaż Oco przekonał mnie, że istnieje coś takiego jak wypad z biodra, jak jest z górki to mi tez się udawało momentami, Oco pochwalił. To do mojej listy rehabilitacyjnej dopisałem chód sportowy 🙂
–
gepaard
2013/07/29 16:34:45
Johnson, myslę że w przypadku roweru o ultra można mówić dopiero po przejechaniu 300km…
Następnego dnia mogłem normalnie chodzić. I nawet na rowerze pojeździłem (10km, ale zawsze). I pływałem 🙂 W przypadku ultra raczej powinienem leżeć i odrabiać straty kalorii.
Swoją drogą, to Garmin (ustawiony na tryb rowerowy), pokazał mi spalone kalorie na tym dystansie w liczbie 6300. To dwa razy więcej niż spalam na maratonie! Trochę mi się nie chce w to wierzyć…
–
johnson.wp
2013/07/29 16:54:49
No dobra, niech to się nazywa sekcja IronAssów, wskazującą na parametr konieczny lecz niewystarczający do kompletnego IronMana 🙂
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2013/07/29 17:25:24
Geepard- gratuluję!
pamiętam radość jak pobiegłem do rodziców 🙂
–
czepiak.czarny
2013/07/29 17:36:58
Johnson, mi to wygląda na rodzinę :))) Rower się zapomina :)) Z ćwiczeniami na miednicę super, za rok zapiszę się na aerobik.
Pope, wiesz, że mam Twój nr startowy z Nadwarciańskiego? Imienny czy raczej nickowy, z numerem.. 🙂
–
czepiak.czarny
2013/07/29 17:39:50
Gepaard, gratulacje, świetny pomysł i wykonanie. Moje (jeszcze niespełnione) niedzielne marzenie też było rowerowe, ale na miarę jeżdżenia parę razy, czyli tylko 90, od siebie do Płocka. Poczeka na zapas dentek:))
–
popellus
2013/07/29 18:30:58
czepiak- teraz dopierro mowisz, co chcesz za…?? Wiec przyjezdzam do Poznania 13.10. Bede na trasie Ci wode podowal, a na mecie nosil?? wzamian moj gift;)
–
ocobiegatu
2013/07/29 18:59:30
Miednica bardzo ważna w życiu.Zwłaszcza u kobiet..:).
Dalej jestem pod wrażeniem jak pod koniec dobrze szedł Johnson. Myślę ,że na początek wypad z biodra można byłoby robić z celową przesadą i odpowiednią gracją..:). Później zmniejszać wypad aż do stanu optymalnego.
Chód sportowy jest jak małżeństwo. Ona to Góra a facet Dół. Musi być równowaga.
Góra napędza Dół i odwrotnie (?). Odwrotnie też jak w życiu , kiedy to pracuje zwykle tylko Dół…:). Praca rąk i innych części Góry musi być zharmonizowana z Dołem. Pod kątem różnych prędkości chodu, kadencji, stopnia zmęczenia itp.
A w ogóle to na luzie – wszak chód sportowy to po angielsku race walking , co w moim tłumaczeniu – „idziemy w rejs”..:). No ale zmykam. Zaczyna być niebezpiecznie. Burza przychodzi po 20-estej…To jej pora. Ominie bokiem?
–
piotrek.krawczyk
2013/07/29 19:50:16
Gatunek rowerowych i tylko rowerowych napieraczy (nie mieszańców) ma taką ideologię, że kręcenie jest najbardziej naturalną czynnością człowieka, martwią się cykliści o biegaczy, ich stawy, kręgosłupy, itp. Na pewno mają swoją biblię typu Urodzeni biegacze, jak pierwotny człowiek ganiał mamuty na dwóch kółkach z kamienia łupanego. Dziki ma rekord przelotu z sakwami 320 km, a na lekko 350, dawno ale było, za każdym razem wyprawa za samicą 🙂 A dziś Dziki od Jakże Pięknej Żony, czyli swojej samicy, 166 km z Cholewianki do stolicy. Po drodze Puławy, Dęblin, Wilga, Wisłę sforsowałem w Górze Kalwarii, bo zachciało się Dzikiemu widoku zamku w Czesku i pięknej drogi brzegiem pradoliny, dalej Konstancin – Jeziorna, jeszcze raz Wisła Mostem Świętokrzyskim, bo wpadłem do pracy po ważny kabelek i trzeci raz Wisła Mostem Gdańskim, i do domu. Nie wiem ile kalorii, jechałem na liczniku rowerowym, na odcinku Kazimierz – Dęblin przez 40 km zrobiłem konfrontację licznik – Garmin przez 40 km, różnica 20 metrów, całkowicie do pominięcia. Jestem ciekaw Gepard, ile przyjąłeś płynów na swojej wyprawie. Dziki tankował litrowy bidon cztery razy, jestem spalony słońcem z prawej strony, za Dęblinem widziałem z bliska dudka, w sensie ptaszka, pierwszy raz, dudki są duże, od razu widać, że dudek to dudek. A przed Dęblinem rzeka Wieprz wpada do Wisły, można stać i gapić się godzinę.
A rano Dziki dziś z Jakże Pięnką Żoną 40 minut biegania z misją. Z pustym wózkiem joggerem bez dziecka do sklepu, zapełnienie wózka i powrót, a powrót pod górę, jeszcze dwa dni będzie Agata w Cholewiance, w czwartek znów tam jadę, autem po rodzinę. Oco – przestań kręcić, nie jesteś cyklistą. Dostałeś Garmina do używania, to był warunek. Ponadto przyjąłeś go na rok. Rok dawno minął. Dwa warunki, oba spełnione abyś oddał Garmina. A manipulacja jest wtedy, kiedy mówisz coś, myślisz co innego, co innego wiesz, a intencje są fałszywe. Dziki
–
jeszczepolskaniezginela12
2018/03/01 12:05:31
Zezwól, by móc zainstalować aplikację tekst, który zapewne miał okazję przeczytać niemal każdy użytkownik smartfona. Nie zawsze jednak sprawdzamy, na co tak naprawdę wydajemy zezwolenie.
Odniesienie prawne
Aplikacje smartfonowe często wymagają od nas dostępu do danych osobowych. Ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (dalej UODO) przyjmuje, że za dane osobowe uważamy wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej. Osobą możliwą do zidentyfikowania jest osoba, której tożsamość można określić bezpośrednio lub pośrednio, w szczególności przez powołanie się na numer identyfikacyjny albo jeden lub kilka specyficznych czynników określających jej cechy fizyczne, fizjologiczne, umysłowe, ekonomiczne, kulturowe lub społeczne. W myśl tej definicji, danymi umożliwiającymi identyfikację osoby są: adres e-mail, adres IP, nick, login, nr telefonu, adres (lokalizacja). Oczywiście nie zawsze te informacje będą danymi osobowymi. Ważne jest to, w jakim kontekście one się pojawiają. Jeśli jednak przy pomocy dostępnych narzędzi jesteśmy w stanie zweryfikować te informacje i dokonać identyfikacji osoby, mówimy wówczas o danych osobowych w rozumieniu ustawy. Jeśli natomiast do uzyskania odpowiednich narzędzi (np. oprogramowania informatycznego) potrzebne są dodatkowe koszty, czas czy działania, wtedy informacji tych nie uznajemy za dane osobowe.
Jak się chronić?
Jak więc chronić dane? Domyślne ustawienia urządzeń i aplikacji mobilnych powinny same być nastawione na ochronę prywatności użytkowników, a zgoda na aktywowanie usług geolokalizacyjnych powinna być poprzedzona świadomą zgodą użytkownika oraz powinna być możliwość cofnięcia tej zgody w każdym czasie. Na szczęście te wytyczne w zasadzie wpisują się w obowiązującą w Polsce ustawę o ochronie danych osobowych, a zatem właściciel/producent aplikacji ma obowiązek ochrony naszych danych i nie może ich wykorzystywać w zakresie większym, niż przewiduje to ustawa.
Wątpliwości? Rozwiej je u nas. Kancelaria Warszawa KPD Wiejak
Wobec przedstawionych zagrożeń ważne jest, by zagwarantować użytkownikom należytą kontrolę nad ich danymi osobowymi. Wspomniane zagrożenia dla prywatności mają niebagatelny wpływ na utratę przez użytkownika kontroli nad obiegiem informacji o nim samym. Kluczowe jest więc, by ściągający aplikację sam mógł określić, które dane o nim mogą podlegać przetwarzaniu.