Po ping pongu

Spotykamy się w środę rano przed pracą. Czasem nie całkiem przed, bo bywa, że podjeżdżam wcześniej i rozmawiam przez telefon do tekstu, nad którym pracuję. Ale potem jest nasza sportowa środa – ping pong. Nie zastanawialiśmy się nigdy, który z nas jest Ping, a który Pong, ale chyba właśnie w ta nierozdzielność to sedno tego sportu. Żeby był pong, musi wcześniej być ping.

Spotykamy się z Dzikim od dobrych trzech lat. Najpierw trochę trenujemy i gramy mecz towarzyski na starych zasadach – do 21. Zwykle wygrywa Dziki. Potem są rytualne „trzy wolne” i prawdziwy mecz do czterech wygranych setów do 11, jak w finale olimpijskim. Zwykle wygrywa Dziki. A na koniec znów towarzyski maraton – do 42, kto ma piłkę ten serwuje, żeby gra była jak najbardziej wartka. Zwykle wygrywa Dziki.

A potem jest to co najważniejsze. Jeśli po górach chodzi się po to, żeby lepiej smakowała herbata w schronisku, jeśli biega się po to, żeby rozciąganie po treningu było przyjemniejsze, to my gramy w tego ping ponga, żeby kawa była pełniejsza, a rozmowy głębsze.

Sport jest dobry, kiedy łączy ludzi. Kiedy można wspólnie przeżywać emocje, choć często są one przeciwstawne. Bo kiedy Dziki wygrywa, to ja przegrywam. Albo odwrotnie, ale wtedy dochodzi jeszcze emocja, że obaj jesteśmy zdziwieni. Kiedy można prowadzić Polaków rozmowy o bliźnich, o świecie, o życiu. A ostatnio też o śmierci.

Janek jest w mojej głowie cały czas. Mój synek zmienił się w długą nitkę jednostajnego smutku.

Biegać mi się nie chce. Nie mam w sobie emocji, które mógłbym zaangażować w solidny trening. Nie zapisałem się na Bieg Niepodległości, bo zapisy były chyba w najgorszym tygodniu mojego życia. Ale wcale nie żałuję, że nie mam numeru.

Biegam sobie w środę z podopiecznymi, to przyjemne. Pobiegałem też w sobotę samemu z książką na uszach, pół godziny, bo więcej mi się nie chciało. A w niedzielę z Moją Sportową Żoną (plus maluch w brzuchu) i córką 5klasistką pojeździliśmy po okolicy na rolkach.

Ruszam się. Ale emocje mam na tenisie z MSŻ (wygrałem 3:2 w takich niby „setach” do 10 punktów). Albo na ping pongu.

W ping ponga gramy do 11 wygranych meczów, to tzw. Grand Prix, które zwykle zajmuje około czterech miesięcy. Wszystkie dotychczasowe Grand Prix wygrał Dziki. Ale właśnie zaczyna się nowe Grand Prix. Zrobiłem taki zwiastun na telefonie (wystarczy kliknąć w obrazek):

ppp

Zwiastun stoi na fanpejdżu na Facebooku, który z Dzikim otworzyliśmy. Jest tam fotka Staszewskiego, który Dziki z rytualnym uporem robi telefonem od początku roku. I opis każdego meczu, który dotąd wpisywałem tylko w kalendarzu.

Tutaj można nas znaleźć na FB – po ping pongu.

Do zobaczenia.

Updated: 4 listopada 2013 — 18:55

  1. piotrek.krawczyk

    2013/11/04 20:27:54

    Tu Dziki
    Tak John – najważniejsze jest Po Ping Pongu. A w środę wygram.
    Kubol – współczuję, mam nadzieję, że Dziki nie zaraził Cię przywodzicielami poprzez Las Bielański lub Puszczę. Niech szybko Cię puszczą.
    Oco – czy masz zniszczoną wątrobę? No niedobrze. Napisz jaśniej, bo się martwię. A Dziki ma kryzys w pracy, wyjdziemy, ale nie wiadomo jak. A Dziki wczoraj rowerem do bliskiej Puszczy. Do Lasek, biegam tu ciągle, znam każdą dziurę w murze Zakładu dla Niewidomych, a ten mur ciągnie się kilometrami. Bez Jakże Pięknej Żony, Agata bawiła dzieci własne i Nelę, najmłodszą córeczkę ministra, szefa Kancelarii PRM, odpowiedzialnego za organizację pogrzebu Premiera Tadeusza Mazowieckiego – od Pałacu Prezydenckiego, przez Archikatedrę, po kaplicę i cmentarz w Laskach. Jacek jest bratem Agaty, nie należy do partii, chyba, że do kościoła powszechnego… 🙂 Udało się Jackowi Ostatnie Pożegnanie Pierwszego Premiera. O ile można tak powiedzieć. Już po wszystkim, po salwie honorowej, wraz z wybrzmieniem ostatniej nuty Marsza Żałobnego Chopina, wtedy zaczął padać deszcz… Puszcza Kampinoska świadkiem, Nasz Premier został pożegnany z najwyższymi honorami, a jednocześnie spokojnie i skromnie. To Dziki wczoraj 20 km roweru. A Dziki dziś biegał jak szalony po tej pieprzonej Puszczy, tu rympał, tam rympał, ale pięknie, cudownie do wyrzygu, kochajmy się bracia i siostry, jestem świetny jak nie wiem co… Dziki


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/11/04 21:34:56

    myślałem, ze gracie od dziecka


    ok123

    2013/11/04 22:22:47

    Pamiętam Wojtek jak machałem Ci rok temu na Biegu Niepodległości – pogoda była idealna.
    W tym roku Ty będziesz machał?
    😉
    Obiecuję walkę o życiówkę – nóg już nie czuję od tych interwałów…
    Ale zobaczymy co wyjdzie…


    pjachu1

    2013/11/04 22:59:28

    No, ej! Mnie pokontuzjowało od niebiegania i nadwarciańskie bieganie spływa w dal. Jeszcze nie wiem na pewno, ale rozsądek i Pan Doktor (konsultacja telefoniczna) podpowiadają, że należy odpuścić. Po Poznaniu tylko trochę truchtałem, a w sobotę pobiegłem pokazać koledze trasę Outspidera. Las już w kolorowym dywanie liści – jak był bieg to było kolorowo i liście na drzewach. Tak się trochę wyrwałem, a na odcinkach krosowych dałem ostro – wyszło prawie 22 km i wrócił ból stopy. Taki dziwny. Pojawił się kiedyś rano po niebieganiu. Niepokojący. Choć po tygodniu było już lepiej, to tym razem go sobie przypomniałem…
    No i teraz znowu boli… Lipka
    Johnson – tracisz kolejnego zawodnika, a ja tracę przyjemność biegania w Twoim towarzystwie.
    Zdrówko!


    beat.usia

    2013/11/05 11:01:09

    Chmury tak nisko, że dotykają głowy, leje. Listopadowy Londyn w całej swej glorii. Ale co mi tam pogoda czy niepogoda. Nie ma melancholii. Mam za to trenera!! Do biegania!! I to jakiego! 😉 Zamienię słowa na te magiczne cyferki, minutki, sekundeczki urwane tu i tam. Będzie fizyka i matma. I tak sprawdziły się słowa mej mamy: matematyka zawsze Ci się w życiu przyda.


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2013/11/05 14:11:42

    ten smutek po śmierci dziecka jest chyba najsmutniejszy, bezbrzeżny
    beat – jak jest trener (znamy go?) to i londyńskie słońce zaświeci w kwietniu:)
    marsz


    beat.usia

    2013/11/05 15:35:02

    znamy go dobrze 😉
    i myślę, że kwietniowe londyńskie słońce bardzo mocno i dla niego zaświeci


    piotrek.krawczyk

    2013/11/05 18:51:52

    Gramy w ping ponga od zawsze. Graliśmy już zanim zaczęliśmy razem biegać. To właśnie na ping pongu kiedyś w I klasie liceum John zauważył Dzikiego, a Dziki Johna. Wtedy wyglądaliśmy tak samo, długie włosy i wyciągnięte swetry. Teraz też wyglądamy tak samo, ale Dziki odrasta, a John nie zamierza. Zresztą nawet jak Johnowi święci świeżo ogolona czaszka, a Dziki ma pióra do połowy pleców, i tak nas mylą, coś w tym jest… Były też sporadyczne grang prix, jak Dziki kiedyś miał w pracy stół do tenisa stołowego. A od 3-4 lat gramy regularnie, już ping pong stał się rytuałem, żal kiedy trzeba odwołać na przykład na wakacje, różne bardzo ważne sprawy zostawiamy sobie do omówienia Po Ping Pongu. A Dziki dziś jakieś bieganie na zredukowanie stresu w pracy, po Lesie Bielańskim i po Młocinach, tlen, jak mawia Czepiak, trochę ponad 1,5 godziny. Kubola nie było, jest mądrzejszy od Dzikiego i nie biega na bolących przywodzicielach. A Biegi po Prawdziwej Warszawie mają nowy sprzęt! To już nie będzie jeden głośnik wożony na pasku przez Rafała Przewodnika. To było dobre przy kilkunastoosobowej grupie, teraz nie wystarcza. Będą dwa lub trzy bezprzewodowe lekkie przenośne głośniki z uchwytami transportowymi bez utrudniania biegania, będzie nadajnik sygnału radiowego i dwa mikrofony z opaską na głowę, jeden dla Rafała, drugi dla Dzikiego. Za kilka dni testy terenowe, a XIX BPPW pod koniec listopada. Fajnie. Dziki


    cze.cza

    2013/11/05 19:40:48

    Dziki, umów się i idź do fizjo. W tym roku, w tym miesiącu, w tym tygodniu zadzwoń. Proszę.
    U mnie tlen taki chyba na do widzenia z B. i zamknięcie rozdziału. Tabun ludzi rano w lesie, 20? osób, przecudowne słowna wsparcia, że mogę pobiec szybciej:)), wyszła fajna kawa, przeczłapanie wydmowymi terenami w Puszczy, a w trakcie gdzieś oczekiwany tel.
    Zmiany są dobre i tego się trzymaj. Dacie radę z projektem.

    Tylko boli mnie piszczel, ale to od tych jaj, co je mam:) a nie od kontuzji.


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/11/05 20:51:17

    pamiętam jak grałem z Johnem w Ping Ponga i wtedy pojawił się z czeluści jego brat bliźniak i wtedy przestałem grać…ups chyba muszę odstawić amaranthus, bo fantazja mnie ponosi 😉


    johnson.wp

    2013/11/05 22:21:31

    Kubol, Pjachu – żal serce ściska ale mam zamiar zapraszać Was co roku na tą trasę 🙂 Tak jak dzisiaj to sobie powiedzieliśmy w rozmowie z Andantem – bez medali, dyplomów i rekordów, a tylko dla przyjaźni i dla Rzeki http://www.youtube.com/watch?v=ZN1a5vhFFcE albo ogólnie dla Drogi http://www.youtube.com/watch?v=d7bpc2Nrmac


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/11/06 06:54:35

    Wczoraj był ten wieczór, gdy pół godziny przed północą przestawiałem kilkukrotnie budzik a nawet wyłączałem go ryzykując niewybiegnięcie rano z domu; jednak wstałem o piątej, wybiegłem minut trzydzieści i kolejny raz czuję, że było warto się zmobilizować!

    Czy Ty spełniłeś swój obowiązek względem duszy i ciała?!


    grido71

    2013/11/06 09:27:45

    Kamil: ja już drugi tydzień codziennie wstaję o piątej, aby pobiegać około godzinki. Nawet staram się kłaść spać około 22:30-23:00, aby te 6 godzin przespać ;-). Póki co, moje drugie ja (to, które ciągle stara się mnie odwieść od takiego trybu) nie ma szans :-).


    beat.usia

    2013/11/06 09:46:52

    Brawo! Ja wstaje o piątej, by być na 7 w pracy i tak do 18, ale za to mam środę wolną – czyli dziś!! Tak więc środa i week-end bieganie za widoku. Wczoraj wieczorem podbiegi o zmroku – też fajnie. Dziś będzie godzinnka biegu przed zachodem schowanego za chmurami słońca, a oprócz tego maraton naukowy – pisanie eseju o farmakodynamice i farmakokinetyce pewnych leków… Planuję zmiany: szybkie bieganie, wolniejsze życie. hmm Tymczasem do eseju przystąp! dobrego dnia (pomimo wszystko)


    pict

    2013/11/06 09:59:57

    5 to moja ulubiona godzina na wstawanie do biegania. Rekord to chyba 4:30 w grudniu ubiegłego roku 😉 ale to już jest totalny hardcore, bo około 10 czułem się wtedy jak popołudniem późnym. Póki co dziś nie wstałem, bo deszcz – potruchtam wieczorem.


    gepaard

    2013/11/06 10:48:57

    Twardziele jesteście! Ja nie lubię rano wstawać i strasznie ciężko jest mi się zmusić, żeby podnieść się jeszcze wcześniej na bieganie. choć jak juz wstanę, to uwielbiam rano biegać!
    Wczoraj i dziś wyjątkowo – pobudka 5.50 i godzina z hakiem biegania. Trochę się zajechałem, ale liczę na superkompensację w poniedziałek 🙂


    Gość: rob, *.ibdim.edu.pl
    2013/11/06 11:52:42

    U mnie na poranne bieganie nie ma szans bo pracuję od 7 a mieszkam pod Warszawą więc kilkadziesiąt minut zajmuje jeszcze dojazd. Za to kończę o 15 więc z dwojga złego jestem zadowolony. Rano pobiegać mogę za to w weekend. rob


    Gość: czecza, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2013/11/06 12:15:11

    Mówicie o godzinach wstawania. W pewnym momencie wymiękłam.. 4:30, 4:10, 3:45 pobudka i uznałam, że nie o to, mi chodzi:)
    5 jest ok, 4:45 też, ale wcześniejsze wstawanie jest niehumanitarne:)


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/11/06 17:18:23

    w związku z porannym biegiem, pierwsza cześć po ciemku, w lesie, bo nie pomyślałem o zabraniu czołówki, z drugiej strony przynajmniej wolniej się wybudzałem 🙂
    nie pytajcie o czym myślałem dziś w trakcie…


    piotrek.krawczyk

    2013/11/06 18:48:16

    A Dziki dziś wygrał 4:2 w ping ponga z Johnem. Coraz lepiej gramy, jak taki progres utrzyma się przez dwa tysiące lat, wtedy rozegramy finał na igrzyskach olimpijskich, odbędą się na księżycu Saturna, nie będą potrzebne powtórzenia w zwolnionym tempie.
    A Dziki dziś godzinę i trochę z lekko zaznaczoną fazą lotu po Lesie Bielańskim. Nie ma biegania, nie ma opisów przyrody. Dziki


    popellus

    2013/11/06 20:09:25

    4.52 🙂

    Ale biegowo jak wstawałem porannie czerwiec- sierpień było nijak. Tłumy po 5, których nie lubię. o 6 już było ok…

    Najlepszego Pope

    P.S Ciśnienie na Henryka_:)
    http://www.youtube.com/watch?v=jbTk69GIrcU


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/11/07 18:55:56

    w przyszłym roku będę na dwóch koncertach, zgadniecie choć jeden?


    piotrek.krawczyk

    2013/11/07 18:58:15

    A Dziki dziś do Puszczy zobaczyć jak będzie. Po trzydziestu metrach zawsze wiem, jak będzie. Dziś było nieźle. To Dziki dziś 16,5 km z Dąbrowy do Nadłuża, rympał na mokro pod szpital dla dzieci w Dziekanowie Leśnym, potem przez Szczukówek do Na Miny, dalej Sieraków przez Posadę Sieraków, odbicie na południe w stronę Lasek, ciągle daje się biegać, szkoda wracać, ale trzeba wracać, powrót przez Łuże, rympał pod Łużową Górę bez ataku na grań Łużowej, po małych córeczkach Łużowej do Dąbrowy, końcówka wolniej i ostrożnie, bo ciemności zapadają wcześnie, nie zapomniałem o czołówce, ale baterie padły na rympale pod Łużową Górą. To dziś pod półtorej godziny, tempo średnie 5’12, normalne bieganie. Opis przyrody: w Puszczy raczej pusto, byłoby całkiem pusto, gdyby nie drzewa wszędzie. Drzewa ażurowe, jeszcze miesiąc temu można było przeoczyć łosia stojącego 10 metrów od ścieżki, teraz można dostrzec łosia na kilkaset metrów, ale dziś łosie stały jeszcze dalej, zero łosi dziś, dwa dziki. Pięknie to w Puszczy teraz nie jest, będzie pięknie zimą jak spadnie śnieg, potem znów nie pięknie aż do maja. Za to fajnie, mokro i dziki. Dziki


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/11/07 19:14:54

    Dziki będzie Choszczówka? W jednym z konkursów kolega wybrał jako nagrodę pakiet!


    Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/07 20:07:40

    Kamil, pytanie nie „czy” a „kiedy”. Najfajniejszego cyklu biegów na warszawskiej scenie nie może zabraknąć i w tym roku. Ja tradycyjnie już deklaruję się jako wolontariusz.
    A taj bajdełej to jest już kalendarz na tegoroczną Falenicę:
    Bieg 1 – 14.12.2013r.;
    Bieg 2 – 28.12.2013 r.;
    Bieg 3 – 11.01.2014 r.;
    Bieg 4 – 25.01.2014 r.;
    Bieg 5 – 15.02.2014 r.;
    Bieg 6 (finałowy) – 15.03.2014 r.
    rob


    cze.cza

    2013/11/07 20:12:38

    Dziki, nawet nie wiesz, jak mi dobrze teraz Ciebie czytać:) Pojęcie Łużowa Góra jest jasne, grań też.. Inny wymiar Twojej Puszczy.
    Dziś tłusta, piękna żaba. Cytując „taaaaaka była”! :)))


    pict

    2013/11/07 20:54:37

    Sabbaci?


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/11/07 21:02:45

    nie…choć też rozważałem…


    wojciech.staszewski

    2013/11/07 22:49:38

    Wyznam to: oglądałem Legię 🙁


    johnson.wp

    2013/11/07 23:19:02

    Cudzoziemską 🙂


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/11/08 07:38:39

    z Van Dammem? Klasyka kina Wojtku 😉


    kamilmnch1

    2013/11/08 07:39:26

    dziś popadał deszcz, chyba czwarty raz od kiedy biegam o poranku


    zziggy

    2013/11/08 16:06:24

    Rob, mam pytanie do Ciebie o namiary na tą ekipę co w Wawrze robi badania wydolnościowe, na których byłeś… Daj mi znać na zbigniew.zielinski@iese.net będę bardzo wdzięczny 🙂

    Podobno na BN będzie niezła życiówkowa pogoda :)))))


    Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/08 18:31:27

    Zbychu, poszło
    rob


    piotrek.krawczyk

    2013/11/08 18:49:02

    Tu Dziki
    Dzięki Rob za dobre słowa i Twoją gotowość. Przyjmuję Twoją pomoc pod warunkiem, że będziesz również zawodnikiem na Rodzinnych Biegach Górskich 🙂 A pierwszy bieg w drugim cyklu 2013/2014 odbędzie się w trzeci weekend grudnia. Następne w odstępach co około 4 tygodnie z uszanowaniem super kultowych zawodów w Falenicy, finał w kwietniu z uszanowaniem maratonu w Warszawie. Na Orlenie zadebiutuje w maratonie Agata, Jakże Piękna Żona Dzikiego, w dniu debiutu Agaty Dziki będzie miał urodziny, pobiegnę z Agatą, jako mąż, nie jako zając.
    A Dziki dziś na sztywnych nogach spod Lasu Bielańskiego po czarnych asfaltach Kępy Potockiej, dziurawych chodnikach przy Wisłostradzie, czarnym i krzywym asfalcie ścieżki rowerowej wzdłuż Wisły. Razem 13,5 km, jak jest bieg z bólem, to tętno od razu wyższe o około 10 kresek. Ciekawe dlaczego. Nic ciekawego nie mam do powiedzenia, od wielu lat Dziki nie miał tak kiepskiego czasu, biegowego i w życiu, szczególnie zawodowym, rodzinne się trzyma i daje największe oparcie. Dziki


    Gość: Beztlen, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2013/11/08 19:40:52

    Piotrek – zapewniam Cię, że masz bardzo dobry czas.


    Gość: Beztlen, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2013/11/08 19:43:21

    Zapomniałem dodać za Kubą Sienkiewiczem …”w porównaniu”.


    kubol7b

    2013/11/08 20:25:43

    dziki, beztlen i wszyscy ze zlym czasem – trzymajcie sie.

    a ja, jesli wojtek pozwoli, zamieszcze ogloszenie:

    SPRZEDAM PAKIET NA BIEG NIEPODLEGLOSCI W-WA numer startowy uprawniajacy do startu z pierwszej strefy. dodatkowo w pakiecie jest koszulka asics dry-fit rozmiar L i troche zwyczajowej makulatury.
    pozwole sobie zachowac gre karciana z IPNu i kupon do audioteki.

    pakiet do odbioru na Zoliborku. telefon szesc dziewiec trzy 930954.

    cena 30 pln


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/08 21:36:23

    wszystko jest względne prawda…?


    cze.cza

    2013/11/08 21:42:29

    Dziki, idź do lekarza.
    Proszę.


    cze.cza

    2013/11/08 21:43:03

    (fizjo)


    ok123

    2013/11/08 22:46:59

    A u mnie niespodziewany rozwój sytuacji przed BN.
    Wczoraj wieczorem miały być ostatnie interwały. Udało mi się przenieść je na rano – wyszły OK. A wieczorem… dreszcze i wymioty.
    Dzisiaj ledwo zwlokłem się z łóżka. Zwolniłem się z pracy, padłem i obudziłem się po 4 godzinach. Przez dobę zjadłem 4 sucharki.

    I teraz – na dwoje babka wróżyła.
    Albo organizm postanowił po prostu zrzucić 1-2 kg przed biegiem, albo biegu nie będzie.
    😉

    Zobaczymy, mamy jeszcze dwie doby…


    pjachu1

    2013/11/08 23:37:10

    Biegnącym jutro z biegiem rzeki i pod jej bieg (albo odwrotnie) życzę dobrej pogody. Pobodzenia ULTRASI!!!
    Zdrówka dla wszystkich


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/11/09 11:57:18

    nie samym bieganiem człowiek żyje festiwal.mozg.pl/index.php?lang=pl

    wczoraj
    http://www.mmw.net/index.php/tour
    a dziś reszta


    Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/09 17:25:37

    Piotrek, tego możesz być pewien 🙂 Powiem więcej, spróbuję zawalczyć o pudło w kategorii 🙂


    piotrek.krawczyk

    2013/11/09 19:12:19

    Tu Dziki
    Tomek – świadomość, że inni mają gorzej pomaga o tyle, że pozwala wejść jakby na galerię i zobaczyć więcej, niż swoje i tylko swoje problemy i uczucia. To nie jest łatwe i nie każdemu jest dane… O tym, że inni mają gorszy czas mogę mieć tylko wyobrażenie. Oraz współodczuwać i wspierać. Teraz kolej na naszą wewnętrzną siłę, teraz jest próba wewnętrznej wolności, oparcia w sobie, kiedy nic nie można zrobić. Tu moim nauczycielem jest John Staszewski, który stracił syna na zawsze, którego żałoba jest pięknym świadectwem na istnienie stanu zgody na to, czego nie można zmienić, bez względu na niesprawiedliwość, oczywisty żal i inne okoliczności. John nie jest zdruzgotany, a mógłby być, poszedłby do trumny zamiast Janka, ale tak się nie da, zrobił wszystko, na co mógł mieć wpływ i wyszedł czysty, Johna rozpacz i żałoba są czyste. Rzeczywiście, Dziki ma nieźle, mogę działać, to jest komfort, subiektywnie mam trudny czas, dam radę. Ty też dasz. Jestem chętny do wspierania i nieźle mi to wychodzi. Jestem do dyspozycji. I chętny.
    Jastrząb – dziękuję za wieczorny „audyt”. Profeska! To jest coś! Skorzystać z profesjonalnych talentów kolegi, którego widuje się praktycznie tylko w gaciach do biegania 🙂 A Dziki dziś z Jakże Piękną Żoną i Małymi Córkami do Lasu Bielańskiego. Tata na spacerek, a Agata na trening wokół lasu od wewnątrz. Potem zmiana. Potem obiad w fajnej stołówce przy UKSW, to idealna baza na biegi w Lesie Bielańskim, rozmawiałem z właścicielem, jest przestrzeń i ciepło pod dachem, zupa 3 złote, dobry klimat, tuż przy lesie i przy punkcie start/meta trasy wytyczonej w tym roku. Tutaj zawody Dziki zrobi w maju, po zakończeniu cyklu Rodzinnych Biegów Górskich w Choszczówce. Będzie kros 5 i 10 km na pętli 5 km. Chyba widziałem Szewczuka na rowerze, jak bawiliśmy się z dziećmi w liściach na płaskowyżu nad Potokiem Bielańskim. To byłaś Ty Szewczuku? Mam jedną wątpliwość, bo dziewczę w pędzie zawołało „Piotrek” a nie ” Dziki”. Dziki


    kamilmnch1

    2013/11/09 20:20:47

    a ja ciągne winko za Wasze i nasze zdrowie!


    kamilmnch1

    2013/11/09 20:56:47

    dont’t stop me now!


    pjachu1

    2013/11/09 21:51:56

    Johnson – co tam nad Wartą się działo? Pogodę jakąś lichą mieliście…


    popellus

    2013/11/09 22:35:02

    Wszyscy przeżyliśmy, przebiegliśmy to. Co prawda poszła w kości mi ta trasa, ale piękno klimatu i rzeźba terenu to wynagrodziły. Niestety nie okiełznaliśmy tematu, skróciliśmy km- jak rozsądek podpowiadał….ale i tak trzeba być zadowolonym. Super się biega w takim towarzystwie:)

    Najlepszego
    Pope


    Gość: 1.marsz, *.dynamic.gprs.plus.pl
    2013/11/10 11:08:51

    nie wiem jakimi sposobami (są takie wojktu?) radzi sobie ze swoją tragedią wojtke ale radzi sobie wspaniale, dla mnie też jest punktem odniesienia…

    uczę się nie porównywać, choć z jednej gliny, jesteśmy, jednak ulepieni inaczej,
    mnie czasem tylko myślenie o śmierci pozwala przeżyć dzień, ktoś inny tylko wzruszyłby ramionami…
    marsz


    Gość: 1.marsz, *.dynamic.gprs.plus.pl
    2013/11/10 11:11:21

    jutro raczej nie wystartuję: wczoraj, trochę nagła delegacja do stolicy (czyli 1h spotkania + 8h samochodu), a poprzednie dni, także pełne pracy, zmęczenia i upierdliwych dolegliwości, zabrakło sił i koncentracji na sensowny trening…
    a propos, w piątek był ekscytujący :3kmIIz+1kmIz+1kmIIIz+2kmIz+2kmIIz+2kmIIIz+1kmIz,
    nie udało mi się utrzymać tempa (było 415) na końcowych 2 km, musiałem zrobić przerwie na toaletę po 5 km, tętna były trochę za wysokie ale w sumie bardzo fajna zabawa, spróbujcie, tylko nie tak blisko wyścigu, moje zakładane tempa to: 5/430/4, 🙂


    johnson.wp

    2013/11/10 14:29:41

    Piszę sprawozdanie, zaraz będzie 🙂
    Dzisiaj u dominikanów kazanie o „dobrym smutku” – jeśli nie jest tak jak by się chciało by było, a nawet jak powinno być, to chociaż smutno, to jednak zawsze mamy coś co jest dobre i nasze, dobre dla nas. Dzisiaj dla mnie to 42km w towarzystwie przyjaciół, zamiast 50mil, które wciąż pozostaje moim marzeniem i zaproszeniem dla Was. Myśląc o jutrzejszym święcie, które niektórzy znowu będą chcieli nam ukraść, zastanawiałem się co jest całkowitym przeciwieństwem chrześcijańskiego „dobrego smutku”, myślę, że hałaśliwa pretensja…


    johnson.wp

    2013/11/10 15:19:13

    A w Poznaniu listopad nie nastraja depresyjnie, ludzie biegają 🙂 Ku mojej wielkiej radości pojawiło się w naszym domu towarzystwo wręcz międzynarodowe, bowiem Wyspio przyjechał aż z Pragi 🙂 Bury reprezentował Górny Śląsk (Gliwice), Pope Śląsk Dolny (Wrocław), Hania i ja Wielkopolskę (Poznań). Wyspio i Pope nocowali u mnie więc całe piwo zostało wypite jeszcze tego samego wieczoru przed biegiem…
    Dzisiaj musiałem się wyspać, bo bieg był intensywny. Bieganie po płaskim jest jakby bardziej wymagające niż w górach, szczególnie pod koniec sezonu… Stan wody był niski zatem cały czas mogliśmy biec tuż przy brzegu rzeki. Początek o siąpiącym świcie był najbardziej wymagający ze względu na umowność ścieżek między Starołeką, a Wiórkiem, oraz konieczność pokonania w bród potoku Głuszynka (organizator dostarczył ściereczki do wytarcia nóg), jednak po kilku km deszcz się skończył a szlak się rozszerzył, szczególnie widokowo i tak już zostało do końca. Na moście w Rogalinku, który znają uczestnicy rajdu nadwarciańskiego sprzed 2 lat, gdyż tam kończył się wtedy bieg, kierunek południowy zmienił się na zgodny „z biegiem Warty”. Wyspio (który miał tylko żele w kieszeni) z Popellusem pognali trochę za szybko w kierunku sklepu na 21km w Puszczykówku, jednak nasz szlak prowadził tuż przy rzece i w efekcie sklepu nie wyczuli, ale dla prawdziwego ultrasa brak picia nie jest problemem, chyba że mówimy o piciu po biegu 🙂 Okolice przemysłowego Lubonia zostały pokonane ścieżkami ekologicznymi, wzdłuż pamiętnego ogrodzenia, ktore 2 lata temu, z powodu powodzi, trzeba było pokonywać górą. Opuściliśmy zaledwie 2km brzegu Warty, także dzięki śmiałemu rajdowi po zakazanych ścieżkach Aquanetu 🙂
    Już od 20km biegło mi się ciężko, przywodziciele się ponapinały, horyzont ewidentnie stawał się nieosiągalny, chociaż nadal mieściliśmy się w planowanych 5h na półmetek. Przed 42km, gdzie zostawiliśmy samochód z przepakiem, zdarzały się już odcinki piesze. Okazało się, że reszta towarzystwa, oprócz rażąco wypoczętego Popellusa, także ma swoje słabe strony – achillesy, niewyleczone kostki itd, słowem efekty końca sezonu. Zatem na półmetku szybko ustaliliśmy, że proporcja satysfakcji towarzyskiej do pokonanego dystansu jest wystarczająca i dalsze przeciążanie organizmów nie pozwoliłoby na kontynuowanie interesującej konwersacji. Postanowiliśmy wydarzenie kontynuować poza „okolicznościami przyrody” i przenieśliśmy się na długie podsumowanie połączone z obiadem. Jak to ujmująco podsumował Wyspio: doświadczeni zawodnicy uważają, że biega się nie dla rekordów, ale dla piwa po zawodach…


    kamilmnch1

    2013/11/10 16:41:22

    dziękuję Johnson, że projekt 50 mil odłożyliście na czas gdy i ja się pojawię 😉


    pjachu1

    2013/11/10 16:45:21

    Zazdraszczam…
    a parę cytatów przejdzie do historii. …cytując Profesora Johnsona „…” tym bardziej żałuję swojej posezonowej cieńkości.


    piotrek.krawczyk

    2013/11/10 17:58:03

    Tu Dziki
    Tak sobie myślę, że samochód stał w niewłaściwym miejscu… Wola zmalała… A poważnie to dobrze i mądrze postąpili uczestnicy Nadwarciańskiego. Maraton to bardzo dużo kilometrów, może tylko widoków żal… Będę na 50 milowym za rok. Jak mnie zaproszą… A Dziki dziś 14,6 km po Łosiowych Błotach ze Starym Bemowem i po okolicach lotniska z następną próbą wbiegu na trawę przy samym pasie startowym. Znów Dzikiego wyrzucili, to nie ja zrobiłem te dziury w płocie, tłumaczył Dziki w biegu już po nawrocie na powrotną dziurę. Kilka dni wcześniej wygnali dziki z Okęcia, były nawet podejrzenia kolegów, że to Dziki, nie, wtedy to były dziki, koledzy z południowych rubieży stolicy. To dziś nawet niezłe bieganie, prawe przywodziciele prawie odpuściły, lewe ledwo trzymają, trzeba wykorzystać dobre warunki:
    5 km – tempo 5’17
    5 km – 4’41
    3 km – 4’33
    1,6 km – 4’05
    Może być. Tętno spoko. A jutro jedziemy do Choszczówki. Na Bieg Niepodległości. Startuje Hania w kategorii najmłodszej i Jakże Piękna Żona Agata w open. Hania 300 metrów, Agata niecałe 5 km. Te zawody odbywają się od lat, organizuje dzielnica Białołęka. Dziki jako trener obu zawodniczek. Przy okazji namówię się z klubem Dziki Zakątek na nowy cykl Rodzinnych Biegów Górskich. Dziki


    pjachu1

    2013/11/10 22:03:24

    Dziki, dziki i Dziki Zakątek – i Dzika Puszcza w tle.
    Marsz – dwójka z przodu!? Toż to dopiero listopad 🙂 Ładny trening. Spróbuję jak już odnowię zdolności biegania. Dziś z Maćkiem prawie dycha + 10 kg żwirku dla kota w wózku. Robi swoje. Choć zawsze po okresie niebiegania razem, mam wrażenie, że wózek sporo waży…
    Też nie ruszamy się z Wro. Ani do Góry (był taki pomysł z Marszem), ani do Świdnicy (jak w ubiegłym roku) – samochód stoi w warsztacie – lipka 🙂
    Zdrówko!
    No kurcze! Właśnie świętują Smoleńsk…


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/10 22:05:38

    Piotrek robisz jutro zdjęcia na BN?:)


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/10 22:06:24

    sorry, teraz doczytałem, że jesteś na innym BN:)


    wojciech.staszewski

    2013/11/10 22:49:44

    Hurra
    Będzie Choszczowka! Dziki przecieka o tym na podblogu od wczoraj, w środę po pić pongu jeszcze nic nie mówił. Bartek – ja będę robił zdjęcia. Ale tylko do 39 minuty 😉


    biegofanka

    2013/11/10 22:51:10

    A my z rodzinką jedziemy jutro rano do Ludwikowic Kłodzkich na biegi. Startuję w górskim na 8 km a młodszy syn i szwagierki córka na 1 km w swojej kategorii. Starszy syn może pobiegnie ze mną, jak mu ból nogi po dzisiejszym meczu przejdzie. Namówiłam jeszcze jedną rodzinkę, z której kolega początkujący biegacz, zrzucający kilogramy jeszcze, biegnie i jego córka chyba też. Silna ekipa ze Świdnicy tam wjedzie, aby uczcić w ten sposób Święto Niepodległości:)


    biegofanka

    2013/11/10 22:52:18

    Życzę Wam również udanego biegowo Święta:)


    biegofanka

    2013/11/10 22:56:27

    Pjachu – mam nadzieję, że już niedługo będziesz mógł znowu tak szybko, jak w tegorocznym sezonie, śmigać. Za dwa tygodnie, jak pogoda dopisze, wybieram się w weekend pobiegać po Ślęży.


    biegofanka

    2013/11/10 23:01:27

    Biegając ostatnio w lesie porobiłam trochę zdjęć pięknej jesieni… co roku zbieram je na pamiątkę i co roku zachwycam się barwami, jakbym widziała po raz pierwszy…


    Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
    2013/11/10 23:19:19

    Wojtek, to mam wyzwanie, spróbuje byc chwile przed:)
    Nie moge spac, za duzo spalem w dzien:)


    ok123

    2013/11/10 23:23:43

    No to się nie załapię 😉

    Żołądek cały czas nie halo. Szlag by to trafił!
    Może spróbuję na ibupromie 😉


    Gość: cze.cza, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2013/11/11 08:18:00

    Pobodzenia! Świętujcie!


    pict

    2013/11/11 08:23:09

    W piątek kupiłem w lidlu nakładkę z kolcami na buty na Choszczowke. Pobodzenia dziś. Niech nikt nie zmarznie!


    Gość: Rob, *.centertel.pl
    2013/11/11 10:07:40

    W Warszawie zimno ale słonecznie. Idealna pogoda na szybkie bieganie 🙂 powodzenia biegacze!!!


    beat.usia

    2013/11/11 11:12:45

    POWODZENIA!!!!


    Gość: rob, *.centertel.pl
    2013/11/11 12:21:45

    44:44:06 trzeba mieć marzenia by móc je realizować. Juhuuuuuuu !!!! Życiówka poprawiona o 53 sekundy a bieg przez 10 km pod pełną kontrolą. Wojtek jesteś WIELKI!!!!!!!!!
    Podziękowania dla B&B 🙂 dzięki Twojemu doświadczeniu nie musiałem do 5 km zerkać na zegarek. Pózniej niestety straciłem Cię z oczu.
    rob


    Gość: 1.marsz, 5.174.49.*
    2013/11/11 12:34:37

    wczoraj w tvp 1 była nocna ściema i sfx był, gratualcje – tylko dlaczego o bieganiu mówi się w mediach coraz infantylniej?

    brawo rob!
    marsz


    Gość: 1.marsz, 5.174.49.*
    2013/11/11 12:52:11

    pjachu- czym byłoby moje bieganie bez dwójki z przodu, tak myślałem kiedy zaczynałem ale już mi przeszło 🙂 marsz ps. czas pomyśleć o realnych celach ma wiosnę


    Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/11 13:58:03

    Wyniki oficjalne z Warszawy:
    Tomik – 43:05
    Zziggy – 42:07
    B&B – 45:23
    rob – 44:42
    geepard – 38:52
    podopieczny_bartek – ???? – nie ma wyniku. Bartek coś się stało ??

    Innych nazwisk nie znam.. Jeśli kogoś pominąłem to przepraszam
    rob


    kamilmnch1

    2013/11/11 14:00:00

    Gratulacje! Widzę, kogo muszę korespondencyjnie ścigać 🙂

    Rano miałem pobiegać, ale w związku z tym, że przechodzę nieusystematyzowane roztrenowanie zostałem dłużej w domu i jutro pobiegam 🙂


    beautyandb

    2013/11/11 14:39:09

    Gratulacje. Rob, po prostu mnie wyprzedziłeś, umówmy się. Zresztą podobnie jak osobisty małżonek barbarzyńca, który minął mnie dokładnie na nawrotce i zrobił 43:59 (he,he). A ja i tak jestem megazadowolona, bo to mój najlepszy bieg od końca czerwca. I jezeli chodzi o wykonanie, i samopoczucie, i wynik. Biorąc pod uwagę, że przez ostatni miesiąc więcej nie biegałam niż biegałam, powiało lekkim optymizmem…


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/11 14:51:43

    Rob, już się uzewnętrzniłem:) tutaj: ocochodziwbiegu.blox.pl
    dziś nie wyszło, zszedłem z trasy, tak widocznie miało być, koniec sezonu, rozdział zamknięty; Zaczynam ostry trening pod przyszły sezon, zaczynam roztrenowaniem (to też element treningu przecież:))
    Na zdrowie i gratulacje Panie i Panowie!!!:)


    pict

    2013/11/11 15:03:29

    Ja dziś u siebie 5350 m w 20:58 (3:55 min/km wyszło) – chciałem szybciej, ale jestem zadowolony, bo rok temu na tej samej trasie miałem 21:45 (4:05 min/km)


    tomikgrewinski

    2013/11/11 16:58:24

    A ja dziś na zakończenie sezonu 43.05
    Świadomie, z mocną końcówką!
    Życiówka z Biegnij Warszawo poprawiona o 55s Jestem baaardzo zadowolony! 🙂
    Zzigy, Rob gratulacje!

    A przyszły rok już zaplanowany:
    Kwiecień – Wiedeń
    Wrzesień – Berlin
    Wspólnie z Zzigym 🙂
    Ale póki co… roztrenowanie…


    Gość: Beztlen, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2013/11/11 18:27:20

    Ania, Tomik, Zbychu, Rob – wielkie gratulacje! Bartek jak rasowy skoczek wzwyż opuścił 2:29 (37:30) i przeniósł ostatnią próbę na 2:31 (36:40). Zaryzykował i się nie udało – to jest cena atakowania najwyższych celów – brawo Bartek:). Ja przy okazji zaliczyłem 2:31, która to była próba to jeszcze zobaczymy.


    kawonan

    2013/11/11 19:03:20

    W Mławie też biegaliśmy BN. Już XXIII raz!!. Dystans jak u Picta-5,400. Ja nabiegałem23,29 .
    4,25/km


    Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/11 19:14:49

    Tomek sorry, nie zauwazylem Twojego nazwiska w wynikach. Gratulacje, piękny wynik.
    A ciekawe jeszcze jak Jakże Piękna Żona Dzikiego Agata i jego równie urocza córcia Hania poradziły sobie w Choszczówce. Niestety atmosferę tego pięknego święta psują trochę migawki puszczane w TV rob


    pict

    2013/11/11 19:46:23

    Trochę? Mi bardzo. Nie chce.mi sie parków płacić jak patrze jak policja pozwala na taki.syf


    pict

    2013/11/11 20:48:01

    podatków, oczywiście.


    piotrek.krawczyk

    2013/11/11 20:50:27

    Gratulacje dla każdego! Rewelacyjny koniec sezonu pod blogiem Staszewskiego. A trener Dziki dziś z porażką. Hania odmówiła startu, bo bała się, że się nie odnajdzie z rodzicami, do zawodów, w których miała biec Agata, czyli open, zostały dwie godziny, nie było fajnie, wróciliśmy. Tysiące ludzi, oby nam to się nie zdarzyło na Rodzinnych Biegach Górskich. Na pocieszenie zrobiłem Hani próbę na 320 metrów, w Choszczówce było 300 metrów, dwa razy wokół dużego placu zabaw na Bielanach, czas 1:39. Agata pobiegała po Lesie Bielańskim, a Dziki dziś nic. Jutro rezygnuję z funkcji prezesa Stowarzyszenia Terapeutów, kiedyś trzeba. Dziki


    cze.cza

    2013/11/11 21:10:48

    Beauty, Tomik, Ziggy, Rob, Kawonan, Pict, Bartek za odwagę! Gratulacje!
    Mi się dziś nie udało, choć szklanka do połowy pełna.

    Dziki, Ty wiesz co:)


    jerzman

    2013/11/11 21:13:44

    Wojtek, dzięki za doping! Do rekordu życia brakło 30 sek., ale musiałem zachować siły na marsz, z prezydentem oczywiście ;).


    kamilmnch1

    2013/11/11 21:27:41

    Dziki ju noł!


    biegofanka

    2013/11/11 22:16:30

    Gratulacje dla wszystkich startujących i dla tych, którzy poza zawodami rekreacyjnie dziś biegali:)


    biegofanka

    2013/11/11 22:18:15

    Dziki – czyli Hania i Agata też dzisiaj pobiegły:)


    biegofanka

    2013/11/11 22:24:09

    A ja udany bieg górski miałam. Trasa super, dość wymagająca, ale właśnie taka mi się podoba, do tego pogoda dopisała, dzięki czemu bieganie wśród natury przy pięknych widokach było… i tak kameralnie, tylko stu paru uczestników:) Młodszy syn też swój dystans pobiegł, a małżonek ze starszym kibicowali…


    kamilmnch1

    2013/11/11 22:29:10

    a szczegóły?


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/11/11 22:31:44

    Kamil rób pompki


    kamilmnch1

    2013/11/11 22:32:20

    za chwilę


    ok123

    2013/11/11 22:44:00

    Start marzenie!
    Brzuch odpuścił na godzinę i jest upragniona czwórka z przodu (z solidnym marginesem bezpieczeństwa 😉

    Tak sobie pomyślałem „jeżeli nie teraz to kiedy?” i pobiegłem jak po swoje.
    Zero kryzysu, równa mocna praca i dokładna realizacja celu – takie starty lubię najbardziej.

    Bardzo podoba mi się trasa z nawrotką w połowie.
    Wystarczy pobiec 5 km i potem powiedzieć sobie „dobra, wracam tylko po samochód” 😉

    Gratulacje dla wszystkich zadowolonych z dzisiejszego dnia!


    smokebomber

    2013/12/08 12:16:50

    Pamiętam jak w ping-ponga graliśmy na każdej przerwie pomiędzy wykładami na PK… czasami nawet zapomniało się pójść na wykład tak wciągało! Ten artykuł przywołam moje najlepsze wspomnienia ze studiów:)

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.