Zrobić życiówkę

Śnił mi się dzisiaj Janek, syn fotograf. W tym śnie miał sześć lat, było wiadomo, że umiera, przytulałem go, bo bał się śmierci. Naprawdę w ogóle się jej nie bał, to ja się bałem dwa lata temu.

Ten sen to dobry początek do postanowienia noworocznego, o którym już tu pisałem mimochodem, a teraz chciałbym huknąć z armaty. Chcę w 2016 roku zrobić życiówkę w maratonie. Z dedykacją (nie mam lepszego słowa, może „in memoriam” albo „w imię Janka” byłoby lepsze) dla Janka.

Poprzeczka wisi blisko nieba: 2:49:51. Wysoko.

Sześć dni po diagnozie Janka biegłem maraton. Byłem wtedy przygotowany na złamanie 2:55, przez stres ostatniego tygodnia i mocno ograniczony trening zdołałem pobiec 2:56. Wynik dobry, ale nie taki, żeby sobie go człowiek chciał wpisać na koszulkę. A Maraton Warszawski miał wtedy kapitalną koszulkę – czarną z białymi ósemkami, jak ze stopera; wystarczy na czarno zamazać odpowiednie białe kreski, żeby mieć wynik na koszulce. Naprawdę świetny projekt.

Kiedy przychodziłem do Janka w tych ostatnich trzech tygodniach opowiedziałem mu o tej koszulce. Jaś się zainteresował, miałem ją akurat w plecaku, wyciągnąłem, że mu pokażę. Ale koszulka była zafoliowana, Janek zaczął mnie powstrzymywać, że może nie warto dla niego niszczyć opakowania, że może mi się kiedyś przyda. Synku, ja bym Ci niebo otworzył, a nie tylko koszulkę. Rozerwałem, obejrzeliśmy koszulkę razem, Janek uznał, że zajebisty pomysł graficzny. I zostało mi dużo więcej niż nierozerwana folia – została tamta chwila.

Wróciło to do mnie przed przeprowadzką. Pakowałem koszulki biegowe do pudła, robiłem selekcję. Tej, wiadomo, nie wyrzucę. Ale co z nią zrobić? Trzeba nabiegać wynik, z którego będę dumny – i wpisać go na koszulkę. Nie wiem, czy życiówka jest jeszcze możliwa, ale chcę ją zrobić. Chcę trenować tak, żeby o nią zawalczyć.

W 2015 roku przebiegłem maraton równo o 10 minut wolniej od życiówki. Jeszcze utrzymałem się poniżej trójki, ale nie chcę balansować na tej linie. Chcę trenować lepiej, solidniej, Mały Yoda już podrósł, można przeorganizować życie tak, żeby starczyło czasu na mocniejszy trening. Można wstać wcześniej i pobiegać rano. Można uzgodnić z Moją Sportową Żoną dni, w które nie będzie mnie rano i nie ubiorę Małego Yody do śniadanka, nie zjemy razem i nie umyję mu ząbków. Można biegać do pracy albo z pracy, przy odpowiedniej logistyce ubrań na zmianę, przejazdów metrem, może to się obywać bez dużych kosztów czasowych i wizerunkowych.

Nie można biegać na swoim poziomie, jeśli zmniejszy się i tak niedużą u mnie objętość (standardowo 60-70 km tygodniowo) do poziomu debiutanta. A tak zrobiłem w zeszłym roku. Zwłaszcza, że to tu mam największą rezerwę, tu mogę szukać bodźca do rozwoju.

Moje postanowienie, to biegać – znów – dobrze. Wrócić na swój poziom. Moje cele: Chomiczówka (mam nadzieję, że dostanę jednak numer) poniżej godziny (15 km), półmaraton na wiosnę ok. 1:22, o ile uda się to pogodzić terminowo, a maraton poniżej 2:55, to co miałem zrobić dwa lata temu. To będzie półmetek, będzie się z czego odbić. I na jesieni atak na życiówkę. Którą sobie wpiszę na tamtą koszulkę.

Teraz, w Rabce, robię obóz. Właściwie to sam mi się zrobił, bo szkoda mi odpuszczać w tę grudniową wiosnę, biegam codziennie, sporo z MSŻ i z Sabiną-maratonką, a samemu jeszcze bardziej sporo – rekord to 27-kilometrowa wycieczka górska z Przełęczy Knurowskiej na Lubań.

Wszystko jest na zdjęciach. Podbieg na Maciejową i widok z nartostrady (kiedyś w Polsce padał śnieg i zimą jeżdżono na nartach, młodsi: Google):

Wieża widokowa na Luboniu i facet, który do niej dobiegł w 1:52 i dokładnie tyle czasu wracał na Przełęcz Knurowską. Czas łączny 3:44, a cały trening tutaj:

Na głowie mam zwiniętą kominiarkę narciarską, bo nie wziąłem czapeczki biegowej, a przed bieganiem byliśmy rodzinnie na nartach w Kluszkowcach. Bo Rabka to nie tylko bieganie, ale też narty, rodzina, święta i górskie wycieczki. Wyciągnąłem Małego Yodę – dosłownie, wózkiem – na Maciejową.

I skoro odcinek zaczął się o dzieciach, to niech też się dziećmi skończy:

Dobrego Nowego Roku. Życzę Wam tego, czym starałem się Was tu zainspirować. Biegania, treningów i żeby kochać dzieci. Mały Yoda zjada sernik.

 

Updated: 28 grudnia 2015 — 18:55

  1. piotrek.krawczyk

    2015/12/28 18:17:00

    Tu Dziki. Zrobisz to, John! Masz to w głowie! Masz to w sercu! A jak wiadomo biega się głową. I sercem. Reszta to tylko orka treningowa 🙂 Którą lubisz, a ona lubi Ciebie. A Dziki dziś ponad dwie godziny, spod domu na Bielanach 7 km do Puszczy, w Puszczy nieregularne koło około 8,5 km – z Wólki przez Michałówkę, Nadłuże, Dąbrowę i znów do Wólki, powrót przy Cmentarzu Północnym, razem około 24 kilometry bez mierzenia czegokolwiek. Dziki


    kwasnaali

    2015/12/28 18:23:46

    WOJTEK ale powiało optymizmem, świeżością i determinacją!! Tego mi brakowało ostatnio i 3mam kciuki!! Życzę Ci żebyś biegał dobrze, porządnie, żebyś biegał lepiej i szybciej! Przyłączam się do deklaracji: tez chcę biegać dobrze i szybciej:) a to się samo nie zrobi… No to jutro Agrykola i 8x 2′ + powrót do domu. Dosiego biegowego Roku!!


    sten2013

    2015/12/28 21:09:30

    Brawo Wojtek! Trzymam kciuki i proszę o więcej szczegółów. Jak każdy ambitny cel wymaga ustalenia kilku ważnych elementów składowych:
    1. Cel – tu nie ma wątpliwości: życiówka
    2. Termin realizacji – z kontekstu domyślam się, że Maraton Warszawski
    3. Jak – plan treningowy. Już jest? Jeżeli tak to czy go ujawnisz publicznie?
    4. Cele pośrednie, kontrolne – czy są? Jeżeli tak to jakie?

    Niebiegowo – czy będzie taki moment, że na ulice Warszawy wyjdzie pół miliona ludzi? Czy to coś da?


    maciek_lepton

    2015/12/29 14:18:33

    Czyli na wiosnę Orlen i mała rywalizacja. Pict dołączasz? Powinieneś dać mnie i Wojtkowi szansę na rewanżyk:)


    pict

    2015/12/29 21:52:29

    Podejmę rękawicę.


    1.marsz

    2015/12/30 11:10:05

    wojtku- mocno trzymam kciuki i mocno kibicuję:)
    marsz


    tomikgrewinski

    2015/12/30 22:39:00

    Wojtek
    Trzymam kciuki! Choć poprzeczkę wysoko powiesiłeś!!! Przy okazji życzę Tobie i Kindze pomyślności w 2016!
    A wszystkim czytającym bloga zdrowia, sukcesów i biegania bez kontuzji!

    W moim małym podsumowaniu, miniony rok uważam za bardzo udany biegowo.
    Biegałem bez żadnej kontuzji, głównie po lesie, poprawiłem się na wszystkich dystansach, na niektórych nawet kilkakrotnie..
    Kończę go z przebiegniętymi 2724k na garminie i z życiówkami:
    5k. – 19.38
    10k. – 41.54
    21k. – 1.31.12
    42k. – 3.18.31
    W zasadzie niedosyt czuję tylko z wyniku na 10k bo zrobiłem go w kwietniu, a na biegu niepodległości planowałem połamać 41′, ale niestety dopadła mnie choroba.
    Za to bardzo jestem szczęśliwy że 5k biegałem już poniżej 20′
    A najbardziej że najpierw zrobiłem 3.24 a potem 3.18 w maratonie!
    To uważam za swój największy biegowy sukces.
    Cieszę się również że przeżyłem niezwykłą przygodę, jaką był obóz w Kenii, ( w nadchodzącym roku znowu się tam wybieram ) i że poznałem smak gór podczas Rzeźnika na raty. Wiem że w góry na pewno wrócę, ale przyszły rok to jeszcze walka na asfalcie!
    Na koniec podziękowania dla mojego trenera Beztlena, za świetną współpracę i dla mojego druha Zziggiego za wspólne bieganie..
    Jutro ostatni trening w tym roku, a w piątek pierwszy w 2016!
    Pomyślności!


    ok123

    2015/12/30 23:33:16

    Tomik, pięknie to podsumowałeś.
    Gratulacje!

    Jestem zwolennikiem teorii, że „bieganie to życie”. W tym sensie, że udany rok biegowy to najczęściej udany rok życia.

    Ja przebiegłem połowę tego co Ty, a ten rok był dla mnie wielkim wyzwaniem, ale też jestem zadowolony.

    Jeszcze raz gratuluję i życzę udanego biegania w 2016!


    1.marsz

    2015/12/31 16:24:37

    miałem rok z identycznymi jak tomik wynikami w maratonie, w kolejnym, wiosną kontuzja, jesienią 3h14’47 i na tym się zawiesiłem- czego nikomu w nowym roku nie życzę, takie walenie głową w mur jest bolesne…

    dziś miał być fajny, swobodny trening, ale (nie)szło jak przez cały rok: torsje, biegunki, przerwy, męczarnie (4 km/5’00/140 bpm + 4 km/4’40/155bmp+ 4 km/5’00/150), a nawet gorzej, bo mój ostatni bastion optymizmu i nadziei czyli niskie tętno, legł w gruzach…

    na szczęście pod wieloma innymi względami rok udany więc nie ma co biadolić tylko cierpliwie czekać, że i tu się karta odwróci, jak nie wiosną to jesienią, jak nie jesienią to wiosną:)

    no to hny!
    marsz


    kamilmnch1

    2016/01/01 10:11:31

    Niech się darzy!
    Zdrowia, a o resztę zawalczymy!


    kubol7b

    2016/01/01 17:38:12

    Najlepszego dla wszystkich. Całego worka życiowek, a zwłaszcza tej dla Janka. Trzymam kciuki.
    Dobre podsumowanie,Tomik. Piękny rok, oby następny był co najmniej równie udany. U mnie 2015 to 6 miesięcy życiowych treningów i życiowej formy,a potem wielomiesięczna kontuzja a po niej utrata motywacji aż do dziś. Więc na nowy rok chciałbym odnaleźć to co zgubiłem


    pict

    2016/01/01 18:53:18

    Dziś wszyscy słuchamy Trójki i jesteśmy z Panem Kamilem z radiowej Jedynki.


    johnson.wp

    2016/01/01 21:48:45

    słuchamy 🙂

    Dobrych biegów i dobrych marszów w 2016…


    fajka

    2016/01/01 22:14:18

    Słuchamy i nie oddamy ! Nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby podnieść rękę. Dobrego Roku, życiówek, wyzwań i przygód. Houk !


    1.marsz

    2016/01/02 09:58:32

    obyśmy nie musieli słuchać i głosować w przyszłym roku na top pieśni wszech maryjnych
    najlepszego
    marsz


    kiki-goblin

    2016/01/02 12:15:02

    Tu gz81. Trzymam kciuki z całych sił, naprawdę! Aż mi się ciepło zrobiło przy czytaniu!

    pytanie – spontan. dzis mam ostatni dlugi bieg przed maratonem w dubaju. a wracam akurat do kuwejtu z polski i bede spac w hiltonie okecie (oferte mieli..). Musze pobiec 36k tempo 4:30 od okolo 20’tej w calkowicie obcym terenie. jakies rady, wskazowki? wyciadam z pociagu, checkinuje sie i biegne w noc. jest tam gdzie to odwalic?

    pozdrawiam


    tomikgrewinski

    2016/01/02 13:57:05

    Gz 81@taj, jest prosta i wygodna trasa.
    Najlepiej z hiltona pobiec prosto alejką wzdłuż Al.żwirki i Wigury do Pól Mokotowskich.
    Pętelka dookoła pól albo nawet ze dwie i z powrotem.
    I potem pewnie raz jeszcze to samo.
    Trasa oświetlona, wygodna, łatwa do nawigacji więc na pewno się nie pogubisz…

    Ja też biegnę Dubai.
    Treningowo.
    Więc jest szansa że się spotkamy na starcie 🙂


    kiki-goblin

    2016/01/02 14:32:38

    Dzieki Tomek.super.
    moze potowarzyszysz choc czesc @4:30? Odezwij sie ws dubaju na g_ziembinski@yahoo.co.uk – team Polska bedzie godny 🙂 treningowo czyli jaki czas?


    maciek_lepton

    2016/01/02 17:41:49

    Okęcie (pardon, Chopin) to moje okolice. 36km łatwo nie będzie bez powtórek, to ponad dwa okrążenia lotniska. Mimo wszystko robiłem często takie kółka również po nocy. Jak zerkniesz na mapę to polecam Na Skraju -> Paluch do pętli 124 i potem bez światła przebitka przez ogródki działkowe do Kinetycznej, która doprowadzi do światła.

    Można też Poleczki -> Puławska -> Baletowa (pierwsza za salonem Mitsubishi) i potem w Dawidach przebitka (bez oświetlenia) do wspomnianej Kinetycznej.

    Nigdy nie spotkało mnie na w/w trasach nic złego a biegam tam po zmroku minimum 1x/miesiąc. Nigdy nie spotkałem tam biegacza.

    Polecam jednak czołówkę i wypad do Kabat (36km i tak wymaga małej pętli w Kabatach).

    Jeżeli lubisz pętle to np. Hynka/Krakowska/17 Stycznia/Żwirki. Pełne oświetlenie, dobra nawierzchnia (na oko 12 pętli)

    Miłego biegania


    kiki-goblin

    2016/01/02 18:47:12

    Dziekuje Maciej. Do wyboru do koloru! Ale… w pociagu dowiedzialem sie , ze w kuwejcie robia „Spark Marathon” tydzien przed Dubajem i oferuja prawie 20tys pln za 1 miejsce, 6tys pln za drugie i 3tys pln za trzecie w 42k. Ale jest tez 5, 10 i 21k z kasa. Znam rynek biegaczy tam i nikt nie biega ponizej 3h! 🙂 ale oczywisvie oni zaprosza biegaczy z zewnatrz. Kwestia ilu biegaczy. Na jakie dystanse…szansa minimslna jest, wiec zamiast 36k bedzie 25k race pace i tapering od jutra. Wiec swiatla mi trzeba. Do Pol mokotowskich polece…
    a z dubajem teraz hmm…mial byc pierwszy maraton. Ponizej 3h. A teraz nie wiem. Jak zobacze w Sparku ze szans nici to do domu i Dubaj.
    sorry rozpisalem sie bo mysle glosno. Dzieki za rady!!


    sten2013

    2016/01/03 20:47:26

    Wojtek – przekaż Kamilowi Tokowemu moje słowa wielkiego poparcia i uznania. Po otwarciu Pandory medialnej zastanawiałem się nad reakcją pracowników mediów publicznych. Krótko – Jestem rozczarowany. Pomysł radiowej Jedynki jest mistrzostwem świata.


    ok123

    2016/01/03 22:51:33

    Dubaj, mówicie…
    Pobiegałem sobie dzisiaj w minus 14 😉
    Niechże spadnie wreszcie trochę śniegu, bo sanki rdzewieją!


    kubol7b

    2016/01/04 17:08:55

    witajcie biegacze,
    dluzej juz nie moglem zwlekac z informacjami logistycznymi, bo bieg kubola juz w najblizsza sobote (9 stycznia 2016). ale opoznienie odzwierciedla stan mojego zaangazowania w bieganie ostatnimi czasy.

    tym razem startujemy z parkingu na skraju wsi Palmiry, na granicy parku narodowego. czyli NIE kolo cmentarza, tylko ze wsi palmiry, skad startuja szlaki zolty i czarny.

    grupa na 50km startuje o godz 7.30, grupa na 20km startuje o 10.15 i spotykamy sie na skrzyzowaniu szlaku zielonego z czerwonym na stoku Cwikowej gory. ostatnie 8-9km pokonamy wspolnie.

    jest to bieg towarzyski, wiec zalozenie jest ze biegniemy wspolnie tempem najwolniejszego uczestnika (pewnie okolo 6/km), ale jesli ktos chce biegac szybciej moze leciec przodem wlasnym tempem.

    na mecie bedzie jakis skromny poczestunek (i browar), mozemy tez rozpalic ognisko. po biegu, pewnie okolo godziny 14-15 mozemy wzorem lat poprzednich zjesc wspolnie obiad w pizzerii peperoni na zoliborzu (lub gdzies indziej, jestem otwarty na propozycje).

    prosze o maila na biegkubola@gmail.com, w ktorej grupie planujecie biec i czy jestescie chetni na wspolne wyjscie do pizzerii, zebym wiedzial czego sie spodziewac i na ile osob zrobic rezerwacje w pepperoni. jesli ktos potrzebuje noclegu lub transportu z warszawy do palmir to tez prosze zaznaczcie to w mailu.

    pozdrawiam
    kuba

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.