Kategoria: Blog

Sport zmienia na lepsze

u

Sport jest jak bajka, niekończąca się opowieść, teatr emocji i popisy gladiatorów, boskie igrzyska. Póki trwało Euro bohaterami byli najpierw Szczęsny (przez 50 minut), Lewandowski, Błaszczykowski (przez tydzień), a potem Polska, Biało-Czerwoni, cała drużyna narodowa od Adamiaka Adama zaczynając. Flagi narodowe łopotały na samochodach z taką dumą, jakby były amerykańskie. Po raz pierwszy chyba od […]

Gorąco

dudek

Upał to nie jest przyjaciel biegacza. Wczoraj zrobiliśmy z Kamilem (d. Tokowy) półtorej godziny powoli po Bielanach, miało być po 5:00, ale wyszło o pół minuty wolniej na kilometrze, bo las zamienił się w piekarnik, a my w kurczaki. Podobny trening zrobił Podopieczny Bartek, ale inaczej – w tempie akuratnym, tylko zmartwił się tętnem, które […]

Bekhendem wszystko można

1

Dzisiaj pierwszy w tym tygodniu dzień bez tenisa stołowego. W poniedziałek grałem z Natalią Partyką, która jedzie na olimpiadę do Londynu. Piszę taki tekst przedolimpijski, będę trenował z olimpijczykami, na własnej skórze, poczuję emocje i zapach znicza. A ponieważ tenis stołowy to moja trzecia miłość po Mojej Sportowej Żonie i bieganiu – to nie mogło […]

O, Krutyń!

1

Cienkie nitki spaghetti z sosami pysznymi, jak z restauracji Antica na naszym Ursynowie wychodzą mi uszami. To będzie moje paliwo. Wystarczy mi go do dwudziestego piątego kilometra. Pierwszy maraton w Gałkowie – trasa piękna jak Moja Sportowa Żona, urocza, urokliwa – skończę z poczuciem klęski. Zaczyna się dobrze. 6-7 osobowa czołówka wyrywa do przodu, a […]

Ciśnienie

a

Jestem chory. Wisiało to nade mną od kilku lat, w końcu to nie przypadek, że mnie parę razy odsyłali z punktów honorowego krwiodawstwa. Ale trzymałem się myśli, że to wartości graniczne, że można nic nie robić, biegać sobie, ruszać się i będzie dobrze. Tylko na początku maja zrobiło się całkiem niedobrze, kosmiczny ból głowy (zresztą […]

Nie zdejmuję flagi

1

Sportowa sobota. Jak się kończyła – każdy wie. Zacząłem ją w przyjemnych sportowych okolicznościach. Najpierw wieczór, niedobry wieczór. Wyjeżdżamy z Ursynowa do strefy kibica, przeżyć to o własnych gardłach, własnymi uniesionymi do góry rękami i sercami, co też się unoszą do góry w wielkim balonie z napisem Polska Biało-Czerwoni. I nikt mi tego nie zabierze, […]

Przemecz

1

„My byliśmy bardziej maratończykami”. Tak mi powiedział wczoraj człowiek, który zatrzymał Peru. Zbigniew Boniek. Młodsi: google, chociaż i tak to Wam wszystkiego nie powie. Boniek mi tłumaczył, że oni biegali więcej, ale wolniej, bo drużyny były bardziej rozciągnięte. Teraz stoją w środku pola, trzeba robić kilkunastometrowe sprinty, trudniej to podobno wytrenować, więc naszym wytrzymałość siada. […]

Trzydziestka piątka

W sobotę nie mówiłem po tym, jak w piątek namiot kibica w Piszu oszalał tak, że moglibyśmy stawać do konkursu z Tomaszem Zimochem. Jest coś w tym teatrze piłkarskim, pewna długodystansowość emocji. Żaden z kilkudziesięciu rzuconych koszy albo punktów zdobytych w siatkówce nie podnieci człowieka w taki sposób, jak jedna wyczekiwana bramka. Zwłaszcza jeśli czeka […]

Piłka

1

Mistrzostwa pojutrze. Rzeźnik też. Pierwsze będę oglądał, a o drugim myślał na Mazurach. Mazury były z mamą. Raz pojechaliśmy, ale pamiętam jezioro w Mrągowie i małe rybki przy drewnianej łodzi. Łodzie były wtedy drewniane, jak w piosence Kelusa. Z ojcem były góry, to wiecie. W górach była piłka. Piłka to wtedy było coś. Dostałem do […]

W pogoni…

1

Bieg Ursynowa – miłe zaskoczenie. Ale chcę Wam opowiedzieć o niedzieli, bo czegoś takiego dawno nie przeżyłem. A może nigdy, może to zostało mi dane wyjątkowo. Bardziej wyjątkowo niż maraton albo dobra piątka. Pobiegłem tę piątkę na czwórkę. Zdaje się, że na brązowy medal. Życiówkę mam wywalczoną zębami jesienią na Siekierkach – 17:51. Wiceżyciówkę też […]