kamienie – 11 czerwca 2007

Ze sportów był dziś tylko ping pong z córką gimnazjalistką oraz siłownia z atlasem. Czasem trzeba nie pobiegać. Rano znów miałem spotkanie z AK-owcem i opowieści o stalinizmie. Chociaż staram się w poniedziałki biegać, to dziś odpuściłem. Potem praca, a po południu umówiliśmy się na Kopie Cwila z córką gimnazjalistką. Dla tych, co nie znają Ursynowa: to taki niby park na skraju dzielnicy, główną atrakcją jest góra usypana z ziemi wykopanej na fundamenty ursynowskich bloków. Cała porośnięta trawą wygląda jak miniaturka Połoniny Caryńskiej. Kościół katolicki chce na tym terenie wybudować kościół katolicki. Na razie jest trochę zabawowej infrastruktury, m.in. dwa kamienne stoły ping pongowe. Pograliśmy z córką gimnazjalistką w ping ponga. Robi się coraz lepsza, dziś wygrała ze mną dwa sety na jedenaście. A grałem zupełnie naprawdę, z podkręcaniem i ścinami (dwa lata temu obowiązywała jeszcze taryfa ulgowa). Sport jest fantastyczny – stymuluje rozwój, uczy radzić sobie z porażkami, uaktywnia człowieka, dodaje mu energii życiowej i jeszcze bywa pomocny w tworzeniu więzi międzyludzkich. Trudno sobie to uznać za jakikolwiek trening, więc kiedy córka przedszkolak zaczęła przed dobranocką serię ćwiczeń ortopedycznych i zapytała, czy też z nią poćwiczę, to się dołączyłem. Zwykle robię z nią dodatkowe rozciąganie, ale dziś dołożyłem sobie na siłowni. Niezbyt dużo, niezbyt ciężko, ale już mówiłem, że nie jestem w stanie się zmusić do większego wysiłku na urządzeniach. Cztery razy 30 sekund grzbietu (na ławeczce, na brzuchu i podnosimy głowę jak najwyżej), trzy razy 20 brzuszków i około dziesięć serii na czworogłowy uda i na piersiowy (motylki) na atlasie. Dziś zmniejszyłem obciążenie z 20 na 15 kilo, ale liczbę powtórzeń w serii zwiększyłem z 10 do 20. To bardziej działa na zwiększenie siły mięśni, mniej na ich wygląd. I trochę bardziej pasuje do mojego temperamentu – skłonności do wysiłków długodystansowych. Czy my, biegacze, nie jesteśmy trochę jak Rolling Stones? Toczące się kamienie? Nieraz na ciężkim treningu, kiedy siła siada, nucę sobie jeden z lepszych songów PRL-u: "Bądź jak kamień, stój, wytrzymaj…". A dalej jest o tym, że te kamienie drgną i polecą. Na razie po siłowni mam czworogłowe z kamienia. 

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.