Smutno mi Boże. Dla mnie na Zachodzie rozścieliłeś tęczę blasków promienistą. I teraz ten Zachód, ten sam Zachód wobec którego mam ciągle wschodnioeuropejski kompleks pokazuje mi, że może mi zrobić wszystko. Może mnie potraktować mocno niecenzuralnie wraz z 35 milionami rodaków w tym naturalizowanych Brazylijczyków. Roger, jesteś wielki, ty nasz Jasiu, tylko przyłączyłeś się do narodu, który zawsze można załadować, przerobić, wyrolować.
Jak ten sędzia mógł to zrobić. Jak mógł wymyślić sobie karnego w 99 minucie meczu, kiedy już na sto procent go wygraliśmy. Gdyby to była polska liga, oczywiste byłoby, że Fryzjer maczał w tym swoje nożyczki, że grube walizki banknotów przepłynęły z konta na konto, że to polskie bagno korupcyjne. A to jest liga światowa. Pierwsza liga światowa, europejska. My jesteśmy w drugiej. Skąd ten cholerny Zachód bierze to przeświadczenie, że należy nas traktować z góry. Nie dopuścić na salony. Wywalić na zbity pysk.
Ile kosztowałaby zachodni przemysł rozrywkowy porażka gospodarza mistrzostw. Ile euro staciłyby koncerny, firmy, gdyby gospodarze mogli już pakować manatki, a w grze pozostaliby Polacy. Straszny, złodziejski, przebrzydły angielski sędzia obudził we mnie duszę lewaka. Złodziej, złodziej, złodziej. Nie wiem, czy przyjął/przyjmie za to gratyfikację w postaci jachtu, willi z basenem i prywatnego wyciągu narciarskiego w austriackim Tyrolu. Ale wiem, że nas okradł, okradł, okradł. Z bramek, z punktów, z nadziei.
Nie mogę, nie mogę się z tym pogodzić. Gdybyśmy stracili bramkę w ostatniej minucie tak jak z Niemcami dwa lata temu – proszę bardzo, nie ma problemu. Byłoby smutno, przykro, ale sprawiedliwie. Ale ten złodziejski karny, nie mogę tego przeżyć.
Chodzę z tą myślą od pół godziny: jaki sens ma wkładanie tyle serca w tak brudną grę.
Czy to jest w ogóle sport, kiedy jeden facet może ci zabrać punkty, nadzieję i uśmiech na twarzy. W bieganiu tego nie ma. Biegniesz i wygrywasz albo przegrywasz.
Takie akcje dotyczyły tylko Roberta K., kiedy sędziowie zdejmowali go z trasy w bramie stadionu. Robert K. się podniósł, poprawił technikę, zdobywał medale w chodzie. Ja nie zamierzam się podnosić, tylko wypiąć na sędziego-złodzieja, na piłkę nożną w całości. Tak mi strasznie smutno.
Dziś nie biegałem, był dzień na regenerację. Rano tylko pojechałem sobie do przedszkola na rolkach, bo kto powiedział, że dzieci trzeba odprowadzać na nogach. Dobra rekreacja jest lepsza od złodziejskiego sportu. Nikt ci nie ukradnie przyjemności.
Sędzia, wiesz jak ci na imię.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.