10 razy 1 km 3:28-3:44 na przerwach 2:30-3:00 w marszu. To nie jest zadanie maturalne z matematyki, to świadectwo egzaminu przed maratonem wyrażone cyfrowo.
W środę po redakcyjnym kolegium byliśmy umówieni z biegającym szefem na kilometrówki na pobliskim stadionie przy Agrykoli. Punktualnie o 12.30 wyjechaliśmy spod Gazety na miejsce, szybko, bo o 14.00 była konferencja Tuska, więc biegający musiał być z powrotem. Imponuje mi Tusk, jego zdecydowanie po tym rozlanym mleku. Tak człowiek powinien się pozbierać, kiedy wszystkie kości rozsypały się na stole. Kiedy ma aferę hazardową w rządzie albo kontuzję kolana plus przeziębienie płuc przed startem.
Pierwszą kilometrówkę zrobiliśmy szybko, ja w 3:29, a biegający w 3:35 (liczby cytuję z pamięci, ale ich duch się zgadza). O 15 sekund szybciej niż myśleliśmy. Pomyślałem wtedy, że przesadzamy, tempo powtórzeń będzie spadać, a przerwy będą się wydłużać ponad miarę. Druga kilometrówka – 3:28/3:34, jeszcze lepiej. Trzecia, czwarta, piąta, pluję, charczę i grzeję. Najwolniejsze kilometry u biegającego to 3:50, u mnie 3:44, nieźle. Jeszcze lepiej, że w przedostatnim powtórzeniu wyrównaliśmy rekordy z drugiego. Ale poczucie mocy.
Kolano mi się odezwało na siódmym odcinku. Ale to inny ból, fizjoterapia coś zdziałała. Boli samo kolano, łydka nie robi się ciężka i ciepła, da się biec.
Dzień przed kilometrówkami zrobiłem wolne dwie godziny. To nie jest najlepszy pomysł, żeby tyle biegać w ostatnim tygodniu, ale skoro w poprzednim nie mogłem, bo choroba, to trzeba było to zrobić teraz. Zacząłem w tempie 5:30, kończyłem po 5:00, nasłuchałem się radia jak pracownik operacyjny. Odtwarzacz znanej firmy na F. (choć pisze się nie przez F.) w Lesie K. ma jednak pewne zaniki, ale przynajmniej nie szemrze, tylko ścisza się i zgłaśnia, kiedy ma problem z sygnałem.
A dziś była godzina powoli (5:19 na kilometr) na odkręcenie zmęczenia po wczorajszym. Z Danielem Źrebakiem w Lesie K. Obgadaliśmy sprawy, czyli tętno było w pierwszym zakresie. Tak się zagadaliśmy, że zapomniałem o trzech półminutówkach na koniec. W piątek nie biegam, ale w sobotę zaplanowałem jeszcze wolne pół godziny, na koniec będą rytualne trzy przebieżki i będę gotowy do maratonu.
Potem szybki powrót do domu, córka 1klasistka już zdążyła wstać (była uprzedzona, że tata biega) i usiąść do komputera. Bo Moja Sportowa Żona właśnie wsiadała w Katowicach w samolot do Mediolanu, taka siostrzano-koleżeńska wyprawa trzech góralek. Każde z nas będzie miało swoją przyjemność w weekend – ona Mediolan, a ja Poznań.
A tytułowy góral? Napisał do mnie mail, jest lutnistą z Podhala, kiedy do niego oddzwoniłem, zgadaliśmy się, że z okna rodzinnego domu MSŻ widzimy jego dom. Góral biega od dwóch lat po 5 km. Bez dnia przerwy, bo bieganie jest dla niego medytacją. Pomyślał, że na sześćdziesiąte urodziny przebiegnie sobie własny medytacyjny półmaraton, ale wczoraj przyszło mu do głowy, czy by nie wystartować w maratonie w Poznaniu. Zrobił 15 km, specjalnie się nie zmęczył.
Dogadaliśmy się, że jednak maraton lepiej odłożyć na wiosnę, Antoni pewnie pobiegnie w Krakowie. Ale dlaczego Wam to opowiadam?
Bo kolejny raz zobaczyłem, że człowiek biega po różnych ścieżkach. Moja najeżona jest matematyką, powtórzeniami, prędkościami, życiówkami. Wszystko jest liczbą, jak mawiali Pitagorejczycy, a ostatnio głosi córka Dzikiego, która właśnie zaczęła studia na matematyce. Swój bieg mierzę w sekundach. W Poznaniu na każdej piątce mogę stracić 30-45 sekund do 20 minut, żeby się wyrobić z moim zamierzeniem. Mierzę w 2:55, po to, żeby tracąc trochę na końcu (przez kolano, chorobę, braki treningowe) jednak złamać trzy godziny.
A Antoni mierzy w głąb. Bieganie ma dla niego aspekt przede wszystkim duchowy. Przyspiesza nie wtedy, kiedy ma zrealizować mocniejszy akcent, tylko wtedy, kiedy podświadomość gna go do przodu. Ucieszył się jak dziecko, kiedy powiedziałem mu, że jest książka o takim podejściu do biegania (pamiętacie tytuł, bo ja nie mogłem sobie przypomnieć?).
Tego życzę sobie Nam wszystkim. Kiedy za bardzo nasze myślenie opanuje wyścig szczurów, a mięśnie przygotowane BPS-em i superkompensacją do maksymalnego wysiłku – pamiętajmy o drugiej stronie biegania. Biegajmy z duchem.
Życzę Wam, zwłaszcza debiutantom, wielkiego duchowego przeżycia w Poznaniu. Na mecie pierwszego maratonu człowiek zazwyczaj nie jest cyfrą. Tylko jest szczęśliwy.
wqu
2009/10/08 16:59:33
Akurat jak kliknąłem „wyślij” Wojtek wpisał nowy odcinek o góralu i liczbach. I mój komentarz się nie wysłał tylko mignęło i pojawiły się w nim znaczki html. To go wklejam tu.
Więc a propos cyfry. Jedzcie normalnie, bo sądzę, że diety miałyby sens tylko wtedy, gdyby były indywidualnie dopasowane i wypróbowane, a takie mają tylko zawodowcy będący pod stałą opieką sztabu od cyfr.
Ja zaś posłucham Waszych rad. Ten rok sportowo podporządkowałem jednemu celowi – złamaniu czwórki w Warszawie. Udało się. Droga była długa, jej przebiegnięcie dało dużo radości, ale też kosztowało sporo wysiłku. Organizm wyraźnie domaga się odpoczynku. Szarpiąc się teraz mogę mu zaszkodzić, a nie bardzo widać, co miałbym dodatkowo osiągnąć. Pora odpocząć. I trzymać kciuki za Wasz start w Poznaniu. A jak mnie przestanie boleć, to sobie pobiegam z duchem tu i tam. Wolniutko, daleko – jak lubię. Odpocznę, wyznaczę sobie nowy cel i znów cierpliwie przez wiele miesięcy popracuję, by się móc z nim zmierzyć.
–
sfx
2009/10/08 17:50:01
Koniec.
Dziś zakończyłem przygotowania kilkoma liczbami. 50 minut po 5:30 + 6 delikatnych przebieżek (w tempie max. 4:25) i jeszcze 1 kilometr na schłodzenie… w międzyczasie rozciąganko 🙂
Nie było lekko i mam niesamowitą tremę przed, coraz już bliższym, startem. Strach mam w oczach, tym bardziej, że ten ostatni trening wbrew pozorom dał mi w kość. I jak tu mam ruszyć na 5:00 przez całe 42k skoro dziś te 5:30 były ciężką przeprawą? Nic to. Jeszcze dwa dni wolnego. Czuję, że to taka podpucha organizmu. Takie mentalne zastraszenie osobnika. Celowe wprowadzenie zaniepokojenia – a może ten gość zrezygnuje, odpuści, da odpocząć 🙂
–
johnson.wp
2009/10/08 18:15:44
wqu – „wolno i daleko” piękne hasło ci wyszło, bo jesli chodzi (to jest to wolne co robi ocobiegatu – pamietacie to jeszcze?) o strone duchową to właśnie zasięg jest w naszym bieganiu najpiękniejszy. Można do Suwałk i z powrotem, mozna też po górach, mozna też od biedy po wielkim mieście ale nie lubię 3 razy w kółko. Szybkość mniej wazna – byle zdążyć za dnia – taki jest mój plan na przyszły rok. Drodzy suwalszczanie – muszę Was zasmucić – moje plany na przyszły rok to góry, góry, góry…
–
johnson.wp
2009/10/08 18:57:17
a ja jestem dziwnie spokojny, to nie jest rezygnacja bo będę walczył do upadłego:) Dopadły mnie te wszystkie charchoły (ale dzisiaj rzężę z cicha raczej) jak i Was więc forma jest dla mnie też zagadką. Po Wojtku i SFX- Michale potwierdza się moja wiedza praktyczna, że przeziębienie mija ale nóg nam to nie odejmuje i tej nadziei się trzymam. Testowałem to zresztą w niedzielę pod wiatr i wbrew kaszlowi. Nie wiem czy dzisiaj wybiegnę bo strasznie wielka chmura za oknem wisi. We wtorek spokojne 13km – możecie dodać do tempa Wojtka 45sek:)
SFX – rozwiejemy sobie smutki w sobotę :). Mogę Wam zdradzić że Michał zabiera mnie jako osobę towarzyszącą na spotkanie okrągłego stołu legalnych członków Polska Biega w jakimś hotelu. Może lepiej niech się nazywam giermkiem Wydmina z Koszalina żeby mnie wpuścili:)
SFX – co do diety to bym odpuścił te batony z orzechami
–
kawonan
2009/10/08 19:54:49
wqu- mądrego aż miło przeczytać-podpisuję się obiema rękami pod tym, co napisałeś!Dla biegnących w niedzielę życzę powodzenia!!!
–
wyspio_biega
2009/10/08 20:07:46
Sfx, wiem co czujesz. Miałem takie momenty zwątpienia wczoraj, na 3x2km w tempie maratonu. Normalnie w drugi zakres wchodzę takim tempem po 10 kilometrach, wczoraj potrzebowałem 600m. Nogi jak z ołowiu, serce wali jak szalone. Zastanawiałem się, czy nie odpuścić Poznania, bo samopoczucie mam ostatnio raczej średnie, ale dziś w pracy nieopatrznie wszedłem na strony MP i się jakoś tak bezwiednie zapisałem, mam nadzieję, że pieniążki dotrą na czas i zdążą mi przydzielić numer startowy. Pełen nadziei wybiegłem dziś na trening, i po 5 minutach dorwała mnie ulewa, w wielkich mękach dociągnąłem do 45 min. biegu, deszcz mnie raczej motywował, bo przecież nie wrócę do domu z tak błahego powodu. Od tygodnia odpuszczam z intensywnością, na przeziębienia nie narzekam, ale im lżejszy trening, tym gorzej wychodzi. Chyba nie powinienem biegać powoli, bo wtedy koncentruję się na tym co mnie boli, a im wolniej biegnę, tym boli więcej 😉 I bądź tu mądry.
Liczę, że to tylko organizm podpowiada ostrożność, jednocześnie szykując niespodziankę.
Czy toś z Was nocuje w hali zapewnionej przez organizatorów? Zastanawiam się nad skorzystaniem z tej opcji.
Powodzenia w niedzielę!
–
wojciech.staszewski
2009/10/08 20:08:32
Kalabris, podobno miałaś niesamowitą przygodę na bieganiu. Napiszesz o tym?
–
fajka
2009/10/08 20:32:30
Wojtku Staszewski i inni..My (ja Wojtek i i Kasia) pobiegniemy debiut w Maratonie Poznańskim właśnie duchowo, z wyraźnym akcentem metafizycznym, omijając szeroko cyferki i całą matematykę..Nic nie planujemy. Poddamy nasze nogi, ciała i zmysły magii debiutu. A jak wyjdzie ? Wierzę, że wyjdzie tak, że tygodniami będziemy o tym gadać, gadać, gadać..Przygoda. Emocje. Wyzwanie. Do zobaczenia w Poznaniu 🙂
–
ocobiegatu
2009/10/08 21:28:56
Dziki….chol ( dostawca mojej komórki) !!! – przede wszystkim gratuluję złotego medalu na rebusy na blogu..popękałem ze śmiechu , ale moj medal srebrny też niezły – nie to co 4 miejsce…:).
Termin więc mamy , kultowy…bo obieganie jeziorka kultowe a i odpust kultowy – przecież nikt z nas niej jest perfekcjonistą – wszyscy mamy coś sobie do zarzucenia i co jest warte odpustu…A więc , że biegamy za mało , za dużo , że sie nie rozciągamy albo robimy to źle, że to i owo…
Teraz jednak MP , już teraz życzę wszystkim , zwłaszcza debiutantom, dobrego maratonu po prostu..
–
wqu
2009/10/08 22:59:45
Wyglada na to, że większość przygotowujących się do Poznania narzeka dziś na samopoczucie i formę. Może to jest coś, co można określić jako syndrom czwartkowego dołu. Ciekawe ilu z Was poczuje jutro (pojutrze?) dla odmiany głód biegania. Napiszcie.
–
mksmdk
2009/10/09 09:45:55
Zapisałem się właśnie przed chwilą do 10PM wracam tam po 3 latach. Mam mieszane uczucia ale w sumie jestem wybiegany (jak było tu napisane) wiec zobaczymy.
DOZObaczenia.
–
biegofanka
2009/10/09 10:18:40
Jeszcze raz wszystkim udanego maratonu! Debiutantom życzę, aby dobiegli najlepiej tak, jak sobie zaplanowali… po prostu przebiegnijcie… i zostańcie maratończykami… Pozostałym biegaczom, oczywiście… złamania Waszych życiówek. Wszystkim zmęczenia, ale połączonego z radością, ze szczęściem… Trzymam za Was wszystkich kciuki. Powodzenia:))
–
kalabris
2009/10/09 10:19:01
Trenerze! Melduję wykonanie zadania! Dziś punktualnie o 8:15 doczłapałam ostatni trening zgodnie z programem. Piękna pogoda (dobry znak). Las po deszczu. Rzeźko. Niebo błękitne bezchmurne. Lekki zefirek. I moja stara, ulubiona trasa. Poleciałam w Aleję Brzóz, „pożegnać się”, bo wrócę tu po niedzieli – juz nie ta sama…
Lekko, lekko, bez wysiłku…Przypomniały mi się czasy, nieodległe przecież, jak tu biegałam bez zegarka i planu – zupełnie medytacyjnie, z zimnym słońcem na twarzy. Dziś nawet się nie spociłam, ale musiałam pójść „na stronę” i … wsadziłam tylną część ciała w pokrzywy (dobry znak?) (ależ grają muzykę w „Trójce”! „zwieść cię może ciągnący ulicami tłum…”)
Na koniec rytualne przebieżki, bez wysiłku prawie. Trening jak orzeźwienie. jestem w stanie MatriX – rzeczywistość spoza.
–
kalabris
2009/10/09 10:20:53
biegofanko – serdecznie dziękuję!!!
–
ocobiegatu
2009/10/09 19:14:33
I gdzie te przedmaratońskie refleksje , wrażenia ?…
Sami chcieliście , więc inaczej..:).
Właśnie zapisałem się jako ..zawodnik Polska Biega (!) w I Otwartych Mistrzostwach AWF Wrocław w Nordic Walking…
Kolega pożyczył dziś kijki , jutro jedyny trening i w nd. 9.30 ( prawie jak Poznań) jedziemy..
Pełen romantyzm….:) acha..
nordic walking – pracuje 600 mięsni , czyli 90% mięśni ciała …
-módlcie sie aby mi źle poszło bo inaczej zimą ..będzie nie tylko o chodzie sportowym ale i o nordic walking..:)
–
sfx
2009/10/09 19:24:00
Brakuje Ci refleksji ? Proszę bardzo…
Dogorywam.
Mamy już ustalony wstępny plan z johnsonem na jutro… na Poznań nacieram z rana. Ok. 11-12 planuję pobyt na Malcie…
A dziś cały dzień głowa mi pęka, a papieru do nosa zużywam na kilometry… nie wiem co to będzie, ale czuję, że może nie być najlepiej. Trema nie ustępuje. Tylko dlaczego tak jest, że po tylu miesiącach szykowania wszystko może zepsuć jakiś ś.(wciąga w rzece)us.
–
ocobiegatu
2009/10/09 20:40:36
sfx – wydobrzej, masz sie pochwalić nową życiówką….Oby to była tylko jakas łagodna (napełniamy benzyną w samochodzie)teria…
–
andante78
2009/10/09 20:41:16
Powodzenia wszystkim i do zobaczenia w Poznaniu. Teraz to już tylko nogi do góry i dobrego snu nam trzeba ;).
–
biega_czu
2009/10/09 20:48:06
To i ja się pochwalę, że w Poznaniu będę atakował swoją życiówkę. I trzymam kciuki za wszystkich startujących. Gdziekolwiek… :)))
–
piotrek.krawczyk
2009/10/09 20:53:32
Ocobiegatu: Ty wygrałeś rebusy, pierwszy wygrywa. A za plagiat może być dyskwalifikacja :). Przed Poznaniem tefleksje: Andante w formie, Pac w wybitnej formie, MKS ściemnia, że idzie na 4:00, czyli też w formie. To nie będę pękał: jestem gotów! Moja głowa – nie wiem – dowiem się na 32 km :). Laurka kompletna (a może jeszcze niekompletna?? kogoś tam brakuje…) została dostarczona Adresatowi mailem oraz wydrukowana całkiem przyzwoicie i zalaminowana w formacie A4. Jutro w pociagu do Poznania dostanie materialnie. Torex: świetna robota, przekaż ukłon Głównemu Wykonawcy na T.
Pozdrawiam. Dziki
–
johnson.wp
2009/10/09 21:20:19
w(siła wytwarzana przez silnik odrzutowy)(niemowlęce określenie na jedzonko) cały (dopełnienie nocy) te banany i (pozdrowienie harcerskie)ę, że mi to idzie w zatoki niestety…
Jesli chodzi o na(ubranie) na niedzielę to jak powiadają alpiniści i żeglarze – warunki się robią, będzie się można sprawdzić:)
–
biega_czu
2009/10/09 21:36:33
johnson.wp: pozdrowienie zuchowe chyba… chyba, że chodzi o jakąś gwarę czy cuś ;))
–
makos_wolomin
2009/10/09 21:39:54
Powodzenia wszystkim zycze w MP. i ja bede mierzyl sie… sam z soba 🙂
–
tomikgrewinski
2009/10/09 22:42:12
Pozdrowienia dla wszystkich startujacych w Poznaniu.
Mam nadzieje ze pogoda dopisze.
Trzymam za was w weekend kciuki.
I pobiegne kolejne swoje 10k 🙂
–
johnson.wp
2009/10/10 08:08:14
no wreszcie poczułem spręża! Wczoraj ok 22, po tym jak wypiłem sobie litra… coli. Tego własnie brakowało moim bananom do kompletu. Dzisiaj (siła wytwarzana przez silnik odrzutowy) dalszy ładowania:)
–
wojciech.staszewski
2009/10/10 10:33:12
jadę.
złamać trójkę.
i zobaczyć, jak Wy łamiecie maraton.
!!!
–
beautyandb
2009/10/10 10:53:14
Jadę. Po raz drugi w życiu bez planu, byle dobiec 😉
Reszta wyjdzie na trasie 🙂
–
piotrek.krawczyk
2009/10/10 10:57:34
Jadę. Już spod Dworca Centralnego Dziki. B&B, nie wiedziałem że będziesz. Mam dla Ciebie b. ładne zdjęcia z odbierania Pucharu MW.
–
piotrek.krawczyk
2009/10/10 11:55:25
Wojtus
–
pict
2009/10/10 20:23:49
Powodzenia dla wszystkich jutro w Poznaniu! Trzymajcie się!
–
biega_czu
2009/10/10 21:13:02
Dzięki za kciuki. Przydadzą się jutro 🙂 My też już jesteśmy na miejscu i wieczorem spotkaliśmy się z Wojtkiem, Gosią i resztą ekipy.
–
wqu
2009/10/10 23:52:02
Powodzenia!
–
pict
2009/10/11 13:03:49
Szkielet już na mecie 3:00:56 brutto. Piękny wynik! Gratulacje!
–
biega_czu
2009/10/11 17:46:42
Ja też już jestem na mecie :))) Czas brutto: 4:12:42 :))) Juhuuuu!!!!!!
–
biegofanka
2009/10/11 17:57:27
biega_czu – gratuluję! Opisz, jak było:))
Czekam na dalsze komentarze z maratonu:)
–
biegofanka
2009/10/11 18:06:30
Wojtku – wygrałeś walkę z kontuzjowanym kolanem! To, co przekazałeś do Staregowilmy, napiszę Tobie, żebyś nie „marudził”, żeś trochę skacowany, bo powinieneś się cieszyć i być szczęśliwy, że kolano pozwoliło Ci przebiec… i to w takim tempie:))
–
ocobiegatu
2009/10/11 18:25:51
Wspólnik na Wigry na 3.12 , lekko wiecej !!! kiedy sie nam pochwali ?.
baterie w laptopie wysiadły ?..:)),
obiecane było literacko po maratonie wroclawskim..wiec czekamy na dlugi epos..:)
–
ocobiegatu
2009/10/11 18:34:05
Przeciek..
red. P. cos na 3.15 , Michał – sfx – na 3.28…
innych nie znam po nazwisku ..
ale juz teraz wszystkim gratuluję ! zimno było ale nieźle przygrzaliscie..:),
zreszta wynik nie taki wazny , jesli ktos mnie zadowolony od w.w. , najwazniejszy udzial – patrz akcja Polska Biega..:)
–
piotrek.krawczyk
2009/10/11 18:36:31
Hej. Tu Dziki z pociągu z Poznania. W pociągu sami osobnicy obojga płci z medalami, rozmowy toczą się wokół hermetycznych tematów. Coś o kilometrach, cyfry, ułamki dziesiętne, życiówki, podbiegi, zbiegi,itp. Ja o sobie, bo euforia po maratonie uegocentrycznia 🙂 No to: Mam nową, świeżutką ŻYCIÓWECZKĘ! Tym razem porządna o 2:20 min. Pogoda wymarzona, trasa zmieniona na szybką, muzyka na żywo czasem nawet co kilkaset metrów.
Pozdrawiam wszystkich. A tu w pociągu i John, MKS, tokowy, niech sami napiszą o Ich Maratonie. I inni z Poznania (była B&B, sfx, Johnson….)
–
beautyandb
2009/10/11 20:48:37
B& się dotoczyła w 3:57 z ułamkami. Przy czym od 28. km uprawiała marsz przerywany świńskim truchtem. I teraz ja mam kontuzję :/ Ciekawe, czy do Kabat mi przejdzie.
A poza tym, jeżeli chodzi o Poznań, oragnizatorzy zdecydowanie poszli na ilość. Jakość zdecydowanie wątpliwa 😉 (od strony organizacyjnej, bo zawodnicy wspaniali, a towarzystwo polskobiegowe – znakomite. Kibice też dopisali :))
–
mksmdk
2009/10/11 21:01:42
wywolany do tablicy odpowiadam 3:35 wkoncu wyszedl mi ten moj 14 maraton
nie jest to co prawda zyciowka ale jedynie vice lecz w sumie to bieglo mi sie super
nie dluzyly mi sie km towarzysto na trasie wysmienite
jak studenciak żądny bylem poprawki po berlinie 3:42 i warszawie 4:05
wiecej jednak nie bede biegal 3 maratonow w miesiac
a na trasie tlok byl duzy na poczatku przedewszystkim – czuc bylo miejscami ze biegaczy jest najwiecej w historii maratonow polskich-poprostu:
POLSKA BIEGA
–
piotrek.krawczyk
2009/10/11 21:20:48
Tu Dziki. Pragnę wyjaśnić wczorajszy wpis o treści „Wojtus”. Pokazywalem Johnowi jak dzięki urzadzeniu iPhone na i uaktywniłem się pod blogiem i napisałem komentarz demonstacyjny, który „sam się wysłał”. Bo jeszcze nie opanowałem obsługi, chociaż urzadzenie zmieniło moje życie. Mogę np w środku Puszczy Kampinoskiej po treningu zrobić bierzące przelewy w tym wynagrodzenia pracownikow, itp. Więcej czasu, więcej biegania, lepsze wyniki 🙂
Ocobiegatu, Wspólniku: spróbuje napisać o Poznaniu, ale wolałbym żebyś Ty biegł i Ty napisał… W sprawie rajdu nad Wigrami przejdziemy chyba na kontakty mailowe jako bardziej robocze aby o efektach informować szanownych LSB (Ludzi Spod Bloga). Ok?
–
piotrek.krawczyk
2009/10/11 21:30:18
Ale na szybko o Poznaniu, bo muszę. Zawsze chcę biegać z Andante. Biegliśmy przez chyba 30 km jak dwa gniade w jednym dyszlu. Obaj mamy życiówki, a ja wdzięczność. Dziękuję Tomek. Kurcze, nie wiedziałem, że tak można współpracować na zawodach.
–
andante78
2009/10/11 22:20:08
Dziki, dzieki za dobre słowo, ale uczciwie muszę przyznac, że współpraca była symetryczna, a nawet mógłbym się trochę policytowac, kto komu wiecej zawdzięcza ;). Dzięki. Tak, mam nową życiówkę – 3:12:38, z której jestem dumny.
Najważniejsze. Dziki z wrodzonej skromności nie wspomniał, że to ja widziałem (dosłownie) jego plecy i rozwiany włos na mecie, w pełni zasłużone gratulacje!
–
wojciech.staszewski
2009/10/11 22:29:09
a ja mam nieżyciówkę (jak już zdaje się wiadomo). 50 sekund od szczęścia, ale szczęście jest z definicji banalne. szczegóły jutro.
–
sfx
2009/10/11 22:33:33
Właśnie dotarłem do domku.
Melduję wykonanie zadania z nawiązką.
3:27:40 netto
będę sporo nad tym tematem się znęcał, ale nie teraz
PS. Po raz pierwszy poczułem prawdziwe endorfiny.
–
sfx
2009/10/11 22:35:21
Właśnie dotarłem do domku.
Melduję wykonanie zadania z nawiązką.
3:27:40 netto
będę sporo nad tym tematem się znęcał, ale nie teraz
PS. Po raz pierwszy poczułem prawdziwe endorfiny.
i potwierdzam beautyandbeast… poszli na ilość – atmosfera jednak nie uległa.
–
ocobiegatu
2009/10/11 23:32:11
Dziki – oczywiscie o I Rajdzie LSB ( i nie tylko ) Wigry pogadamy na mailu..Z tym , ze można ich czasem przymulić suwalszczyzną na blogu aby wiedzieli jak tam pięknie… lecz może wg regulaminu nie promujemy terenów na północ pd Suwałk , bo by się zaroiło i już nie byłoby tam tak cudownie jak teraz..:). Idziesz na ryzyko też jak widze – wiesz , że masz do czynienia nie tylko z zamiłowanym biegaczem ale i chodziarzem…Tak więc czekają Cie ciągłe dywagacje typu – a gdzie mamy sale z video na pokazówkę chodu sportowego dzień przed rajdem? ..)).
Sam chciałeś… Napisze na maila z konta ocobiegatu .
Zdradze jeszcze , ze moja koncepcja jest dosc szalona – grupa 30 uczestnikow jako plemię . Tak jak kiedys było.. Mają do pokonania pewien dystans , te 45-50km. Nie opuszczają nikogo. Są razem do końca. Do dyspozycji 60 nóg , 60 rąk , 10 rowerów i 10 par kijków do nordic walking..:)
–
bolek.03
2009/10/11 23:40:31
Wreszcie w domu…
Szkielet, ciężko Cię poznać w kapturku;)
Poznań będę wspominał jako jeden z fajniejszych maratonów. Choć czas – w porównaniu z Wrocławiem, który uznaję za klęskę – miałem o jakieś 10 minut gorszy. Było super!
–
biega_czu
2009/10/11 23:58:18
biegofanka: napiszę coś więcej jak odpoczną mi… nogi ;)))
Na razie pochwalę się tylko, że byłem szybszy w sprincie od Wojtka :)))
–
biegofanka
2009/10/12 09:00:30
Gratuluję Wam wszystkim – złamanych życiówek, przebiegnięcia, zadowolenia, debiutantom zostania maratończykami, w ogóle świetnej atmosfery biegowej. Jeszcze raz moje gratulacje!!!
Nasi świeżo upieczeni maratończycy, jak wrażenia… Pochwalcie się:))
–
sfx
2009/10/12 09:52:57
A ja żeby świecić przykładem wróciłem właśnie z balsamicznego 30-minutowego truchtu.
Polecam, choć jak zwykle z tym ciężko.
Oczywiście po wszystkim dokładne rozciąganko.