Co to za blog biegowy, jak ani razu nie biegałem? Bo bieganie to nie tylko bieganie jest. Amen.
Nie pamiętam już, żebym pisał nowy odcinek i nie biegał ani razu od poprzedniego. Powiem Wam, że to dość przyjemny stan. Bieganie jest dla mnie sinusoidą. Szczyty formy przedzielone są okresami słabymi, obozy przeplatatają się z tygodniami mniejszego albo większego odpoczynku, szczęście biegowe przerywają momenty wymęczenia fizycznego albo psychicznego. A Słonik ma inaczej.
Słonik był dziewiąty w Biegu Niepodległości, zrobił życiówkę coś koło 33 minut. Rozmawiałem z nim wczoraj do rubryki Życiówka w Bieganiu. Słonik biega tak szybko, jakbyśmy sobie wszyscy na tym blogu nie wymarzyli. Ale nie chciałbym trenować tak jak Słonik. Słonik biega cztery razy w tygodniu po 10-15 kilometrów, zawsze szybko, na granicy II i III zakresu, a nawet jeśli zaczyna powoli (dla niego to znaczy kilometr w 4:30), to i tak przyspiesza. Przez 52 tygodnie w roku trenuje tak samo: szybko i jednostajnie. Nie robi roztrenowania, nie robi obozów.
Nie mi pouczać Słonika, jak ma biegać, bo jego wyniki są niedoścignione. Ale ja bym tak nie chciał.
Bieganie to dla mnie nie mantra, jednostajna i idealnie powtarzalna. Bieganie to biczowanie obozów. Bieganie to uniesienia interwałów. Bieganie to medytacje długich wybiegań. Bieganie to euforie startów. Bieganie to moja bardzo wielka wina porażek. Bieganie to post roztrenowania. Amen.
We wtorek nie biegałem, gadałem za to z mózgiem od internetu. I dlatego od tygodnia zmieniłem przeglądarkę z IE na FF czyli M. Ponieważ to też biznes jak się okazuje, to pełnych nazw handlowych nie będzie. W środę zrobiłem trzy do potęgi trzeciej, a na rower nie starczyło mi czasu. Nie wiem za bardzo, gdzie mi uciekł, bo spisałem tylko pół godziny kasety.
Dziś miałem pobiegać w Puszczy Kampinoskiej, bo mnie życie zagnało na Bielany. Ale nie zdążyłem, sam nie wiem jak, ale straciłem sporo czasu. Może to takie dwa dni roztrenowania w pracy. Jutro zrobię sobie drugi zakres w pracy, czyli cały dzień na wysokich obrotach, muszę pospisywać te kasety.
Ale zacznę piątek od pobiegania. Żeby mi się sinusoida nie odbiła od samego dna. Amen.
sfx
2009/11/19 20:28:07
Miłe to bieganie… ale niebieganie też jest miłe.
Zacznę od końca… FF jest u mnie od samego początku, odkąd jest. Chyba to z racji bycia informatykiem w zamierzchłych dla mnie czasach. I pomyśleć, że kiedyś i dobrze sobie radziłem z serwisem (pamiętacie takiego wirusa, co usuwał biosy? komputer przestawał działać i kropka… a może pamiętacie takie komputery z procesorami 8086/8088 i prędkościami rzędu 4,77MHz?). To były czasy.
Wczoraj dostałem czołówkę na P. z adnotacją RXP. Od Św. Mikołaja. Ale moja niebiegająca żona powiedziała, że przecież nie jesteśmy dziećmi i nie każe mi czekać do 6 grudnia. Chwała jej za to i nie tylko za to.
Dziś był test. Od 19:15 do 19:45. 30 minut krosu w lesie. Niesamowite. W zupełnej ciemności przy pełnym zachmurzeniu da się biegać. Normalnie. Bez problemowo.
Roztrenowuję się, ale myślę, że 30 minut tego nie psuje :). A frajda jest.
–
pict
2009/11/19 20:39:59
@sfx: 4,77 MHz – bez twardego dysku z kartą graficzną CGA (16 kolorów dla młodszych…) oraz dwiema stacjami dyskietek 5-cio calowych – to był mój pierwszy poważny komp – po okresie Atari XE ze stacją dysków 😉
–
ocobiegatu
2009/11/19 21:37:00
Nie zgodziłbym sie , ze to bieganie typu – tempo jest monotonne..
Akurat dla mnie świetny wątek bo to dla mnie bieg kultowy. Bez żadnych kombinacji wyjśc sobie i pobiec na maksa 5km. Biegam w ten sposób juz 30 lat ( z przerwami)- rok temu była taka akcja – cos opisz swoje bieganie i napisalem o tym dla Wojtka. Opisalem ,ze wiele lat biegalem zawsze tak samo , niemal jak Slonik ( ale III strefa), wychodzilem z domu raz na tydzien, dwa albo raz na miesiac i biegalem zawsze na maksa…Tj. III strefa. Taki niby rekreacyjny..)). Te biegi są wysoce specyficzne czyli podobne do zawodów. Można wiele sobie analizować ( np. ja mam swoja prywatna teorie międyczasów – jak złapać m.czas aby był motywacyjny a nie dołujący, można badac zaleznosc wyniku od glebokosci oddechow, to co myslimy w biegu itp.).Te biegi są bardzo urozmaicone , wbrew pozorom. Słonik trenuje wg planów chyba przez naukowcow zrobionych a nie trenerow..)). Bo naukowcy by takie plany skonstruowali – co tam potrzeba w zawodach to biegac to w treningu. Żadne tam interwały np. – to wg naukowców największe oszustwo w fizjologii wysiłku – owszem lepsze dla vo2max ale główka jest oszukiwana – w koncu nie biega sie interwalow w zawodach. Gdyby plany treningowe pisali naukowcy to pewnie ktos kto chce lepiej pobiec maraton powinien biegac co tydzien 30-35 km w tempie wyzszym od maratonskiego – wysoce specyficzny trening i zgodny z teoriami mozgowych teorii zmeczenia – co jest jak dialog glowki z organizmem.
–
quentino-tarantino
2009/11/19 21:43:02
Wojtek – ja w sprawie Słonika i jego bieganie niepoprawnego politycznie…czy wiesz jakie ma czasy w pół i w maratonie?
Jego metoda jest dość ortodoksyjna ale gdy analizuję całe spektrum koncepcji biegowych ( co to za nowomowa:-) to stwierdzam, że każdy musi szukać swojej drogi. Ja po niewielu doświadczeniach już widzę, że prawda leży miedzy „S a S” – Skarżyńskim a Słonikiem 🙂
–
ocobiegatu
2009/11/19 21:54:30
oczywiscie mialem na mysli szybkosc treningu 3o-35km wieksza od maratonskiej…
zawsze mnie dziwilo – w treningu biegac wolniej jak tempo maratonskie ..ech…
rekreacyjny ma prawo sie mylic ..:).
A co do tego co napisal quentino – moze wreszcie kiedys dojdziemy do planow indywidualnych – moze za 10 lat ? z komputera na podstawie guru x , prób wątrobowych , hrmax, rer itp..). A i tak wtedy i nigdy nie bedzie lepszego planu dla amatora jak plan – poznaj siebie.. Stad i jako buntownik – nie wiem czy bez powodu …:),nie bede stosowal zadnych planow treningowych .
–
quentino-tarantino
2009/11/19 22:41:07
ocobiegatu – muszę Cię zmartwić – założenie, ze nie będziesz stosował żadnych planów treningowych to…też plan treningowy 😉
–
wojciech.staszewski
2009/11/19 22:52:15
Słonik jest typowym krótko-długodystansowcem. Do półmaratonu daje radę, bo nigdy praktycznie nie trenuje spalania tłuszczu.
5 km – 16:14
10 km – 33:16
półmaraton – 1:13:09
maraton – 2:56:35
–
quentino-tarantino
2009/11/19 22:58:08
imponujące!
–
ocobiegatu
2009/11/19 23:16:10
to , że spalanie tłuszczu najlepsze w biegach typu wolno-długo to stary już bajer…
Owszem procentowo jest lepiej ale w wymiarze ogólnym w biegu o większej intensywnosci jest wieksze spalanie kcal a to (mimo mniejszych procentów spalania tłuszczu) przekłada sie na lepszy efekt. Ponadto w biegach intensywnych jest efekt polegający na tym , że tłuszcz spala sie bardziej intensywnie kilkanaście godzin po treningu – efekt opóźniony – zwiększony metabolizm po wysiłku. Trudno doszukać sie tego samego w biegach wolnych. Badania wykazuja cos wręcz przeciwnego – w biegach szybszych organizm jest cwany …musi spalać tłuszcz….bo w zagrożeniu sa zapasy glikogenu. A w ogole to najlepiej spala sie tluszcz , gdzie ?
Ciekawostka – w hiit ( high intensity interval training) – czyli w interwałach o dużej intensywności.
–
biegofanka
2009/11/20 09:08:35
Znowu trochę naukowych poglądów na temat biegania;) Zawsze jakieś ciekawostki, ale ja i tak nie zmienię mojego intuicyjnego podejścia do biegania oczywiście z uwzględnieniem planów treningowych Ciebie Wojtku – jako mojego biegowego guru i trenera:) A namiastkę naukowych doświadczeń przeprowadzam tylko przy hodowli rybek akwariowych (od kiedy nie ma mojej pięknej akary błękitnej, nie cieszy już mnie tak bardzo widok naszego większego akwarium, dobrze, że jeszcze sumy się tam uchowały). Jak będziecie zainteresowani, to opiszę krótko historię tego akwarium… jest ciekawa)
–
biegofanka
2009/11/20 09:10:12
wkradł się błąd… miało być „planów treningowych od Ciebie…”;)
–
ocobiegatu
2009/11/20 09:30:26
Biegofanko – moze opisz to akwarium , to ciekawe. No i w koncu plywanie – ryby nie osiagna takiego vo2 w plywaniu jak w sytuacji gdyby biegaly..
Opisz jakie wysilki wykonywaly ryby – aerobowe ( to mniej) , anaerobowe ( to raczej bardziej) , sprinty. Jaki byl wplyw zamulenia na wysilki ryb itp.
Pamietam ze szkoly , ze raz nauczycielka zapytala sie mnie czy mucha ma pluca. Odpowiedzialem bez wahania , ze ma..I dwoja ! Temat aktywnosci fizycznej much moze pozostawmy na jakis zimowy wieczor ..)).
Na razie plywanie..
–
biegofanka
2009/11/20 13:48:22
Ocobiegatu – Ty to potrafisz zmotywować do nauki fizyki;)) Tak… niektóre gatunki pływają w dzień (wysiłek anaerobowy) a nocą odpoczywają na dnie… no, ale sumy to już gatunki nocne, a jeden to w ogóle się prawie nie pokazuje (ciągle śpi, najlepiej w pozycji pionowej, wysiłku prawie żadnego)… przy zabrudzonym akwarium… trudno określić… prawie nic nie widać;) co do sprintów… tak, przy karmieniu niektóre są bardzo szybkie;)
–
biegofanka
2009/11/20 14:03:56
Odnośnie historii akwarium… ok. 7 lat temu po długich namowach przekonał mnie w końcu mąż do zakupu i zrealizowania tym samym swojego marzenia. Chciał całkiem nowe… ówczesna nauczycielka j. niem. naszego syna dowiedziała się i zaproponowała akwarium od siostry swojego męża… zgodziliśmy się je obejrzeć… było zadbane, duże z szafką (wszystko wykonane pod zamówienie), w nim dorodne pielęgnice, pyszczaki i sumy… dostojna akara spoglądała łagodnie, od razu ją polubiłam i powiedziałam mężowi, że piękne to akwarium, żebyśmy je kupili; dziwne było tylko jedno, dlaczego ta siostra chciała się pozbyć tak pięknego akwarium, ale coś (ktoś) mnie powstrzymało, żeby nie zapytać jej brata, który przyjął nas w jej mieszkaniu…
–
biegofanka
2009/11/20 14:15:51
… dziś wiem, że ukochane akwarium tej nieżyjącej już wówczas młodej kobiety miało trafić właśnie do nas… przywiązaliśmy się do niego… przecież gdybym wówczas zapytała i dowiedziała się o tragedii tej osoby, nie zgodziłabym się na ten zakup… smutna historia, choć może banalna… młoda piękna kobieta żyjąca pełnią życia, uprawiająca sport (kochała karate), ale kochała też mężczyznę, który zdradził ją i odszedł do jej przyjaciółki… nie wytrzymała… odebrała sobie to młode piękne życie… dowiedziałam się o tym dopiero później… ilekroć spojrzę na akwarium, na sumy, które mamy od tamtego czasu… przed oczami mam jej zdjęcie i te smutne już wówczas oczy… i wiem, że to właśnie ona wtedy chciała, żebym zajęła się jej akwarium…
–
biegofanka
2009/11/21 19:15:42
Tak mi się spodobał pomysł organizowania akcji charytatywnej w ramach półmaratonu św. Mikołajów, że wystosowałam pismo do naszego świdnickiego klubu biegowego, aby w przyszłym roku też zorganizować u nas bieg św. Mikołajów połączony ze zbiórką prezentów dla dzieci z domu dziecka i biednych rodzin… myślę, że to „wypali”:))
–
biegofanka
2009/11/21 19:23:33
Fajka – coś nie mogę się zebrać na ten podbieg na szczyt;) Jutro owszem wybieramy się na wycieczkę w okoliczne górki (chcemy wejść na Strzeliniec), ale to na pewno nie będzie bieg;) Trzeba korzystać z tak pięknej pogody i porobić chyba ostatnie zdjęcia złotej jesieni. W zeszłym roku udało mi się uchwycić i uwiecznić te różnorodne kolory jesieni… w tym roku jakoś mniej miałam czasu „pobiegać” z aparatem.
–
kalabris
2009/11/22 11:54:22
a ja z innej beczki – jak tam Twój Twardziel Wojtku?
Bo mój Twardziel rocznik 1934 po czwartkowej ciężkiej operacji na OIOM. Proszę, trzymajcie kciuki! Tak się martwię… mój T. to największy optymista i żartowniś , jakiego znam. Na salę operacyjna jechał dowcipkując. Na OIOM z rurką respiratora podnosi kciuk do góry. Serce mu galopuje jak w trakcie biegu. To człowiek, który nigdy sie nie poddaje, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Mimo 75 lat nadal pracuje, prowadzi firmę. Chce ja przekazać wnukowi, ale wnuk ma dopiero … 12 lat, więc nastawia się na pracę chyba do 90-tki! Jest dla mnie wzorem automotywacji, podejścia do życia bez marudzenia, bez litowania się nad sobą. Jest moim największym kibicem w bieganiu. W ogóle DUŻE T.
–
kalabris
2009/11/22 12:04:09
w związku z tym nie biegamy, nie trenujemy, nie jestem w stanie..a półmaraton Św. Mikołajów, na który czekałam rok cały tuz tuż. Trudno. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Czytam „Syberię” Pałkiewicza i ‚Drugą śmierć Mallory’ego” o zdobywniu Mount Everestu. Mocne rzeczy, polecam. Dają do myślenia. Wyczytałam: „Ten, kto nie próbuje zdobyć Mount Everestu, nie może poszczycić się nawet klęską”. Przewrotne? I jeszcze: „ponosząc klęskę my, ludzie, głębiej doświadczamy swego człowieczeństwa,niz odnosząc sukces”.
Tak mi się zebrało, taki czas jesienny. Przepraszam za „prywatę”… Kazdy ma swój Mount Everest.
Biegajcie, biegajcie, bo pogoda przednia
–
kalabris
2009/11/22 12:09:25
jeszcze z innej beczki – widziałam Ciebie Wojtku i Małżonkę w pewnej TV. Wielki szacunek. Przekaż jej, że podziwiam jej szczerość, odwagę, że poradziła sobie, bo wiem, że to nie jest łatwe. I rozumiem, że nie chce, abyś miał koleżanki… Podejrzewam, że wiele jej pomogłeś. To Twarda Babka. A Wasze zdjęcia mnie i mojego P. zachwyciły. Zwłaszcza to dynamiczne na łące z mleczami. Pozdrawiam
–
quentino-tarantino
2009/11/22 14:34:17
Co się dzieje w tym listopadzie…początek miesiąca euforia narodzin…koniec miesiąca, Pierworodny ( 16-latek) trafia na intensywną i przez 3 dni jest nieprzytomny…odchodziłem od zmysłów…w głowie pojawiają się takie zajoby, że…ech…normalnie człowiekowi pojawia się wybór…cmentarza…tak to było…
Po 3 dniach i krytycznym momencie pozytywne drgnięcie…dziś pierwszy raz próbowaliśmy nawiązać kontakt słowny…Jest duża poprawa bo zaczął…zrzędzić i marudzić 😉
kalabris – a ja w tych krytycznych chwilach nie opuściłem żadnego treningu! Przykładałem się jeszcze bardziej! Tak musiałem odreagować…walczyć trzeba!
–
biegofanka
2009/11/22 18:57:54
Kalabris i Quentino – tylko jedno drodzy – trzymam mocno kciuki!!!
–
ocobiegatu
2009/11/22 19:03:33
dosyc dramatyczne te opisy , kazdy mial w zyciu takie historie – trzymam kciuki aby bylo lepiej..
Jakos dla odprezenia moj kawal , ktory wymyslilem we wczorajszym biegu na 25km
( wreszcie jako tako przyzwoita zyciowka na 2.12), a zarazem temat niedawny – akwaryjny prawie..)). Co do tego biegu jeszcze – to moze przesadzilem bo dzis caly dzien mam uczucie jakby mnie ktos trzymal za kolana …Ale znajac siebie znow pobiegne 25km w nastepny weekend albo w jeszcze nastepny.
Ale oto kawal :
Biegacz lowi ryby , zlowil zlota rybke..
– biegaczu ! ocal mnie a spelnie Twoje 3 biegackie zyczenia !..
biegacz zastanowil sie chwilke…
– rybko – spraw abym byl najlepszy na 5km , i na 10 km i rybko jeszcze trzecie zyczenie – najlepszy w maratonie …
– moj biegaczu – nie ma problemu !
……………..
mniam , mniam , mniam….
tu byl koniec kawalu – nalezy sie smiac albo pochylic glowe i zatroskac nad autorem kawalu….:)
–
piotrek.krawczyk
2009/11/22 20:16:32
Tarantino. Co robią faceci w takich chwilach? Niech tam! Normalnie Cię Stary przytulam.
Jestem też tatą. Trzech córek. Co się dzieje w tym listopadzie? Moja pierworodna (19 lat) po tygodniu nie wiadomo czego i dwóch pobytach w szpitalu idzie na operację brzucha. Biegam na to. Za szybko i za dużo jak na listopadowe roztrenowanie. Pozdrawiam. Już jest ok. To dobrze. Dziki
–
quentino-tarantino
2009/11/22 20:28:25
biegofanko – dziękuję…
Dziki – trafiłeś mnie centralnie Twoim wpisem…się normalnie wzruszyć można…
Córce zdrowia na maxa życzę! A dla rodziców najlepsza terapia – biegać!
–
pict
2009/11/22 20:30:43
Pozwolę sobie Szanowni Blogowicze zareklamować akcję:
http://www.runforhopenhagen.org/
mamy szanse pobiegać „na szczytny cel” – ja już się zarejestrowałem
–
ocobiegatu
2009/11/22 21:07:38
A ja polecam swietny artykul o kenijskich biegaczach na bieganie.pl,
wlasnie przeczytalem,
totalnie dla mnie woda na mlyn..),
Trening intensywny lub chociaz juz tak dlugi aby sie zmeczyc. Jak sie wychodzi na bieg , wraca z samozadowoleniem , ze sie nie jest zmeczonym to to w sumie prawie zero daje..:)
–
wojciech.staszewski
2009/11/22 22:09:28
Quentino, Kalabris, Dziki – dużo siły do walki o zdrowie dla waszych najbliższych. Wiem, że to zdanie to szczyt banału, ale nie zawsze chodzi o literaturę. A Wam życzę spokoju, może odnajdziecie go w biegu, a może w poczekalni szpitala. Trzymajcie się. Jutro idę oddać krew, może jakiś atom się przyda waszym bliskim. Trzymam za nich kciuki
–
wojciech.staszewski
2009/11/22 22:10:36
ocobiegatu – czytałem, bardzo ciekawe. rzeczywiście trening powinien zmęczyć, jakiś czas temu też odkryłem bezsens suchego podkoszulka. ale zmęczyć się można nie tylko drugozakresową prędkością.
–
ocobiegatu
2009/11/23 08:51:12
Wojtku – tez biegam w I strefie , choc nie za bardzo wiem jaka to granica ( sa rozne )bo nie mam pulsometra . Nie chce jednak biegac wolno 10km , to juz musi byc choc 15km. Nie tylko w Kenni maja wiecej intensywnych treningow. Ameryka Poludniowa tez biega intensywnie. Czytalem kiedys o brazylijskiej szkole maratonskiej. Oni sa zywiolowi i ich psychika by nie pozwalala na zbyt duzy udzial biegow wolnych. Chyba tylko Europa biega az tyle dlugo i wolno i pozniej inne kontynenty smieja sie , ze w zawodach tez jest wolno..:).
–
fajka
2009/11/23 21:15:46
Kilka dni nie zaglądałem do Was, bo listopad piękny i wyjątkowo aktywny. Biega mi się cudnie, nie wiem czy nie za dużo i nie za szybko. Do tego pogoda sprzyja rowerowym wycieczkom w góry. Cieszę sie zdroweim. Żyć nie umierać. Ciepło pozdrawiam wszystkich, których bliscy nie są zdrowi. Trzymajcie się. Biegofanko – nie ma sprawy, Wielka Sowa może poczekać do wiosny. Może uda się zmontować większą grupę ?