Guru Skarżyński napisał kiedyś, że więcej ludzi umarło podczas oglądania zawodów sportowych niż podczas uprawiania sportu. Powiedziałem to dziś profesorowi kardiologii sportowej, a on, że to wcale nie metafora, tylko ścisła informacja naukowa. Niemcy zrobili podczas piłkarskich mistrzostw świata badania, w których wyszło, że gwałtownie zwiększyła się podczas turnieju liczba zgonów z powodu nagłej choroby wieńcowej. Wywiad udany, już go widzę oczami wyobraźni na łamach, ale jeszcze muszę porozmawiać ze specjalistą od dopignu i ortopedą. Tekst stanie na trzech nogach, tak jak bieganie stoi na trzech filarach – siła, wytrzymałość i szybkość.
A ja akurat między poniedziałkiem a czwartkiem trenowałem tylko wytrzymałość. Po poniedziałkowej sile we wtorek była godzina wolnego biegu. Rano popracowałęm w domu, potem pobiegłem do gazety w paskudnej marcowej zimie, przemoczony popracowałem, przyjechała Moja Sportowa Żona, zjedliśmy i do domu, gdzie znów usiłowałem coś napisać. A że nie za bardzo miałem z czego, bo się ludzie ze mną przemawiali itp., to na środę po dwunastej umówiłem kilka spotkań z biegającymi kobietami.
Dlaczego kobiety nie biegają? Odopwiedź o konieczności przygotowania obiadu i sprawdzenia dzieciom lekcji to tylko część prawdy. Jestem raczej skłonny zbliżyć się do stanowisk feministycznych – że naturalna niechęć dziewczynek do sportu bierze się wprost z różowych sukieneczek lalek Barbie, z nakazu bycia czystą, grzeczną, niebrykającą i niespoconą.
Na świecie to się zmienia, w maratonach kobiety stanowią po 30-40 proc. uczestników. W Polsce – 5-7.
Dyrektor Maratonu W. Marek T. zachował się jak wysłannicy Baty z czeskiego dowcipu. Wyjechał jeden do Afryki zbadać możliwość sprzedaży butów i raportuje: nie ma tu żadnego rynku, nikt nie chodzi w butach. A za nim drugi: nikt tu nie chodzi w butach, cały rynek jest do zdobycia.
Więc Mrek T. powołał Kobiecy Team Biegowy. I kobiety wśród zapisanych na Półmaraton W. stanowią już 15 proc.
Do półmaratonu półtora tygodnia, ale tak jak obiecywałem, nie dopasowuję do tego biegu swoich przygotowań, celuję w maraton w Krakowie miesiąc później. W środę przed południem spokojnie zrobiłem więc cotygodniową trzydziestkę z przyspieszeniem – tym razem już na sześciu ostatnich kilometrach – pod koniec do tempa maratonu.
Wybrałem się do mojego matecznika, tam gdzie z ojcem jeździliśmy na rowery, gdzie mam zabrała mnie na ostatnią wycieczkę za swojego życia, gdzie biegałem w liceum z Dzikim. Do Puszczy Kampinoskiej. Chociaż radio na uszach opowiadało o zimie, to w puszczy była wiosna. Zieleniło się wszystko, ćwierkało, podświetlone prawdziwie żółtym słońcem. Okno wiosenne u schyłku (?) zimy. Gdyby nie było to najbardziej zbanalizowane przysłowie świata, napisałbym, że jak to w garncu.
Jak się takie archaizmy przechowują w języku? Często używacie słowa garniec? Albo wyrażenia "wystrychnąć na dudka"?
Piszę to z krainy prawdziwej zimy. Powyżej 300 m npm kraj robi się biały, a dwa razy wyżej czyli w Rabce są takie zaspy, że właśnie się pierwszy raz tej zimy zakopałem samochodem nieopodal matecznika MSŻ. Na szczęście wspólnymi siłami z pomocą teścia wyciągnęliśmy samochód ze śniegu, ale i tak wyszedłem trochę na bałwana.
Jutro załatwiamy w Zakopanem ostatnie przedślubne sprawy. A potem chyba zimowe bieganie.
sfx
2009/03/20 07:07:14
I znowu mily tekst.
A ja sobie we srode zrobilem wb2… czyli mialem ok. 158bpm przy tempie 4:55… w sumie 14km+4,5 na pozostale elementy treningu.
Fajna trasa – zupelnie plaska – z Łazów do Unieścia i z powrotem… a przy tym wszystkim wtórował szum morza.
A co do archaizmow… garniec – chyba faktycznie niezbyt czesto zdarza sie tego uzywac poza tym „opstrykanym” przyslowiem, ale wystrychniecie uzywam… i to w formie komplementu dla mojego 4-latka :)… on to potrafi wystrychnac na dudka…
Jutro 15k w Kolobrzegu.
Na 3 dni po prima-aprilisie zaplanowane mam powiekszanie rodziny – bedzie komplet… ale wiadomo, terminy – terminami…
–
sfx
2009/03/21 20:05:26
15K = 1:10:42
poz. 185… startowało chyba ok. 400
–
sfx
2009/03/21 20:29:13
Bylem finalnie 186. Tempo srednio 4:43/15k, a poprzednio mialem 4:44/10k… a wiec 50% wiecej i o 1s szybciej 🙂
Ale bylo ciezko. Choc od 5km nikt mnie nie wyprzedzil, a ja przesunalem sie o 38 pozycji. Byly 3 petle… z czego ostatnia najszybsza w tempie 4:37, a finisz 3:38.
–
ocobiegatu
2009/03/21 23:29:34
to rewelacyjny wynik sfx, jestem pod wrażeniem – gratulacje…z tego co pamietam to cos 4.30 maraton pobiegles , ten pierwszy.
Ja dzis 15km w nedzne 1.15.50 ale nie na absolutnego maksa no i na karku ciazy 50 lat..)),
co gorsza zaraz potem dyzur na targach budowlanych Tarbud we Wroclawiu – 5 godzin stania, niezły maraton …ciekawe ile kalorii poszlo bo nad wagą wciąż praca..))
–
wojciech.staszewski
2009/03/22 16:02:29
Panowie. Rośnie przy blogu nowa fala szybkobiegaczy 😉
A serio, sfx, forma rośnie jak ciasto. Boję się tylko, że będziesz trenował za mocno i sobie zaszkodzisz. Spokojnie do przodu.
Ocobiegatu – nie pamiętam twoich poprzednich wyników, więc nie wiem, jaki jest progres. Ale nie wymiguj się pięćdziesiątką 😉 Jeszcze urwiesz sporo minut.
Trzymajcie się i do zobaczenia na trasie. Kto biegnie w półmaratonie warszawskim?
–
sfx
2009/03/22 18:00:43
Dzieki za slowa otuchy…
Do mety dotarlo 386, czyli przede mna 185, za mna 200. Po raz pierwszy bylem w polowie stawki.
W Kolobrzegu w sumie wyszlo planowo – zaczalem na 5:00 i powoli, ale sukcesywnie przyspieszalem – udalo sie. Trudnosc polegala jednak na tym ze 50% petli (druga jej czesc) byla w pelni pod dosc nieprzyjemny i silny wiatr (pierwsza polowa w oslonie drzew, a wiec wiatr nie pomagal) – podobno typowe dla tego biegu, co nie jest dla mnie dziwne – mieszkam nad morzem 🙂
A na trening na ostatnie 4 tyg (+1 przed startem w lzejszym trybie) planuje:
poniedzialek = wolno ok. 1h + przebiezki
sroda = szybciej (2 zakres) ok. 15km
piatek = wolno ok. 1h + przebiezki
sobota = wolno ok. 2h
nie robie skipow i podbiegow, bo wciaz mam problem z kolanem, a przy tego rodzaju treningu czuje sporo wieksze obciazenie i ból
Na Krakow na dzien dzisiejszy planuje tempo 5:30-5:40, choc niby wg. wyniku mozna by szybciej – wole nie przesadzic.
Szkielet… czy da sie gdzies zdobyc profil tej trasy ? Podbiegi / zbiegi itp. ?? Chcialbym to sobie troche ulozyc, a mapka niewiele daje.
–
johnson.wp
2009/03/22 22:52:36
SFX, przyłaczam się do komplementów. Jak na Twoje przeboje z kolanem to niexle Ci idzie, równiez w konkurencjach rodzinnych :). Ja też mam parkę – chłopaków. Mamy podobne osiągi (Ty robisz to jednak przy niższym tetnie) i zamierzenia – ja tez startuję w Krakowie. Trasę zwiedziłem w lutym – jest tylko jedna znaczna górka – na wiadukcie kolejowym przed ul. Ofiar Dąbia. Robi się ten wiadukt drugi raz – wracajac z Nowej Huty, czyli po 30 km. Poza tym sporo zakretów po Bloniach i Plantach niestety. Kibice mogą większość trasy ogladac z tramwaju 🙂 Jeśli pobiegniesz w tempie 5:30 to możemy spory kawałek poleciec razem. Mozemy się skrzyknąć na starcie. Co Ty na to?
–
sfx
2009/03/23 06:45:29
johnson.wp – oczywiscie nie ma sprawy, chyba ze cos sie pokreci… jestem za a nawet za 🙂