Rabka Zdrój, niedziela wielkanocna. Dobiegam do Starych Wierchów, tak jak sobie zaplanowałem, ale na zegarku jest tylko godzina z trzema minutami, zawrócę, będzie z góry, nie wyjdzie mi dwugodzinny trening. To pobiegnę jeszcze trzy minuty wyżej. I przez te trzy minuty endorfiny uderzają mi do głowy. Już nie jestem w Gorcach, jestem w moich mitycznych […]
Kategoria: Blog
Kultura fizyczna, głupcze
To było chyba ogólnoświatowe święto biegania. Londyn, gdzie biegli Mo Farah i Beatusia, Wiedeń – Tomik i Ziggy – do tego Warszawa i Łódź z masowym udziałem blogowiczów i korespondencyjnym pojedynkiem Jarzyńskiej, Lewandowskiej i Kowalskiej oraz Szosta, Chabowskiego, Giżyńskiego, Shegumo. Emocji miałem przy tym chyba więcej niż gdybym sam biegł – wtedy człowiek myśli głównie […]
Bieganie jest gdzie indziej
Gdzie się podziało bieganie? Bieganie jest gdzie indziej. W poniedziałek leczyłem się z pępkowego, a kiedy już się podleczyłem i wirtualny alkomat powiedział, że mogę jechać do Mojej Sportowej Żony i Małego Yody, wsiadłem pomóc jak się da. We wtorek dentysta, potem do szpitala, potem do domu spać. W środę do szpitala i przywiozłem ich […]
Mały Yoda
Ultramaraton zaczął się w czwartek wieczorem. Moja Sportowa Żona stwierdziła, że ma jakieś inne skurcze, na razie lekkie i nieregularne, ze trzy były w ciągu godziny. Dzwoń do położnej! Zaraz, jeszcze nie. Minęły jakieś dwa kilometry przyjmując tempo 4:00 min. na kilometr za bazowe i okazało się nagle, że skurcze są już wyraźne i mniej […]
Urodziny, których nie było
Piątek, dzień jak z bajki. Pierwszy dzień wiosny, symbol nowego życia, zaplanowałem sobie urodziny Syna 2.0. Wstaję po czwartej rano, bo trzeba odwieźć Córkę 2.12 na wyjazd na turniej tańca. Odwożę i o 5.10 jestem w Lesie Kabackim. Czy może być coś bardziej metaforycznego niż wschód słońca w między drzewami w takim dniu? Półtorej godziny […]
Ostatnia prosta
W sobotę zdążyliśmy przed deszczem. Podjechaliśmy do Lasu Kabackiego od strony Powsina i znów biegałem jak pies. Moja Sportowa Żona szła, bo jak się w ciąży nie rusza, to kicha. Kicha, kompletna kicha przez cały dzień. A ja biegłem kilkaset metrów do przodu, potem wracałem do niej i krzyczałem, w którą stronę na najbliższym skrzyżowaniu. […]
Opowiem Wam o Agacie
Kiedy przyjechałem dziewięć lat temu do Rabki Zdrój z Moją Sportową Żoną – chociaż nie wiedziałem jeszcze, że będzie moją, a tym bardziej żoną – wybraliśmy się zaraz na drugi dzień na Luboń, a na trzeci przez dzikie śniegi na Stare Wierchy. Jeszcze nim przyszła wiosna byliśmy na bieganiu, na łyżwach, a czasem miałem wolny […]
Kijowy bieg
Co tu dużo gadać. Dałem ciała w Wiązownie. Słaby bieg, w którym nie powinienem wystartować. Jedno co dobre, to że w słabej formie między jedną chorobą, a drugą jestem w stanie zrobić nienajgorszy czas. Ale nie po to są kijowe biegi, żeby szukać pocieszenia w detalach. Znaleźć kogoś ze znajomych w klasyfikacji, komu nie poszło […]
Długie wyjechanie
Najbardziej przemawia mi do wyobraźni ten obrazek: Zbigniew Brodka, strażak z Łowicza w podróży poślubnej z żoną na Wyspie Kanaryjskiej o trudnej nazwie na F. ćwiczy na plaży krok łyżwowy. Przeskakuje z lewej nogi na prawą, robi to na tyle długo, że w piasku robią się dwa potężne doły. Jego żona (dziennikarze używają tu jeszcze […]
Być jak Noriaki Kasai
Noriaki Kasai, co za klasa. Jedno, że tyle lat pod kaskiem, a taka mistrzowska forma. Pytałem nawet o to doktora Śmigielskiego, z którym rozmawiałem do dzisiejszego Newsweeka – ale się nie zmieściło na stronie. Był wybór: albo o Kasaim, albo o 92-letnim tenisiście. Pytałem doktora Śmigielskiego – złoty medalista wśród ortopedów sportowych kraju – jakim […]