Nie daliśmy rady z Justyną dobrze pobiec w sobotę. No cóż, nie każdy zawsze ma Dzień Stocha. Niewiele brakowało, a nie zobaczyłbym, jak Stoch skacze w przeszłość – bo przypominało to te nokautujące skoki Małysza, kiedy po Grand Prix w Kabatach lecieliśmy do telewizora, kiedy świeżo przeprowadziłem się na mój wymarzony Ursynów, kiedy nie znałem […]
Kategoria: Blog
Siła biegowa
Dawno nikt mi tak nie dowalił, jak „Anna”, zgwałcona biegaczka z Kabat. Półtora tygodnia temu miałem poczucie, że zdobywam właśnie jeden z ważniejszych medali w dziennikarstwie i to w kategorii „misja”. Dotarłem do „Anny”, zaproponowałem rozmowę, spotkaliśmy się. Byłem przy tym chodzącą empatią, pozostawałem też pod wrażeniem spokoju mojej rozmówczyni. W poniedziałek rozmowa autoryzowana przez […]
Moja Sportowa Ciąża
Bohaterką tygodnia jest dla mnie Moja Sportowa Żona. Właśnie odkryła receptę na dobre, a przynajmniej lepsze samopoczucie w trzecim trymestrze: ruszać się (z głową)! Piątek, córka 5-klasistka nocuje u koleżanki, mamy wolny wieczór możemy wszystko. Do kina nie idziemy, byliśmy w ostatnie dwa weekendy („Wilk z Wall Street” rewelacja, „Pod Mocnym Aniołem” mocny), MSŻ zresztą […]
Szczęśliwa trzynastka
Złe przyszło niepostrzeżenie. Ukryło się pod dobrym i wyskoczyło najzupełniej niespodziewanie, kiedy nikt się go nie spodziewał. To nie jest streszczenie horroru o Dżenderze, tylko relacja z niedzielnego Biegu Chomiczówki. Jeśli jakiś bieg w Warszawie jest kultowy, to na pewno ten. Nie umiem powiedzieć dlaczego, bo osiedle to XX-wieczne blokowisko, biega się częściowo po chodnikach, […]
Spotkanie w Bakłażanie
Boli mnie krzyż. Tak mówił mój ojciec i taki rozdział napisałem w książce „Ojciec.prl”. Była to metafora bodajże tego, jak ojciec niesie krzyż swój po śmierci swojej żony czyli mojej mamy, kiedy dostaje na barki samotne wychowywanie dziesięcioletniego chłopca czyli mnie. Niesie ten swój krzyż i krzyż go boli, oba te znaczenia się krzyżują na […]
Skok w rok
Uprawiam chyba teraz skoki, nie biegi. Skok ze starego roku w nowy. Wiem, że nie ma pechowych trzynastek, że w zeszłym roku nie wszyscy członkowie ludzkości zostali dotknięci kataklizmami życiowymi, ale dla mnie 2013 był sami wiecie jaki. Wskoczyłem w 2014 z jakąś ulgą. I złapałem w locie nową emocję: bardziej mnie cieszą wszystkie chwile, […]
Odstraszacz psów
Niepisaną tradycją Wigilii stało się, że rano jedziemy całą góralską rodziną do Spytkowic na narty. I że potem z tych nart wracam biegiem. Kombinacja Beskidzka, jeśli ktoś pamięta ten termin: narty zjazdowe plus bieg ze stoku do domu. Tym razem przygotowałem się lepiej niż dwa czy trzy lata temu. Wtedy Luboń Wielki, góra nad Rabką, […]
Hurrrabka
Biegam! Biegam już od początku grudnia, ale gdzieś to bieganie płynęło jak strumień podziemny, niezauważalny. Pisałem tu o siłowni, o crossficie, o Janku. O Janku jeszcze nie raz napiszę, w Rabce zaraz po przyjeździe dopadł mnie spory smutek po Janku. Przypomniała mi się rozmowa z początku października. Jasiek, jak się okaże, że nie da się […]
Sztanga
Stoję ze sztangą w opuszczonych rękach. Zarzut na klatkę piersiową, podskok, wyprost, przysiad, wyprost, przysiad, nożyce i rzuca się sztangą na matę czarną jak węgiel z kopalni Halemba. Pocę się, jak się nie spociłem rano na podbiegach, kaleczę technikę, a i tak mam najlżejszą sztangę – gryf 20 kilo i po 5 kg z każdej […]
Glejak skurwysyn
W góry zacząłem wyciągać Janka za wcześnie, miał niecałe cztery lata i poszliśmy z Żabnicy na Halę Boraczą, tam nocleg, dalej na Lipowską, Rysiankę, Miziową. Janek był taki mały, że wymawiał na Liposko, na Miziowo. Żeby maszerował trzeba go było mobilizować, opowiadać, urządzać wyścigi do najbliższego drzewa, zawierać umowy kiedy będzie odpoczynek itp. Raz po […]