Kategoria: Blog

śnieg

Biegać czy nie biegać w tym śniegu? Wczoraj na kursie zapytałem samego Gajdusa, czy to na pewno ma sens. Bo w piątek się nieźle schetałem na ścieżce rowerowej między Powsinem a Wilanowem. Zrobiłem dwie godziny w drodze do pracy – rano Moja Sportowa Żona poszła na zajęcia na Kabatach, ja się z nią przejechałem, bo […]

Ławeczka

Jakbym umiał sobie ustawić sondę, to bym Was poprosił o głosowanie, czy zostawić w domu ławeczkę. Ale ponieważ jestem z generacji mastersów, to poproszę Was o głosowanie imienne w komentarzach. Przyszedłem dziś wcześniej do pracy, żeby pisać o Łuszczku, bo Bachledę już skończyłem. Zaraz niebiegający redaktor będzie to czytać. Ale półtorej godziny spędziłem na ściąganiu […]

Def Con Dos

Nadbiegają od Strążyskiej, kilkoro podskakujących śmiesznie dzieciaków i wielki drwal na przedzie. Dołączam do nich, robimy dwie pętle po reglu dolnym. Robi się naprawdę gorąco i to wcale nie z powodu słońca nad Tatrami. Spełniło się moje marzenie o spróbowaniu biegówek. Zawodowo z mistrzem świata Józefem Łuszczkiem. Łuszczek zdobył swój medal, kiedy byłem w czwartej […]

psy

Wiecie skąd się wzięła nazwa kanarek? Od Wysp Kanaryjskich, nie odwrotnie. A nazwa Wyspy Kanaryjskie? Od hord dzikich psów, które się tam wałęsały. Otóż w kwestii psów odkryłem zasadniczą różnicę kulturową między Polską a Starą Europą. Jak to jest, że biegniesz sobie na Gran Canarii, naprzeciwko idzie niemiecka emerytka z pieskiem albo niemiecki emeryt z […]

Test Jaroszewskiego

Dzień przed. W niebieskiej koszulce Marek, w koszuli Władek, na żółto ekipa ze Szczecina (pozdrawiam)

Już wiecie? Będzie kolejna opowieść o tym, jak nie należy biegać maratonu. Bo teraz jeszcze lepiej wiem, jak nie należy. W dniu, w którym Polska pokonała Hiszpanię w piłkę ręczną, ja poległem sromotnie na hiszpańskiej ziemi. Kiedyś, w pierwszej fazie docierania się z Moją Sportową Żoną zauważyliśmy taką rzecz. Że jak mam pod jej nieobecność […]

PB czyli Program Brzuszków

Kiedy człowiek ma tyle bieganiny, ile ja w ostatnich dniach, to wiecie, co musi zrobić? Pobiegać. Wyjście na godzinę wolnego, pierwszozakresowego biegu w Lasku Bielańskim (po drodze do ojca) wymagało dziś dużo samozaparcia. Minus dziesięć, a rękawiczki mokre, bo byłem w myjni, żeby przygotować samochód na podróż do Rabki Zdrój. Ale wiedziałem, że muszę pobiegać. […]

potwory, brytany

W sobotę pierwszy raz w życiu usłyszałem słowo ”potwór” wypowiedziane z takim zachwytem, z jakim ja patrzę na Moją Sportową Żonę. Ale po kolei, bo dużo się działo. W piątek było ostatnie bieganie poprzedniego tygodnia, dwie godziny, czternaście stopni mrozu, dojeżdżamy z Danielem Źrebakiem do Puszczy K. Droga miejscami udeptana (wtedy biegliśmy po 5:20 na […]

słońce i mróz

Pokłóciłem się z Moją Sportową Żoną. Myślicie, że o domniemaną szminkę na kołnierzyku albo chociażby o skarpetki rzucone na środku pokoju? Nie, nie chodzę w koszulach, skarpetek nie rzucam. Pokłóciliśmy się o rozciąganie. Miałem z tego powodu doła na wtorkowych podbiegach w czasie Fasolek. Ale jak teraz to piszę, to myślę, że błogosławione małżeństwa, które […]

piórkiem i węglem

Nareszcie. Moja Sportowa Żona od czterech lat nie mogła uwierzyć, że w Warszawie może leżeć śnieg. A teraz leży go więcej niż w Rabce, wiemy, bo dzwoniliśmy. Dawno mi się tak cudnie nie biegało. Po kolei. W piątek dwie godziny po Lesie Kabackim, druga godzina z Danielem źrebakiem. Daniel czuł respekt przed wskazaniami rtęci i […]

Fan na 130

Sportowa środa… ale najpierw opowiem Wam o Garminie, bo czegoś takiego się nie spodziewałem. Garmin 405, który był ze mną na Rysach, na Kaliskiej Setce, na ślubie w Zakopanem, na pięciu maratonach, na tysiącach kilometrów treningów na jesieni mi się zdefektował. Pasek pękł przy teleskopie, a że pasek jest jak z NASA, to kroił się […]