Raj jest w Rabce. Może to nadmierna egzaltacja, ale jak byście naprodukowali tyle endorfin, co ja dzisiaj, też byście tak pisali. Właśnie popykaliśmy z teściem godzinę w ping ponga na strychu, a że była to już dla mnie piąta godzina sportu na dziś, to czuję się spełniony. Pamiętacie swoje dziecięce wyobrażenia raju? Pana Boga w […]
Kategoria: Blog
Raj
Jadę z Weiderem. Pokonałem kryzys, trochę wcześnie mnie dopadł, gdzieś na ósmym kilometrze. Ale teraz daję radę. Szóstka Weidera oprócz mięśni brzucha wzmacnia kark, dwa pierwsze ćwiczenia i szóste robi się bez podtrzymywania głowy, a głowę człowiek ma ciężką. Na co dzień o tym nie wie, bo trzyma ją nadzianą na kręgosłup, ale przy szóstce […]
Dwa wina
Siedzi obok w pokoju syn fotograf z Moją Sportową Żoną i dyskutują na tematy zasadnicze. Jest już po drugim winie, więc ani słowa o sporcie. Pobiegałem dopiero po południu, bo cały dzień wyskakiwały mi kolejne telefony służbowe. Ściśle: pojechałem do pracy w dresie, miał być jeden telefon o dziesiątej, potem półtorej godziny biegania, a wychodziły […]
Pierwszy trening
Siedzę przed białym ekranem, jak te śnieżne bezkresy, które dziś przemierzałem wreszcie na treningu. Siedzę i zbieram wszystkie sportowe emocje weekendu. Piątek – znów porażka z Dzikim w ping ponga. Znów był nieco lepszy technicznie i znów ja byłem dużo gorszy psychiczno-emocjonalnie. Pierwszego seta powinienem wygrać, miałem Dzikiego na widelcu, ale w końcu on mnie […]
Szóstka
Słyszałem o niej od lat. Nie wiem skąd wzięło mi się przekonanie, że jest męska i nienowoczesna. Że wykonuje się ją na ławeczce skośnej z nogami zahaczonymi o wspornik, a to niezdrowe, niedzisiejsze i nieefektywne. Bo skuteczne są te damskie, fitnessowe brzuszki robione na macie z odcinkiem lędźwiowym przyklejonym do podłoża. Kiedy grido wrzucił link […]
Biegajmy dobrze
Poszedłem do lodówki po colę, ale wróciłem z sokiem z czerwonych buraków 100 procent. Kupiłem dziś na zakupach w supermarkecie, drogie niestety, mała buteleczka soku prawie tyle, co duża butelka coli. Powiedziałem Mikołajowi, że chciałbym dostać pod choinkę sokowirówkę i worek buraków, ale nie potraktował mnie chyba poważnie. Roztrenowanie to taki czas, kiedy zawodowcy mogą […]
zima przyszła III
Bankowcy mnie zaskoczyli. Szczerze, szacun. We wtorek przyszło ich na trening więcej niż było stopni na minusie. A stopni na minusie było z czternaście. Jeśli ktoś zastanawiałby się, czy biegać w takiej pogodzie, jak teraz – odpowiedziałbym „biegać”. Pobiegać trochę wolniej, spokojniej – ale wyjść, bo w takich warunkach biegacz przepoczwarza się w herosa, a […]
zima przyszła II
Zdążyliśmy pożegnać jesień. W sobotę wczesnym popołudniem pojechaliśmy z córką 2klasistką do pewnego kurczakowego fastfoodu na rolkach. Akurat ten fastfood lubię, ale wiem, że to śmieciowe jedzenie. Mam taki imperatyw, żeby wynagrodzić swojemu organizmowi ten niezdrowy posiłek – i zrobić coś zdrowego. Moja Sportowa Żona studiowała fizycznie. Wiecie z czym ostatnio zasnęła? Z zeszytem do […]
zima przyszła
– Jezus, jest mi tak zimno w nogi, że jak zaraz nie przyjdziesz… – zagroziła właśnie Moja Sportowa Żona. Bo od 15 minut siedzę przed komputerem, mózg mam roztrenowany i nie wiem, o czym napisać. To nawet nie jest tak, że nic mi się sportowego nie dzieje. Dzieje się, nawet dużo. Tylko bez biegowego kieratu […]
męskie zabawy
Denerwują mnie ludzie, którzy wjeżdżają windą na pierwsze piętro. Wsiadasz w Gazecie na parterze, żeby dotrzeć na piętro trzecie, piętra mamy wysokie, dużego formatu, więc uważam, że na trzecie piętro jest uzasadnione wjeżdżać, nawet na drugie. Pierwsze mi się w czworogłowym nie mieści. A wsiadają. W niedzielę wbiegałem po schodach na dwunaste. Bo byłem umówiony […]