Nie lubię poniedziałków, w których wylizuję się z choroby, w macierzystym klubie mam niedobrą rozmowę z trenerem, a pod wieczór odwożę syna do szpitala opędzając się od złych skojarzeń. I zero czasu na bieganie, bo dopiero wróciłem ze szpitala i padam jak rzęsisty deszcz. Teraz wszystko jest na Facebooku. A tam oldskulowe „Nie lubię poniedziałków” […]
Ciało
Ciało ludzkie. Sprawne, mniej sprawne, grube lub lubieżne. I Boże Ciało, narodowe święto rekreacji, działki i grilla. Lub Biegającej Polski, która jest gdzie indziej. Gdzie indziej niż ja. Dostałem w 1991 r. taką niebieską książeczkę „Poradnik dla dziennikarzy z Europy wschodniej”. Pamiętam do dziś rozdział o lidach. Mogą być informacyjne (kto, co, gdzie, kiedy), proste […]
Samo się nie wygra
– Rozwiedź się ze mną, nie jestem Ciebie godny – poprosiłem Moją Sportową Żonę za metą Biegu Truskawki. Ta cholerna puszcza pokazała w jakiej jestem czarnej dziurze z formą. Tak źle nie było od pięciu lat. Pięć lat temu zdarzyło mi się nie złamać 40 minut na 10 km. To był bieg sylwestrowy w Krakowie, […]
WWW
Weekend stał pod znakiem dyscypliny uzupełniającej. Zrobiliśmy na rowerach tradycyjną Wiosenną Wyprawę Wujów. Za tydzień Truskawka, ciekaw jestem tego biegu. Ale też słodki owoc, który ma w nazwie, nie nastraja mnie do wielkiego wysiłku treningowego. Staram się podtrzymywać formę i popodtrzymuję ją sobie aż Mały Yoda ciut podrośnie i zacznie korzystać z placówek opieki nad […]
Maraton będzie przed obozem
Nie będzie Mazur, nie składa nam się. Usiedliśmy i policzyliśmy: dwa razy po pięć godzin w samochodzie (bo niestety z Małym Yodą tyle się jedzie na Mazury, trzeba zatrzymać się na zupkę, deserek, przewijanie), cztery godziny biegania (podzielone między mnie i Moją Sportową Żonę, która miała pobiec dychę), dzień odpoczynku, masa kasy, jeszcze więcej spinki. […]
Ekiden na szóstkę
Największy sukces sportowy Kancelarii, najlepszy rodzinny dzień w roku i największa porażka Bronisława Komorowskiego w historii. To był dzień. Jedziemy tam no może nie, żeby wygrać, ale żeby zawalczyć o podium. Mamy potencjał na 2:30, w pierwszej, sobotnie turze najlepsza drużyna pobiegła 2:30 z hakiem, zobaczymy, jesteśmy w grze. Ekiden jest jeden, tury są trzy, […]
Pierwszy krok
Dla ludzkości, to niezauważalne. Dla człowieka, to przejście w inny wymiar – wymiar Ludzi, Którzy Chodzą. Mały Yoda mając 1 rok, 1 miesiąc i 1 tydzień zrobił pierwszy krok. W Krutyni na Mazurach. Te pierwsze kroki były już oczywiście wcześniej. Nawet po trzy, po cztery. Ale jeśli mam zapamiętać moment, w którym Mały Yoda zaczął […]
Trzej muszkieterowie
Właśnie napisałem długą jak maraton relację z niedzielnego Orlenu. I sześć sekund przed publikacją, komputer mi ją zjadł. Gdyby Bóg istniał, to w ten sposób chciałby uratować Was przed zanudzeniem podczas czytania. To będzie historia o trzech muszkieterach, którzy chcieli złamać trójkę: Kubie, Maćku i Staszewskim. Zacznę od siebie. Skopałem ten maraton. Sądząc po półmaratonie, […]
Moja Sportowa Miłość
Kiedy w niedzielę o 11.00 stanąłem koło niej na starcie Biegu Stonogi w Milanówku na dystansie 10 km, poczułem się szczęśliwy jak w komedii romantycznej. Opowiem Wam o MSŻ, Mojej Sportowej Żonie. Poznaliśmy się dzięki przypadkowi i zapomnianemu już komunikatorowi gadu-gadu, kto nie zna historii, to opowiadamy ją zawsze podczas obozowej mega-imprezy w Siwym Dymie […]
Najlepsze miejsce w sobotę
Kiedy na starcie zobaczyłem Andrzeja (ojciec z klasy córki 6klasistki), pomyślałem, że mam jedno miejsce w plecy. Bo chociaż na półmaratonie pokonałem Andrzeja o dobrą minutę, to mam to poczucie, że to tak jak wygrać z Dzikim w ping ponga. Niby zwycięstwo, ale bukmacherzy i tak wypłacają premię za wygraną przeciwnika. Ale wtedy Andrzej powiedział, […]