Trzy były momenty w zeszłym tygodniu warte zapamiętania. Dramatyczny, podniosły i nijaki. Dramatyczny. Las Kabacki, wtorek po południu. Po poniedziałkowych ćwiczeniach siłowych (wariacje na temat skipu B w celu wzmocnienia i uelastycznienia grupy biodrowo lędźwiowej) zaczerpniętych z bieganie.pl na wtorek zaplanowałem sobie regeneracyjną godzinę. Rano był ping pong z dramatyczną przegraną po prowadzeniu 7:3 w […]
Kategoria: Blog
Maratony najgorsze (I)
W tekście o tym, jak Przemek K. przez tydzień udawał celebrytę, fryzjer – określający się po celebrycku jako stylista fryzur – chwali się najlepszą fryzurą, jaką zrobił (Mandarynie). Wspomina też o najgorszej (zamiast perłowego koloru wyszedł siwy). Chciał to wykreślić przy autoryzacji, ale autoryzacja to nie cenzura. W tekście są obie historie. Tydzień temu opisałem, […]
Nie od razu Kraków zbudowano
Najlepsze jest to, co się zdarzyło między 2008, a 2009 rokiem. Nie w świecie, nawet nie w moim życiu, chociaż to właśnie wtedy postanowiliśmy z Moją Sportową Żoną, że pójdziemy do urzędu z dwoma kółkami. Tylko w moim bieganiu w Krakowie. Mam taki pamiętnik. Nazywa się !rekordy.rtf. Zapisuję tam każdy maraton. Lapidarnie, ale do zapamiętania. […]
Powrót do Bundesligi
Na trzydziestym dziewiątym wpadam w samozachwyt. I w nadświetlną. Już nie boję się walca z napisem „trzy godziny”, bo wiem, że już mnie nie dogoni. Przyspieszam i po roku wracam do swojej ligi trójkołamaczy. Jak to jest, że tysiąc historii, a wszystkie takie same – zapytał mnie po cichu Chłopaś, kiedy nasz trener na tenisie […]
Transfer do Borussi Dortmund
Przechodzę do Borussi. Jest tam już paru „naszych” – Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek… Jesień 1991 r., w sobotę biegniemy z Dzikim po puszczy. Mówię, że widziałem w Gazecie Wyborczej ogłoszenie, że szukają dziennikarzy, ale ja się przecież nie nadaję, nie znam angielskiego. Dziki rozwiewa moje obawy, jak mgłę nad bagnem Cichowąż, idę w poniedziałek na rekrutację, […]
Pożegnanie zimy V
W niedzielę myślałem, że uniosę się z fotelem z emocji. Że wbiegnę w ścianę między pokojem, a kuchnią. Że tak jak Tytus wszedł do filmu, to ja wskoczę do komputera na wyniki online i stanę przy trasie, żeby krzyczeć, bić brawo. Rano rusza Paryż. Online nie mogę znaleźć, a w telewizji pokazują dziesięciu czarnoskórych biegaczy […]
Pożegnanie z zimą IV
Co robiłeś w święta? Cztery długie wybiegania. Jak w tym dowcipie z bieganie.pl, ale na serio. Finlandia, Islandia, Norwegia. To nie są nazwy krajów, których reprezentacje mimochodem dokopałyby naszym, tylko beznadziejne pogodzenie się z zimą jako stanem permanentnym, nieodwołalnym, niezmiennym. Śmieszne są te żarty o Bożym Narodzeniu na Wielkanoc, ale nie jest śmiesznie w tej […]
Wszyscy jesteśmy Sanmarińczykami
Łapie mnie atak kaszlu, ale jaki. Bolą mięśnie skośne brzucha, prawie dostaję skurczy. Płuca mówią mi, co myślą o przyspieszonym wentylowaniu powietrzem o temperaturze minus pięć stopni przy tętnie dochodzącym na finiszu do 180. A przez ostatnią 1 godzinę, 23 minuty i 14 sekund – na poziomie 169. Nie wiem, czy umiem do jasno zdefiniować […]
Co jest w tym Nohavicy
W czwartek wieczorem wpadli znajomi. Przemek (maratończyk na trzy z hakiem) z Adrianną (w niedzielę zadebiutuje na połówce poniżej dwójki). Wypiliśmy połówkę, zjedliśmy pizzę, pogadaliśmy o bieganiu i życiu codziennym. A potem nie opisałem tego wszystkiego w wieczornym wydaniu bloga, bo wydanie zamknięte. W piątek rano miałem zrobić dwie godziny powoli, ale mój organizm zaprotestował. […]
Pożegnanie z zimą III
Dziennik wlokącego się ponad miarę pożegnania. Obiecałem, że póki zima nie odfrunie do zimnych krajów, będę dawał tytuł „Pożegnanie z zimą”, prawda? Poniedziałek 4 marca, wiosna. W środku dnia pracy podjeżdżam do Lasu Kabackiego poczuć żywą żywicę. Ścieżki skute lodem, lud Ursynowa je udeptał, nie chcą odtajać. Wzdłuż ścieżek i na bocznych ścieżynkach ziemia – […]