Stare dobre wierchy

Zbiegliśmy dziś z Moją Sportową Żoną ze Starych Wierchów do górnej Rdzawki i zajrzeliśmy do baru na zupę. MSŻ wzięła kwaśnicę z wkładką, ja żur z jajkiem i kiełbasą. Nagle zdałem sobie sprawę, że byliśmy tu jeden jedyny raz równe 10 lat temu (z tolerancją do dwóch tygodni) na kociołku gulaszowym. Było to przy moim […]

Rywalizacja

ch

Dziś jest w modzie odżegnywać się od neoliberalizmu, bić się w piersi opięte techniczną koszulką, że moja wina, zapomnieliśmy o słabszych, powinniśmy trzecią drogą… Zostawiam to mędrcom, ale w sporcie zasada rywalizacji ma się świetnie. Nic nie jest w stanie wydobyć z człowieka tyle jakości, co dobra rywalizacja. To będzie opowieść w trzech aktach. Akt […]

Ten Years After

Nie napisałem jeszcze w tych górskich odcinkach, jak to jest biegać z wózkiem po górach. To tak jakbyś robił długie wybieganie ze sztangą. Masakra. Siła biegowa i siłownia w jednym. To nie było przyjemne. I tym bardziej dawało nadzieję na efekt. Całą drogę z Rabki do Warszawy Zdrój myślałem, jak sprawdzę formę na nizinach. Nie […]

Dzikie bieganie

  Widzicie go? Zadowolony, jakby czegoś dokonał. A właśnie wbiegł na grzbiet Rabskiej Góry z Raby Wyżnej omijając zabudowania i dzikie psy, bo po wsiach wszystkie psy są dzikie, ujadają, szczerzą i grożą. Kluczył po polach kopnego śniegu i tempo wyszło mu rzędu 16 minut na kilometr. Więc czego się tak cieszył?  [Jeśli ta […]

Zamarzło

8

Puls wielkiego miasta, wieżowce, drinki z repertuaru barmana, kolegia redakcyjne, wieczory do rana, tematy do napisania. Beton, beton, dom, dom, winda, dom, dom, beton, jak śpiewała Brygada Kryzys (młodsi: youtube), tylko wzbogacone o pracę, zabawę i wszystko, co się da zasilać energią elektryczną i eklektyczną. To wszystko zostawiłem za sobą przyjeżdżając do Rabki, do Zdroju, […]

Moje najgorsze zdjęcie

m

Deszczem niespokojnym i dodatnią temperaturą przywitała mnie przedświątecznie Rabka Zdrój. Kubeł zimnej wody na przepalone taśmy mięśniowe. Po tygodniu, który pędził jak Pendolino po torach, jakich u nas nie ma. Poniedziałek. Wznawiam treningi, robię poranny kros. Ale to już było w poprzednim odcinku. Tempo wstyd. Wtorek. Na stacji metra spotykam się z najsympatyczniejszym olbrzymem polskiego […]

Mały Yoda, wielka woda

b

Miłość i nienawiść. Wzięliśmy w sobotę z Moją Sportową Żoną Małego Yodę i pobiegliśmy w las z naszymi nowymi Garminami. Ja w swoim – FR620 (formuła: do testowania) – zakochałem się jeszcze podczas truchtu w zakończonej właśnie epoce roztrenowania. Ileż informacji: odchylenie pionowe, kadencja na bieżąco. MSŻ – FR220 (zakup z bardzo dużą bonifikatą) – […]

Ślady rysich pazurów

2

Czuję się, jak postać literacka. W moim życiu przez ostatni miesiąc działy się rzeczy niesamowite, 8 listopada poniosłem ostatnią z długiej litanii porażek biegowych, słabe 10 km w Lesie Kabackim. Potem trochę emocji przy startach podopiecznych 11 listopada, potem Morze Czarne emocji przy sztafecie na Ukrainę, potem roztrenowanie – czas jak rzeka. Czuję, że się […]

Przychodzi biegacz do lekarza

BON NA BIEGANIE

Kartę Biegacza obśmiali już wszyscy. Niezorientowani: google. A ja myślę, że się nam zrobi nie do śmiechu, kiedy do władzy dojdzie – a może się tak zdarzyć – partia Zezwolenia i Koncesje. Zmieni się klimat w kraju, a klimat nie zmienia się w stratosferze, tylko w rozmowach między urzędnikami np. z ministerstwa, np. finansującymi związki […]

Sława Ukrainie

7

Przygoda zaczyna się dla mnie w środę koło południa. Stoję na poboczu, mży i nagle z piskiem opon w lekkim poślizgu hamuje koło mnie stary zaporożec. Kierowca otwiera drzwi i nerwowymi ruchami każe wsiadać. Ale po kolei. W środę koło południa docieramy do Kovla, pierwszej dużej miejscowości po stronie ukraińskiej. Zastęp biały po nocnej szychcie […]